Mam 66 lat. Jestem już starszą, schorowaną można rzec powoli staruszką. Ale wciąż z uporem realizuję plan, który przygotowałam lata temu: chronić mojego syna przed skutkami tajemniczej, nieokreślonej choroby, która odebrała sprawność i zniszczyła życie. Moje zadanie to najczęściej czuwanie. By ni...