Skarbonka zakończona
Skarbonka

Wspolny cel życie Kolinka

Avatar organizatora
Organizator:Beata

Skarbonka została założona z inicjatywy organizatora, który odpowiada za jej treść.

PILNE! W główce mojego synka jest guz, który rośnie! Za nami 2 operacje, miesiące pełne przeraźliwego strachu, morze wylanych łez! Nasza walka trwa już 2 lata i na ostatniej prostej okazało się, że w Polsce nie mogą już nam pomóc... Guz uciska ośrodki, odpowiedzialne za krążenie i oddychanie! Jak najszybciej musimy wyjechać do szpitala w Barcelonie, lekarze czekają na synka, tam dostanie szansę na operację. Proszę o ratunek dla mojego syna!

 

Nasza historia zaczęła się 2 lata temu. To był 2020 rok, Kolin miał wtedy 5 lat. Zdrowy, wesoły wcześniej synek nagle zaczął mieć problemy z równowagą... Jąkał się, zaczął wymiotować. Przestraszona, zabrałam go do lekarza, który niemal od razu dał nam skierowanie na oddział neurologii... Po badaniu już 2 godziny później byliśmy w karetce.

 

 

 

Po wykonaniu rezonansu magnetycznego okazało się, że mój synek Kolin ma guza pnia mózgu. Histopatologia wykazała, że to guz o nazwie Astrocytoma pilocyticum WHO GI. Wiadomość ta zwaliła mnie z nóg. Wiedziałam jednak, że dla mojego synka muszę być silna, by pomóc mu przetrwać tak trudne chwile. 

 

Dalej wszystko było jak w złym śnie, z którego nie sposób się obudzić... Decyzja lekarzy była oczywista - guza trzeba było jak najszybciej wyciąć. Niestety, podczas pierwszej operacji okazało się, że jest bardzo rozległy i na jednej operacji się nie skończy. Kolin musiał dojść do siebie i trafić ponownie na stół operacyjny... Druga operacja niestety zakończyła się powikłaniami. Wystąpił niedowład lewostronny. Kolin spędził na OIOM 20 dni z powodu problemów z oddychaniem. W trakcie pobytu na OIOM lekarze założyli rurkę tracheotomijną i zastawkę otrzewnowo-komorową. 

 

Operacje na mózgu obciążone są ogromnym ryzykiem, zwłaszcza w przypadku ta podstępnie zlokalizowanych guzów jak ten u Kolina. Dziś dzięki intensywnej, 2-letniej rehabilitacji synek nadal chodzi. Walczyliśmy z powikłaniami, wciąż będąc pod kontrolą lekarzy... Niestety okazało się, że w główce została masa resztkowa. Czekaliśmy na wyznaczenie kolejnego terminu.

 

Kolin Matuszczyk

 

Kiedy wydawało się, że jesteśmy blisko, żeby zostawić ten koszmar za sobą, spadł na nas kolejny cios... W sierpniu okazało się, że guz urósł! Ma już 3 centymetry! Mimo wszystko myślałam, że lekarze zrobią operację i wszystko będzie dobrze. Niestety, okazało się, że tak nie będzie... Guz naciska na ośrodki odpowiadające za oddychanie i krążenie, lekarze nie podejmą się operacji, za duże ryzyko...

 

Szansa jest poza granicami kraju. Zielone światło dał nam szpital w Barcelonie - tam podejmą się operacji! Być może uda im się wyciąć wszystko, a jak nie, po operacji synek przejdzie protonoterapię. Wiązka protonów będzie nakierowana precyzyjnie, by zniszczyć resztkę guza... To leczenie bardzo skuteczne i dające mniej skutków ubocznych niż radioterapia. 

 

Kolin zaczął mieć tiki nerwowe... Pociąga noskiem, jakby próbował łapać powietrze. Boję się, że to guz już powoduje problemy z oddychaniem... Proszę was, pomóżcie mi uratować mojego Synka. To dla Kolina jedyna szansa.

 

Nasza sytuacja jest bardzo trudna, a od zbieranych pieniędzy zależy jak szybko uda nam się rozpocząć leczenie. Czekamy na kosztorys, ale musimy działać już teraz. Proszę, pomóżcie nam!

 

Mama

 

*Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

 

 

 

0 złWsparło 0 osób

Wszystkie środki zebrane na skarbonce trafiły
bezpośrednio
na docelową zbiórkę:

Przekaż 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0238378 Kolin

PILNE! W główce mojego synka jest guz, który rośnie! Za nami 2 operacje, miesiące pełne przeraźliwego strachu, morze wylanych łez! Nasza walka trwa już 2 lata i na ostatniej prostej okazało się, że w Polsce nie mogą już nam pomóc... Guz uciska ośrodki, odpowiedzialne za krążenie i oddychanie! Jak najszybciej musimy wyjechać do szpitala w Barcelonie, lekarze czekają na synka, tam dostanie szansę na operację. Proszę o ratunek dla mojego syna!

 

Nasza historia zaczęła się 2 lata temu. To był 2020 rok, Kolin miał wtedy 5 lat. Zdrowy, wesoły wcześniej synek nagle zaczął mieć problemy z równowagą... Jąkał się, zaczął wymiotować. Przestraszona, zabrałam go do lekarza, który niemal od razu dał nam skierowanie na oddział neurologii... Po badaniu już 2 godziny później byliśmy w karetce.

 

 

 

Po wykonaniu rezonansu magnetycznego okazało się, że mój synek Kolin ma guza pnia mózgu. Histopatologia wykazała, że to guz o nazwie Astrocytoma pilocyticum WHO GI. Wiadomość ta zwaliła mnie z nóg. Wiedziałam jednak, że dla mojego synka muszę być silna, by pomóc mu przetrwać tak trudne chwile. 

 

Dalej wszystko było jak w złym śnie, z którego nie sposób się obudzić... Decyzja lekarzy była oczywista - guza trzeba było jak najszybciej wyciąć. Niestety, podczas pierwszej operacji okazało się, że jest bardzo rozległy i na jednej operacji się nie skończy. Kolin musiał dojść do siebie i trafić ponownie na stół operacyjny... Druga operacja niestety zakończyła się powikłaniami. Wystąpił niedowład lewostronny. Kolin spędził na OIOM 20 dni z powodu problemów z oddychaniem. W trakcie pobytu na OIOM lekarze założyli rurkę tracheotomijną i zastawkę otrzewnowo-komorową. 

 

Operacje na mózgu obciążone są ogromnym ryzykiem, zwłaszcza w przypadku ta podstępnie zlokalizowanych guzów jak ten u Kolina. Dziś dzięki intensywnej, 2-letniej rehabilitacji synek nadal chodzi. Walczyliśmy z powikłaniami, wciąż będąc pod kontrolą lekarzy... Niestety okazało się, że w główce została masa resztkowa. Czekaliśmy na wyznaczenie kolejnego terminu.

 

Kolin Matuszczyk

 

Kiedy wydawało się, że jesteśmy blisko, żeby zostawić ten koszmar za sobą, spadł na nas kolejny cios... W sierpniu okazało się, że guz urósł! Ma już 3 centymetry! Mimo wszystko myślałam, że lekarze zrobią operację i wszystko będzie dobrze. Niestety, okazało się, że tak nie będzie... Guz naciska na ośrodki odpowiadające za oddychanie i krążenie, lekarze nie podejmą się operacji, za duże ryzyko...

 

Szansa jest poza granicami kraju. Zielone światło dał nam szpital w Barcelonie - tam podejmą się operacji! Być może uda im się wyciąć wszystko, a jak nie, po operacji synek przejdzie protonoterapię. Wiązka protonów będzie nakierowana precyzyjnie, by zniszczyć resztkę guza... To leczenie bardzo skuteczne i dające mniej skutków ubocznych niż radioterapia. 

 

Kolin zaczął mieć tiki nerwowe... Pociąga noskiem, jakby próbował łapać powietrze. Boję się, że to guz już powoduje problemy z oddychaniem... Proszę was, pomóżcie mi uratować mojego Synka. To dla Kolina jedyna szansa.

 

Nasza sytuacja jest bardzo trudna, a od zbieranych pieniędzy zależy jak szybko uda nam się rozpocząć leczenie. Czekamy na kosztorys, ale musimy działać już teraz. Proszę, pomóżcie nam!

 

Mama

 

*Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

 

 

 

Wpłaty

Wygląda na to, że nie było tutaj żadnych wpłat.