15 lat i śmiertelny guz mózgu! Pomóż, nim stanie się najgorsze...

Leczenie guza mózgu - immunoterapia
Zakończenie: 2 Czerwca 2020
Opis zbiórki
Mam 15 lat. Chwilę przed swoimi urodzinami dowiedziałem się, że mam guza mózgu. Teraz kiedy moje życie dopiero się zaczyna, słyszę od lekarzy, że umieram… Nikt nie chce podjąć się operacji usunięcia guza – to zbyt duże ryzyko. Moją ostatnią nadzieją jest immunoterapia w Niemczech oraz lek – niedostępny w Polsce. Proszę, pomóż mi zanim stanie się najgorsze...
Nie spodziewałem się, że w wieku 15 lat będę musiał myśleć o śmierci i prosić o pomoc, by zapłacić cenę za moje życie… Jeszcze niedawno myślałem o rzeczach zupełnie przyziemnych – wybrałem sobie szkołę średnią, zastanawiałem się, co chcę robić w życiu i na jakie studia pójść. Ostatnią rzeczą, o jakiej bym pomyślał był nowotwór – choroba, która w ciągu kilku miesięcy zamieniła moje życie w koszmar. Dzisiaj trudno mi myśleć o przyszłości. Teraz liczy się tylko jedno – pokonać nowotwór i przeżyć...
To był początek października. Za kilka dni miałem obchodzić swoje 15 urodziny. Ból głowy był jednak coraz silniejszy. Z dnia na dzień było coraz gorzej, pojawiły się problemy z poruszaniem się i widzeniem. Zupełnie nie wiedziałem, co się ze mną dzieje, ale nigdy nie podejrzewałbym, że tak właśnie daje o sobie znać nowotwór.
Krążyłem od lekarza do lekarza. W końcu otrzymałem skierowanie do szpitala. Później wszystko potoczyło się już bardzo szybko… Badanie tomografem wykazało guza. Szybka akcja, wyjazd do Warszawy do Centrum Zdrowia Dziecka. Tam rezonans i bardzo niebezpieczna biopsja, które tylko potwierdziły najgorsze – nowotwór złośliwy pnia mózgu – glejak IV stopnia. Wyniki badań nie pozostawiły złudzeń.
Nie tak miały wyglądać moje 15. urodziny. Spędzałem je na szpitalnym łóżku, podpięty do kroplówki, bez sił… Gdyby nie moja rodzina i bliscy, nie wiem jak bym to przetrwał. W połowie października rozpocząłem radioterapię. Lekarze poinformowali moich rodziców o skutkach ubocznych. Bałem się ich, ale wiedziałem też, że trzeba być silnym i walczyć. Nie mogłem się poddać – nie mogłem zrobić tego swoim bliskim.
Radioterapia będzie trwała jeszcze kilka tygodni. Ma powstrzymać rozrost guza. Niestety to nie koniec. Samą radioterapią nie pokonam raka, a nigdzie na świecie nikt nie chce podjąć się tak ryzykownej dla zdrowia i życia operacji. Przede mną badania w klinice w Heidelberg w Niemczech, dzięki którym poznamy mutację guza i będziemy mogli wdrożyć najskuteczniejszą formę terapii – prawdopodobnie immunoterapię oraz lek. Niestety zarówno badania, jak i leczenie będą kosztowały. Czekamy teraz na oficjalny koszotrys, ale pieniądze zaczynamy zbierać już teraz, bo będzie to ogromna kwota...
Boję się każdego nadchodzącego dnia. Wiem jak ciężko jest pokonać guza mózgu, ale jeśli się poddam, pozostanie mi tylko czekanie na swój własny koniec. Leczenie za granicą to moja jedyna nadzieja. Jedyna i bardzo kosztowna. Proszę o pomoc – przekaż dalej, udostępnij, wesprzyj. Proszę o szansę na życie…
Michał