Awaria wózka inwalidzkiego❗️Potrzebny nowy wózek, by ratować życie Arka!

zakup wózka inwalidzkiego
Zakończenie: 15 Marca 2021
Rezultat zbiórki
Arek ma już swój wymarzony wózek, który mogliśmy mu kupić dzięki Waszej pomocy! Byliśmy na turnusie w Darłówku, wózek jest arcywygodny. Arek jest bardzo szczęśliwy i dziękuje wszystkim za okazane serce i wpłaty.
Serdeczne podziękowania dla zespołu SIEPOMAGA za całokształt.
Dzięki Wam wiemy, że nie jesteśmy sami w kłopocie.
Pozdrawiam,
mama Arka - Wanda Suliga
Opis zbiórki
Wózek - dla jednych przekleństwo, dla innych okno na świat… Dla Arka to jedyny sposób poruszania się. Od 11 lat wózek zastępuje mu nogi, które przez chorobę leżą bezwładnie… Niestety wózek zepsuł się od codziennego używania. Zacina się i coraz częściej stwarza zagrożenie. Pilnie potrzebny jest nowy wózek, inaczej Arek będzie więźniem własnego łóżka! Brak ruchu oznacza tragiczny w skutkach postęp choroby… Nie możemy do tego dopuścić! Prosimy o pomoc! Kupując wózek, ratujesz życie Arka!
Arek ma 21 lat. Połowa jego młodego życia to walka z chorobą… Połowę spędził w szpitalu, który jest dla niego jak drugi dom. Być może niektórzy z Was pamiętają Arka… Pisaliśmy o nim chwilę przed jego siedemnastymi urodzinami. Arek spędzał je w szpitalu. Świeczki dmuchał w obecności pielęgniarek i lekarzy, nie kolegów i koleżanek. Wózek inwalidzki był jego wymarzonym prezentem urodzinowym… Jedyną namiastką samodzielności i wolności, której jeszcze nie zabrała mu choroba. Dziś, gdy wózek się popsuł, stracił nawet to…
Arek cierpi na dystrofię Duchenne’a, nieuleczalną chorobę genetyczną, prowadząca do nieuchronnego zaniku mięśni. Mięśnie chłopca dzień po dniu umierają… Każdy dzień to walka o jak najdłuższe zachowanie sprawności i uratowanie życia. Na tę chorobę cierpią tylko mężczyźni. Arek miał pecha, że urodził się chłopcem…
Dziecko jest zdrowe, wszystko jest w jak najlepszym porządku – słyszała od samego początku mama chłopca. Mimo to jej matczyna intuicja krzyczała, że coś jest nie tak… Że synek rozwija się inaczej niż inne dzieci. Mimo że lekarze nie kazali się martwić, ona szalała z niepokoju. Arek długo nie chodził. Miał problemy z równowagą, ciągle się przewracał, upadał… Ranił się boleśnie, nabijał siniaki. Mama zabierała go do kolejnych specjalistów, szukając pomocy i odpowiedzi, co dolega Arkowi? Nikt nie umiał jej pomóc. Do czasu.
Arek był w zerówce, kiedy robiono mu badania kontrolne, które mają wszystkie sześciolatki. Tam wtedy padły te słowa, obco brzmiące wyrazy – dystrofia mięśniowa. Dwa słowa były jak klątwa, po którym świat, jaki dotychczas znał Arek i jego rodzina, zniknął bezpowrotnie. Szok, załamanie, przez długi czas rodzice Arka nie mogli się pozbierać. Bo skąd taka choroba w rodzinie sportowców, w której nikt nigdy nie chorował i dlaczego dotknęła właśnie Arka?
Od tego czasu każdy dzień to walka o to, by choroba nie odebrała czegoś jeszcze… Wykańcza powoli mięśnie, najpierw te odpowiedzialne za ruch, potem za połykanie, mówienie, oddychanie. Gdy Arek miał 11 lat, nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Wózek stał się nieodłącznym elementem codzienności… Coraz słabsze są też ręce. Arek ma osteoporozę i połamane kręgi lędźwiowe, często dokucza mu okropny ból. Choć skończył 20 lat, czasem mówi, że czuje się, jakby miał 120 - taki jestem zmęczony…
Awaria wózka, oprócz choroby, jest kolejną tragedią… Arek nie może już poruszać się bez osób trzecich. Bez wózka będzie więźniem własnego łóżka… Czekają go dni pełne patrzenia w sufit. Co najgorsze, oznacza to tragiczny w skutkach postęp choroby… Tylko na wózku Arek jest w stanie jeszcze ruszać dłońmi, głową… Mięśnie te, niećwiczone i pozbawione stymulacji, też zanikną! A wtedy już będzie za późno…
Cena nowego wózka to ponad 40 tysięcy złotych! To koszt nie do udźwignięcia przez przeciętną polską rodzinę, zwłaszcza teraz… Prosimy o pomoc. Wesprzyj, udostępnij… Nie pozwól, by Arek był przykuty do łóżka, by choroba postępowała. Każda złotówka może być tą, która ratuje życie!