Walczyłam o życie i córkę, walczę o sprawność! Bez wózka zostanę w czterech ścianach!

zakup wózka aktywnego manualnego
Zakończenie: 14 Maja 2019
Rezultat zbiórki
To jest prawdziwe szczęście i radość nie do opisania :)
Pani Asia dzięki Darczyńcom ma nowy wózek! Pierwszy raz nic jej nie uwiera, nie przeszkadza - jest dosłownie skrojony dla niej i jej potrzeb. Sama mówi, że nigdy nie udałoby się jej zebrać na taki sprzęt, gdyby nie hojność tylu osób, które ją wsparły. Z całego serca dziękujemy!
Po raz kolejny możemy się przekonać, że Razem wielką Mamy MOC!
A tu możecie sami zobaczyć, jak nowy wózek idealnie pasuje do Pani Asi:
Opis zbiórki
Moja biologiczna matka zostawiła mnie w szpitalu, mam dziecięce porażenie mózgowe, sąd chciał odebrać mi córeczkę… Moje życie nie jest usłane różami, a raczej cały czas muszę pokonywać przeszkody. Walczę, ale bez sprawnego wózka inwalidzkiego jestem bez szans.
Mam zaledwie 35 lat, ale w życiu przeżyłam więcej niż niejeden 50-latek. W szpitalu zostałam porzucona. Jako maleństwo, dla którego liczy się tylko dotyk matki, nie miałam przy sobie nikogo bliskiego. Widocznie tak miało być, ponieważ adoptowali mnie najukochańsi ludzie na świecie - moi rodzice. Choć adopcyjni, to nie mogłam wymarzyć sobie lepszych. Nie zostawili mnie, nawet gdy się okazało, że cierpię na Dziecięce Porażenie Mózgowe. Podarowali mi ocean miłości i wsparcia. Dzięki nim skończyłam szkołę, zostałam grafikiem komputerowym. Zaczęłam układać sobie życie. Oprócz tego, że mam niedowład prawej części ciała, jestem samodzielna. Poznałam mężczyznę, z którym chciałam spędzić całe życie. Zaszłam w ciążę i… wszystko zaczęło się sypać. Moje małżeństwo się skończyło, a ja zostałam z moim największym skarbem - córeczką Wiktorią.
Już w szpitalu rozpoczęła się moja wojna o bycie matką. Dwa dni po porodzie opieka społeczna chciała mi odebrać Wiktorię. Dlaczego? Bo jestem niepełnosprawna! Wtedy moja mama złożyła wniosek, że będzie się opiekować mną i Wiktorią. Ale sąd uznał, że to nie wystarczy i należy odebrać nam dziecko. Przeszłam przez prawdziwą tragedię. Byłam u kresu sił, ale powiedziałam sobie, że nie dam zabrać mojego dziecka! Blisko 2 lata trwała batalia, w trakcie której poznałam mnóstwo ludzi, którzy stanęli za mną murem. Nie bez powodu moja córeczka ma na imię Wiktoria - bo to moje zwycięstwo!
Po tej całej sytuacji otrzymałam własne mieszkanie z podjazdem dla wózka inwalidzkiego. Doskonale daję sobie radę z opieką nad córeczką. Po mieście poruszam się dzięki elektrycznemu wózkowi, a po domu potrzebuję lekkiego i zwrotnego sprzętu. Niestety, wózek, który mam obecnie, już się sypie. Opony są w każdym miejscu połatane, często ucieka z nich powietrze. Bez nowego wózka nie będę w stanie poruszać się po mieszkaniu - nie zrobię Wiktorii jeść, nie położę do łóżeczka. Mimo że dostałam dofinansowanie, to nadal dużo brakuje. Nowy wózek jest jak nogi - bez nich nic nie zrobię.
Przeszłam w życiu już wiele, ale nadal mówię, że jestem szczęśliwa. Teraz mam kochającego męża, najukochańszą na świecie córeczkę. Brakuje mi tylko wózka. Proszę Cię! Chcę pozostać samodzielna - do bycia najlepszą mamą nie są potrzebne sprawne nogi, ale chciałabym móc być przy Wiktorii zawsze, gdy mnie będzie potrzebować - a tylko wózek da mi taką szansę.
Asia