Zbiórka zakończona
Lena Pawłowska - zdjęcie główne

Miałyśmy umrzeć obie... Ja ocalałam, błagam o ratunek dla córeczki

Cel zbiórki: przeszczep komórek macierzystych, by odbudować uszkodzony mózg Lenki

Lena Pawłowska, 11 lat
Kutno, łódzkie
Mózgowe Porażenie Dziecięce
Rozpoczęcie: 21 maja 2019
Zakończenie: 23 października 2020
53 191 zł(100%)
Wsparło 1077 osób

Cel zbiórki: przeszczep komórek macierzystych, by odbudować uszkodzony mózg Lenki

Lena Pawłowska, 11 lat
Kutno, łódzkie
Mózgowe Porażenie Dziecięce
Rozpoczęcie: 21 maja 2019
Zakończenie: 23 października 2020

Aktualizacje

  • ❗️24 godziny na pomoc Lence - pełna mobilizacja!

    Zostało już tak niewiele, by pomóc Lence! Do końca zbiórki 2 dni i jeszcze 8 tysięcy złotych!

    Kochani Pomagacze – drogi wujku, wspaniała ciociu Lenki!

    Dziękujemy Wam, że po raz kolejny mogliśmy być w Lublinie i zawalczyć o lepszą sprawność dla Lenki. Piąty przeszczep odbył się 26 sierpnia. Lenka jak zwykle była bardzo dzielna. Zaraz po nim udaliśmy się na intensywny turnus rehabilitacyjny, aby wspomóc działanie komórek macierzystych.

    Możemy się pochwalić kolejnym sukcesem, jakim jest samodzielne siedzenie na karuzeli. Do tej pory Lenka siedząc na czymś od razu się zsuwała... Teraz siedzi wyprostowana i angażuje rączki, żeby się trzymać, co jeszcze wcześniej było niemożliwe. Niemożliwe nie istnieje - leczenie działa!

    Lena Pawłowska

    Podczas zajęć z hipoterapii Lenka potrafi siedzieć prosto, opierając rączki na grzbiecie konika. Podczas turnusu to właśnie hipoterapia była ulubionym zajęciem Lenki.

    Wspieranie rozwoju Lenki na wielu płaszczyznach to żmudna i ciężka praca. Najwspanialsze jest jednak to, że widać postępy - wtedy człowiek nabiera apetytu na więcej. Tak więc walczymy dalej o jak najlepszą sprawność i samodzielność. A dzięki Wam nie jesteśmy w tej walce sami.

    Dziękuję z całego serca za wszystko. I bardzo proszę, jeśli tylko chcesz i możesz pomóc raz nam jeszcze – bądź razem ze mną do samego końca. Dla niej. Dla Lenki…

    Ola, mama Lenki

  • Dramat Lenki w cieniu pandemii... Przed dziewczynką ostatnie podanie!

    Kochani,

    Pandemia spowodowała, że świat się zatrzymał… A wraz z nim nasza zbiórka. Zatrzymało się też leczenie. Z niepokojem czekaliśmy na to, co przyniesie kolejny dzień… Czekaliśmy, aż leczenie Lenki będzie wznowione. Na szczęście końcu się udało. 18 czerwca odbył się kolejny przeszczep… Lenka jak zwykle była bardzo dzielna i wszystko poszło sprawnie, więc po kilku godzinach mogłyśmy wyjść ze szpitala.

    Po raz kolejny dziękuję Wam, że jesteście z nami… To dzięki Wam możemy spełniać nasze marzenia. Możemy leczyć Lenkę… Przed nami jeszcze jedno podanie, które będzie 26 sierpnia. Bardzo się martwię, bo czasu coraz mniej, a do uzbierania wciąż ogromna kwota...

    Lena Pawłowska

    Są wspaniałe efekty leczenia - Lenka zaczyna powoli mówić! Na razie są to krótkie, jednosylabowe słówka, ale tak bardzo cieszą, że serce się raduje, a buzia sama uśmiecha. Lenka stara się też przyjąć pozycję na czworaka – na razie nieporadnie, ale ważne, że próbuje! Kiedyś w końcu jej się uda... Bardzo mocno w to wierzę!

    Dziękuję z całego serca za wszystko, co zrobiliście dla nas do tej pory. I bardzo proszę, jeśli możecie – pomóżcie raz jeszcze… Pokazujecie mi, że niemożliwe nie istnieje. Wierzę, że z Wami uda nam się sprawić, że Lenka zakończy leczenie, że wszystko będzie dobrze... Już tak niewiele brakuje.

    Mama Lenki, Ola

     

  • ❗️Lenka już po przeszczepie. Przeczytaj koniecznie!

    Cieszę się, że mogę napisać Ci kolejną wiadomość, co u nas słychać. Lena może się leczyć tylko dzięki Tobie… To już nie jest jej i moja walka, tylko też Twoja, nasza, wspólna.

    Jesteśmy już po 3 przeszczepie komórek macierzystych. 16 stycznia ponownie zawitaliśmy do Lublina po szansę na lepsze jutro dla naszego dziecka. Dziękujemy Ci, że po raz kolejny mogliśmy tam być.

    Przed nami kolejny przeszczep… Codziennie patrzę na pasek zbiorki i gdy widzę, że powiększył się o choćby złotówkę, raduje mi się serce.

    Lena Pawłowska

    Codziennie doświadczamy małych gestów, które utwierdzają nas o słuszności leczenia. Poprawił się wzrok - Lenka zauważa rzeczy, których wcześniej nie widziała; ma lepszą koordynację rączki i coraz lepszy chwyt w ręce prawej. Bez takich małych drobnych kroków nie bylibyśmy w stanie stworzyć czegoś wielkiego.

    Widzimy ogromną różnicę w tym, jak było a tym, jak jest…Proszę Cię, bądź z nami dalej – do samego końca. Tak bardzo chcemy dokończyć leczenie...

Opis zbiórki

Miałyśmy nie przeżyć obie. Dzień narodzin Lenki prawie stał się dniem naszej śmierci... Walczyłyśmy o życie... Na śmierć nie da się przygotować, ona przychodzi nagle, znienacka, nie oszczędza nikogo. Nawet jeśli odchodzi, zostawia piętno... Tak właśnie stało się w przypadku Lenki. Moja mała córeczka wciąż walczy, a ja błagam o ratunek dla niej. Tak bardzo się boję – jeśli mi się nie uda, to co będzie dalej…?

Lena Pawłowska

Moje macierzyństwo zaczęło się nagle. Tak bardzo różniło się od tego, jak je sobie wyobrażałam… Nie było rodzinnego porodu, gratulacji, łez szczęścia i płaczu maleństwa. Nie było niczego... Tylko ciemność, pustka i przeraźliwy strach.

To był 17 grudnia 2013 roku. 29. tydzień książkowo przebiegającej ciąży. Zero komplikacji, zero zmartwień, zero podejrzeń. Czekanie na szczęśliwy poród. Na pojawienie się na świecie dziecka, które kochałam od pierwszej myśli o nim... Nagle zaczął boleć mnie brzuch. Trafiłam do lekarza. Ponoć w ostatniej chwili. O życiu moim i Lenki zadecydowały godziny. Gdybym czekała, nie byłoby tej zbiórki, bo pewnie nie byłoby już na świecie ani mnie, ani mojego dziecka…

Natychmiast trafiłam na stół operacyjny. Uśpiono mnie. Gdy się obudziłam, nie było dziecka - ani w moim brzuchu, ani w ramionach… Byłam tylko ja, samotna, obolała po operacji. W moich ramionach, w których powinna leżeć przytulona do mnie córeczka, była pustka… Pękło mi wtedy serce. To był straszny ból, rozrywający na strzępy, wręcz fizyczny. Myślałam, że nie może boleć bardziej… Myliłam się. Przyszła do mnie pielęgniarka i zapytała mnie, jakie imię wybrałam dla córeczki, bo chcą ją ochrzcić. Wtedy zrozumiałam, jak bardzo jest źle…

Lena Pawłowska

Potem dowiedziałam się, że doszło do odklejenia się łożyska. Że ja i Lenka omal nie umarłyśmy. Lekarz mi powiedział, że miałyśmy 50% szans na przeżycie. Że ktoś musiał nad nami czuwać, że się udało… Ja dałam radę. Lenka wciąż walczyła – w innym, specjalistycznym szpitalu, daleko ode mnie. Nie mogłam być obok niej. Nie mogłam jej nawet zobaczyć… Płakałam z żalu, bólu, tęsknoty. Zamiast głaskać jej małą buzię, dotykałam tylko szybki telefonu, oglądając zdjęcia, które naszej kruszynce zrobił szybko mąż. Lenka w chwili narodzin ważyła tylko 1240 g. Niewiele więcej niż paczka cukru… Mierzyła tylko 32 centymetry.

Mogłam ją zobaczyć dopiero tydzień później, w Wigilię. Najpiękniejsze Święta w moim życiu – bo z nią. To, że moje dziecko przeżyło – to był mój wigilijny cud.

Lenka spędziła w szpitalu 2 miesiące. Potem mi powiedziano, że musiała bardzo chcieć żyć, choć nikt nie dawał jej szans… Ona jednak wygrała. Śmierć została przegnana. Pozostawiła jednak swoje piętno. Zabrała Lence sprawność. Uszkodziła jej ciało i umysł. Lenka urodziła się niedotleniona, przez co ma Mózgowe Porażenie Dziecięce i niedowład rączek i nóżek... Porusza się w specjalnym wózku.

Lena Pawłowska

Lenka jest dzieckiem o wyjątkowych potrzebach... Bycie rodzicem takiego dziecka niesie ze sobą ogrom pracy i wysiłku, ale daje też niesamowitą radość z postępów. To moje małe źródła radości - obroty, pełzanie, chwytanie zabawek, świadomy uśmiech, pierwsze słowa: „baba”, „mama”. Moja córka uczy mnie cierpliwości, pokazuje mi, jak być silną. Ta mała istotka jest dla mnie wzorem, jeśli chodzi o determinację i chęć życia… Z jej spojrzenia można wyczytać: mamusiu nie martw się, razem damy sobie radę – mimo wszystko.

Lenka wciąż sama nie je, nie siada, porozumiewa się gestami… Szukam dla niej szansy. Wszędzie. W końcu znalazłam – przeszczep komórek macierzystych, eksperymentalna i przez to wciąż nierefundowana metoda, która jednak u takich dzieci jak Lenka daje wspaniałe rezultaty… Komórki macierzyste mają zdolności naprawcze, tym samym mogą odbudować lub zastąpić komórki uszkodzone wskutek niedotlenienia i wylewów.

Lena Pawłowska

Lenka przeszła serię 5 podań, 5 przeszczepów. Jej stan się polepsza - zarówno fizyczny, jak i intelektualny. Jest silniejsza, uczy się siadać, lepiej się porozumiewa, więcej rozumie... Lekarze podjęli decyzję o kontynuacji leczenia. Cieszę się, bo jest nadzieja dla mojej córeczki, na to, że będzie lepiej... Na to, że będzie mówić, siadać, chodzić! Jednocześnie też czuję ogromny strach, skąd wziąć pieniądze na leczenie? Nie ma nic bardziej tragicznego dla rodzica niż to, że nie można pomóc własnemu dziecku! Klinika dzwoni, chce wyznaczyć termin, a ja jestem przerażona i bezradna...

Proszę, nie pozwól nam przerwać leczenia. Nie pozwól stracić nadziei – codziennie widzę ją w oczach i uśmiechu mojej córeczki. Spraw, by udało nam się zmazać piętno śmierci. Lenka jest taka maleńka, tyle już wycierpiała... Czas, by jej krzywda się skończyła. Daj Lence szansę na życie, na normalne życie. Pomóż jej, proszę…

 

Wybierz zakładkę
Sortuj według

Ta zbiórka jest już zakończona. Zobacz innych Podopiecznych, którzy czekają na Twoją pomoc.

WesprzyjWesprzyj