Brutalnie pobity, zostawiony na pewną śmierć... Przemek wciąż może żyć!

dalsza rehabilitacja w specjalistycznym ośrodku - jedyna szansa
Zakończenie: 30 Marca 2020
Opis zbiórki
Być może niektórzy z Was pamiętają Przemka. Samotnego chłopaka, ofiarę brutalnego pobicia, zostawionego przez nieznanego oprawcę na pewną śmierć. Skrzywdzony w nieludzki sposób, Przemek walczy o życie... Ma uszkodzony mózg, nie chodzi. Nogi i ręce – wielokrotnie łamane, już nie działają. Przemek znów uczy się siadać, mówić, jeść... Kciukiem, na tablecie, pisze rozpaczliwą prośbą o pomoc… Czasem zanosi się płaczem. To też potrafi. Umysł ma sprawny. I wie, że bez pomocy czeka go pewna śmierć.
Ania: Przemka poznałam w hospicjum. Przechodziłam trudny czas; szukając sensu w życiu, zrobiłam kurs opiekuna medycznego… Poznałam wielu pacjentów, ale przypadek Przemka poruszył mnie szczególnie. Nie tylko dlatego, że był w bardzo ciężkim stanie. Był zupełnie sam. Nie miał nikogo. Raz na jakiś czas odwiedzała go tylko schorowana babcia. Mama Przemka zmarła, gdy był jeszcze dzieckiem. Tata jest alkoholikiem, nie pracuje od wielu lat, nie interesuje się synem. Przemek dorastał, zostawiony właściwie sam sobie.
Co właściwie się stało? Nie wiadomo. Znaleziono go w śpiączce. Wiadomo tylko tyle, że ktoś go brutalnie pobił... Przemek miał połamane ręce. Był duszony, wieszany. Ktoś chciał go zabić. Kto? Nie wiadomo. Nigdy nie znaleziono sprawcy…
Przemek ma uszkodzony pień mózgowy. Gdy był w śpiączce, lekarze prognozowali, że będzie rośliną… Lepiej dla niego, żeby się nie obudził – mówili. To, że Przemek wybudził się i umysłowo jest zupełnie normalny, to mały cud.
Nikt nie zajmował się Przemkiem. Nikt się po niego nie zgłosił. Dlatego trafił do hospicjum… Ofiary tak tragicznych wypadków, z tak poważnymi uszkodzeniami ciała, powinny być rehabilitowane od razu… Przemek przez 9 miesięcy nie był rehabilitowany, nie miał zajęć z neurologopedą… Nic. Leżał, patrzył w sufit i marniał… Nie mogłam na to patrzeć. Zabrałam go do siebie. Najpierw na Święta, a potem na dłużej.
Wyobraź sobie, że masz sprawny umysł, próbujesz ruszyć ręką, nogą... Nie możesz. Twoje ciało leży bezwładnie na łóżku... Chcesz powiedzieć, że tu jesteś, że wszystko rozumiesz... Krzyczeć o pomoc, ale z Twoich ust wydobywa się tylko cisza. Tak wygląda piekło, w którym żyje Przemek...
Przemek ma ogromną spastykę porażonych nóg i rąk. Oznacza to, że mięśnie są tak napięte, że ręce i nogi są wykrzywione, sztywne, nie można ich normalnie zgiąć… To bardzo utrudnia opiekę.
Jeszcze kilka miesięcy temu Przemek nawet sam nie jadł... Karmiłam go łyżeczką. Nie mógł się ruszyć, więc trzeba kilka razy dziennie go przewracać, żeby nie doszło do odleżyn. Myłam go, zmieniałam pampersy. Wracałam z pracy, zajmowałam się Przemkiem, karmiłam go, przewijałam… Byłam wyczerpana. Wiedziałam, że nie zapewnię Przemkowi odpowiedniej opieki. Zrozpaczona, poprosiłam o pomoc tutaj, na Siepomaga...
Dzięki poprzedniej zbiórce Przemek trafił do ośrodka rehabilitacyjnego! Tam otrzymał pomoc, która zaczyna przynosić efekty. Światem Przemka przestały być już tylko 4 ściany pokoju... Coraz częściej siedzi na wózku, opiekunowie biorą go na spacery. Przemek uczy się siadać, trzymać głowę, mówić, na razie półsłówkami, jeść...
Bardzo proszę o pomoc! Choćbym bardzo chciała, nie jestem w stanie więcej pomóc Przemkowi, nie stać mnie na opłacenie ośrodka… Zostałeś Ty, Twoja pomoc, na nikogo innego Przemek już nie może liczyć… Jestem wyczerpana, wykończona. Przemek ostatnio dużo płacze. Boi się, co przyniesie przyszłość. Ja też czasem płaczę, bo nie daję rady już sama się nim zajmować…
Przemek: Proszę, napiszcie, że wszystko rozumiem i mam świadomość tego, co się wokół mnie dzieje. Każda chwila jest ważna, a czas działa na moją niekorzyść. Proszę o pomoc, nie przekreślaj mnie… Ja wciąż mogę i chcę żyć!