

Po operacji niezbędna jest rehabilitacja! By cierpienie nie poszło na marne...
Cel zbiórki: Rehabilitacja, leczenie, artykuły higieniczne, zakwaterowanie
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Rehabilitacja, leczenie, artykuły higieniczne, zakwaterowanie
Aktualizacje
POMOCY❗️Brakuje nam środków na rehabilitację, dlatego zwiększamy kwotę zbiórki❗️
Kochani!
Większość zebranych środków została już wykorzystana, przez co brakuje nam pieniędzy na opłacenie rehabilitacji. Z tego względu zwiększamy kwotę zbiórki.
Niestety, dziś nie mam dobrych wieści. Stan moich córek pogarsza się. Z powodu usztywnienia całkowitego kręgosłupa i braku specjalistycznej rehabilitacji, spastyka niszczy efekty operacji i wszystko to, co udało się im wypracować przez lata.
Dziewczynki są na silnych środkach przeciwbólowych. Dominika dostaje ataków paniki, nie daje się dotykać, krzyczy, a Agnieszka znów ma napady padaczki. Jestem załamana...Tak naprawdę rehabilitacja jest nam potrzebna na już! Skończyły nam się środki na terapię domową, masaże, terapię blizn, które przynosiły córkom ulgę.
Dziewczynki są tylko pod moją opieką. Jestem z tym sama... Błagam, usłyszcie nasze prośby, pomóżcie zakończyć nam zbiórkę, jak najszybciej.
Dziękuję.
Mama
Stan Agnieszki pogorszył się! POMOCY...
Aga zaczęła miewać ataki padaczki i niestety bardzo wiele świadczy o tym, że jest to wynik braku odpowiednio dużej ilości leczenia.
Związane jest to między innymi z brakiem rehabilitacji neurologicznej teraz oraz zaraz po operacji kręgosłupa.
Stabilizacja bez tej rehabilitacji nie utrzyma kręgosłupa i znowu powstaje rotacja. Brak rehabilitacji źle wpływa również na zapis EEG i stąd znowu zaczynają się napady padaczki. Kręcimy się w naszej tragedii w kółko...
Napady u Agnieszki mają ciężki przebieg co może zagrażać życiu i zdrowiu. U Dominiki z kolei mięśnie przestają stabilizować i jej ciało zaczyna wracać do pozycji sprzed operacji...
Proszę Państwa o dalsze wsparcie...
mamaBłagam, ratujcie moje córki❗️
Kochani!
Błagam, ratujcie moje córki. Dominika i Agnieszka nie mogą już znieść bólu i cierpienia choćby nie wiem jak były dzielne.
Boję się, że efekty operacji, na które pomogliście uzbierać środki, pójdą na marne. Dominika płacze, nie daje dotknąć pleców, krzyczy, że boli. Moje córki nie śpią po nocach, bo płaczą.

Mózgowe porażenie dziecięce ze zdwojoną siłą daje znać o sobie.
Bez rehabilitacji sztywnieją nogi i ręce, spastyka niszczy całe ciało.
Bez rehabilitacji pręty w kręgosłupie zaczną się wyginać i może dojść do ich pęknięcia, co oznacza zagrożenie życia córek.Nie jestem w żaden sposób sama im pomóc. Jestem u kresu wytrzymałości. Czuję, że powoli tracę nadzieję, że uda się im pomóc. Zbiórka stoi w miejscu...
Ja już nie proszę, ja błagam... Moje córki chcą żyć!
Mama
Opis zbiórki
Mam 2. cudowne córeczki, które bardzo potrzebują Twojego wsparcia. Niemalże całe życie wychowuję je sama. Nie jestem w stanie zapewnić im intensywnej, niezbędnej rehabilitacji, dlatego bardzo proszę o pomoc. Zbieramy na turnus rehabilitacyjny dla moich bliźniaczek.
Dziewczyny są po bardzo ciężkich operacjach kręgosłupów i żeby utrzymać efekty, potrzebują pilnie intensywnego czterotygodniowego turnusu w specjalnych kombinezonach terapeutycznych.
Poznaj naszą historię:
Gdybym dostała na czas antybiotyk, być może dziś cieszyłabym się zwyczajnym życiem z dwiema dorastającymi córkami. Pozostaje mi gdybanie… A później muszę zakasać rękawy i ruszyć im na pomoc. Bo samodzielność tak jak zdrowie jest w ich przypadku odległym marzeniem...

To była moja pierwsza ciąża. Czułam się świetnie, ale mój organizm prowadził walkę z chorobą. Niestety, ta batalia z góry była skazana na przegraną. Przeoczenie lekarza, moja złudna forma doprowadziły do tego, że dziewczynki przyszły na świat o wiele za wcześnie. To był 28. tydzień ciąży, myślałam, że mam jeszcze sporo czasu na przygotowanie do spotkania moich kruszynek. Niestety, los zdecydował inaczej: w wyniku zakażenia bakterią dzieci urodziły się z bardzo niską wagą w bardzo złym stanie. Ich czynności życiowe zostały ocenione na 2 punkty w skali Apgar. Przez tydzień lekarze nie chcieli rozmawiać o przyszłości, nie chcieli powiedzieć dosłownie nic. Kazali czekać. Chodziłam pomiędzy inkubatorami i błagałam dziewczynki, żeby znalazły w sobie siłę.
Dominika dochodziła do siebie 7 długich miesięcy, a Agnieszka spędziła na oddziale prawie półtora roku. Odwiedzając je, pytałam lekarzy „co teraz?!”. Na początku usłyszałam, że dziewczynki na pewno będą opóźnione w rozwoju. Po dwóch latach dostałam znacznie gorszą informację: mózgowe porażenie dziecięce. Lekarze czekali z diagnozą, potrzebowali odpowiednich badań i pewności, że objawy się zgadzają. To było dla mnie jak koniec świata. Kilkanaście lat temu medycyna wyglądała nieco inaczej, lekarze nie dawali nam zbyt wielkich szans. Płacz, rozżalenie szybko zastąpiłam działaniem i poszukiwaniem możliwości dla moich córeczek.

Agnieszka miała bardzo trudny start, dwukrotnie przeszła sepsę, zatkana zastawka w głowie spowodowała, że znalazła się na granicy życia i śmierci... Choroby, niedotlenienie, to wszystko wpłynęło na obecny stan córki. Agniesia nie chodzi, nie mówi. Codziennie patrzę, jak chce, próbuje… czasem zwyczajnie mam ochotę się rozpłakać. Z jej ust można usłyszeć wyłącznie kilka wyraźniejszych słów. Ja zwykle wiem, co się z nią dzieje. Lata wspólnej drogi nauczyły mnie właściwie odczytywać większość sygnałów.
Dominika jest w nieco lepszej sytuacji, ale lekarze rozpoznali u niej przejawy autyzmu. Jest wycofana, bardzo nieśmiała… A pojawił się też inny problem, postępująca skolioza.
Moje dzieci są najważniejsze na świecie. Całe życie podporządkowałam codziennej walce. Opieka nad dziewczynkami to prawdziwe wyzwanie. Gdyby nie ich uśmiech chyba nie dałabym rady… Jeśli jesteś mamą, zrozumiesz, że dla mnie najważniejsze jest dobro moich dzieci. Sama jednak nie mam szans zapewnić im wszystkiego. Pomocy!
Jowita, mama
- Wpłata anonimowa500 zł
- Wpłata anonimowa15 zł
- Wpłata anonimowa100 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Asia20 zł
💜💜💜
- Wpłata anonimowa20 zł