By jego małe serduszko nie przestało bić❗️Ratujemy Filipa❗️

Operacja serca w klinice w Genewie, pobyt i przelot
Zakończenie: 2 Września 2022
Opis zbiórki
Filip urodził się z niezwykle poważną wadą serca. I choć we wrześniu będzie świętować 4. urodziny - w swoim krótkim życiu wycierpiał już więcej, niż niejeden dorosły... Dziś, gdy patrzymy w jego smutne i pełne strachu oczy, wiemy, że musimy zrobić wszystko, aby mu pomóc!
Filip przyszedł na świat 18 września 2018 roku. Tuż po urodzeniu zdiagnozowano u niego poważną wadę serca - stenozę aortalną i znaczną niedomykalność zastawki mitralnej. Jego stan był krytyczny, a rokowania – tragiczne!
To były najgorsze chwile. Synek wymagał dwóch poważnych operacji ratujących życie. Doświadczyliśmy wtedy bólu, jakiego dotąd nie znaliśmy i emocji, które ciężko było udźwignąć... Na szczęście oba zabiegi, choć niezwykle skomplikowane - przebigły pomyślnie. Jego maleńki organizm robił wszystko, by przerwać! To było niesamowite! Filip tak bardzo chciał żyć!
W kolejnych dniach jego stan powoli zaczął się stabilizować i w końcu mogliśmy zabrać go do domu. Byliśmy niezwykle szczęśliwi, jednak gdzieś w środku wiedzieliśmy, że to tylko chwilowe... Lekarze jasno określili, że przed nami długa i ciężka droga do zdrowia.
Na początku 2019 roku szpital Kliniczny w Poznaniu organizował przyjazd światowej sławy kardiochirurga - doktora Tornike Sologashvili ze Szpitala Uniwersyteckiego w Genewie, który specjalizuje się w leczeniu najcięższych wad serca. Wiedzieliśmy, że to dla nas ogromna szansa!
Bez zastanowienia pojechaliśmy na konsultację, gdzie otrzymaliśmy klasyfikację do kolejnej - trzeciej już operacji. Byliśmy przerażeni, jednak wiedzieliśmy, że to jedyny sposób, aby pomóc naszemu dziecku. Musieliśmy kolejny raz zaufać lekarzom i oddać dziecko w ich ręce...
Niestety, tym razem podczas operacji wystąpiły poważne komplikacje, a także ujawniły się kolejne nieprawidłowości - Zespół Shone’a. Specjaliści robili wszystko, co w ich mocy, aby uratować nasze dziecko, niestety jego stan był krytyczny. Pojawiły się poważne problemy z ustabilizowaniem funkcji życiowych i konieczne było podpięcie syna pod sztuczne płuco-serce...
Pamiętam, jak drżałam wtedy ze strachu, łzy płynęły po moich policzkach, a myśli krążyły tylko wokół tego, czy mój maluszek przeżyje! Serce rozdzierała mi rozpacz i niewyobrażalny ból...
Po raz trzeci nasz mały wojownik stanął do walki o życie. Było bardzo trudno, jednak się udało! Dziś od tych drastycznych chwil dzielą nas długie miesiące. Filip przez ten czas wiele przeszedł i niestety otrzymał kolejne diagnozy - arytmia, zaburzenia neurologiczne i okulistyczne. Jednak dzięki intensywnej rehabilitacji ich objawy udało się znacznie złagodzić. Obecnie staramy się żyć normalnie... Filip dzielnie chodzi do przedszkola, uwielbia liczyć i jest wielkim pasjonatem motoryzacji.
Niestety, wciąż nie jesteśmy w stanie zahamować pogłębiających się wad serca. Coraz częściej widzimy jego siniejące usta i silne zmęczenie, dlatego aby realnie myśleć o przyszłości naszego syna musimy działać szybko!
Jedyną nadzieją jest czwarta i zarazem najważniejsza operacja w Genewie. Tamtejsi specjaliści dali nam szansę, której już więcej nie otrzymamy.... Niestety, jej koszt jest ogromny i przekracza milion złotych! Do tego dochodzi kosztowny transport i zakwaterowanie...
Mamy więc dwa wyjścia – czekać bezradnie na śmierć syna, albo zrobić wszystko, by go uratować! Bez Waszego wsparcia to się nie uda. Sami nie jesteśmy w stanie uzbierać tak kolosalnej sumy! Dlatego prosimy Was o pomoc, udostępnianie i wpłacanie symbolicznej złotówki...
Rodzice
➡️ FB: Wojownik Filip Wejman 💚