Sprawność wyceniona na tysiące złotych - pomagamy Iguni!

3 turnusy rehabilitacyjne
Zakończenie: 29 Stycznia 2019
Rezultat zbiórki
Jesteście wspaniali!
Dzięki waszemu wsparciu Iga może pokazać, na co ją stać! Dzięki Wam i swojej determinacji nasza córeczka zaczęła przemieszczać się na krótkich dystansach za pomocą trójnogów, w specjalistycznych ortezach. Jest to zasługa ciężkiej i intensywnej rehabilitacji, która bez was nie byłaby możliwa.
Dziękujemy!
Opis zbiórki
Narodziny naszej Igusi nie były jak w bajce… Nie dostałam jej w ramiona, nie mogłam całować małej główki. Przyszła na świat za wcześnie i od razu zaczęła walczyć o swoje życie. Dzisiaj staramy się nie rozpamiętywać tego strasznego dnia, ale nie da się zapomnieć - przez rozszczep kręgosłupa Igunia do dzisiaj nie chodzi. Bardzo prosimy, pomóż naszej córeczce, by mogła na własnych nóżkach kroczyć przez świat.
Iga urodziła się w lipcu 2016 roku - wkrótce skończy dwa latka. Jest naszym małym cudem i ściska mnie w środku gdy pomyślę, że dzisiaj bym jej nie miała… Córeczka urodziła się z wodogłowiem i rozszczepem kręgosłupa, co oznacza, że jej rdzeń kręgowy jest uszkodzony. Właśnie dlatego po złapaniu pierwszego oddechu od razu trafiła na stół operacyjny, gdzie lekarze toczyli walkę o jej życie…
Dzięki Bogu ta walka okazała się zwycięska! Już wtedy jednak wiedzieliśmy, że to nie koniec trosk… Najważniejsze, że Iga żyła. Teraz musieliśmy zawalczyć o jej sprawność. Ta walka trwa do dziś i zapewne będzie trwała jeszcze wiele lat. Córeczka, choć jest jeszcze taka malutka, musi bardzo ciężko pracować - tylko intensywna, systematyczna rehabilitacja daje jej szansę, że kiedyś będzie mogła samodzielnie chodzić, a nawet biegać za swoim starszym braciszkiem! Maleńka jest niezwykle dzielna, tak bardzo chciałaby już stawiać swoje samodzielne kroki… Jednak to ma swoją cenę - rehabilitacja kosztuje tysiące złotych, skąd brać takie pieniądze? Poruszamy niebo i ziemię, by nie przerwać terapii, by nie stracić wszystkiego, co do tej pory osiągnęliśmy - zawód w oczach Iguni boli przecież najbardziej…
Droga do zdrowia Igi nie jest łatwa. Ma za sobą już 4 operacje i wiele miesięcy spędzonych w szpitalnych salach. Przez wodogłowie w jej główce musi być specjalna zastawka. Córeczka cierpi też na pęcherz neurogenny, dlatego musimy ją z mężem cewnikować co 4 godziny. Gdy patrzymy na blizny na jej ciele przypomina nam się, ile musiała przejść… Wtedy do oczu napływają łzy, ale szybko je wycieramy. Musimy być dzielni - dla niej!
Dzisiaj Iga potrafi już raczkować i powoli chodzić przy balkoniku. Jest wtedy taka szczęśliwa! Jednak by mogła robić dalsze postępy, konieczna jest rehabilitacja i specjalistyczne turnusy, po którym widzimy olbrzymie postępy! Wiemy, że nie jest jej łatwo i że nigdy nie będzie w pełni zdrowa. Jej dzieciństwo wygląda inaczej, niż innych dwulatków… Zamiast szaleć na placu zabaw, Iga spędza czas w szpitalach. Czasami nie ma ochoty ćwiczyć, płacze, że ją boli… Czasami musimy jeździć setki kilometrów do różnych specjalistów, lekarzy. Oczywiście, że są słabsze dni, chwile zwątpienia. Ale wtedy energię do działania daje nam ona - ta mała iskierka, która ponad wszystko chce być sprawna!
Mamy ogromną nadzieję, że znajdą się dobre serca, które otworzą się na Igunie. Jest nam coraz trudniej, bo im córeczka jest większa, tym większe są nakłady finansowe na sprzęt, rehabilitację i leczenie. Chcielibyśmy zebrać na trzy specjalistyczne turnusy rehabilitacyjne, by dać Igusi szansę. Wierzymy, że w końcu sama pójdzie przed siebie - na własnych nóżkach, bez niczyjej pomocy. ~Prosimy o wsparcie - z Wami to może się udać!