Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Tak bardzo się boję, że już nie poznam życia bez bólu...

Jadwiga Pilipczuk
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

Turnus rehabilitacyjny

Jadwiga Pilipczuk, 34 lata
Łączna, dolnośląskie
Zespół sudecka
Rozpoczęcie: 14 Kwietnia 2020
Zakończenie: 20 Maja 2020

Opis zbiórki

Chwila nieuwagi i konsekwencja na całe życie... Złamałam nogę, a po zabiegu artroskopii stawu skokowego lewego i w wyniku uszkodzeń zachorowałam na chorobę pourazową — Zespół Sudecka. Od tego momentu nic nie było tak, jak przedtem. Ból nie daje za wygraną, a ja tak bardzo chciałabym móc się cieszyć życiem. Mogę pogodzić się z wózkiem, ale nie pogodzę się z cierpieniem, jestem na to zbyt młoda!

Jadwiga Pilipczuk

Była zima. Nie pamiętam, która już w moim życiu. Taka prawdziwa, gdzie śnieg sięgał do pasa, mróz malował kwiaty na szybach, a dzieciaki każde wolne popołudnie spędzały na śnieżnych zabawach. Tego dnia zaplanowaliśmy kulig. Chwila nieuwagi sprawiła, że tor ciągniętych sanek przebiegał wzdłuż mojej lewej stopy. Szpital i gips. Z nogą w gipsie, pogrążona w lekturach spędziłam ferie na powrocie do zdrowia. Po kilku tygodniach nie było śladu złamania. O felernym wypadku zdążyłam zapomnieć do czasu, kiedy na studiach przeciążyłam nogę…

Kostkę w nodze, z powodu uciążliwego bólu i przeciążenia, należało poddać artroskopii w roku 2013. Aby znaleźć przyczynę bólu i ją usunąć. Ze stołu operacyjnego wróciłam bez zrostów wewnątrzstawowych, ale za to z niedowładem, samoistnie drgającymi paluszkami, gorącą niczym piec stopą oraz siną i spuchnięta kostką. Po kilku dniach po zabiegu zamiast wracać do swoich codziennych obowiązków, rozpoczynałam dzień z bólem, który dyktował warunki. Lekarze zapewniali, że koszmar niedługo powinien się skończyć. Nie skończył się…

Noga z każdym dniem bolała bardziej. Silniej, niż przed operacją. Na uczelni było mnie coraz mniej, zaczęłam opuszczać większość zajęć. Samodzielnie nie byłam wstanie wyjść z wynajmowanego na pierwszym piętrze pokoju na przystanek, aby dojechać na uczelnie. Wtedy, do pomocy przy chodzeniu otrzymałam kule. Miały być na chwile. Odciążyć operowaną stopę i przyśpieszyć jej regenerację. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że ten ból pogrzebie wszystkie moje dotychczasowe plany i marzenia. Stan mojej kostki postanowiłam skonsultować u innego specjalisty. W wyniku operacji i jednego niepoprawnego ruchu skalpela doszło do uszkodzenia splotu naczyń krwionośnych oraz rozerwania nerwów. Zamarłam, zamieniając bezczelnie proste kule, pod bezradnie uginającą się kostką i drżącą stopą, na wypożyczony wózek z opieki społecznej.Stan jest nieodwracalny. Nerwy są zbyt małe w stawie skokowym, aby udało się je poddać próbie operacji. 

Jadwiga Pilipczuk

Cierpienie i pogodzenie się z okrutnym losem, trwało długo… Zabrakło mi łez, a oczy stały się zupełnie suche. Uspokajające rozmowy z bliskimi były przesiąknięte strachem i obawą przed przyszłością, chociaż starałam się ukryć moje obawy przed wszystkimi. Odnalazłam w sobie siłę, by dalej żyć mimo wszystko. Całe życie pragnęłam skończyć wyższe studia i  pomóc finansowo schorowanym rodzicom w niełatwej codzienności. Los sprawił psikusa. Teraz ja, w wyniku błędu lekarskiego potrzebuje pomocy.

Rehabilitacja to jedyny most, jaki może mnie jeszcze łączyć z normalnym życiem, dlatego z całego serca proszę Was o pomoc. W tej chwili najważniejsza sprawa w moim życiu.

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Pomóż mi nagłośnić zbiórkę

Baner na stronę

Obserwuj ważne zbiórki