Cierpienie wypisane na twarzy❗️Pomóż Jasiowi pokonać nowotwór!

Kontynuacja operacji naczyniaka twarzy (IV etap)
Zakończenie: 15 Czerwca 2020
Opis zbiórki
To, co widzisz na buzi Jasia, to nie narośl, lecz nowotwór! Choroba synka to koszmar, który niszczy nasze życie. Nowotwór cały czas rośnie, a ja znów nie mogę zrobić nic, tylko prosić Was o pomoc. Synek nie widzi na jedno oczko, je głównie prawą stroną buzi, ma problemy z wymową… Znów potrzebna jest operacja!
Gdy widzi się Jasia od lewej strony, wygląda jak zdrowy chłopiec. Jasne włosy, duże niebieskie oczko. Gdy się odwraca, jest szmer przerażenia. Sensacja. Co się stało temu chłopcu? Czy ktoś pobił? Mam ochotę krzyczeć, że nie. Mojego synka nie zaatakował żaden człowiek, tylko nowotwór! To on zniekształcił buzię, zdeformował policzek, wykrzywił usta, odebrał wzrok w jednym oczku… I codziennie sprawia, że Jaś żyje w strachu przed ludźmi. Niektórzy są dyskretni, tylko patrzą. Inni podchodzą, zaczepiają, czasem są wyzwiska, śmiechy. Jaś zasłania buzię rączkami, płacze. Jakim trzeba być okrutnym, żeby śmiać się z dziecka?
Gdy się urodził, cały szpital przychodził go zobaczyć. Lekarze, pielęgniarki… Deformacja na twarzy Jasia była wielkości pomarańczy. Na początku myślano, że Jaś był źle ułożony w moim brzuchu, że to minie. Tak się jednak nie stało. Dopiero po licznych badaniach okazało się, co dolega Jasiowi. U zdrowych ludzi płyn z tkanek dostaje się do układu krążenia za pomocą naczyń limfatycznych. U Jasia płyn zbiera się w jednym miejscu, wewnątrz policzka, rozsadzając go od środka. Tak powstaje naczyniak.
Kocham synka, dla mnie jego buzia jest najpiękniejsza na świecie. Chcę jednak, by żył normalnie… Nie chodzi tylko o ostracyzm, o bycie innym. Naczyniak utrudnia mówienie, połykanie… Odebrał też wzrok w jednym oczku. Jaś widzi tylko jednym, lewym. W Polsce próbowano wszystkiego. Pięć razy odsysano płyn z policzka i wstrzykiwano lek, mający obkurczać naczynia krwionośne. Za każdym razem bezskutecznie – naczyniak wracał. Próba operacji prawie doprowadziła do śmierci Jasia. Leczenia synka nie chciał podjąć się już żaden polski lekarz. Kazali czekać do 18. urodzin Jasia, gdy przestanie rosnąć i dopiero wtedy usunąć zmianę. Czy jednak ktokolwiek chciałby tak wyglądać, tak żyć…? Czy ktoś skazałby na to swoje dziecko?
Ratunek przyszedł z Niemiec, ze szpitala specjalizującego się w leczeniu malformacji. Kilka razy do roku przyjeżdża tam dr Milton Warner – światowy specjalista w zakresie dziecięcej plastyki chirurgicznej. To on dał Jasiowi szansę na normalne życie. Synek ma za sobą 3 operacje – w sierpniu 2017 roku, marcu i listopadzie 2018 roku. W porównaniu z tym, jak było kiedyś, jest poprawa – zmiana jest znacznie mniejsza… Widać to, gdy porównuje się zdjęcia Jasia, zrobione 2 lata temu a teraz… Wtedy zmiana była tak duża, że policzek był wielkości tenisowej piłki!
Niestety, przypadek Jasia okazał się wyjątkowo trudny, a naczyniak zdradziecki i podstępny. Ma tendencję do tego, by się odnawiać. Gdy Jaś jest chory, cała twarz puchnie... Mała część, której nie udało się usunąć, rośnie wraz z Jasiem. Synek potrzebuje kolejnej operacji, by nie doszło do przerostu i zagrożenia. Doktor chce obkurczyć naczynia krwionośne, by zmiana się zmniejszyła. Nie tracę nadziei, że synek kiedyś będzie mieć normalną twarz, bez piętna, jakie zostawił nowotwór.
Ciężko mi prosić o pomoc raz jeszcze. Wiem jednak, że los Jasia nie jest Wam obojętny. Pomogliście mu już trzykrotnie. Mam nadzieję, że i tym razem się uda… Operacja już 15 kwietnia! Nie mogę już dłużej patrzeć na jego cierpienie... Błagam o pomoc, by nowotwór nie zabrał już nic więcej. By Jaś mógł patrzeć w lustro bez strachu i wstydu…