UWAGA❗️ Nowotwór w oczkach maleństwa! Ratujemy życie i wzrok miesięcznej Julii

Leczenie siatkówczaka obuocznego w USA u dra Abramsona
Zakończenie: 13 Sierpnia 2020
Opis zbiórki
Sytuacja jest dramatyczna! Tak zaczyna się wiele apeli na zbiórkach. Ten jest wyjątkowy, bo dotyczy dziewczynki, która ma zaledwie miesiąc! Czy u takiego dziecka można zdiagnozować nowotwór? Czy tak maleńkie dziecko może śmiertelnie zachorować i walczyć o życie? Niestety tak!
Moja córeczka Julia przyszła na świat zaledwie miesiąc temu… Od poniedziałku 25 maja, trzymam w ręku wyrok ciążący nad moim dzieckiem – siatkówczak obuoczny, nowotwór oczu, który sieje strach i niesie śmierć! Moja córeczka miesiąc temu pierwszy raz zobaczyła świat. Jak ma się teraz z nim żegnać na zawsze? W tej chwili nie umiem sobie wyobrazić bardziej okrutnej choroby, niż nowotwór, który najpierw odbiera dziecku wzrok, by w konsekwencji zawładnąć całą resztą, by zabić…
Mamy tylko miesiąc, by rozpocząć leczenie w USA – u Julki choroba zaatakowała obydwa oczka i jest bardzo zaawansowana!
Kilka tygodni temu, na Facebooku dumnie wstawiałam zdjęcia mojej maleńkiej córeczki. Teraz, ze łazami w oczach, zamieszczam tam apel o ratunek...
Ten koszmar, który teraz przeżywamy, dzieje się w czasie, kiedy większość matek upaja się szczęściem. Moje trwało tylko kilka dni. Potem zobaczyłam błysk w oku – ten straszny i złowieszczy błysk, który zna bardzo niewiele osób. Skąd wiedziałam? Jak się domyśliłam?
Od lat wspierałam zbiórki dzieci, u których zdiagnozowano siatkówczaka, myślałam, że rozumiem dramat ich rodziców, którzy robili wszystko, by zdążyć, zabrać swoje dzieci do lekarza w Stanach Zjednoczonych, zanim skryje je mrok… Nigdy nie sądziłam, że los będzie tak okrutny, że moje dziecko urodzi się z taką straszną chorobą. Teraz jestem jedną z nich – matek, których życie toczy się wokół walki o życie ich dziecka.
Kilka tygodni temu zostałam matką, a teraz muszę stać się wojowniczką, która zrobi dosłownie wszystko, by ocalić wzrok i życie swojego dziecka.
Siatkówczak to wyjątkowa choroba. Guzy nowotworowe rozwijają się w gałkach ocznych, ale mogą się rozsiać do mózgu i wtedy nie będzie już ratunku. W prawym oczku Julki guz wypełnia całą gałkę, w lewym jest troszkę mniejszy. Przed nami tomograf, który pokaże, co jeszcze dzieje się w maleńkiej główce.
Statystyki są złe, zwłaszcza jeśli mowa o nowotworze w obydwóch oczkach. Dieci, które mają jedno oczko zdrowe, mają szansę widzieć nawet wtedy, kiedy drugie będzie usunięte – moja córeczka takiej możliwości nie ma. Jeśli straci oczka, na zawsze w jej życiu zapanuje ciemność.
To się nie mieści w głowie, że dziecko, które dopiero przyszło na świat, choruje na nowotwór złośliwy, że może stracić wzrok i życie.
Proszę Was o najlepszą dostępną terapię dla mojej córeczki. W Stanach Zjednoczonych jest lekarz, który ratuje dzieci takie jak moja córeczka. Dr Abramson od lat specjalizuje się właśnie w takim typie nowotworu. Chemia podawana jest dziecku przez tętnice bezpośrednio do oka, by tam niszczyć te straszne komórki. Takie leczenie to ogromna szansa dla Julii, której standardowa chemioterapia nie wyleczy, a niesamowicie obciąży maleńki organizm.
W Polsce chcą wallczyć o życie mojej córeczki, a doktor Abramson zaproponował coś więcej – walkę o życie i wzrok! Perspektywa, że Julia kiedyś będzie mogła widzieć swoją mamę i wszystko wokół jest jedynym, czego w tej chwili się trzymamy.
Każdy, kto ma dziecko, wie, jak bardzo ważny jest wzrok, jak to od niego zaczyna się wyjątkowa, poznawcza droga każdego dziecka! Bez wzroku pozostaje ciemność, a dzieci boją się ciemności! Błagam, ochrońcie przed nią moją córeczkę!
Wczoraj (27 maja) otrzymaliśmy kosztorys leczenia ze Stanów Zjednoczonych. Znam historie dzieci chorych na siatkówczaka, wiem, że te, które wracają z USA, potrzebowały ponad miliona złotych na walkę z nowotworem. W naszym wypadku jest tak samo, ale innej drogi nie mamy.
Znam bardzo dobrze realia, z jakimi musimy się teraz zmierzyć, wiem, że ta walka będzie bardzo długa i wyniszczająca dla mnie i dla mojej córeczki. Bardzo byśmy chcieli, ale nie mamy wyjścia – żeby pokonać chorobę, trzeba się z nią zmierzyć!
W najbliższych tygodniach potrzebne będzie wiele cudów – o ten pierwszy walczymy na Siepomaga. Musimy zdobyć astronomiczną kwotę i jak najszybciej wylecieć, by rozpocząć leczenie! Choroba u Julki zaatakowała obydwa oczka – nie możemy czekać albo zwlekać z wylotem do Stanów. Drugiej szansy najprawdopodobniej nie będzie, dlatego błagam Was jako młoda matka, dla której świat się zatrzymał. Błagam o życie i wzrok mojej maleńkiej córeczki…
Mama
–––––––––––
Dzięki wspaniałemu sercu i ofiarności rodziny naszej dzielnej wojowniczki Lenki, możemy zmniejszyć potrzebną kwotę zbiórki dla Julii! Dziękujemy z całego serca❤️