Mama nigdy się nie poddaje! Wierzę, że najlepsze dopiero przed nami...

Terapia komórkami macierzystymi – 5 podań; roczna, wieloprofilowa rehabilitacja
Zakończenie: 10 Października 2022
Opis zbiórki
Mój synek może nie ma wszystkiego, czego w życiu zapragnie, może ma trudniej, niż inne dzieci, jednak ma mamę, która kocha go najbardziej na świecie i która zrobi wszystko, by było mu jak najlepiej… Mój synek urodził się za wcześnie. Tylko tyle i aż tyle wystarczyło, by nasze życie wywróciło się do góry nogami. Kacperek jest chory, mamy tylko siebie. Walczę każdego dnia, by było coraz lepiej, choć bywa trudno. Ważne jednak, że mamy miłość i nadzieję! Dzisiaj proszę, pomóż mojemu synkowi. Wierzę, że osiągnie jeszcze wiele…
Życie nie rozpieszcza, wiem to aż za dobrze już od dzieciństwa. To jednak nie powód, żeby się poddać! Zawsze znajdzie się ktoś, kto ma lepiej, ale są też przecież ludzie, którzy mają gorzej… Trzeba znajdować w życiu to, co cieszy, co daje siłę. Mnie najwięcej siły daje mój ukochany synek Kacper.
Urodził się 11 lat temu, w zaledwie 26 tygodniu ciąży. Nie oddychał… Zaczęła się walka o jego życie, masaż serca, resuscytacja. To nie łatwe u dzieciątka, które ma wielkość dłoni… Po akcji ratunkowej lekarze dali mu 1 punkt w skali Apgar. Chociaż mijały kolejne dni, a mi lekarze mówili, że nie ma żadnych szans, to Kacperek od pierwszych chwil pokazał, że tak bardzo chce żyć… Pierwsze trzy miesiące spędziliśmy w szpitalu. Synek przeszedł wiele poważnych zabiegów: transfuzję krwi, operację serduszka i retinopatii. Choć wydawało się, że za nami najgorsze, tak naprawdę najtrudniejsze czasy były dopiero przed nami. I trwają do dziś…
Dziś Kacper ma 11 lat, ale bardzo różni się od swoich zdrowych rówieśników. Choruje na Mózgowe Porażenie Dziecięce z czterokończynowym niedowładem i spastycznością kończyn dolnych, epilepsję oraz dysplazję oskrzelowo–płucną. Poza walką, którą toczymy każdego dnia i która jest niezwykle czasochłonna i kosztowna, doszła nam jeszcze borelioza… Po diagnozie pomyślałam, już dość, to już przesada! Teraz jednak koncentruję się na działaniu. Obaw mam mnóstwo, ale i z nimi muszę sobie poradzić, przecież one nic nie zmienią....
Kacper jest pod stałą opieką specjalistów, jest intensywnie rehabilitowany. Leczenie i rehabilitacja przynoszą coraz lepsze efekty, jednak przed nami jeszcze długa droga. Ważne jest, aby nie dopuścić do przykurczów, gdyż Kacper ma spastyczność i niedowład kończyn dolnych. Jesienią czeka nas operacja nóżek i sześć tygodni w gipsie, tego nie da się uniknąć. Potem dalsza terapia oraz eksperymentalne leczenie komórkami macierzystymi. Wierzę, że pozwolą Kacperkowi na normalny rozwój. Jeśli tylko uda mi się za to wszystko zapłacić...
W naszym domu jest miłość, troska i chęć walki o lepsze jutro. Walki, która trwa 11 lat – bez jednego wolnego dnia, bez kompromisów i odpuszczania. Dziś na pokładzie jesteśmy sami. Taty Kacpra już dawno nie ma… Ja jednak zawsze będę trwać przy synku, to mój największy skarb, największe szczęście. Niestety, przez to, że Kacper wymaga nieustannej opieki, nie mogę pracować na etacie, myśleć o stałej pensji. Wiem, że nie jestem sama, przez te wszystkie lata doświadczyliśmy z Kacperkiem mnóstwo pomocy. Opieka nad niepełnosprawnym dzieckiem i wszystkie starania, by było lepiej, wiążą się jednak z gigantycznymi, nawet trudnymi do wyobrażenia sobie kosztami...
Mieszkamy z synkiem w internacie, na mieszkanie od miasta przestaliśmy już liczyć. Mamy jednak z Kacprem siebie, a to jest najważniejsze! Czasami jednak sama miłość to za mało... Niestety, synek nadal nie chodzi samodzielnie i nie mówi. Ma jednak na to szansę, dlatego jest o co walczyć! Jednak w tym momencie wkracza brutalna rzeczywistość – finanse. Koszt rehabilitacji, zajęć na lokomacie, leków, dojazdów, wizyt prywatnych, terapii ze specjalistami i w końcu przeszczep komórek macierzystych tworzą sumę nie do przejścia...
Utwierdziłam się w przekonaniu, że wszystko jest po coś, że nic się nie dzieje bez przyczyny. Na szczęście dziś już nie miewam dni, kiedy narzekam na to ,co mam. Miewam jedynie takie dni, kiedy tylko chwilowo moja słabsza kondycja nie pozwala mi docenić tego, jak wiele mam... Takie dni trzeba przeczekać. A później są kolejne, które dają nam szansę, by iść do przodu, znów walczyć. I zwyciężać! Proszę, pomóż Kacperkowi, żebyśmy na naszej trudnej drodze mogli odnosić kolejne małe sukcesy…
Bernadetta, mama Kacperka