Tętniak w główce doprowadził do tragedii. Prosimy, pomóż Lence!

Terapia komórkami macierzystymi - 8 podań, trzy turnusy rehabilitacyjne
Zakończenie: 10 Maja 2020
Opis zbiórki
Nie ma słów, które opiszą ból, jaki czuje rodzic, kiedy słyszy, że jego dziecko umrze chwilę po porodzie. Nie ma słów, które opiszą bezsilność, z powodu której chce się krzyczeć. Nie ma takich łez, które wypłakane ulżą w cierpieniu...
Gdy z radością czekaliśmy na przyjście Lenki na świat, nie spodziewaliśmy się ciosu, który zaraz na nas spadnie. W połowie ciąży dowiedzieliśmy się, że nasza córeczka ma wrodzoną, rozwojową wadę mózgu – malformację żyły Galena, inaczej tętniaki żyły Glena. Przez resztę czasu oczekiwania na poród nie myśleliśmy o szykowaniu wyprawki dla naszej córeczki, ale o tym, by przez czas, który będzie nam dany, nacieszyć się sobą na resztę życia...
Lenka miała jednak plan, który minął się z prognozami lekarzy. Od urodzenia ma chęć do życia, która pozwala nam cały czas być razem. 22 stycznia 2018 roku zaczęliśmy naszą drogę przez kolejne oddziały Centrum Zdrowia Dziecka i sale operacyjne, ośrodki rehabilitacyjne i gabinety specjalistów. Nie raz widzieliśmy nasze małe dziecko w plątaninie kabli, nie raz zmienialiśmy opatrunki na jej główce i nie raz baliśmy się o to, co przyniesie nam kolejny dzień.
W czwartej dobie życia córeczka przeszła zabieg embolizacji polegający na "załataniu" uszkodzonego naczynia krwionośnego. Niestety operacja się nie udała i w drugim tygodniu życia Lenki stało się to, co zważyło na całym jej życiu – w główce doszło do wylewu! Trzeba było operować kolejny raz...
Niestety wylew sprawił, że lewa komora mózgu uległa zniszczeniu, Lenka jest opóźniona w rozwoju – ma porażenie czterokończynowe. Lekarze na pewnym etapie mówili nam, że będzie “warzywkiem”, ale ona znów wyrażała swój sprzeciw. Niedawno zaczęła do nas mówić. Kiedy usłyszeliśmy pierwsze “mama” i “tata”, znowu mieliśmy łzy w oczach, ale tym razem ze szczęścia.
W styczniu Lenka skończyła dwa latka. Codziennie wspomagamy ją we wszystkim, co może jeszcze osiągnąć, dlatego też staraliśmy się, by córeczka mogła przejść terapię komórkami macierzystymi w Bangkoku, żeby poprawić funkcjonowanie Lenki. Ten wyjazd to cztery tygodnie podawania komórek macierzystych i intensywnej rehabilitacji, której celem jest poprawienie funkcjonowania Lenki w codziennym życiu.
Nie damy rady jednak zorganizować tego leczenia sami. Nie damy rady sami za nie zapłacić. Tak trudno prosić o pomoc, ale nie mamy wyjścia, bo dla córeczki zrobimy wszystko, co w naszej mocy. Kiedy widzimy jej pełne nadziei oczka, wiemy, że nie możemy jej zawieść. Naszą szansą jest ten apel i Twoja pomoc. Prosimy, stań z nami do walki o lepsze życie Lenki!
Rodzice