

PILNE❗️Wielka walka o małe serduszko! Pomóż ocalić życie Leosia!
Cel zbiórki: Operacja serca ratująca życie Leosia, transport medyczny, pobyt, rehabilitacja
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Operacja serca ratująca życie Leosia, transport medyczny, pobyt, rehabilitacja
Rezultat zbiórki
Duża porcja dobrych wieści!
Powoli żegnamy się ze Stanami, jutro już wyjeżdżamy do Chicago, by tam czekać na bezpośredni lot do Warszawy. Święta wielkanocne spędzamy na walizkach, a zaraz po nich wsiadamy do samolotu i gdzieś tam pod skrzydłami wypatrujemy domu.
Pittsburgh już zawsze zostanie w naszym sercu, zawsze na dźwięk jego nazwy szybciej będzie biło nam serce i gdzieś tam zakręci się w oku łza. Tu spełniło się nasze największe marzenie, chociaż kompletnie inne niż ten słynny „american dream”. Tu zatrzymał się nasz świat, gdy Leon obdarowany ostatnim pocałunkiem wjechał na salę operacyjną - miałam wrażenie, że wówczas i moje serce stanęło w miejscu. To miasto już zawsze będzie dla nas synonimem innego świata: wcale nie wysokich drapaczy chmur, ale świata pełnego rurek, tlenu i pikających monitorów, świata zwycięstwa i widoku naszego syna, który pokonał wszystkie przeciwności. Tu lekarze naprawili serducho Leona i na nowo poskładali nasz świat. Wreszcie to tutaj pozwolono nam tworzyć wspomnienia i ofiarowano nam coś, czego bez operacji byśmy nie mieli. Dostaliśmy najpiękniejszy dar – dar czasu.

W Pittsburghu spotkaliśmy wyjątkowych ludzi: ludzi medycyny, którzy zrobią wszystko, by uratować małe serca, ale także tych zupełnie przypadkowych – właścicielkę domu, która znając powód naszego przylotu sprawiła naszym dzieciom prezenty na powitanie (takie zwykłe rzeczy, a cieszą ogromnie!); naszego koordynatora Neala, który zaprzyjaźnił się z Leonem, odwiedzał nas tak po prostu, by trochę nas rozweselić i który już planuje odwiedzić nas w Polsce czy też naszą tłumaczkę, która, choć nie okazała się niezbędna, szturmem wkradła się empatią w nasze serca. Te wszystkie osoby sprawiły, że łatwiej nam było przejść przez to wszystko. Te wszystkie osoby sprawiły również, że trochę ze smutkiem będziemy stąd odlatywać. W Pittsburghu właśnie robi się pięknie i wiosennie…
Tęsknimy. Ogromnie tęsknimy. Wszyscy – i my, i dzieci. Za domem, za własnym łóżkiem, własnym ogródkiem, za bliskimi, za zabawą z psem, za normalnością. Co zabawne tęsknimy też za drobnostkami jak rosół, żurek czy herbata w swoim ulubionym kubku (woda tutaj jest okropna!).
Leon kompletnie nie przypomina dziecka, które chwilę temu miało operację na otwartym sercu. Radośnie uśmiecha się każdego poranka, wstaje z pierwszymi promieniami słońca, zaczepia starszą siostrę, biega już prawie jak zawodowy sprinter, ma też ogromne pokłady energii, które nas cieszą i zmuszają do pobudek o 6 rano Od czasu operacji nie budzi się już dosłownie co godzinę, jak miał to w zwyczaju przez ostatnie dwa lata. I chociaż sprawdzamy w trakcie jego snu jak oddycha, to dzisiaj wyłącznie uśmiechamy się, pełni spokoju o jutro. Obecnie blizna Leona jest dla nas najpiękniejszą blizną na świecie. Opowiada historię pełną codziennego niepokoju, niepojętego strachu o jego życie, ale też wielkiego dobra, nadziei i co najważniejsze - szczęśliwego finału. Wiemy, że nie każde chore dziecko ma takie szczęście, dlatego, chociaż może górnolotnie to zabrzmi, cholernie doceniamy każdy dzień.
Bardzo bliska nam osoba napisała ostatnio, że pod tą blizną kryje się cholernie twardy charakter. To zdecydowanie prawda - Leon udowadnia to nam na każdym kroku.
Tak bardzo się cieszymy, że już za moment, za chwilę zobaczymy Was wszystkich!!!
Charytatywni Allegro1 zł
Charytatywni Allegro555 zł- Wpłata anonimowa100 zł
- Wpłata anonimowa500 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Wpłata anonimowa10 zł