Rak w oczach Mikiego zagraża jego życiu❗️Dramatycznie mało czasu na ratunek!

chemia dotętnicza w New York Presbyterian Hospital
Zakończenie: 9 Marca 2021
Opis zbiórki
Pilne! Mikołaj ma 11 miesięcy i śmiertelnie niebezpieczny nowotwór! Chłopiec jest w USA , gdzie zespół lekarzy próbuje uratować jego wzrok, zdrowie i życie… Jest to możliwe dzięki Waszej pomocy. To Wy otworzyliście swoje serca i daliście Mikiemu szansę na ratunek. Niestety, stało się tego, czego tak bardzo się baliśmy… Dostaliśmy informację z USA, że leczenie zostanie rozszerzone - Miki przejdzie jeszcze dodatkową chemię w szpitalu w Nowym Jorku. To oznacza, że koszty leczenia znacznie wzrosną! Z podwójną mocą błagamy Was o ratunek...
Rodzice - Marika i Marcin: Nasz synek śpi, tak spokojnie, tak ufnie, nie zdając sobie sprawy, że wokół niego trwa piekło walki – walki o jego życie… Myślami jesteśmy już w USA. Mamy lecieć na dniach… Dr Abramson to specjalista w leczeniu siatkówczaka, złośliwego nowotworu oczu. Jeśli on nie pomoże naszemu synkowi, nie zrobi tego nikt…
Rak zaatakował oczy naszego maleństwa… Prawe oczko jest już zupełnie ślepe. Miki nigdy nic nim nie zobaczy… Guzy są też w oczku lewym. Nasz synek jest w ogromnym niebezpieczeństwie – rak atakuje i na zawsze chce odebrać synkowi wzrok. Jeśli nastąpią przerzuty do główki… Wolimy o tym nie myśleć, bo strach, który czujemy od dnia, w którym poznaliśmy diagnozę, zamienia się w szaloną panikę…
Mikołaj urodził się 2 października. 16 grudnia, gdy miał zaledwie 3 miesiące, dowiedzieliśmy się, że choruje na retinoblastomę - nowotwór złośliwy oczu. Nowotwór rzadki, podstępny i bardzo, bardzo groźny… Podczas kołysania synka w ramionach zauważyliśmy, że na źrenicy prawego oczka ma dziwną, białą poświatę. Pojechaliśmy do okulisty dziecięcego w Toruniu. Tam usłyszeliśmy diagnozę, która na zawsze zmieniła nasze życie...
Prawe oczko Mikiego zostało zakwalifikowane do kategorii E nowotworu, czyli najgorszej z możliwych. Nowotwór zajął aż 92% gałki ocznej! Lewe zakwalifikowano do kategorii B. Miki natychmiast rozpoczął chemioterapię. Taki malutki, dopiero co zaczął życie, a już musiał o nie walczyć…
Przeszliśmy przez 6 cyklów leczenia, pełni obaw, ale i nadziei… Miało być dobrze - koniec piekła onkologicznego, powrót normalnego zycia. Nasza radość trwała miesiąc do kolejnej kontroli. Okazało się, że jest wznowa. Na oku widzącym! Nowotwór zaatakował też drugie oczko, to niewidzące… Wyrosły na nim aż 4 nowe guzy!
Wiedzieliśmy, że w USA jest specjalista w leczeniu tego rodzaju nowotworu – dr Abramson ratuje dzieci takie jak nasz synek. Dzieci, którym groziła ciemność, wracają z USA i widzą… Poprosiliśmy o pomoc tutaj, na Siepomaga. Udało się! Dzięki wsparciu setek znajomych i nieznajomych nam osób udało nam się zebrać środki na leczenie w USA. Mieliśmy ogromną nadzieję, że nie będziemy musieli prosić jeszcze raz o pomoc… Że dodatkowe leczenie nie będzie potrzebne. Niestety, stało się inaczej… New York Presbiterian Hospital wysłał dzisiaj kosztorys na chemię dotętniczą. Dzieci dostają zazwyczaj 3 podania - Mikołkaj prawdopodobobnie też będzie tyle mieć, ostateczna decyzja należeć będzie do dr Abramsona. Podanie zaplanowane jest na 7 października!
Szpital. Kolejny weekend w ciasnej sali. Kolejne noce na rozkładanym fotelu. Nieważne. Ważny jest tylko nasz syn. Kolejny obchód, kolejne leki… Gdy lekarze wychodzą, siedzimy w fotelu i zaczynamy płakać. Milion myśli. Łzy spływają po policzkach. Mikuś patrzy pomiędzy metalowymi szczebelkami szpitalnego łóżeczka. "Wszystko w porządku, kochanie". Będziemy płakać później. Chcemy tylko, by on wyzdrowiał…
Rak nie pozwala nam budować pięknych wspomnień. Czas ucieka. Stracone chwile nigdy nie wrócą. Błagamy, pomóż nam!
_____