DRAMAT❗️Nowe przerzuty w organizmie Mironka... Pomóż uratować życie❗️

Leczenie onkologiczne
Zakończenie: 8 Marca 2023
Poprzednie zbiórki:

kontynuacja leczenia w Barcelonie, koszty pobytu
kontynuacja leczenia w Barcelonie, koszty pobytu
-
703 231,70 zł ( 100,49% )Wsparło 29110 osób10.05.2022 - 05.09.2022
Kontynuacja leczenia onkologicznego
703 231,70 zł ( 100,49% )Kontynuacja leczenia onkologicznego
-
617 869,00 zł ( 100% )Wsparło 22675 osób06.04.2021 - 07.06.2021
Leczenie nerwiaka zarodkowego w szpitalu w Barcelonie
617 869,00 zł ( 100% )Leczenie nerwiaka zarodkowego w szpitalu w Barcelonie
Opis zbiórki
Kolejny raz musimy błagać o pomoc! Nowotwór Mironka jest bardzo oporny... Mimo 19. cykli chemioterapii, 13. immunoterapii i 44. sesji radioterapii w maleńkim ciałku wciąż są aktywne komórki nowotworowe. Zaczynamy walkę od nowa… O życie ukochanego synka!
Nowe przerzuty pojawiły się w nóżce, żebrach, kręgosłupie i… w mózgu. Dlatego raz jeszcze prosimy o pomoc…
Oto nasza historia:
Zimne, szpitalne ściany, gdzie mali pacjenci walczą o życie i przetrwanie, stały się naszym drugim domem. Zamiast bawić się spokojnie zabawkami, dzieci leżą przykuci do łóżek kroplówkami, z których sączy się chemia. Po tym, czy dziecko ma jeszcze włosy ma głowie, czy nie, można poznać, na jakim jest etapie leczenia.
Ten koszmar wciąż trwa... Historia mojego synka zaczyna się tak samo, jak wiele innych. Wysoka temperatura i osłabienie nie wskazywały początkowo na poważną chorobę. Ot typowa 3-dniówka, każdy rodzic musiał się z nią zmierzyć i po kilku dniach o niej zapominał. My walczymy do dzisiaj...
Z czasem nasilił się ból nóżek do tego stopnia, że synek był w stanie tylko leżeć i płakać. Pękało mi serce, kiedy patrzyłam na jego cierpienie i nie wiedziałam, jak mu pomóc. Dopiero wtedy lekarze rozpoczęli serię badań, których wyniki były druzgocące... 6-centymetrowy guz w okolicy lewej nerki. Konieczna była pilna operacja, którą synek przeszedł 3 lutego 2021. Operacja zakończyła się sukcesem, jednak wynik badania histopatologicznego nie pozostawiał złudzeń - nerwiak zarodkowy nadnerczy...
Byłam załamana, nie rozumiałam i do tej pory nie rozumiem, dlaczego to spotkało moje dziecko. Musiałam wziąć się w garść, wytrzeć łzy, które cały czas spływały mi po policzkach, by szukać ratunku dla mojego dziecka. Każda następna informacja przekazywana przez lekarza, sprawiała, że miałam w sobie coraz mniej wiary.
Nowotwór najpierw dał przerzuty do szpiku kostnego, teraz zaatakował kolejne kości… To już kolejny etap naszej walki. Jestem załamana. Z każdym zakończonym etapem zbiórki miałam nadzieję, że ten koszmar nie powróci już nigdy… Że nareszcie Mironek zostanie wyleczony.
Synek jest w trakcie podawania jednej z bardzo silnych chemioterapii oraz immunoterapii. Czekamy na kolejne badania, czekam na nowy kosztorys.
Już dziś wiemy, że czeka nas jeszcze długa droga okupiona łzami, bólem i ogromnymi pieniędzmi, a to wszystko po to, aby Mironek mógł żyć... Oddałabym swoje życie, aby mój synek przestał cierpieć, aby był zdrowy... Niestety, to niemożliwe, nie mogę zabrać jego bólu, nie mogę sprawić, aby przestał płakać - jedyne, co mi pozostaje, to błagać Was o ponowną pomoc dla mojego dziecka!
Mironek niedawno skończył 4-latka. Połowę swojego życia spędził w szpitalu! Czy ten koszmar się kiedyś skończy?
Rodzice
➤ Zbiórkę można wspierać poprzez LICYTACJE
➤ Obserwuj walkę Mirona na Facebook'u oraz Instagramie