Droga do sprawności - daj Oliwierowi szansę!

Leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 9 Lutego 2024
Opis zbiórki
Od początku czułam, że z moim synkiem jest coś nie tak. Ja, matka dziecka, którą powinny zalewać fale szczęścia, byłam przerażona. Leżeliśmy 3 miesiące w szpitalu, a wokół nas dzieci z ciąż zagrożonych, skrajne wcześniaki, niemowlęta po operacjach. Wszystkie te maleństwa robiły postępy, zaczynały się ruszać, nawiązywać kontakt. Oliwierek tylko leżał, jakby świat go nie interesował, patrzył gdzieś przed siebie, a we mnie wzbierał strach!
Lekarze nie umieli mi jasno powiedzieć, co się dzieje, dlaczego mój synek zachowuje się inaczej. Jedni bagatelizowali problem, inni wzruszali ramionami...
Poza zaburzeniami neurologicznymi pojawiły się ogromne problemy z karmieniem. Oliwierek nie chciał jeść, a refluks dodatkowo to utrudniał. Czułam, że dzieje się wiele rzeczy naraz i czułam jednocześnie, że nikt nie chce i nie umie mi pomóc!
Niedowaga, niedokrwistość, intensywna rehabilitacja a mimo to żadnych postępów... Tego było już za wiele. Poprosiłam o rezonans główki i diagnozę, która wreszcie pozwoli nam umiejętnie podejść do tematu, znaleźć odpowiednie leczenie, rehabilitację...
Żeby zacząć dziecko leczyć, najpierw trzeba znaleźć chorobę. U Oliwiera zdiagnozowano zaburzenia mózgu – nieokreślone, oraz opóźniony rozwój psychoruchowy. Syn wymaga intensywnej, ale bardzo kosztownej rehabilitacji.
Lekarze nie wykluczają jednocześnie, że jeśli teraz będziemy bardzo intensywnie pracować, za kilka lat, nasze dziecko dogoni swoich rówieśników i będzie normalnie funkcjonowało. Dla nas to w tej chwili jak światełko w tunelu. W zeszłym roku trafiliśmy na specjalistyczne turnusy rehabilitacyjne i to, co się tam wydarzyło, przeszło nasze wyobrażenie. Oliwierek pierwszy raz w życiu samodzielnie raczkował, a nawet zaczął wstawać przy podparciu. Miałam łzy w oczach, patrząc na moje dziecko. Wszystko późno i po wielkim trudzie, ale jednak!
To wszystko oznacza, że dla Oliwiarka jest nadzieje. Chcieliśmy leczenie udźwignąć sami (nawet nie zrezygnowałam z pracy), ale z miesiąca na miesiąc potrzeba go coraz więcej. Rehabilitacja potrzebna jest właściwie ciągle.
Prosimy Was o pomoc, bez której nie zdołamy walczyć o nasze dziecko. Dla nas ta walka to jedyna nadzieja!
Mama