By po walce z rakiem wrócić do normalnego życia

półroczny turnus rehabilitacyjny
Zakończenie: 10 Czerwca 2020
Opis zbiórki
To, co wydarzyło się na początku tego roku, wywróciło nasze życie do góry nogami i wciąż nie możemy uwierzyć, że przytrafiło się to akurat Ani…
Tego dnia zwyczajnie poszła do okulisty, po okulary korekcyjne. Nie mogło stać się tutaj nic nadzwyczajnego. A jednak…
Okulista zbadał ją dwa razy i stwierdził oczopląs oraz że coś musi naciskać na nerwy wzrokowe. Dwa miesiące wcześniej Ania była u laryngologa, skarżyła się na słuch, jednak trzy razy były wykonane badania, które wyszły raz źle, a raz dobrze, na koniec stwierdził, że nie ma się czym martwić, bo wszystko jest w normie. Okulista dał skierowanie do szpitala.
Po badaniach stwierdził, że problem jest raczej neurologiczny, ponieważ “oczy nie oszukują” i dostała skierowanie do neurologa. Neurolog po wstępnym badaniu zlecił tomografię. Po tomografii zaczęło się czekanie...
Guz w mózgu – 5 cm. Jeszcze tego samego dnia trafiła na neurochirurgie. Następne dwa dni minęły dość szybko, 11.01 rano pamięta tylko tyle że miałam różne badania, a później nie pamięta już niczego. Tego samego dnia przeszła operację guza móżdżku nerwu ślimakowego z wtórnym wodogłowiem, dlatego dzień później odbyła się druga operacja.
Stan po operacji spowodował paraliż prawej strony twarzy i lewostronny niedowład ciała po stronie lewej oraz niedoczulicę i ataksje, oraz utratę słuchu po prawej stronie. Po operacji nie była w stanie ruszać lewą stroną ciała, nogą ani ręką. Trzeba było ją karmić, twarz była napuchnięta i mimo leżenia wszystko ją bolało, po tygodniu od operacji można było pomyśleć o jakiejś kąpieli, ale i przy tym było pełno płaczu i bólu.
W lutym przewieziono Anie do CKR Konstancin na rehabilitację. Jednak już po dwóch tygodniach znów trafiła do Szpitala Czerniakowskiego na Stępinskiej, ponieważ doszło do zakażenia bakterią Clostridium, która przejawiła się w formie biegunki. Niestety trzeba było przerwać rehabilitacje, no i położono ją w izolatce.
Uczyła się chodzić i chociaż wciąż są z tym problemy, bo porusza się powoli przy pomocy chodzika czterokołowego.
Twarz się prostuje dzięki masażom neurologopedycznym, chociaż wciąż Ania czuje jedynie połowę twarzy. Lewą ręką rusza, jednak wciąż nie jest tak, jak być powinno. Jako że oko się nie domyka, wydało się owrzodzenie rogówki, podobno to bardzo boli, ale Ania nic się nie skarżyła, bo nic nie czuje po prawej stronie twarzy. Z tego też powodu znów musieliśmy przerwać rehabilitacje. W maju rehabilitacja została przerwana i tego samego dnia na okulistyce w Szpitalu Czerniakowskim na ul Stępińskiej został wykonany zabieg obszycia rogówki prawego oka.
W czerwcu zawieźliśmy Anię na wizytę kontrolną do okulisty, gdzie dowiedzieliśmy się, że jeśli oko nie będzie się domykać, to znów pojawi się owrzodzenie, aż w końcu dojdzie do utraty prawego oka. Konieczny był plastyczny zabieg wstawienia specjalnej płytki pod górną powiekę.
O rehabilitacji neurologicznej na NFZ można tylko pomarzyć, bo terminy są bardzo odległe. Natomiast rehabilitacja prywatnie jest bardzo kosztowna. Na rehabilitację prywatną wydaliśmy już wszystkie pieniądze, jakie mieliśmy. Tylko dzięki intensywnej rehabilitacji Ania ma szansę odzyskać to, co zabrał jej nowotwór. Ania dopiero wchodzi w dorosłe życie i już na początku ma pod górkę. Prosimy, pomóżcie jej walczyć.
Mama