

❗️Pilne! Antoś umiera na naszych oczach! Mamy mało czasu, by powstrzymać jego śmierć!
Cel zbiórki: ratująca życie operacja serca u prof. Hanleya w USA - jedyna szansa
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: ratująca życie operacja serca u prof. Hanleya w USA - jedyna szansa
Rezultat zbiórki
W kwietniu nasz mały synek walczył o życie na Oddziale Intensywnej Terapii. Umierał na naszych oczach… Antoś gasł z każdym dniem, lekarze byli bezradni. Tylko operacja serca mogła uratować życie naszego synka. Profesor Hanley ze szpitala w Stanford w USA, specjalista od beznadziejnych przypadków – tylko on podjął się operacji Antosia.
Poprosiliśmy o pomoc, wiedząc, że prosimy o cud… Cud nastąpił. Sprawiliście go Wy – tysiące ludzi o dobrych sercach, którzy sprawili, że serduszko naszego synka wciąż bije. Modliliśmy się o to, żeby zdążyć… I udało się! Uzbieraliśmy całą kwotę, potrzebną na pierwszą operację Antosia.
Za nami chwile pełne strachu, ale i szczęścia… Ze względu na bardzo poważny stan Antoś musiał lecieć do USA specjalnym transportem medycznym – powietrzną karetką, organizowaną dla niego w ostatniej chwili. Tyle stresu… Do USA polecieliśmy 28 sierpnia, pełni obaw, ale i nadziei, co usłyszymy od profesor Hanleya.

Dziś jesteśmy już w domu. Antoś ma za sobą cewnikowanie i pierwszą operację serca w USA. Wygraliśmy bitwę, ale nie wojnę… Jesteśmy w połowie jego drogi o życie.
29 sierpnia Antoś miał cewnikowanie serduszka. Pokazało, że naczynia krwionośne Antosia, dochodzące do płuc, są bardzo słabe wykształcone… Strasznie nas to zmartwiło, bo całkowita korekta serduszka synka stanęła pod znakiem zapytania. Wierzyliśmy jednak w doświadczenie i umiejętności profesora Hanleya. Staraliśmy się nie tracić nadziei...

Kamień spadł z nam serca, gdy profesor zbadał Antosia i zdecydował, że podejmie się leczenia. Niestety, okazało się, że będzie trudno, trudniej niż zakładaliśmy… Po tylu operacjach niektóre z żył Antosia są całkowicie zablokowane i nie nadają się do użytku ? Dużym utrudnieniem jest też budowa płuc. Prawidłowe płuco ma około 18 elementów. Antoś ma 8 w lewym płucu, natomiast w prawym tylko 6… Aby Antoś miał szansę żyć, profesor musiałby przywrócić przynajmniej 12-13 elementów. To trudne… Ale możliwe. Profesor Hanley zdecydował się na przeprowadzenie operacji poszukiwawczej (tak to nazwał) na lewym płucu, by znaleźć elementy, które są zniszczone i je odbudować. Jeśli udałoby się je doprowadzić do takiego stanu, aby zaczęły rosnąć, to ułatwiłoby przepływ krwi i wtedy po 6 miesiącach mógłby działać dalej. To jedyna szansa Antosia na życie…
W skali trudności wady serca, gdzie 1 to choroba łatwa do wyleczenia, a 10 to skrajnie trudna, Antoś jest niestety dziesiątką.

Operacja odbyła się 19 października. Życie naszego synka było w rękach jednego człowieka. Najbardziej baliśmy się momentu po operacji, tego, co usłyszymy od profesora… Na szczęście usłyszeliśmy najcudowniejsze słowa – że się udało! Profesor zrobił to, co zaplanował… Udało mu się podłączyć lewe płuco Antosia do pracy tętnicy, znalazł też naczynie, które będzie dotleniało wszystkie narządy… Po 10 dniach opuściliśmy szpital i wróciliśmy do domu… Najpierw tego w USA. A potem, po kolejnych badaniach i konsultacjach, do prawdziwego… Do Polski. Wszędzie dobrze, ale w domu jest najlepiej!
Prof. Hanley dokonał czegoś niesamowitego. Niestety, to dopiero początek… Za kilka miesięcy Antosia czeka kolejna operacja, kolejne wyzwanie... Uratować naszego Wojownika może tylko pełna korekta serca… Bez niej Antoś umrze. Słowo, które ciężko przechodzi nawet przez myśl... Zawsze czujemy ból w sercu na myśl o tym. Jednak to słowo nadal wisi nad nami niczym kat... I zrobimy wszystko, aby ten czarny scenariusz nigdy się sprawdził ✊?

Daliście Antosiowi najpiękniejszy prezent. Dostał od Was ogromną szansę na normalne życie. Pierwszy etap mamy już za sobą, co jest wielkim osiągnięciem, gdyż, jak wiecie, w Polsce było to niemożliwe. Nie spodziewaliśmy się, że tyle osób będzie chciało bezinteresownie nam pomóc... Pomóc, by nasz ukochany i upragniony synek mógł żyć.
Dziękujemy tym wszystkim wspaniałym ludziom, których do tej pory spotkaliśmy na swej drodze, ludzi, których zesłał nam los zupełnym przypadkiem. Aniołów, którzy obdarowali nas ogromnym wsparciem, pocieszeniem oraz wiarą w lepsze jutro. Jesteście niezastąpioną Armią❗❤
Bardzo prosimy, zostańcie z nami dalej i pomóżcie nam uratować życie naszego synka.
Nie poddajemy się i wierzymy, że z Wami wygramy.
Walka trwa nadal!
Ola i Adam – rodzice Antosia