PILNE❗️Serce dziurawe jak sitko – bez operacji Szymuś nie przeżyje!

Operacja serca w Genewie oraz transport medyczny
Zakończenie: 24 Grudnia 2020
Opis zbiórki
Serduszko Szymka umiera. Lekarze mówią, że jest jak sitko – ma tyle dziur i ubytków… Jesteśmy zrozpaczeni, a ratunek dla naszego synka czeka w klinice w Genewie. Niestety kwota, którą musimy zapłacić to niemal 750 tys. zł.... Ten apel to nasza nadzieja – jedyna droga, by ratować serduszko naszego synka!
Wiadomość o chorobie dziecka zwala z nóg. Nagle robi się ciemno przed oczami, ma się ochotę zniknąć, uciec na koniec świata. Potem jednak trzeba się ocknąć i walczyć… Walczyć o życie kogoś najważniejszego!
Nasz dramat rozpoczął się, kiedy jeszcze Szymek był w brzuchu. Na USG połówkowym usłyszeliśmy, że nasz upragniony synek ma chore serduszko i będzie potrzebował operacji zaraz po porodzie. W tamtej chwili w gabinecie lekarza nasz radosny czas oczekiwania na dziecko zamienił się w dni i noce wypełnione po brzegi strachem.
Szymek urodził się 15 maja 2018 roku z wadą serca w postaci zwężenia cieśni aorty i mnogich VSD. Wada znacznie spowolniła jego rozwój, przez co ważył zaledwie 1780 gramów. Musiał być podłączony do specjalnej aparatury do momentu aż osiągnie 2 kilogramy. Leżał sam, otoczony kablami, z opatrunkami na rączkach i nóżkach. Nie mogliśmy go brać na ręce. W dodatku mieliśmy przed sobą widmo bardzo poważnej operacji maleńkiego serduszka.
W pierwszych tygodniach swojego życia Szymek przeszedł swoją pierwszą operację na otwartym sercu. Na szczęście – wszystko przebiegło pomyślnie. Mogliśmy w końcu zabrać go do domu. Niestety to był dopiero początek walki o to, by jego serduszko nie zgasło. Po długiej rehabilitacji teraz nadszedł czas na kolejną operację – pełną korektę wady.
Niestety po wnikliwych badaniach, lekarze w Polsce stwierdzili, że ubytki w sercu Szymka są liczne i w bardzo trudno dostępnych miejscach. Mówią, że serce naszego dziecka podziurawione jest jak ser szwajcarski. Sytuacja jest dramatyczna…
Kolejny raz zderzyliśmy się ze ścianą. Te wiadomości były druzgocące. Na początku naszej drogi, zapewniano nas, że wada jest operacyjna, że da się z tym żyć, a teraz słyszymy, że jednak przerasta to możliwości lekarzy... Zaczęliśmy szukać pomocy za granicą. Obiecaliśmy sobie, że odnajdziemy ratunek – nawet jeśli miałby czekać na końcu świata!
W końcu pojawiła się iskierka nadziei. Znaleźliśmy klinikę w Genewie, gdzie wybitni specjaliści w dziedzinie kardiochirurgii dali nam nadzieję. Przeanalizowali wyniki badań Szymka i stwierdzili, że podejmą się operacji! Nasz synek może mieć zdrowe serduszko! Niestety szczęście zaczęło mieszać się z rozpaczą, gdy usłyszeliśmy, że operacja została wyceniona na ponad 700 tys. złotych...
Z sercem podziurawionym jak sito nasze dziecko nie ma szans na przeżycie… Pozostawienie Szymka bez operacji to dla niego wyrok śmierci! Lekarze z Genewy są gotowi zoperować Szymka już w styczniu! Zatem do końca tego roku musimy zapłacić olbrzymią cenę za życie… Jako rodzice zrobimy wszystko, żeby ratować naszego synka, ocalić bicie serduszka, które tak bardzo kochamy. Prosimy, pomóż nam zdążyć z ratunkiem!
Rodzice
––––––––––––
Szymka możesz również wesprzeć na stronie z licytacjami: TUTAJ