Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Filip Narloch
7 dni do końca
Filip Narloch , 29 lat

Pomóż mi pokonać kolejne życiowe trudności, proszę!

W ramach poprzedniej zbiórki pomogliście mi zakupić wózek inwalidzki! Dziękuję! To z Wami dzieją sie cuda! Kochani, raz jeszcze potrzebuję cudu i Waszego wsparcia… Moja historia: Urodziłem się z przepukliną oponowo-rdzeniową, wodogłowiem i pęcherzem neurogennym. Wkrótce po narodzinach okazało się także, że mam tylko jedną nerkę i nie widzę na prawe oko.  Cały czas muszę być rehabilitowany, aby wzmacniać swoje ciało i wszystkie mięśnie. Wiem, że już zawsze będę potrzebował tej specjalistycznej formy pomocy, jednak moja rodzina nie jest w stanie w pełni opłacić wszystkich tych kosztów… Nie przypuszczałem, że napotkam kolejne trudności. Niestety zaczęły powstawać odleżyny, które mogą okazać się niebezpieczne! Aby skutecznie im zapobiegać, muszę zakupić specjalistyczne łóżko dla osoby niepełnosprawnej.  Staram się funkcjonować samodzielnie, na miarę moich możliwości. Jednak nie mam na wszystko wpływu i sam nie zaspokoję wszystkich moich zdrowotnych potrzeb. Proszę, pomóż mi dalej walczyć! Filip 

404,00 zł ( 0,85% )
Brakuje: 46 618,00 zł
Romek Lebedew
Pilne!
Romek Lebedew , 8 lat

Wada Romka się pogłębia – potrzebna pilna operacja❗️

Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, moje szczęście nie znało granic. 9 miesięcy minęły szybko, lekko i szczęśliwie… W 40. tygodniu trafiłam ze skurczami do szpitala. Jak każda inna dziewczyna w  pierwszej ciąży strasznie się martwiłam i nie dyskutując, wykonywałam wszystko, co powiedzą lekarze. Niestety, mimo to wszystko poszło nie tak, jak powinno... Podczas ostatniego badania KTG i USG okazało się, że stan dziecka jest krytyczny, rytm serca staje się monotonny i rzadki! Natychmiast zaczęto wywoływać poród – trwało to 9 godzin. Był on niezwykle ciężki, kilkukrotnie zemdlałam, nie czułam ruchów dziecka. Nie mogę określić słowami, jak się bałam o życie swoje i swojego rodzącego się synka!  Konieczne było cesarskie cięcie. Na świat przyszedł mój synek, Romek. Nasłuchiwałam jego płaczu, lecz odpowiadała mi jedynie cisza... Romek nie mógł oddychać samodzielnie. Do dzisiaj nie wiem, jak moje dziecko przeżyło. Modliłam się bez przerwy.  Romek otrzymał 0 punktów w skali Apgar. 9 dni ciężkiego stanu dziecka. 9 dni piekielnego oczekiwania i niekończących się modlitw. Dopiero 9. dnia mój chłopczyk poruszył paluszkiem i spróbował otworzyć oczy. Wierzę, że Bóg usłyszał moje modlitwy! 14 dni na OIOMie, potem 1,5 miesiące na oddziale patologii noworodka. Pierwszy rok życia Romka był niezwykle trudny. Nikt z lekarzy nie mógł pomóc, nikt nie rozumiał, co się dzieje. W wieku 7 miesięcy postawiono diagnozę, która zmieniła nasze życie raz na zawsze – mózgowe porażenie dziecięce. Straciłam grunt pod nogami. Siedziałam i przytulałam swoje jedyne dziecko do siebie coraz mocniej, łzy ciekły mi po policzkach. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, co będzie na nas czekać… Wiedziałam jednak, że nie mogę się załamać, że Romek potrzebuje, bym walczyła o niego z całych sił. Gdy synek skończył 6 lat, jego nóżki zaczęły różnić się długością… Lewa nóżka robiła się coraz krótszą. Wykonaliśmy zdjęcie stawów i lekarze powiedzieli mi, że zaczyna się problem ze stawami. Czas mijał, a różnica między nóżkami się powiększała… Na ten moment podwichnięcie bioderka i różnica między nóżkami to już aż 4 cm! Byliśmy na konsultacji u kilku ortopedów, i każdy potwierdził, że niezbędna jest pilna operacja! Niestety, nie możemy jej przeprowadzić w kraju. Jedynym ratunkiem jest zabieg w Gruzji. Jest on jednak niezwykle kosztowny, a ja nie jestem w stanie udźwignąć tak dużego ciężaru finansowego samodzielnie. Ze względu na niepełnosprawność syna nie mogę podjąć pracy – Romek wymaga całościowej i całodobowej opieki. Z całego serca proszę Was o wsparcie. Wiem, że Romek nigdy nie będzie tak sprawny, jak jego zdrowi rówieśnicy. Marzę jednak, by mógł być choć trochę bardziej samodzielny i żyć bez bólu.  Mama

1 070,00 zł ( 0,85% )
Brakuje: 123 819,00 zł
Agnieszka Sobol
Agnieszka Sobol , 56 lat

Jeden dzień zmienił wszystko – naszej mamie pękł tętniak!

Jeszcze nie tak dawno Agnieszka była bardzo zaangażowaną w życie rodzinne i pracę zawodową, pełną pozytywnej energii osobą. Wiedliśmy spokojne i poukładane, a przede wszystkim szczęśliwe życie. Wszystko zmieniło się 16 października ubiegłego roku… Agnieszka koncentrowała się na zapewnieniu możliwie najlepszego startu w dorosłe życie naszym dzieciom. Jest gotowa wiele poświęcić, żeby ten cel realizować. Bardzo lubiana przez współpracowników, wyróżniająca się w codziennej pracy pełną empatii postawą oraz indywidualnym podejściem wobec swoich pacjentów. Spacery po górach, podróże, wypoczynek na plaży, czytanie i dobry film kryminalny to wieloletnie pasje Agnieszki. Wszystko zmienił jeden dzień. To miała być spokojna niedziela w rodzinnym gronie. Planowaliśmy wspólny spacer z dziećmi. Niestety los chciał inaczej. Agnieszka poczuła się gorzej, bolała ją głowa. Wkrótce ból się nasilił i Agnieszka straciła przytomność. Stało się to nagle bez wcześniejszych symptomów. Od tej chwili zaczęła się walka o życie. Szybki transport do szpitala, diagnoza – rozległy krwotok z pękniętego tętniaka. Tego samego dnia pierwsza operacja ratująca życie. Kolejne dni to dramatyczne oczekiwanie na poprawę kwalifikującą do operacji zabezpieczającej przed kolejnym wylewem, którego Agnieszka mogłaby nie przeżyć. Szczęściem w nieszczęściu było to, że lekarzem prowadzącym Agnieszki był doświadczony specjalista, który podjął się operacji zaklipsowania tętniaka w skrajnie trudnych uwarunkowaniach. Kolejne tygodnie to czas balansowania na granicy życia i śmierci – stabilizacja wodogłowia, sepsa, infekcje, problemy z oddychaniem... Statystyki i przewidywania lekarzy dotyczące rokowań były niekorzystne. Nie zniechęciło nas to, a wręcz przeciwnie, bardziej zmotywowało do działania. W trakcie pobytu w szpitalu dzięki bezinteresownej pomocy koleżanek z pracy – tak jak Agnieszka fizjoterapeutek – staraliśmy się maksymalnie wykorzystać dopuszczalny czas wizyt na codzienną aktywizację Agnieszki. Pomimo ciągłych powikłań i komplikacji Agnieszka się nie poddawała. Po miesiącach pobytu w szpitalu stan Agnieszka na tyle się ustabilizował, że zakwalifikowała się do ośrodka rehabilitacyjnego. Mimo że obecnie Agnieszka nie potrafi mówić, a niedowład prawej połowy ciała ograniczył bardzo sprawność, to w wyniku rozpoczętej rehabilitacji czyni znaczne postępy. Chociaż czasami jest smutna i zmęczona, jej siła i upór są niesamowite. Z ogromną dumą patrzymy, jak z determinacją walczy z ciężką chorobą. Wierzymy, że jest w stanie ją pokonać. Aby tak się stało, potrzebuje dalszej intensywnej rehabilitacji. Mamy ogromną nadzieję, że dzięki niej odzyska dawne życie. Agnieszka przez wiele lat pracy pomagała odzyskać sprawność pacjentom, a teraz sama potrzebuje intensywnej rehabilitacji. Zwracamy się do wszystkich osób o wielkich sercach, pomóżcie nam odzyskać naszą ukochaną córkę, żonę i mamę. Bliscy Agnieszki

1 570,00 zł ( 0,85% )
Brakuje: 181 941,00 zł
Terencjusz Truszkowski
Terencjusz Truszkowski , 40 lat

Choroba coraz bardziej niszczy moje zdrowie!

Niestety moja choroba postępuje. A oprócz złego samopoczucia pojawią się coraz większe dolegliwości fizyczne!  Dziękuję, że byliście i nadal jesteście ze mną. Do końca życia będę jednak potrzebował specjalistycznej pomocy, a moje oszczędności niestety już się kończą…  Moja historia:  Już od ponad 10. lat choruję na schizofrenię paranoidalną. Zachorowałem w wieku 25 lat na studiach, których niestety nie byłem w stanie ukończyć… Jestem osobą niepełnosprawną w stopniu umiarkowanym, aczkolwiek choroba bardzo często nie pozwala mi na normalne funkcjonowanie, spotykanie się z ludźmi, pracę.  Regularnie, raz w tygodniu, chodzę do psychologa, który pomaga mi się mierzyć z codziennymi problemami. Jest to dla mnie ogromne wsparcie, bez którego byłoby mi ogromnie ciężko! Na przestrzeni lat pojawiły się jednak kolejne trudności, natury fizycznej. Odczuwam ogromne bóle mięśniowe i kostno-stawowe. Czasem ból pleców jest tak wielki, że ciężko mi funkcjonować. Lekarze podejrzewają chorobę neurologiczną, ale w tym aspekcie cały czas trwa diagnostyka. Ulgę przynoszę mi jedynie masaże lecznicze. Gdyby nie one, nie byłbym w stanie nawet wstać z łóżka! Moje ciało powoli się rozpada, powodując coraz większy uszczerbek na zdrowiu. W ostatnich latach wydałem kilkadziesiąt tysięcy złotych na walkę z chorobą. Znalazłem się jednak w trudnej sytuacji, kiedy moje oszczędności zostały już wyczerpane...  Moje ciało i umysł wymagają dalszej rehabilitacji w postaci psychoterapii i fizjoterapii. Bardzo proszę o pomoc, ponieważ sam nie jestem w stanie dłużej  finansować kosztów leczenia… Terencjusz

271,00 zł ( 0,84% )
Brakuje: 31 644,00 zł
Wsiewołod Kulik
Wsiewołod Kulik , 9 lat

Całe życie Wsiewołoda to walka za sprawność. Wesprzyj superbohatera!

Mój synek jest osobą niepełnosprawną od urodzenia. Okropna choroba, artrogrypoza, przeszkadza mu w rozwoju mięśni oraz w poruszaniu się. Synek potrzebuje leczenia, operacji i rehabilitacji. Obecnie cierpi i odczuwa duży dyskomfort w mięśniach. Ręce i nogi są niepoprawnej formy, ścięgna utrzymują je zgięte, nie pozwalają na wyprostowanie się, dlatego dziecko prawie się nie porusza. Synek nie może stać, chodzić, jeść rękoma, trzymać i podnosić przedmiotów. Ma 7 lat, a jest absolutnie bezradny w życiu codziennym. Nie może: stać, chodzić, poruszać się samodzielnie, jeść rękoma, mocno trzymać i podnosić przedmioty. Leczę dziecko od pierwszego miesiąca życia. Zabiegi dają efekty, ale nie mam możliwości wyleczenia go, dlatego zwracamy się o pomoc do Was. Konieczne jest wykonanie szeregu skomplikowanych i kosztownych operacji. Z pomocą Instytutu Paley jest to możliwe. Pierwsza operacja na nogi kosztuje niemal pół miliona złotych. Takich środków nie mamy, więc bardzo liczymy na Waszą pomoc. Marzę, żeby moje dziecko było zdrowe. Leczę go od pierwszego miesiąca życia, leczenie przynosi efekty, ale poradzić sobie we własnym zakresie nie możemy, dlatego zwracamy się z prośbą o pomoc. Błagam, pomóżcie mojemu synowi stanąć na nóżkach! Mama Wsiewołoda

3 835,00 zł ( 0,84% )
Brakuje: 449 101,00 zł
Maksiu Kulisz
Maksiu Kulisz , 12 miesięcy

Dodatkowy chromosom nie może zniszczyć życia naszego dziecka❗️POMÓŻ❗️

Bardzo ucieszyłam się na wieść, że jestem w kolejnej ciąży. Moja córeczka często mówiła, że marzy o rodzeństwie, dlatego również bardzo oczekiwała narodzin brata. Czułam, że wszystkie moje marzenia się spełniają – życie było piękne. Wtedy w 12. tygodniu ciąży dowiedziałam się, że z moim maluszkiem jest coś nie tak! Podczas rutynowego badania USG zauważyłam, że lekarz, który prowadził moją ciążę zrobił się bardzo poważny. Nic nie mówił, tylko bacznie obserwował dziecko, jeżdżąc głowicą urządzenia po moim brzuchu. Zrozumiałam, że coś musi być nie tak i z przerażeniem czekałam na jakąkolwiek odpowiedź. Badanie trwało całe wieki, jednak w końcu usłyszałam, że konieczne jest wykonanie dodatkowych badań... Kiedy otrzymałam wyniki, mój świat rozpadł się na miliony drobnych kawałeczków. Czytałam je i nie wierzyłam własnym oczom, wszystko wskazywało na to, że mój maluszek ma Zespół Downa!  Pierwsze uczucie? Ogromny szok i rozpacz. Chyba nikt nie jest w stanie przygotować się na taką informację. Każda mama marzy tylko o jednym – aby dziecko urodziło się zdrowe. Początkowo nie mogłam się pozbierać, jednak mój wspaniały mąż zapewnił mnie, że to nie jest koniec świata i że ze wszystkim damy obie radę. Zaczęłam więcej czytać o schorzeniu, z którym przyjdzie nam się mierzyć, starałam uspokoić i oswoić z nową rzeczywistością. Wtedy spadła na mnie lawina złych informacji… Kolejne badania wzbudziły podejrzenia, że synek urodzi się z wadą serca lub wrodzoną niedrożnością dwunastnicy! Udaliśmy się do poradni na dalszą diagnostykę, która potwierdziła, że zaraz po urodzeniu konieczna będzie pilna operacja dwunastnicy. Tak też się stało. Niezwłocznie po porodzie Maksiu został przewieziony do innego szpitala, gdzie lekarze, walcząc o jego życie, przeprowadzili zabieg usunięcia niedrożności. To był dla mnie najgorszy czas. Mogłam tylko przez chwilę potrzymać synka w objęciach, żeby następnie oddać go lekarzom... Kolejne dni po operacji Maksiu spędził w inkubatorze. Mogłam wtedy tylko przez dwie godziny dziennie, na zmianę z mężem, patrzeć na swoje dziecko i wspierać przez szybkę. Obserwowałam jego heroiczną walkę, marząc o dniu, w którym ten koszmar się skończy. W domu na Maksia czekała jego starsza siostra, która nie rozumiała, jak poważna jest sytuacja. Bardzo przeżywała, że Bóg nie obdarował jej zdrowym braciszkiem… Pękało mi serce.  Dzień kiedy finalnie mogłam zabrać synka do domu, był jednym z najpiękniejszych w moim życiu. Czułam, że wszystko zacznie wracać na dobre tory. Dotychczas dawaliśmy sobie radę – niestety koszty związane z licznymi wizytami u specjalistów i rehabilitacją, z czasem zaczęły nas przerastać. Dlatego zwracamy się z uprzejmą prośbą o wsparcie. Maksiu zasługuje na więcej, niż zaoferował mu okrutny los… Rodzice Maksia

144,00 zł ( 0,84% )
Brakuje: 16 878,00 zł
Ksawery Grochal
Ksawery Grochal , 9 lat

Ksawery nie może zostać sam w tej walce! Pomóżmy!

To miał być radosny czas oczekiwania na narodziny dziecka. Szybko zmienił się jednak w niepokój o zdrowie i przyszłość ukochanego synka. Tuż po urodzeniu Ksawcio przeszedł udar, w wyniku którego doszło do uszkodzenia mózgu, a w konsekwencji do mózgowego porażenia dziecięcego w postaci prawostronnego niedowładu spastycznego…  Synek niedawno skończył 8 lat. Wymaga stałej rehabilitacji, aby mógł normalnie funkcjonować. Najbardziej problematyczna jest jego rączka. Ksawery mało jej używa ze względu na wzmożone napięcie mięśniowe. Mimo intensywnych i systematycznych ćwiczeń podczas rehabilitacji widzę, jak u synka ciągle przybywa komplikacji.  Ksawery musi nosić specjalistyczne ortezy na nogach. W tym roku nie będzie mógł już mieć zwykłej, sztywnej ortezy. Niezbędna jest taka z ruchomym stawem, której koszt jest bardzo duży. Na tym się jednak nie kończy walka o sprawność. Ksawery potrzebuje jeszcze dodatkowych turnusów rehabilitacyjnych, dzięki którym będzie miał szansę zawalczyć o dalsze postępy i sprzętu do rehabilitacji domowej.  Bardzo prosimy o wsparcie, które umożliwi nam pokrycie wszystkich kosztów. Dzięki Wam wciąż mamy nadzieję na dalszą walkę o sprawność i samodzielność Ksawerego! Sylwia, mama

270,00 zł ( 0,84% )
Brakuje: 31 645,00 zł
Zosia Emirowa
Zosia Emirowa , 3 latka

Ostatnia szansa na życie! Pomóż, nim będzie za późno...

Wkrótce minie rok, od kiedy nasza Zosia jest z nami i śmiało mogę powiedzieć, że to był najtrudniejszy rok w naszym życiu. Nie dlatego, że pojawiło się maleństwo i trzeba mu poświęcić dużo czasu. Nie dlatego, że należy wstawać w nocy i zapomnieć o normalnym śnie. Przechodziliśmy przez to ze starszą córką - wszystko jest do ogarnięcia. Wszystko oprócz ultrarzadkiej choroby, której nazwę trudno nawet wymówić. Mukopolisacharydoza - znacie? Kojarzycie? My też nie mieliśmy pojęcia, co za nią wiąże. A kryje się ogromny dramat i konieczność szukania leczenia zagranicznego, za które trzeba zapłacić niewyobrażalnie wielkie pieniądze.  Niszczy serce, wątrobę, mózg i mięśnie, a przede wszystkim niszczy przyszłość. Powoduje zaburzenia pracy mięśni, przez co każdy ruch jest wyzwaniem... Tak bardzo tęsknię za czasem, kiedy nie wiedziałam, co znaczy mukopolisacharydoza, kiedy tak bardzo się jej nie bałam... Dziś codziennie patrzę na to, jak moja córeczka walczy z potwornymi skutkami tej choroby i moje serce pęka... Sofia nie ma jeszcze roku, a przeszła już tak wiele. Toczy tak trudną walkę... Córeczka w szpitalu spędza całe swoje życie, walcząc o każdy kolejny dzień. W jej organizmie brakuje enzymu, który pomaga przetworzyć cukier. Na chorobę Sofii nie ma lekarstwa, żadnego złotego środka. Nadzieję na przyszłość daje tylko przeszczep szpiku w Izraelu. Jednak sami nie zdołamy uratować naszej córeczki... Proszę, pomóż! Nie jest łatwo prosić o pomoc obcych ludzi. Pokazywać im zdjęcia rodzinne, opowiadać o swoim dramacie. Chcielibyśmy przejść przez to wszystko samodzielnie, po cichu. Niestety, te trudne okoliczności nie pozostawiają nam żadnego wyjścia. Musimy prosić, błagać. To jedyne wyjście. Wierzymy, że dzięki Waszemu wsparciu nasza córeczka otrzyma szansę... Rodzice

8 170,00 zł ( 0,84% )
Brakuje: 960 767,00 zł
Krzysztof Szybiak
Krzysztof Szybiak , 50 lat

Wypadek w pracy pozbawił mnie ręki.. Potrzebna proteza!

To miał być dzień, jak każdy inny.. Nie był.. Jedna chwila zmieniła całe moje życie.. Czynność, którą wykonywałem tysiące razy okazała się być końcem mojego szczęśliwego życia, wszystkiego, co budowałem latami. Wadliwa instalacja elektryczna sprawiła, że moja lewa ręka została po prostu ugotowana.. Ból był nie do wytrzymania!Lekarze do końca walczyli o moją rękę, jednak nie udało im nie jej uratować.. Konieczna była amputacja.. I wtedy mój świat się zawalił.. Po wypadku najgorsza dla mnie była świadomość, że tak naprawdę nigdy już nie będzie tak samo.. Na co dzień prowadziłem bardzo aktywny tryb życia… Bieganie, rower, kajaki.. Straciłem rękę, a razem z nią wiarę i pewność siebie.. Straciłem część swojego życia.. Jak mam teraz żyć?Moje jedyne marzenie, to proteza, która da mim szansę na powrót do codzienności, do życia. Chce znów być samodzielny! Zakup protezy jest jednak bardzo drogi.. Znacznie przekraczający moje możliwości finansowe..Pomóżcie mi proszę znów cieszyć się życiem!   Krzysztof

2 020,00 zł ( 0,83% )
Brakuje: 239 576,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki