Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Paulina Zaborowska
Pilne!
Paulina Zaborowska , 28 lat

KRYTYCZNIE PILNE❗️Krzyk o pomoc pełen cierpienia - Paulina potrzebuje operacji! Ratunku!

BARDZO PILNE❗️Historia Pauliny brzmi jak film - to jednak nie kino, ale brutalna rzeczywistość... Ciężka,  nieuleczalna choroba nie powstrzymała jej w zostaniu prawnikiem - miała szansę być jednym z najlepszych w kraju... Niestety, gwałtowne zaostrzenie choroby wyłączyło ją z życia zawodowego. Paulinie grozi wózek inwalidzki, zmaga się z potwornym bólem... Potrzebna jest operacja, to naprawdę jedyna szansa! Prosimy - usłysz ten krzyk o pomoc i uratuj Paulinę! "Nazywam się Paulina Zaborowska i od urodzenia cierpię na nieuleczalną chorobę, jaką jest dysplazja diastroficzna. To bardzo rzadka choroba genetyczna, która objawia się m.in. niskim wzrostem, skróceniem kończyn, specyficznym ustawieniem oraz kształtem stóp i dłoni, poważnymi deformacjami stawów i ich przedwczesnymi zwyrodnieniami, a także pogłębiającymi się z wiekiem poważnymi wadami kręgosłupa. Co istotne, choroba z wiekiem postępuje i prowadzi do dalszego ograniczenia ruchu chorych... Jest to jedna z najcięższych i najtrudniejszych w leczeniu odmian karłowatości. Choć choroba stanowi nieodłączną część mojego życia, zawsze dążyłam do tego, by nie definiowała mnie jako osobę. Walczyłam o to, by postrzegano mnie przede wszystkim jako młodego człowieka z dużym potencjałem intelektualnym, a nie osobę niepełnosprawną. Niewiele osób wierzyło w to, że będę w stanie zrealizować marzenia o studiach prawniczych. Dziś wiadomo, że nie mieli racji... Nie tylko uzyskałam magisterium na kierunku prawo, ale osiągnęłam więcej. Jestem doktorantką nauk prawnych w Szkole Doktorskiej Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego, a także w miarę możliwości prowadzę na Uniwersytecie Warszawskim zajęcia z postępowania cywilnego. Droga do realizacji marzeń o karierze prawniczej była jednak w moim przypadku długa i kręta. Niewiele zabrakło, a w ogóle nie miałabym szansy na naukę w publicznej szkole... Przychylność lokalnych władz umożliwiła mi jednak planowe rozpoczęcie edukacji. Dzięki temu ukończyłam z najlepszymi wynikami najpierw szkołę podstawową, następnie gimnazjum, a wreszcie liceum. 1 października 2014 r. rozpoczęłam studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego i z dala od rodzinnego domu osiągnęłam niezależność, której od zawsze pragnęłam. 11 czerwca 2019 r. ziściły się natomiast moje dziecięce marzenia i zostałam pierwszym w rodzinie prawnikiem. Pewnie trudno w to uwierzyć, ale niepełnosprawna dziewczyna ze wsi, zmagająca się nie tylko z niskim wzrostem, ale z wieloma innymi ograniczeniami, spowodowanymi bardzo rzadką chorobą genetyczną, ukończyła studia prawnicze na najlepszej uczelni w Polsce z najwyższą średnią ocen spośród ponad 600 absolwentów! Choć wydaje się to mało realne, nie jest to fabuła filmu ani książki, a rzeczywiste osiągnięcie, będące efektem wieloletniej pracy. Dzięki wytrwałości zdobyłam to, o czym marzyłam i tym, którzy we mnie wątpili, udowodniłam, jak bardzo się mylili... Choć doświadczyłam wielu trudnych chwil, nigdy nie zabrakło mi motywacji. Kierowało mną przeświadczenie, że moja historia może stać się inspiracją dla innych. Po ukończeniu studiów postanowiłam kontynuować karierę prawniczą. Z pomyślnym skutkiem wzięłam udział w rekrutacji do Szkoły Doktorskiej Nauk Społecznych UW i przystąpiłam do egzaminu wstępnego na aplikację radcowską, który zdałam z najlepszym wynikiem w Warszawie spośród ponad 1000 osób do niego przystępujących. W międzyczasie podjęłam też pracę na stanowisku asystenta sędziego w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Gdy wydawało się, że jestem na najlepszej drodze do imponującej kariery prawniczej, to, na co tak ciężko pracowałam, zaczęła rujnować choroba. W 2021 roku czas się dla mnie zatrzymał, a wrodzony optymizm przerodził się w bezsilność. Z dnia na dzień musiałam porzucić dotychczasowe plany, marzenia i ambicje. Gwałtowne i nagłe zaostrzenie choroby zmusiło mnie do podjęcia bardzo trudnej decyzji o rezygnacji z aplikacji radcowskiej i pracy w sądzie... Postęp choroby pozbawił mnie także niezależności i uczynił mnie ponownie osobą zależną od innych... Przez wiele lat akceptowałam niepełnosprawność, nie miałam żalu, że nie jestem w stanie chodzić po górach, jeździć rowerem, nie założę szpilek. Pogodziłam się nawet z tym, że do końca życia będę musiała mierzyć się z nieprzyjemnymi komentarzami i złośliwymi uwagami dotyczącymi mojego wyglądu. Miałam swój życiowy cel, jakim była przydatna dla społeczeństwa praca naukowa i zawodowa. Gdy jednak choroba odebrała mi i to, stała się dla mnie cierpieniem nie do zniesienia. Obecnie moja codzienność to walka z postępującą chorobą. Jest to nierówne starcie niosące ogrom cierpienia fizycznego i psychicznego. Stan mojego zdrowia stale się pogarsza. Przemieszczam się o kulach, grozi mi wózek inwalidzki... Coraz silniejsze dolegliwości bólowe uniemożliwiają mi podjęcie pracy zawodowej. Znacząco utrudniają też przygotowywanie rozprawy doktorskiej oraz prowadzenie zajęć na uczelni. Niestety krajowi specjaliści, mimo dużej otwartości, nie widzą szans na powodzenie mojego leczenia. Wszelkie interwencje ortopedyczne wykluczają do czasu zagrożenia życia. To oznacza dla mnie konieczność zmagania się z coraz silniejszym bólem i wieloletniego wykluczenia zawodowego i społecznego. To niewyobrażalny cios... Istnieje jednak szansa na powrót do mojego życia i codzienność bez bólu. Jest nią wdrożenie kompleksowego, ale niestety bardzo kosztownego leczenia w Paley Orthopedic and Spine Institute w USA. Koszty leczenia są bardzo wysokie, ale uzasadnione koniecznością przeprowadzenia bardzo skomplikowanych operacji. Doktor Paley i doktor T. Minas są światowej klasy specjalistami w zakresie ortopedii. Podejmą się operacji z wykorzystaniem indywidualnie zaprojektowanych endoprotez, leczenie będzie też wspomagane nieodzowną rehabilitacją. To dla mnie szansa, aby pozbyć się bólu, aby chodzić, aby pracować, aby uczyć - aby żyć. Niestety ze środków finansowych, którymi dysponuję, nie jestem w stanie pokryć nawet ich części. Sytuacja życiowa mojej rodziny jest wyjątkowo trudna i uniemożliwia uzyskanie wsparcia także od najbliższych. Wszyscy wymagają stałej opieki lekarskiej; moja starsza siostra także cierpi na dysplazję diastroficzną. Niestety także u niej w każdej chwili może dojść do nagłego zaostrzenia choroby... Aby moja historia miała szansę na szczęśliwe zakończenie, potrzebne jest wsparcie finansowe ludzi dobrej woli. Choć nigdy nie prosiłam o pomoc, teraz o nią błagam! Ja niestety już nie mam wpływu na własne życie, ale Państwo możecie je odmienić... Dziękuję za każde wsparcie. Paulina ➡️ W drodze po marzenia i życie bez bólu - pomóż Paulinie odmienić jej los ➡️ Paulinie możesz pomóc też przez LICYTACJE - klik! ➡️ Mimo ciężkiej choroby sięgnęła zawodowych szczytów. 27-letnia Paulina potrzebuje pomocy / Polsat News ➡️ O Paulinie w programie "Twoje Sprawy" w TVP3 Warszawa

1 303 805,00 zł ( 95,74% )
Brakuje: 57 972,00 zł
Tymoteusz Zacharski
Pilne!
Tymoteusz Zacharski , 4 latka

PILNE❗️Guz odrasta – koszmar powrócił❗️

Zwracamy się do Was z ogromną prośbą o wsparcie naszego synka ! Tymuś ma zaledwie 4-latka, a stoi już przed swoją trzecią operacją w walce z guzem. Mimo bardzo ciężkiej sytuacji, nie tracimy nadziei. Prócz resztkowego guza w rdzeniu kręgowym naszego Tymusia jest cysta która odrasta w szybkim tempie ,tym razem to lekarze w Boston Children Hospital podejmą próbę ratowania naszego synka. Niestety musimy mierzyć się, z tym że lokalizacja jest bardzo ciężka, tak bardzo się boimy… nie ma nic gorszego niż strach o życie własnego dziecka.Ten rodzaj guza to ciągła walka, życie w ciągłym stresie, pod stałą kontrolą, ciągle badania, nieplanowane operacje. Wizyty kontrolne u neurochirurgów, onkologów, okulistów, urologów, ortopedów oraz codzienna rehabilitacja która jest konieczna przy niedowładach i powikłaniach po dotychczasowych operacjach. Kluczowe są również rezonanse wykonywane na terenie USA co 3 miesiące kontrolujące stan rdzenia kręgowego. Lekarze w Polsce nie dawali nam szans, ale my nie poddajemy się i szukamy nadziei w Stanach Zjednoczonych, gdzie Tymuś jest teraz leczony. Zostawiliśmy w Polsce wszystko - nasz dom, rodzinę, pracę, życie, szkołę i przedszkole, z jedną walizką przyjechaliśmy do Stanów Zjednoczonych, by walczyć o jego życie.Koszty leczenia są ogromne, sięgają setek tysięcy dolarów i niestety nie mają końca! Każda pomoc ma dla nas ogromne znaczenie!Każda Wasza wpłata daje nam spokój ducha, pomagając zmniejszyć ogromny stres finansowy, który towarzyszy nam w obawie, że zabraknie środków na dalsze leczenie naszego Tymusia. Dzięki Waszym wpłatom będziemy mogli pokryć rosnące koszty badań, operacji i rehabilitacji, które są niezbędne, aby Tymek mógł odzyskać pełnię zdrowia i będzie mógł cieszyć się każdą chwilą swojego dzieciństwa bez bólu. Błagam, wspomóżcie nam w tej nierównej walce ! My jako rodzice możemy zrobić dużo, przemierzać cały świat w poszukiwaniu najlepszego leczenia, być, wspierać.Ale pokrycie kosztów leczenie w USA to coś, czego bez Was nie jesteśmy w stanie mu zapewnić …  Każdy dzień w życiu naszego syna to walka, która wyczerpuje nas do granic wytrzymałości. Jako rodzice, przeżywamy ciągłe zbiórki, bezkresne podróże w poszukiwaniu nadziei, nieustające pobyty w szpitalach i serię bolesnych operacji. Godziny spędzone na wyczerpującym czekaniu pod salami operacyjnymi niszczą nas od środka. Ta niewyobrażalna próba, którą przechodzimy, odbiera nam wszystkie siły. Prosimy, nie odwracajcie się od nas, teraz kiedy każda chwila i każdy grosz może zdecydować o przyszłości Tymka.Bez Waszej pomocy nasz Tymuś nie ma szans na zdrowie. Z Wami tworzymy drogę dla zdrowia naszego Tymusia! ❤️ Dziękujemy, że jesteście z nami. Tymuś , jego starszy brat i rodzice .

65 531,00 zł ( 6,44% )
Brakuje: 951 332,00 zł
Anna Bernacka
Pilne!
Anna Bernacka , 27 lat

Mam 27 lat i walczę o ŻYCIE❗️Tykająca bomba w głowie Ani - RATUNKU!

PILNE❗️Mam na imię Ania, mam 27 lat i walczę z chorobą, która chce zabrać mi życie. Jestem już po 2 udarach mózgu… Każdego dnia, gdy zasypiam, zastanawiam się, czy się obudzę. Czy to będzie dzień, kiedy dostanę kolejnego udaru lub ataku padaczki? Kiedy patrzę na moją rodzinę, nie mogę przestać myśleć o tym, że mogę ich więcej nie zobaczyć… W Polsce nie ma już dla mnie możliwości leczenia. Jedyna szansa na życie jest w Niemczech… Jestem po operacji mózgu w Essen, przede mną dwie kolejne. Dzięki Wam mam za sobą pierwszy etap leczenia, ale pomoc jest potrzebna teraz bardziej niż kiedykolwiek. Walka jest ciężka i zacięta, ale ja nie poddam się - chcę żyć! Proszę o pomoc! Gdy byłam nastolatką, cierpiałam na okropne bóle głowy, zaburzenia widzenia, zawroty głowy… Leczono mnie w kierunku migreny, prawda okazała się jednak zupełnie inna. Okazało się, że cierpię na AVM, malformację tętniczo-żylną… To oznacza, że w moim mózgu jest zmiana, która powstała z nieprawidłowego połączenia naczyń. Tak zaczął się ten koszmar, który trwa do dziś! Podczas pierwszego roku moich wymarzonych studiów z kosmetologii, siedząc na wykładzie, dostałam pierwszego udaru mózgu. Dowiedziałam się, że zmiana, mimo leczenia, jest już wielkości pomarańczy - 5 x 6 cm! Straciłam mowę, pamięć i wzrok. 11 grudnia 2023 roku dostałam drugiego udaru mózgu. Ataki nie ustępowały, trwały całą noc. Ponownie straciłam mowę, wzrok i pamięć, miałam również niedowład prawostronny z asymetrią twarzy. Dzięki wsparciu i determinacji kochającej rodziny za każdym razem dochodziłam do sprawności.  Dowiedziałam się, że w Polsce nie ma już możliwości dalszego leczenia. Moja rodzina znalazła dla mnie szansę w Niemczech -  tam trafiliśmy na wybitnego neurochirurga, jedynego lekarza z Europy, który wykonuje takie operacje i zgodził się mi pomóc. Niestety, w Niemczech jestem prywatną pacjentką, za leczenie muszę zapłacić. Poprosiłam o pomoc, dzięki wsparciu dobrych ludzi 18 stycznia przeszłam pierwszą operację mózgu w klinice w Essen. Niestety operacja była bardzo trudna i poważna, a to dopiero początek mojej walki o życie! Tatiana - siostra Ani: Ania była w śpiączce 11 dni. Została wybudzona 30 stycznia. Z dnia na dzień zaskakuje nas i lekarzy swoją determinacją. Robi duże postępy, ale pomimo siły, którą niewątpliwie ma, komunikacja przychodzi jej z trudnością. Walczy jednak i każdego dnia jest o kilka słów więcej… To może wydawać się mało, ale dla niej to OGROMNY krok. Stan Ani nadal wymaga pełnego zaangażowania nas jako rodziny i kompleksowej opieki medycznej. To dzięki Waszemu wsparciu, szczodrości i determinacji Aniusia może w tej chwili korzystać z leczenia. Pomimo ogromnego lęku, jaki dziś odczuwa... bojąc się o własne życie… robi bardzo duże postępy, ćwiczy intensywnie, chce jak najszybciej pokonać wszystkie bariery, ale na to potrzebny jest czas. Obrzęk musi zejść… póki co to następuje powoli, ale z każdym dniem powraca większy zasób słów, pamięć się poprawia… Jedyne, co dokucza bardzo Ani to bardzo niewielki postęp w powrocie wzroku… Widzi mało, co sprawia, że nie może być sama, potrzebuje opieki, ale wierzy, że będzie więcej mogła widzieć. Ania kilkanaście dni temu została przetransportowana do Polski. Rozpoczęła intensywną rehabilitację i zajęcia z neurologopedą. Nasza Wojowniczka nie ogląda się za siebie, tylko walczy ze wszystkimi przeciwnościami. Czekamy na zejście obrzęku mózgu, bo tylko wtedy będzie możliwość wstawienia kości czaszki, która pozostała w banku kości po wykonanej trepanacji czaszki… Jednak przed włożeniem kości czeka Anię jeszcze embolizacja mózgu - jedna lub dwie operacje embolizacji. Dlatego nie zatrzymujemy się! Zbieramy na kolejne etapy leczenia! Prosimy o pomoc, by Ania wróciła do sprawności, raz na zawsze rozprawiła się ze straszną chorobą i mogła normalnie żyć. Jesteśmy w połowie drogi. Dziękujemy za wszystko i prosimy o dalsze wsparcie. Pomóżcie nam uratować naszą kochaną Anię.

69 361,00 zł ( 32,59% )
Brakuje: 143 405,00 zł
Karim Krystian Al-Fakeh
Karim Krystian Al-Fakeh , 9 lat

Pomóżcie nam odzyskać naszego synka! Wierzymy, że z Wami wszystko jest możliwe.

Nasz kochany synek  Karim w maju skończy 8 lat. Jest niezwykłym, wspaniałym małym wojownikiem zmagającym się z trudnościami każdego dnia. Karimek ogromnie cierpi, a choroba zaczyna powoli zabierać mu wszystko, co ma. Robimy, co możemy, jednak koszty zaczynają  mocno przewyższać nasze możliwości....  Chyba nic nie boli bardziej, jak świadomość, że jesteś w stanie zrobić wszystko dla swojego dziecka, a gdy pojawia się dla niego ratunek, stajesz się bezsilny, bo nie możesz mu go zapewnić...Diagnoza pedagogiczna — Autyzm wczesnodziecięcy, całościowe zaburzenia rozwojowe. Karimek początkowo rozwijał się prawidłowo, jak jego rówieśnicy, Potrafił mówić najprostsze odpowiednie dla wieku zdania i słowa. Pamiętamy też, jak ładnie liczył do 10, wchodząc po schodach... Niestety teraz  walczymy o jego zdrowie i prawidłowe funkcjonowanie z niełatwym wojownikiem.Byliśmy już na bardzo dobrym etapie funkcjonowania Karimka. Niestety nastąpił spory regres. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby nasz dawny Karimek wrócił do nas. Bierzemy sprawy ostro w swoje ręce i mamy nadzieje, że Państwa dobre serca pomogą nam w tym, ponieważ po konsultacjach i badaniach mamy prawie 100% pewność, że za przyczyną autyzmu stoi poważna diagnoza medyczna – Autoimmunologiczne zapalenie mózgu Pandas/Pans.    Jeszcze w styczniu będziemy w Szpitalu w Gdańsku, który zajmuje się dziećmi z Pandas/Pans. Aby potwierdzić w 100% diagnozę medyczną, potrzebujemy jeszcze około 10 tysięcy złotych na Panele Diagnostyczne, które nie są refundowane.  Po otrzymanych badaniach na Pandas/Pans przechodzimy do leczenia. Początek leczenia uzależniony jest od przelania całej kwoty. NFZ go nie finansuje. Leczenie Pandas/Pans w zależności co dokładnie zaleci lekarz, to początkowo antybiotykoterapia, możliwa terapia SOT, a na koniec Immunoterapia, czyli wlewy z immunoglobin. Szacunkowo koszt  całkowity wraz z przejazdami i pobytem w Gdańsku to ok. 250 tysięcy złotych.  Karimek brał udział w iniekcji podawania komórek macierzystych w spectrum autyzmu o nazwie: "Cord Blood for autism" pod pieczą Neurolog Pani Magdaleny Chrościnskiej Krawczyk oraz sztabu PBKM. 1 iniekcja komórek macierzystych odbyła się w Styczniu 2021, 2 w Marcu 2021. Posiadamy jeszcze krew ze sznura pępowiny- ok. 8 tys. za podanie. Jesteśmy również po Badaniu Genetycznym WES TRIO (rodzice+dziecko) - które całkowicie wykluczyło AUTYZM i wszelkiego rodzaju jakiekolwiek mutacje genetyczne.  Koszty wszystkich badań, leczenia i terapii praktycznie zaczynają nas rujnować finansowo. Nie dajemy już rady. Karimuś potrzebuje opieki jednego rodzica 24h/dobę. Na barkach mojego ukochanego męża  spoczywa utrzymanie całej rodziny. Mamy jeszcze dwóch synków (3 i 5 latka). Po zrobieniu badań będziemy mogli bardzo efektywnie bez błądzenia pomóc naszemu dziecku znając konkretne przyczyny. Na co przeznaczymy zebrane środki: 1. Panele diagnostyczne dotyczące Autoimmunologicznego zapalenia mózgu Pandas/Pans  IMMUNOTERAPIA, ANTYBIOTYKOTERAPIA, TERAPIA SOT 2. Całościowa diagnostyka zaburzeń jelitowych ( tzw. "Autyzm" to choroba jelit, a przy każdym regresie towarzyszą naszemu dziecku biegunka i jak sądzimy niekomunikowane bóle brzucha)3. Szereg badań biochemicznych 4. Specjalistyczne badanie OAT WYKONYWANE TYLKO POPRZEZ ANGLIĘ5. SPECJALISTYCZNE badanie MTHFR WYKONYWANE poprzez USA6. Terapia komorą normobaryczną oraz tlenoterapia, na którą brakuje nam już pieniędzy, a nasze dziecko miało dzięki niej świetne rezultaty. 7. Protokół słuchowy Safe and Sound Nie możemy przerwać jego leczenia. Karimek ma jeszcze dwóch młodszych braci, którzy wciąż pytają kiedy Karimek wyzdrowieje , kiedy będzie ładnie  mówił , kiedy będzie się z nimi bawił, kiedy przestanie tak płakać i krzyczeć... tych pytań jest mnóstwo i łamią serce nam rodzicom. Idziemy do przodu i za jakiś czas brakuje nam pieniędzy by pociągnąć to dalej i niestety obijamy się o ścianę ,którą próbujemy przebić, a zwykła narkoza  przy zabiegu dentystycznym, czy nawet przebyta infekcja  potrafi zniweczyć u Karimka cały rok ciężkiej pracy i leczenia.  Błagamy jako rodzice i przemawiamy do waszych dobrych serc. Chcemy wiedzieć więcej, aby skutecznie pomoc naszemu dziecku. Chcemy odzyskać naszego dawnego synka. Chcemy zrobić wszystko, aby go uratować. Pandas/Pans daje objawy ze spektrum Autyzmu- bez dokładnych badań i leczenia nie pomogę mu. Paraliżuje nas strach o życie naszego synka, o kolejne regresy, to podcina nam niesamowicie skrzydła. Każde niepełnosprawne dziecko powinno mieć dostęp do gruntownego przebadania... Niestety tak się nie dzieje i to mnie zastanawia, dlaczego tak jest. My rodzice zaraz po diagnozie zostajemy sami sobie pozostawieni i musimy sami sobie radzić w pomocy dla naszych dzieci i znajdywaniu odpowiednich terapii i drogi leczenia. Nasze serduszko nie potrafi nam komunikować, co go boli, co mu dolega... z czym się zmaga. Moje dziecko już 3 razy straciło możliwość werbalnego komunikowania się z nami. Błagam pomóżcie nam odzyskać naszego synka. Rodzice, których znamy, osiągają największe efekty właśnie dzięki temu, że badają swoje dzieci, a co za tym idzie, leczą je, finansując  leczenie, terapie i cały czas szukając i nie poddając się. Prosimy, pomóżcie nam, aby nasze dziecko mogło przeżyć choć część swojego dzieciństwa na beztroskiej zabawie ze swoimi braćmi, a nie wiecznie wśród lekarzy, specjalistów czy terapeutów. Proszę Was, czas gra na nie korzyść Karimka! Błagam pomóżcie nam go uratować! On jest za mały żeby tak cierpieć! "Nie pozwól, żeby ktokolwiek przekonał Cię, że jest już za późno, że czas się poddać". Dziękujemy za każdą złotówkę i wsparcie naszego dziecka.  Rodzice Samira i Krzysztof oraz rodzeństwo Ksawery i Marcelek, którzy czekają, aż ich braciszek odzyska zdrowie. ➡️ LICYTACJE💚- Razem dla Karimka ➡️ Charytatywny FESTYN #RazemdlaKarimka  ➡️ Urodzinowa Bajka Karima- Charytatywny Bieg #Razemdlakarimka➡️ Wywiad w Radio Parada z Mamą Karimka ➡️ Reportaż w tvp3 Łódź Dzięki licznym wydarzeniom charytatywnym, działaniom naszej rodziny i przyjaciół, licytacjom oraz Festynowi #Razemdlakarimka możemy pomniejszyć kwotę na zbiórce!

317 864,00 zł ( 74,35% )
Brakuje: 109 636,00 zł
Alan Sokołowski
Alan Sokołowski , 7 lat

Mięśnie, które nikną... Uratuj sprawność Alana!

Alanek ma dopiero pięć lat. Niepokojące zachowania i objawy skierowały nas ostatecznie na badania genetyczne, które wcale nie przyniosły ulgi. Mój maleńki synek mierzy się z dystrofią Duchenne'a – nieuleczalną, genetyczną i niszczą przyszłość chorobą. Alanek jeszcze porusza się o własnych siłach, jednak podczas dłuższych spacerów narzeka na silny ból – wtedy ratujemy się wózkiem. Na ten moment jedyną dostępną nam opcją spowalniającą postęp choroby jest stała i intensywna rehabilitacja. Tylko ona da mu nadzieję na jak najdłuższe zachowanie sprawności i samodzielności. Dla naszej rodziny to ogromne koszty... Jesteśmy 4-osobową rodziną, utrzymujemy się z niewielkiej pensji męża i zasiłków na dzieci. Koszty leczenia Alana znacznie przekraczają nasz domowy budżet. Bez pomocy, nie jesteśmy w stanie zapewnić naszemu dziecku niezbędnej opieki medycznej i rehabilitacji. Zbiórka to nasza szansa na ratowanie sprawności synka. Dystrofia Duchenne’a to choroba, która powoli zamyka umysł i duszę w ciele. Odbiera siły, głos, a ostatecznie oddech. Świadomość nieuleczalnej choroby to stanowczo za duży ciężar. Błagam, pomóżcie! Jedyna nadzieja w dobrych sercach ludzi. Aneta, mama Alanka

10 602 zł
Ola Gzik
9 dni do końca
Ola Gzik , 19 lat

Straszliwy wypadek 18-letniej Oli! Pomóżmy wybudzić ją ze śpiączki!

To była jedna krótka chwila, a zmieniła całe nasze życie. Jeden krótki moment, który sprawił, że nic nie jest już takie samo. 28 października 2023 roku nasza córeczka, Ola, wracając do domu, przechodziła przez przejście dla pieszych. To właśnie wtedy jeden z samochodów w nią wjechał... Gdy dowiedzieliśmy się o wypadku, cały nasz świat się załamał. Żadne słowa nie są w stanie opisać, jak wielki i obezwładniający ból rozdzierał nasze serca. Ola z ciężkimi obrażeniami trafiła do szpitala w Łodzi. Lekarze powiedzieli, złamania się zrosną, ale nie są w stanie określić, jakie będzie miał skutki i następstwa potężny obrzęk mózgu.  Obecnie Ola od 2 tygodni oddycha samodzielnie, odczuwa ból, powoli otwiera oczy, ale nie jest w stanie zrobić nic więcej... Jest w śpiączce i potrzebuje pilnej rehabilitacji neurologicznej, która może pomóc jej się wybudzić i umożliwić powrót do zdrowia. Nasza kochana córeczka w tym roku miała zdawać maturę. Uczyła się w swoim wymarzonym liceum, a po maturze planowała iść na studia z psychologii. Zawsze była ambitna i uwielbiała czytać. W domu stworzyła własną bibliotekę, w której zgromadziła masę książek. Części z nich nie zdążyła jeszcze przeczytać – od momentu wypadku czekają nietknięte na półkach… Niedługo przed tym feralnym dniem zdała egzamin na prawo jazdy. Udało się jej tylko raz wsiąść i samodzielnie prowadzić auto.  Wierzymy z żoną i młodszym synem, że Ola wróci i będzie tak jak to było przed wypadkiem. Wierzymy, że życie powróci do nas, do naszego domu i Ola będzie cieszyć się razem z nami. Nasza córeczka jest taka młoda, ambitna, całe życie miała zaplanowane, uwielbia gotować… Jako nastolatka marzyła nawet o udziale w  programie MasterChef. Jej głowa była pełna pomysłów, planów, działań… Chcemy pomóc naszemu dziecku wrócić, być z nią. Tak potwornie za nią tęsknimy! Ku naszej rozpaczy, ośrodki rehabilitacji na NFZ nie są wydolne, by przyjmować pacjentów od "ręki". A tutaj kluczowy jest czas! Im szybciej rozpoczniemy profesjonalną rehabilitację, tym większe mamy szanse na powrót Oli. Tylko kilka klinik komercyjnych ma takie możliwości. Niestety, jest to ogromny koszt, który przekracza nasze możliwości finansowe. Nie jesteśmy w stanie opisać naszej rozpaczy i cierpienia. Jedyne, o czym teraz marzymy, to powrót naszej córeczki do zdrowia. Błagamy o wsparcie i wpłatę każdego, kto jest nam w stanie pomóc postawić Olę na nogi i przywrócić jej świadomość. Rodzice Aneta i Mariusz oraz brat Maciek

176 388,00 zł ( 45,3% )
Brakuje: 212 974,00 zł
Zdzisław Rogowicz
Pilne!
Zdzisław Rogowicz , 70 lat

Mój tata umiera 🚨 Liczy się czas❗️

Mój ukochany tatuś zawsze był dla mnie ogromnym wsparciem. To on pokazał mi wspaniały świat, który teraz rozsypuje się na moich oczach. Tata umiera, a ja muszę zrobić wszystko, by to zatrzymać… Straszne wieści często przychodzą znienacka i tak było w tym przypadku. W styczniu tego roku tomografia taty wykazała niepokojące nieprawidłowości. Bardzo się stresowałam, ale nadzieja mnie nie opuszczała. Niestety, biopsja potwierdziła przypuszczenia lekarzy… Zdiagnozowano u niego nieoperacyjny nowotwór mózgu o najwyższej złośliwości! Leczenie zostało wprowadzone od razu. Tata przeszedł intensywną radioterapię, dzięki której jeszcze jest na świecie. Barwy przyszłości nie są jednak kolorowe. Choroba postępuje bardzo szybko. W ostatnim czasie tata przestał chodzić, gdyż guz uciska całą lewą stronę jego ciała. Dodatkowo, pogorszył mu się wzrok. W ciągu dnia coraz częściej śpi. Sytuacja jest krytyczna! Wzruszam się, kiedy widzę, jak dzielnie sobie radzi. Jego wola walki jest ogromna, jednak największym problemem jest czas. Tata musi wytrzymać 2-3 miesiące, by lekarze mogli wdrożyć chemioterapię. W obecnej sytuacji, to jak czekanie na śmierć! Istnieje jednak rozwiązanie. W tej chwili jedyną szansą na dalszą walkę z chorobą jest leczenie niekonwencjonalne. Wszystkie pieniądze przeznaczyliśmy na leki, dzięki którym tata wciąż żyje. Niestety zakup kolejnych przekracza nasze możliwości finansowe, dlatego błagamy Was o pomoc! To wszystko nadal do mnie nie dociera. Każdego dnia myślami przenoszę się do wspomnień, w których szczęśliwy jeździł na rowerze, spędzał czas na działce, żartował, podziwiał przyrodę, czy łowił ryby. Nie dopuszczam do siebie myśli o jego stracie! To mój ukochany tatuś… Robimy z mamą wszystko, co możemy. Chcemy zorganizować mu domowe hospicjum, które generuje kolejne koszty. Jeżeli chcecie ofiarować nam choć dzień życia z tatą, będziemy dozgonnie wdzięczni za wszelkie wsparcie. Każda złotówka to o jedno wspomnienie więcej. Nie poradzimy sobie bez Was! Tak bardzo potrzebujemy pomocy… Córka z rodziną

2 826,00 zł ( 8,85% )
Brakuje: 29 089,00 zł
Artur Tomaszewski
Pilne!
7 dni do końca
Artur Tomaszewski , 2 latka

Złośliwy nowotwór zaatakował niewinne dziecko! Pomóż Arturkowi w walce z siatkówczakiem!

Tego lata beztroskie wakacje zamieniły się w walkę z bezlitosnym nowotworem, który na przeciwnika wybrał naszego malutkiego, jedynego synka! Do dziś nie możemy w to wszystko uwierzyć. Każdy dzień to dla nas niewyobrażalny strach o przyszłość Arturka… Gdy zauważyłam plamkę na oku synka, od razu umówiłam go na wizytę do okulisty. Niestety, chwilę czekaliśmy na termin wizyty. W najgorszych snach nie przypuszczaliśmy, że tak mała plamka może być spowodowana nowotworem.  W gabinecie u okulisty od razu padły pierwsze podejrzenia. Czuliśmy, jak ziemia osuwa nam się spod nóg… Otrzymaliśmy skierowanie do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, 120 km od naszego domu. Rzuciliśmy wszystko, spakowaliśmy się i już następnego dnia zjawiliśmy się w stolicy. Na miejscu niemal natychmiast otrzymaliśmy przerażającą diagnozę – nowotwór złośliwy oka. Nie było już złudzeń i nadziei, że może to jednak coś innego… Ta informacja spadła na nas, jak grom z jasnego nieba. W tamtej chwili świat na kilka minut się dla nas zatrzymał. Nie mogliśmy się załamywać. Arturek potrzebuje naszego ciągłego wsparcia i opieki. Nieustannie trwaliśmy przy szpitalnym łóżeczku, gdy z kroplówki leciała wycieńczająca chemia. Byliśmy zdruzgotani, gdy okazało się, że zarówno podania dotętnicze, jak i bezpośrednie do oka, nie przyniosły pożądanych rezultatów. Ostatnie badania dna oka nie pozostawiły nam nadziei… Przed nami powtórne badania, które mają potwierdzić wielkość i postać guza. Niestety, możliwe że konieczne będzie usunięcie oka. Myśl, że już w pierwszych latach życia nasze maleństwo zostanie bezpowrotnie okaleczone, rozrywa nasze serca. Przed nami wiele wizyt lekarskich, a już teraz same koszty dojazdów zaczynają nas przerastać... Najważniejsze jednak, żeby nie doszło do przerzutów. Arturek już tak wiele wycierpiał. Każdy jego krzyk, płacz, to dla nas potworny cios. Tak bardzo chcielibyśmy mu pomóc. Niestety, możemy tylko czekać. Wierzymy, że nasz dzielny wojownik wygra tę walkę. Wasze wsparcie to dla nas ogromna pomoc, za którą z całego serca dziękujemy. Rodzice ➡️ Licytacje dla Arturka

37 795,00 zł ( 50,75% )
Brakuje: 36 674,00 zł
Janusz Mikołajczyk
Janusz Mikołajczyk , 51 lat

Tragiczny wypadek zniszczył życie Janusza❗️Potrzebna pomoc 🚨

Wtorek – 12. marca 2024 roku. To miał być zwykły dzień, jak każdy inny. Niestety dla nas skończył się tragicznie…  Właśnie tego dnia o godzinie 14:15 doszło do wypadku samochodowego, w którym brał udział mój tata. Doszło do zderzenia z innym samochodem, w wyniku którego tata przejechał na przeciwległy pas ruchu, auto zahaczyło o drzewo i koziołkowało na pobliskie pole. Tata niestety wypadł z samochodu i doznał szeregu bardzo poważnych obrażeń… Wraz z mamą w szpitalu dostałyśmy informację o połamanych żebrach, połamanej miednicy, pękniętej śledzionie, pękniętej przeponie oraz uszkodzonej wątrobie. Niestety to nie koniec… Wskutek wypadku i stłuczenia głowy powstało bardzo dużo drobnych krwiaków i pajęczynek rozsianych na całej głowie, co doprowadziło do śpiączki… Tata przebywa w szpitalu, jednak jedyną szansą na wybudzenie jest rehabilitacja neurologiczna, która niestety jest bardzo kosztowna... Miesięczny koszt pobytu w takim ośrodku to aż 20 tysięcy złotych! Tata do dnia wypadku pracował, uwielbiał majsterkować i spędzać czas z najbliższymi. Miał wiele planów do zrealizowania. W tym roku przypada 30. rocznica śluby jego i mamy, którą chcieli razem świętować podczas urlopu. Bardzo chciałabym, aby mogli zrealizować ten plan... Tata co roku – przed okresem letnim sprawdzał ze swoim 11-letnim wnukiem stanu roweru… W tym roku nie zdążył... Wszyscy bardzo na niego czekamy i wierzymy, że niebawem do nas wróci. Prosimy, pomóżcie nam odzyskać ukochanego męża, tatę, dziadka, przyjaciela… Nie możemy pozwolić, by to pieniądze stanęły nam na drodze. Jesteście naszą nadzieją. Wiemy, że z Wami możemy więcej… Wiemy, że z Wami może wydarzyć się cud! Córka Janusza

14 335,00 zł ( 26,94% )
Brakuje: 38 857,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki