Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Jagoda Schulist
Jagoda Schulist , 4 latka

Pomóż mi zawalczyć o przyszłość mojej córeczki!

Na początku zaczęłam zauważać, że Jagódka nie nawiązuje z nami kontaktu wzrokowego. Cały czas słyszałam, że to jeszcze o niczym nie świadczy. Jednak stopniowo zaczęły pojawiać się kolejne niepokojące symptomy. Każda mama doskonale wie, kiedy z jej dzieckiem dzieje się coś niedobrego… Pierwsze słowo „mama” usłyszałam z ust Jagódki, gdy skończyła 8 miesięcy. Miałam nadzieję, że usłyszę kolejne, niestety tak się nie stało. Kiedy córeczka skończyła dwa latka zauważyłam regres w jej rozwoju. Nie zdobywała kolejnych umiejętności tak jak jej rówieśnicy.  Udałam się z Jagodą na wizytę do poradni psychologiczno-pedagogicznej, gdzie zalecono nam rozpoczęcie współpracy z logopedą i rehabilitantem (córka chodziła na paluszkach). Nikt wtedy jednak nie zwrócił nam uwagi, że objawy mogą wskazywać na jakieś niepokojące zaburzenie.  Niestety sytuacja się nie poprawiała. Jagódka była coraz starsza, ale jej mowa się nie rozwijała. Czułam, że coś jest nie tak, dlatego zdecydowałam się na ponowną wizytę w poradni. Specjalista zalecił dodatkową diagnostykę, która trwała przez kolejny rok. Odbywałyśmy wizytę za wizytą, u psychologa, psychiatry, logopedy… W końcu przyszła diagnoza, z którą nie mogę pogodzić się do dziś… U Jagódki w 2023 roku zdiagnozowano całościowe zaburzenia rozwojowe i autyzm dziecięcy. Nie ma leku, który mógłby zabrać wszystkie dolegliwości i uzdrowić moją córeczkę. Jagoda będzie musiała już zawsze zmagać się z tymi zaburzeniami.  Na co dzień moje dziecko uczęszcza do przedszkola integracyjnego, gdzie objęte jest terapią. Na zajęciach towarzyszy jej nauczyciel wspomagający. Raz w tygodniu chodzimy na trening umiejętności społecznych, który również bardzo pomaga córeczce. Jagódka coraz lepiej komunikuje się z otoczeniem, jestem z niej bardzo dumna. Wiem jednak, że mogłaby osiągać o wiele lepsze efekty, gdyby terapia była bardziej zintensyfikowana.  Jagoda poza problemami z komunikacją werbalną, ma również zaburzenia sensoryczne. Wyjście z domu trwa u nas godzinę. Córeczka ma problem z ubraniem bluzek z długim rękawem, a założenie jej czapki, gdy jest zimno, graniczy z cudem. Nie lubi dotyku tkaniny na swoim ciele. Dlatego wymaga wprowadzenia kolejnych form terapii.  Logopeda, rehabilitacja, dodatkowe zajęcia i terapie… To wszystko kosztuje majątek! Z całego serca pragnę zawalczyć o lepsze jutro Jagódki, ale wiem, że bez pomocy ludzi dobrych serc, będzie to po prostu niemożliwe. Dlatego zwracam się z prośbą o wsparcie! Proszę nie bądź obojętny! Mama Jagody

300 zł
Aneta Jacyno
Aneta Jacyno , 48 lat

Pragniemy, aby skutki udaru w końcu opuściły Anetę! Potrzebne Twoje wsparcie!

Aneta cały czas zmaga się ze skutkami udaru, który dokonał w jej życiu wielkiego spustoszenia. Choć jest odrobinę lepiej, przed naszą córką jeszcze ogrom pracy! Jesteśmy wdzięczni, że wspieraliście Anetę przy poprzedniej zbiórce! Dziś prosimy o to samo! Nasza historia:  Ciężko pogodzić się z myślą, że już nic nie będzie takie same jak przed tym tragicznym wydarzeniem… Możemy jedynie żyć z nadzieją, że ciężka rehabilitacja pozwoli naszej córce, chociaż w połowie wrócić do tego, jak funkcjonowała wcześniej.  W czerwcu 2020 roku życie Anety przewróciło się do góry nogami. Przeszła udar, którego konsekwencją jest sparaliżowana lewa strona ciała. Od tamtej pory córka stale poddaje się rehabilitacji, aby odzyskać to, co zabrał jej udar.  Po latach pracy widzimy, że jest troszkę lepiej, ale jej ręka i noga nadal nie są w pełni sprawne. Pojawił się przykurcz dłoni oraz ręki – dłoń jest tak mocno zamknięta, że nie może jej otworzyć! We wrześniu ostrzyknięto więc rękę oraz nogę botuliną. Niedługo Aneta otrzyma drugą dawkę.  Niestety mowa jeszcze nie powróciła. Córka potrafi wypowiedzieć zaledwie kilka słów, jednak ma problem ze złożeniem całego zdania…  Aneta cały czas potrzebuje rehabilitacji oraz innych metod, które usprawniają jej ciało: masaży, akupunktury, nakłuwania głowy oraz ręki. Jako rodzice pomagamy w takim stopniu, w jakim pozwalają nam nasze fundusze. To jednak wciąż za mało!   Prywatne zabiegi kosztują bardzo dużo, ale nie możemy przecież z nich zrezygnować! Nie po tym, co przeszła nasza córka i ile wysiłku włożyła, aby odzyskać zdrowie. Jeżeli pomoc zostanie teraz wstrzymana, wszystkie wypracowane efekty po prostu zanikną i znowu znajdziemy się w punkcie wyjścia!  Każda pomoc jest ważna i nawet małe wsparcie może uczynić wiele dobrego! Musimy wierzyć, że skutki udaru w końcu opuszczą Anetę! Rodzice

295 zł
Szymon i Paulina Trojanowscy
Szymon i Paulina Trojanowscy , 7 lat

Szymek i Paulina codziennie walczą o rozwój i lepszą przyszłość!

Przepełnia mnie ogromna wdzięczność za całą Waszą dotychczasową pomoc! To niezwykle wzruszające, że tak wielu osobom nasz los nie jest obojętny. Dzięki wpłatom z poprzedniego etapu zbiórki Szymek mógł korzystać z rehabilitacji. Niestety, nasza walka o jego przyszłość nadal trwa, a co gorsza – wsparcia potrzebuje teraz także jego siostra... Prosimy, nie opuszczajcie nas... Nasza historia: Szymonek – mój synek, moje dziecko, bez którego życie nie miałoby takiego sensu, jakie ma teraz. Mimo choroby, mimo tego śmiertelnego niebezpieczeństwa, z jakim przyszło nam się zmierzyć, jesteśmy cały czas razem i razem podejmiemy walkę o jego dobrą przyszłość, o to, by jego zdrowiu i życiu, już nic nie zagrażało! Wskazania do badań prenatalnych, po pierwszej ciąży, cały czas nie odbierały mi nadziei, że tym razem będzie dobrze, że wszystko się uda, a synek urodzi się zdrowym chłopcem. Ta nadzieja została mi brutalnie odebrana… W czasie badań okazało się, że dziecko, które nosze pod sercem, ma bardzo poważną wadę serca, a jego życie już po porodzie, będzie stało pod znakiem zapytania… Wada serca – wspólny pień tętniczy. Ta diagnoza nie tylko zwaliła mnie z nóg. Sprowadziła na mnie ogromny strach, zabrała możliwość cieszenia się z tego okresu, który może być przecież taki cudowny- okresu oczekiwania na dziecko. Pierwsze chwile, mogły być takie cudowne, to oczywiste, że pokochałam mojego synka wraz z momentem, kiedy się urodził, jednak cały czas towarzyszył mi ten paraliżujący strach. Szymek miał miesiąc, to wtedy przeprowadzono pierwszą operację serca, która miała uratować jego życie. Nadeszła jednak chwila, kiedy było zupełnie odwrotnie… To była walka o jego życie, a lekarze przygotowywali mnie na najgorsze. Wraz ze łzami pojawiło się zwątpienie, czy się uda, czy to możliwe, by Szymek wyszedł z tego obronną ręką… Trzy miesiące, tyle czasu spędził w szpitalu, ale co najważniejsze, udało się. Ten czas był jednak dla nas okropnie trudny. Nie mogłam być z nim cały czas i mimo że dzwoniłam do szpitala codziennie, nawet kilka razy dziennie, nic nie zastąpi dziecku matki, a mój maleńki synek był wtedy sam… Jego stan był na tyle stabilny, że mogliśmy wrócić do domu, a rodzina nareszcie była razem. Korekta wady była jednak cały czas przed synkiem. Był na nią gotowy, kiedy skończył półtora roczku. Przeszedł operację, która się powiodła, ale konsekwencje tamtych przeżyć, będzie odczuwać jeszcze bardzo długo. To wtedy jego serce na chwilę zatrzymało się, trwała reanimacja… Nigdy tego nie zapomnę, tych pierwszych miesięcy, pierwszych dwóch lat, kiedy każdego dnia drżałam o jego życie, o to, czy to, co dopiero zostało mi dane, bycie mamą Szymonka, nie zostanie mi za chwilę zabrane…  Synka udało się uratować, a ja każdego dnia dziękuję za jego obecność w moim życiu. Jego problemy ze zdrowiem trwają jednak nadal... Szymek robi się coraz starszy, lecz jego rozwój nie odbywa się prawidłowo. Niestety, nie rozwinęła się u niego mowa ani nie rozumie tego, co  mówi się do niego, Wymaga całościowej i całodobowej opieki.  Ku mojej rozpaczy na jego starszą siostrę również spadła diagnoza. U Pauliny stwierdzono całościowe zaburzenia rozwoju, które negatywnie wpływają na całe jej funkcjonowanie. Ma ogromne trudności z koncentracją, pisaniem i odnalezieniem się w niektórych sytuacjach społecznych. Dzięki pracy ze specjalistami udaje się jej jednak czynić postępy i coraz lepiej rozumie  świat. Obydwoje wymagają regularnej i nieprzerwanej rehabilitacji. Do tego dochodzą cykliczne wizyty u specjalistów i stale przepisywane leki. Niestety, to wszystko wiąże się z ogromnymi kosztami, którym nie jestem w stanie sprostać samodzielnie. Proszę, pomóż mi w walce o rozwój i lepszą przyszłość moich dzieci. Im będą starsze, tym trudniej będzie wypracować efekty... Musimy działać teraz. Każda, nawet najdrobniejsza wpłata, to dla nas ogromne wsparcie i krok w stronę zdrowia.  Katarzyna – mama Szymonka i Pauliny      

293 zł
Stanisław Rewinkowski
Stanisław Rewinkowski , 3 latka

Pomóż małemu Stasiowi w walce o lepsze jutro❗️On tak bardzo tego potrzebuje...

Z całego serca dziękujemy Wam za całe dotychczasowo okazane nam dobro! To właśnie dzięki Waszemu wsparciu mogliśmy opłacić niezbędne leczenie i terapię oraz zakupić sprzęt do rehabilitacji. Niestety, nasza walka o lepsze jutro synka wciąż trwa i po raz kolejny musimy zwrócić się do Was z prośbą o pomoc... Nasza historia: Staś urodził się w grudniu 2020 roku – był to czas głębokiej pandemii. W szpitalu leżałam więc całkiem sama, oczekując na zaplanowane cesarskie cięcie. Mój synek po urodzeniu nie oddychał, był owinięty pępowiną. Do tej pory pamiętam jakie przerażenie, które mi wtedy towarzyszyło... Mogłam wziąć synka w ramiona dopiero kilka godzin po porodzie. Nikt z lekarzy nie przyszedł i nic nie wytłumaczył. Na wypisie zobaczyłam, że miał 7 pkt skali Apgar, bo nie oddychał. Po wyjściu ze szpitala syn od razu miał widoczne zaburzenia – napinał się, usztywniał całe ciało. Nie miał odruchu ssania. Jego szyja przez pół roku była niewidoczna, ściśnięta. Chodziliśmy na fizjoterapię i do osteopaty. Niestety, bezskutecznie.  Kolejne objawy u naszego synka pojawiły się, kiedy miał zaledwie dwa latka. Dostaliśmy informację ze żłobka, że szybko się przebodźcowuje, nie umie skupić się w trakcie zajęć i nie może wysiedzieć w jednym miejscu. Bardzo nas to zaniepokoiło, zwłaszcza że w domu również coraz częściej dostrzegaliśmy problemy z emocjami oraz wyciszeniem się… Zdecydowaliśmy się działać. Rozpoczęliśmy konsultacje ze specjalistami i niedługo potem otrzymaliśmy diagnozę – autyzm. To właśnie całościowe zaburzenie rozwoju sprawiało, że synek wpadał w histerię, uderzał się rączkami w głowę oraz rzucał się na podłogę. Był to dla nas ciężki moment, ale od razu wiedzieliśmy, że musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby zapewnić mu jak najlepszy start w życie – pomimo diagnozy. W poradni otrzymaliśmy listę zajęć i zaleceń do pracy w domu. Staś jest objęty zajęciami integracji sensorycznej oraz terapią logopedyczną. Dodatkowo chodzi na zajęcia sportowe i muzyczne, żeby jak najlepiej wyładować emocje w bezpieczny i niezagrażający jego zdrowiu sposób. Na co dzień jest pogodnym i sympatycznym chłopcem. Po powrocie z przedszkola lubi spędzać czas na placu zabaw i zjeżdżać na zjeżdżalniach lub prowadzi w domu szalone wyścigi autkami. Na co dzień widzimy, jak dużo naszemu dziecku daje terapia. Gdy pierwszy raz poszedł do logopedy umiał powiedzieć jedynie “brum, brum”, a teraz składa już całe zdania! Tak samo zajęcia integracji sensorycznej znacznie poprawiają jego funkcjonowanie – zmniejsza się ilość napadów złości i autoagresji. Coraz lepiej odnajduje się wśród ludzi oraz zaczyna radzić sobie z drobnymi zmianami w rutynie. Synek niedawno otrzymał orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego, więc w szkole będzie mógł liczyć na wsparcie nauczyciela wspomagającego.  Staś, by móc rozwijać się jak inne dzieci potrzebuje kontynuować rehabilitację oraz terapię integracji sensorycznej.  W walce o zdrowie znajduje się także pod opieką wielu specjalistów m.in. psychiatry, który przepisuje synkowi leki wspierające działanie jego mózgu. Niezbędne będzie także zakup kolejnych sprzętów do kontynuowania terapii w domu. Niestety, wszystko to wiąże się z bardzo wysokimi kosztami, które ciężko jest udźwignąć samodzielnie.  Regularna i nieprzerwana terapia jest kluczem do lepszego funkcjonowania naszego synka w przyszłości. Nie możemy zwlekać, ponieważ to właśnie teraz, gdy jest jeszcze małym dzieckiem – mamy szansę wypracować najwięcej. Z całego serca prosimy Was o pomoc dla Stasia. Każda wpłata to krok w stronę jego rozwoju! Rodzice Stasia

292,00 zł ( 2,74% )
Brakuje: 10 347,00 zł
Igor Miszczak
Igor Miszczak , 7 lat

Diagnoza wywróciła nasze życie o 180°! Igor potrzebuje wsparcia!

Mój najmłodszy, wyczekiwany synek Igor to żywe srebro – jest bardzo energiczny i ciekawy świata. Kiedy się urodził, przez myśl nam nie przeszło, z czym przyjdzie nam się zmierzyć. Poród przebiegł z komplikacjami. Konieczna była interwencja lekarska i zastosowanie tak zwanego próżnociągu.  Sądziliśmy, że to pozostanie jedynie ciężkim wspomnieniem, bo potem pierwsze miesiące przebiegały podręcznikowo. Pojawiały się słowa, apetyt dopisywał, ale z biegiem czasu zaobserwowaliśmy u syna dziwne zachowania. Brak kontaktu wzrokowego, nadwrażliwość na dźwięki i inne bodźce, utrata apetytu… Po wielu dniach niepokoju, stresu i konsultacjach w końcu nadeszła diagnoza: "Państwa syn ma autyzm, w tym zespół Aspergera i wybiórczość pokarmową”.  Tego dnia nasz świat runął. W jednej sekundzie pojawiły się łzy, obawy i wyparcie rzeczywistości. Ale wola walki mówiła nam, że mimo wszystko nie możemy się poddać! Musimy z całych sił walczyć o lepszą przyszłość dla naszego syna! Nasza codzienność zmieniła się więc o 180°. Musieliśmy dostosować ją do potrzeb syna i każdego dnia uczyć się siebie nawzajem.  Obecnie Igor uczęszcza do przedszkola i jest pod stałą opieką fizjoterapeutów, psychologa, psychiatry i logopedy. Mimo młodego wieku objęty jest wieloma potrzebnymi do poprawy funkcjonowania zajęciami jak SI, WWR, trening emocji, terapia ręki, dogoterapia... Niestety, z uwagi na trudności w uzyskaniu terminów jesteśmy zmuszeni korzystać z wizyt prywatnych. To znacznie obciąża nasz budżet. Nie jesteśmy w stanie sprostać wymaganiom, a nie chcemy, by pieniądze były przeszkodą w walce o nasze dziecko.  W tym roku musimy dodatkowo wykonać badanie ADOS, które nie jest refundowane, a jego koszt może sięgnąć nawet 3 tysięcy złotych! Robimy, co możemy, by zapewnić synowi wszystko, czego potrzebuje, ale to wciąż tylko kropla w morzu potrzeb. Nie możemy też zapominać o rodzeństwie Igora, które również potrzebuje uwagi rodziców!  Dlatego prosimy Państwa o pomoc! Dajmy Igorowi szansę na lepszą i szczęśliwą przyszłość! Rodzice Igora

292 zł
Anna Gondko
Anna Gondko , 60 lat

Chorowała córka, dziś choruję i ja! Jeszcze nigdy życie nie było tak ciężkie...

Jestem mamą niepełnosprawnego dziecka. Moja córka kiedyś korzystała z Państwa pomocy, dzięki zbiórce otrzymała środki na leczenie! Dzięki temu poznałyśmy ogromną moc, ogromne szczęście, którym się z nami podzieliliście. Poświęciłam córce całe moje życie, nie szczędząc swojego zdrowia i środków. Robiłam wszystko, aby jej pomóc. Niestety niedawno, na domiar złego, dopadła mnie ciężka choroba – stwardnienie rozsiane postępujące. Teraz i ja jestem zdana na pomoc osób trzecich. Poruszam się na wózku, tak jak moja córka. Nasza codzienność jeszcze nigdy nie była tak ciężka... Zwracam się do Ciebie jeszcze raz z prośbą o pomoc. Proszę, pomóż mi ulżyć w chorobie i krytycznej sytuacji, w jakiej się znalazłam. Każda złotówka pozwoli mi stanąć do walki z chorobą.  Anna

290 zł
Jakub Kosiciarz
Jakub Kosiciarz , 5 lat

Nasz świat bywa dla niego zbyt trudny - pomóżmy wywalczyć przyszłość dla Kubusia!

Kuba jest cudownym, kochanym chłopcem. Potrzebuje bardzo dużo wsparcia i pomocy specjalistów, aby mógł poradzić sobie wśród innych ludzi. Nasz świat jest czasem dla niego zbyt trudny…  Czekanie na specjalistyczne badania diagnostyczne trwałoby dwa lata. Wszystko wykonaliśmy prywatnie, licząc rachunki w tysiącach. Zrobiliśmy to jednak, by jak najszybciej pomóc naszemu dziecku.  Szybko okazało się, że pod przykrywką autyzmu stoi mnóstwo współistniejących chorób.   Leczenie już teraz, na początku naszej drogi pochłonęło wiele odłożonych i bieżących środków. Kubę nadal czeka seria mikropolaryzacji mózgu i setki godzin różnych terapii… Walczymy, chociaż nie istnieje magiczne rozwiązanie, czy specjalny lek dla osób z autyzmem. Nie ma tutaj żadnych gwarancji ani podpowiedzi. Każdego dnia Kuba stara się z całych sił, aby dopasować się do rówieśników. Codziennie z płaczem idzie na 4 godziny do przedszkola integracyjnego, by uczyć się kontaktu z rówieśnikami oraz przygotować się do szkoły.  Z bólem serca patrzymy, jakie życie jest dla niego trudne. Nasze codziennie czynności są dla niego wyzwaniem niemieszczącym się w głowie…  Obserwujemy go i wiemy, że bardzo nam ufa i nie możemy go zawieść. Każde zajęcia i terapia koniec końców przynoszą efekty. Kuba marzy, by móc się komunikować, jednak na tę chwilę nie potrafi… Przed nami długa droga, w której bardzo potrzebujemy wsparcia. Musimy pokonać ogrom przeszkód takich jak: brak komunikacji, reakcji, skupienia, strach i panika przed wszystkim, co nowe. Miejsca, wyjście z domu, a nawet jedzenie.  W naszym Kubusiu tkwi ogromny potencjał i już teraz nadzwyczajne zdolności — ale nigdy nie będzie mógł z nich korzystać, gdy nadal będzie bał się świata. Gdy jego autyzm zamknie go szczelnie i nie będzie umiał się z niego uwolnić…  Prosimy Was o wsparcie naszego małego wojownika — dzięki Wam może czekać na niego coś naprawdę wspaniałego. LEPSZE ŻYCIE! Rodzice  

290,00 zł ( 1,36% )
Brakuje: 20 987,00 zł
Wiaczesław Efimec
Pilne!
3:37:30  do końca
Wiaczesław Efimec , 60 lat

Walczę z nowotworem! Chcę jeszcze zobaczyć wnuki...

Całe życie pracowałem, budowałem dom dla mojej rodziny. Zajmowałem się rolnictwem, cieszyłem się życiem i pomagałem innym. Ale pewnego dnia życie wszystkich Ukraińców zmieniło się nie do poznania. Dantejskie sceny z filmów stały się rzeczywistością. Stawiliśmy czoła pełnoskalowej wojnie. Żyliśmy pod okupacją. Nie mogliśmy kupić jedzenia, wody, nie mogliśmy wyjść z piwnicy ze względu na ciągłe ostrzały. Wiele osób straciło swoje domy, a co najgorsze, wojna nadal odbiera to, co najcenniejsze – ludzkie życie. Kiedy nadeszła deokupacja mojej wsi, odbudowywałem dom, pomagałem sąsiadom i bardziej niż kiedykolwiek wcześniej poczułem wartość życia. Dziś jednak doświadczam walki o życie z nowotworem okrężnicy w zaawansowanym, IV stadium. Choroba rozprzestrzenia się już na pobliskie narządy. Lekarze wykryli już 6 przerzutów do wątroby. Ze względu na rozpoczęcie wojny nie miałem możliwości udać się do lekarzy i przebadać swoją chorobę, choć czułem ból każdego dnia. Czas działał przeciwko mnie, a rak nie potrafi czekać...  Wiem, że jestem potrzebny swojej rodzinie, wiem, że mogę być przydatny swojemu krajowi. Chcę zobaczyć, jak dorastają moje przyszłe wnuki i chcę pokonać raka, ponieważ każdy człowiek ma prawo do życia. Czuję, że jestem silniejszy od tej choroby, chociaż obecnie przykuła mnie do łóżka. Chemioterapia, radioterapia, operacje i leki są bardzo kosztowne. Moja rodzina nie ma takich środków finansowych, by to wszystko opłacić, dlatego bardzo proszę wszystkich ludzi o dobrym sercu o pomoc w ratowaniu mojego życia. Modlę się za każdą osobę, która odpowie na ten apel. Z całego serca pragnę opowiedzieć moim przyszłym wnukom, jak cudowny jest ten świat i ilu życzliwych ludzi spotkałem na swojej drodze. Wiaczysław

290,00 zł ( 0,45% )
Brakuje: 63 540,00 zł
Kuba Kałużniak i Maks Dudar
Kuba Kałużniak i Maks Dudar , 12 lat

Dwaj bracia toczą walkę o zdrowie❗️Pomożesz❓

Jestem mamą czwórki wspaniałych chłopców, których kocham nad życie. Niestety dwóch z nich musi mierzyć się z problemami zdrowotnymi, przed którymi moja miłość nie zdołała ich uchronić. Potrzebujemy pomocy – otworzysz swoje serce? W 2019 roku mój najstarszy syn Kuba zachorował na zapalenie skórno – mięśniowe. Od tamtej chwili nasz świat stanął w miejscu. Zaczęły się wyjazdy do szpitali, leczenie syna, liczne kontrole i badania…  Kuba jest pod stałą opieką neurologa, reumatologa okulisty, a także rehabilitanta. Stwierdzono u niego niepełnosprawność ruchową. Niestety z chorobą będzie mierzył się już do końca życia… Na zajęcia musimy dojeżdżać, a mój samochód nie jest niestety w pełni sprawny... To stanowi duże utrudnienie. Nie jestem w stanie poradzić sobie sama, ponieważ jedynym źródłem mojego utrzymania są zasiłki. Miesięczne koszty terapii i wszystkich niezbędnych zajęć i rehabilitacji są porażające. Zazwyczaj to ja pomagałam innym niestety, tym razem sama potrzebuję wsparcia.   W 2023 roku przyszedł na świat mój najmłodszy synek – oczko w głowie, które niestety również musi mierzyć się z problemami zdrowotnymi. Maks urodził się w 33. tygodniu ciąży z niewydolnością oddechową. Trafiłam do szpitala z silnymi skurczami, dlatego niezbędne było przeprowadzenie cesarskiego cięcia. Lekarze podejrzewali pęknięcie macicy… Synek również wymaga wieloprofilowej opieki, stałego wsparcia, licznych kontroli i dalszych badań. To wszystko generuje ogromne koszty, a bardzo bym chciała zapewnić dzieciom wszystko, czego potrzebują. Niestety sama nie będę w stanie… Jestem zmuszona poprosić o pomoc. Wiem, że macie ogromne serca. Czy znajdzie się w nich miejsce również dla nas? Żaneta - mama

288,00 zł ( 2,7% )
Brakuje: 10 351,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki