Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Agnieszka Popielska
Agnieszka Popielska , 53 lata

Mama dwójki dzieci walczy z ostrą białaczką! Pomóż!

Czerwiec 2022 roku – właśnie wtedy zaczęła się moja historia, która z całą pewnością jest bardzo podobna do wielu, które mogliście tu przeczytać. W moim przypadku było tak samo – najpierw diagnoza, która była dla mnie szokiem – ostra białaczka szpikowa. Dalej niedowierzanie, łzy i paniczny lęk. Lęk o własne życie, ale też o to, co będzie później. Jestem mamą dwójki wspaniałych dzieci, których nie mogłam zawieść. Wiedziałam więc, że w kolejnym kroku muszę podjąć walkę, by pokonać chorobę raz na zawsze.  Od 10 czerwca leczona byłam w szpitalu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego w Warszawie. Po kilku chemiach okazało się, że muszę przyjąć przeszczep komórek macierzystych. Na szczęście wszystko odbyło się bardzo szybo – dawcą był mój ukochany brat. I tak 7 października byłam już po przeszczepie szpiku, pełna nadziei, że teraz będzie już tylko lepiej… Jestem niezmiernie wdzięczna mojemu bratu, wspaniałym lekarzom i pielęgniarkom obraz wielu bliskim i obcym osobom, które mi pomogły. Po przeszczepie okazało się, że jestem całkowicie niezdolna do jakiejkolwiek pracy i samodzielnej egzystencji. Samotnie wychowuję dwójkę moich cudownych nastolatków. Sama ponoszę wszystkie koszty, łącznie z wynajmowaniem mieszkania. Teraz doszły kolejne, a mianowicie rehabilitacja, leki, wizyty lekarskie i badania oraz dojazdy na nie.  Cieszę się, że leczenie idzie w dobrym kierunku i równocześnie jestem bardzo zmartwiona, że nie daję rady finansowo. Dlatego, dziś nie mam wyboru i muszę prosić Was o pomoc. Wasze wsparcie będzie dla mnie nieocenione. Przecież obiecałam dzieciom, że wygram tę walkę. Nie mogę więc jej przegrać w taki sposób. Za każdą pomoc już teraz serdecznie dziękuję. Agnieszka

6 059,00 zł ( 23,73% )
Brakuje: 19 473,00 zł
Zuzia i Szymon Pciak
Zuzia i Szymon Pciak , 4 latka

Nawet, gdy są razem ciężko im zrozumieć świat. Bliźnięta potrzebują Waszego wsparcia!

Urodziłam wspaniałe bliźniaki, Zuzę i Szymka. Wiedzieliśmy z mężem, że od początku będzie  dwa razy więcej pracy – częściej będziemy musieli przewijać, więcej czasu poświęcać na zabawę i być zdecydowanie bardziej czujnym i ostrożnym. Myśleliśmy, że nie będziemy wiedzieć, jak za jednym razem uporać się dwójką rozrabiaków, a tymczasem prawdziwy problem leży gdzie indziej… Naprawdę, wolelibyśmy, aby codziennie robiły huragan w domu, niż przechodziły to, z czym teraz się mierzą. Oboje mają typ mieszany afazji oraz zaburzenia integracji sensorycznej. Ich mowa jest na poziomie 1,5-rocznego dziecka. Budują tylko krótkie i proste zdania, a słowa, które wypowiadają się najczęściej niezrozumiale. Jest tylko kilka wyrażeń, które prawidłowo opanowały.  Oprócz płci bliźniaki różnią się także innymi kwestiami. Sprawia to, że jeszcze bardziej musimy być elastyczni i dostosowywać się do indywidualnych potrzeb naszych dzieci. Zaburzenia integracji sensorycznej mają w ich przypadku inną postać. Szymon przejawia problemy z czuciem głębokim. Zuzia natomiast wykazuje nadwrażliwość dotykową, przeszkadza jej także zbyt duży hałas, a nawet pojedyncze głośne dźwięki. Oboje nie opanowali jeszcze umiejętności rozumienia złożonych poleceń. Gdy prosimy o coś, często nie wiedzą, o co nam chodzi. To na pewno musi budzić ich frustrację… Lepiej radzą sobie z prostymi poleceniami, ale i tak sprawia im to trudność, zwłaszcza Szymkowi. Codzienne funkcjonowanie ułatwia nam ustalony, sztywny schemat dnia. Dzieci zachowują się wtedy w miarę spokojnie i czują się bezpiecznie. Jeżeli powtarzalność naszych czynności zostanie zakłócona albo wprowadzimy coś nowego, wtedy nie potrafią odnaleźć się w nowej sytuacji. To jest dla nich zbyt dużo! Przed nami kolejne badania, ponieważ istnieje podejrzenie, że Zuzia i Szymek mogą mieć także autyzm… Cały czas zapewniamy naszym dzieciom opiekę wielu lekarzy i specjalistów: neurologa, psychiatry, neurologopedy, psychologa, pedagoga, terapeuty SI. Uczęszczają także na rehabilitację oraz objęte są terapią ręki. Koszty opieki oraz terapii są duże w przypadku jednego dziecka. Przy dwójce, stają się jeszcze bardziej trudne do samodzielnego opłacenia. Najważniejsza jest teraz terapia SI oraz stała praca z neurologopedą i psychologiem.  Marzymy, aby zapewnić naszym dzieciom skuteczną rehabilitację, która oswoi je z rzeczywistością, nie zawsze dającą się przewidzieć. Teraz jest na to jedyny, odpowiedni czas. Prosimy, wesprzyjcie nasze bliźniaki w ich wędrówce ku samodzielności.  Rodzice Zuzi i Szymka

6 120,00 zł ( 7,36% )
Brakuje: 77 029,00 zł
Zosia Mędrala
Pilne!
Zosia Mędrala , 6 lat

Nowotwór chce zabrać córeczkę❗️Twoja pomoc na wagę życia Zosi❗️

Wznowa – gdy to usłyszeliśmy, nogi się pod nami ugięły… Co innego zaczynać leczenie onkologiczne pierwszy raz, a co innego wchodzić w koszmar ponownie, gdy pierwszy się właściwie nie skończył… Nie ma nic gorszego, jeśli to dotyczy Twojego dziecka, ukochanej, jedynej córeczki… Prosimy o pomoc! W przypadku wznowy szansę na przeżycie maleją! Zosia potrzebuje leczenia w USA, by żyć! Kiedy w listopadzie 2021 pojechałam z córeczką do lekarza, nikt nie spodziewał się wyroku! Od kilku dni lekko bolał ją brzuszek, ale że trwało to za długo, musieliśmy sprawdzić przyczynę. Prywatne USG, bo tak najszybciej i pierwszy szok – lekarz zobaczył na nadnerczu coś dziwnego. Prawdopodobnie guz… Pędem na SOR, a tam już zostajemy obdarci ze złudzeń – 6-centymetrowy guz, za duży, żeby go usunąć! Szybko okazało się, że to nowotwór! Neuroblastoma, guz zwany zabójcą dzieci – zabiera 50% małych pacjentów!  Od razu zostało wdrożone leczenie. Do domu Zosia już nie wróciła… Chemia, potem operacja, radioterapia i znów chemia. W tym wszystkim moja córeczka tak dzielna, choć tak maleńka… W końcu mogliśmy wyjść do domu jedynie z chemią podtrzymującą w tabletkach i kontrolnymi badaniami. I właśnie jedno z nich, w listopadzie 2022 roku – równo rok po pierwszej diagnozie, świat znów zawalił się nam na głowy… W loży pooperacyjnej znów pojawił się guz! WZNOWA – tego słowa boi się każdy, który ma za sobą koszmar walki z nowotworem. Nasz się nawet nie skończył! Łzy, których nie da się powstrzymać, szok i rozpacz… Musieliśmy powiedzieć Zosi, że wszystko zaczyna się od nowa… Ale teraz jest znacznie trudniej… Znów zamieszkałyśmy z córeczką na oddziale onkologii. W domu dwóch starszych braci z tatą, tęsknią przeokrutnie… Bo gdy choruje jedna osoba, z chorobą zmaga się cała rodzina. Każdego to dotyka, boleśnie krzywdzi, na swój sposób, każdego inaczej…  Okazało się, że nowotwór dał już przerzuty! Są w kościach i możliwe, że w szpiku – to pokażą dokładne badania. Lekarze zabierają Zosię na operację. Córeczka wraca na swoją salę bez guza, ale też bez nerki – nie udało się jej zachować… Zosia jest w grupie wysokiego ryzyka, a w planie jest bardzo intensywne, wieloetapowe leczenie. Miesiące nieopisanie ciężkiej walki. Każdy dzień pełen strachu, który przejmuje kontrolę nad każdą komórką ciała… Przed nami znów wycieńczające cykle chemioterapii, przeszczep szpiku, immunoterapia, radioterapia i mierzenie się ze skutkami ubocznymi leczenia.  Nadzieją dla Zosi jest dalsze leczenie za granicą innowacyjnymi metodami oraz szczepionka przeciwko kolejnej wznowie w USA. Potencjalny koszt – 3 000 000 PLN. Cena życia mojej córeczki… Bardzo prosimy o pomoc każdego, kto czyta nasz apel. Seria szczepień przeciwko wznowie neuroblastomy to dla Zosi jedyna nadzieja! Jeśli nowotwór znów wróci, to po to, by zabrać mi dziecko… Proszę, pomóżcie nam uratować Zosię! Każdy gest dobroci Waszych serc jest ważny – każda, nawet najdrobniejsza wpłata, każde jedno udostępnienie zbiórki. Dobro to suma wielu małych rzeczy, które składają się na wielki projekt – uratowanie życia dziecka! Tym razem chodzi o moje dziecko… Proszę… Mama z tatą i braćmi Zosi   ➡️ Licytacje dla Zosi   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

1 413 415,00 zł ( 88,57% )
Brakuje: 182 330,00 zł
Antoni, Lena i Mateusz
Antoni, Lena i Mateusz , 5 lat

Stworzyłam dom dla trójki dzieci - pomożesz zadbać o ich zdrowie i przyszłość?

Jestem samotną mamą adopcyjną i zastępczą. Obecnie mam pod opieką 3. dzieci z niepełnosprawnościami. Zrobię wszystko, by ich codzienność była łatwiejsza i by były szczęśliwe!  Mój przysposobiony synek ma wiele wad, które zaszły mózgu, w tym wodogłowie wrodzone z zastawką komorowo-otrzewnową, niepełnosprawność ruchową, zespół Dandy-Walkera, zespół Baraitsera-Wintera, hipotonię mięśni, artogrypozę, zespół opadającej powieki, wadę serca pod postacią ASD, naczyniaki płaskie, autyzm atypowy. Lena ma zespół de Grouchy'ego, zez rozbieżny, opóźniony rozwój psychoruchowy oraz podejrzenie spektrum autyzmu. U Mateusza  zdiagnozowano niepełnosprawność intelektualną w stopniu umiarkowanym oraz autyzm atypowy. Jesteśmy w trakcie diagnozy zespołu genetycznego.  Opieka nad dziećmi wymaga wielu wizyt u specjalistów, specjalistycznych sprzętów, pomocy terapeutycznych, rehabilitacji, terapii, a także dojazdów do różnych ośrodków.  Niedługo czekają nas wydatki takie jak: ortezy, badania i diagnozy w kierunku autyzmu i ADHD, foteliki samochodowe specjalistyczne, minimum roczna terapia liczona w dziesiątkach tysięcy…  Tworzę dom, który jest spełnieniem marzeń moich i moich dzieci. Jestem ważną częścią ich życia, a one są dla mnie wszystkim. W naszym domu panuje miłość i radość. Chciałabym móc zapewnić im wszystko, czego potrzebują, by być zdrowe i samodzielne!  Mama Licytacje dla Antosia, Matiego i Lenki  

15 050,00 zł ( 28,29% )
Brakuje: 38 142,00 zł
Tobiasz Wasilewski
Pilne!
Tobiasz Wasilewski , 11 lat

Olej Lorenza – jedyna nadzieja dla Tobiasza❗️Historia jak z filmu dzieje się naprawdę!

W jednej chwili zdrowy, cieszący się dzieciństwem chłopiec, w drugiej gasnące dziecko ze straszną diagnozą – jak z filmu! Mój synek Tobiasz jest nieuleczalnie chory na adrenoleukodystrofię. Dziś proszę Cię o pomoc, bo jest tylko jeden lek, który może zatrzymać postęp tej przeraźliwej choroby! Jest taki film o tytule Olej Lorenza – powstały na faktach. To opowieść o chłopcu, który nagle zapada na rzadką chorobę genetyczną i jego rodziach rozpaczliwie szukających ratunku. Nigdy byśmy nie przypuszczali, że filmowa historia stanie się naszą jawą… Czy i nasza opowieść będzie miała happy end? To wszystko zależy od pomocy obcych nam ludzi… Nie stać nas na lek – “Olej Lorenza”. A to jedyna szansa Tobiaszka! Maj 2022 roku był miesiącem, gdy usłyszeliśmy straszliwą diagnozę! Okazało się, że Tobiasz ma rzadką chorobę genetyczną, która właśnie się ujawniła! Prowadzi do otępienia, nadaktywności, głuchoty, zaburzeń wzroku… To wyrok dla mojego dziecka! W niektórych przypadkach spowolnienie lub czasowe zatrzymanie choroby można uzyskać, wykonując przeszczepienie szpiku kostnego. Niestety, dla Tobiasza jest już za późno na przeszczep… Została jedyna nadzieja… Postęp choroby skutecznie hamuje podawanie oleju Lorenza. Lek ten aż u ¾ chorych spowodował całkowite zatrzymanie rozwoju choroby! To nadzieja dla mojego dziecka, jednak niezwykle kosztowna… Jedna butelka oleju Lorenza kosztuje 334 Euro – to około 1600 zł! Taka buteleczka wystarcza na zaledwie 6 dni… Nie mamy tak ogromnych środków, a robimy wszystko, by zatrzymać postępującą chorobę u synka! Łamie serce świadomość, że możemy uratować Tobiasza, ale nie stać nas na to! To porażająco niesprawiedliwe… Dlatego jesteśmy tu i z całego serca prosimy o Wasze wsparcie, by Tobiasz jak najdłużej mógł cieszyć się życiem… Mama     *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

15 593,00 zł ( 17,28% )
Brakuje: 74 620,00 zł
Maria Poirier
Maria Poirier , 59 lat

Koszmar, w którym nowotwór gra główną rolę... Pomóż mi wygrać!

Choroba nie wybiera. Mam wrażenie, że atakuje w najmniej odpowiednim momencie. Diagnoza przychodzi nieproszona i w jednej krótkiej chwili, zmienia wszystko. Tak też było w moim przypadku... Zachorowałam na nowotwór jajnika. Gdy poznałam diagnozę, przebywałam w Hiszpanii. To tutaj rozpoczęłam walkę o zdrowie i życie. Podjęto decyzję o natychmiastowej operacji, którą już mam za sobą. Przede mną jednak wiele ciężkich chwil. Chemioterapia, radioterapia, kolejne badania... Boję się tego, co przyniesie przyszłość. Co gorsza, ubezpieczyciel odmawia opłacenia leczenia. W związku z tym mój dług wobec szpitala każdego dnia wzrasta do niebotycznej kwoty... Jestem w sytuacji bez wyjścia... Jestem w innym kraju, ubezpieczyciel nie chce mi pomóc, a lekarze nie pozwalają mi przerwać leczenia, by wrócić do Polski. Wszystko to jeszcze bardziej zwiększa moje przerażenie... Błagam o pomoc i Twoje wsparcie. Jesteś moją jedyną nadzieją na szczęśliwe zakończenie. Wierzę, że moja historia może takie mieć. Proszę, pomóż mi w tym najtrudniejszym czasie mojego życia. Maria

1 441 zł
Oliwierek Barva
Oliwierek Barva , 6 lat

Walka o zdrowie, walka o piękną przyszłość!

Ten mały chłopczyk, którego widzicie na zdjęciu, jest wspaniałym, mądrym i wytrwałym w boju dzieckiem. Zmaga się z nieuleczalną chorobą przysadki mózgowej. W życiu codziennym w pocie czoła walczy o samodzielność i mimo wielopłaszczyznowych trudności, nigdy się nie poddaje. Naszym zadaniem jest zrobienie wszystkiego, by miał szansę na dalszy rozwój i piękne, spełnione życie! To jednak nie jest łatwe zadanie. Aby Olivierek miał szansę na dobrą przyszłość, potrzebujemy Twojego wsparcia... Musimy nabyć nowe ortezy i kontynuować prywatne terapie. Długo radziliśmy sobie sami, jednak od niedawna koszty leczenia synka zaczęły przerastać nasz domowy budżet. Stąd nasz apel o pomoc... Wiemy, jak ważny jest czas. Póki syn jest jeszcze mały, nadzieja na poprawę i rozwój jest największa. Prosimy, wywalczmy wspólnie lepszą przyszłość dla Olivierka! Rodzice Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

1 376,00 zł ( 12,93% )
Brakuje: 9 263,00 zł
Maciej Ciepliński
Maciej Ciepliński , 17 lat

Do szczęścia Maćka potrzeba niewiele! Twoje wsparcie jest na wagę złota!

Maciej urodził się 8 sierpnia 2006 roku. Już w dniu narodzin pojawił się u niego problem z oddychaniem. Synek nie płakał. Po dalszych badaniach okazało się, że urodził się w zamartwicy, z niedotlenieniem i z wrodzonym zapaleniem płuc. Kolejne tygodnie nie były łatwe ani dla Maćka, ani dla nas. Maciuś bardzo płakał, doszły do tego dziwne zachowania. Trafiliśmy na oddział neurologii i neuroinfekcji, gdzie po bardzo dokładnych badaniach stwierdzono małogłowie, padaczkę lekooporną i mózgowe porażenie dziecięce. Ataki padaczki pojawiały się codziennie. Zdarzały się takie dni, że było ich ponad 15 dziennie! Maciek wymagał rehabilitacji, ale napady padaczkowe niestety nie pozwalały nam na ćwiczenia. Obecnie syn ma skończone 16 lat. Nie chodzi, nie mówi, nie sygnalizuje potrzeb fizjologicznych. Wymaga opieki przez całą dobę. Jest podopiecznym Krakowskiego Hospicjum ks.J. Tischnera. Uczęszcza na zajęcia rewalidacyjno-wychowawcze i świetlicę terapeutyczną. Obecnie ataki padaczki się wyciszyły do 4 dziennie. Syn jest rehabilitowany, korzysta z wielu sprzętów ortopedycznych. Jest przesympatycznym chłopcem, wesołym i pogodnym. Kontakt z nim mamy wzrokowy, ale rozumiemy się bez słów. Przez tyle lat wypracowaliśmy już sposób komunikacji, dzięki któremu Maciek jest w stanie przekazać nam jak się czuje i czego potrzebuje. W obecnej sytuacji brakuje nam pieniędzy na pieluchomajtki, leki i sprzęt, z którego Maciej wyrasta... W naszej rodzinie pracuje tylko mąż. Ja zrezygnowałam z zatrudnienia, aby opiekować się synem. Mamy też 10-letnią zdrową córkę, która też ma swoje potrzeby. Wierzymy, że przy wsparciu dobrych ludzi wokół nas uda się zabezpieczyć środki na najważniejsze potrzeby Maćka.  Wdzięczni Rodzice *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

7 234,00 zł ( 33,99% )
Brakuje: 14 043,00 zł
Barbara Sowa
Barbara Sowa , 70 lat

W drodze na szczyt sprawności. Pomoc ponownie potrzebna!

Już raz dzięki Wam zbiórka dla Basi zakończyła się sukcesem. Niestety choroba, z którą się zmaga, nie odpuszcza, a jedynie kontynuowanie leczenia i rehabilitacji może zatrzymać jej postępy!  Reumatoidalne zapalenie stawów, na które choruje – postępuje. Basia, choć naprawdę cierpi, dzielnie walczy i stara się cieszyć każdym danym jej dniem. Marzy, by jeszcze kiedyś wrócić na swoje ukochane górskie szlaki… W 2018 roku po podaniu pierwszych leków pojawiły się u niej choroby autoimmunologiczne. Zaczęła jej boleśnie schodzić skóra i wystąpiła opuchlizna na całym ciele. Od tego momentu większość czasu spędziła w szpitalach. Musiała zmagać się z wrzodziejącą kością biodrową, która utrudniała jej chodzenie. Z trudem stawiała każdy krok. W wyniku leżenia doszło u niej do zaniku mięśni. Dziś potrzebuje nie tylko leków, na które już nie starcza emerytury, ale również na leki, które nie są refundowane i kosztują naprawdę dużo. Ta pomoc jest jej potrzebna właśnie teraz – kiedy cierpi najbardziej!  Dlatego ponownie zwracamy się z prośbą o pomoc, by nigdy nie zabrakło nadziei na to, że jeszcze może być dobrze.  Przyjaciele Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

3 981,00 zł ( 12,47% )
Brakuje: 27 934,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki