Odzyskać życie sprzed wypadku! Pomagamy Marcinowi!

Marcin Nowak

Odzyskać życie sprzed wypadku! Pomagamy Marcinowi!

Wpłać wysyłając SMS

Numer 75365
Treść 0139873
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
Wyślij SMS teraz
Cel zbiórki:

5-miesięczny turnus rehabilitacyjny, rehabilitacja domowa

Zgłaszający zbiórkę: Fundacja VOTUM
Marcin Nowak, 35 lat
Leszno, wielkopolskie
Stan po wypadku - złamanie szyjki udowej prawej , złamanie gałęzi górnej kości łonowej prawej , złamanie gałęzi kości kulszowej prawej , złamanie prawego skrzydła kości krzyżowej
Rozpoczęcie: 13 Lipca 2021
Zakończenie: 9 Lutego 2024

Opis zbiórki

Marcin zadzwonił do mnie w przerwie od pracy – powiedział, że za parę godzin skończy i mnie odwiedzi. Ucieszyłam się i zaczęłam szykować coś do jedzenia, bo na pewno po długim dniu pracy będzie głodny. Niedługo po telefonie od Marcina przyszła moja córka z wnukami i powiedziała: „Mamo, usiądź…”. Takie słowa nigdy nie wróżą nic dobrego.

Kolana się pode mną ugięły, a serce zaczęło bić mocniej. Marcin miał wypadek – spadł z drabiny, z wysokości trzech metrów. Miał połamane kości prawego boku oraz kości miednicy i udową. Rokowania były dobre, a jego życiu nie zagrażało wówczas niebezpieczeństwo. Po dwóch tygodniach syn został wypisany do domu, lecz nie na długo. Zaczęły się z nim dziać niepokojące rzeczy. Czasem nas nie poznawał i patrzył tak dziwnie, tak obco. Mówił, że ktoś wbija mu igły do nóg, a pod sufitem wiszą nitki, które musi zdjąć. Wszystko to było omamami i halucynacjami. Bardzo się martwiliśmy o Marcina, nie wiedzieliśmy jak mu pomóc. Z dnia na dzień było coraz gorzej. Brzuch zwiększał swoją objętość, nie pomagały żadne przepisane leki, a temperatura ciała wzrastała w momentach krytycznych do 40 stopni! Wiedziałam, że sama nie pomogę synowi – wezwałam pogotowie i natychmiast zabrano go do szpitala. 

Marcin Nowak

Następnego dnia zadzwoniła lekarka, poinformować mnie o stanie syna. Nie miałam świadomości jak krytyczny był stan Marcina. Telefon był ustawiony w trybie głośnomówiącym, a przy rozmowie akurat była obecna moja córka z dziećmi i mój brat. Słowa, które padły przeszyły moje serce jak miecz.

„Serce pana Marcina dwukrotnie stanęło, sytuacja jest krytyczna. Syn może umrzeć…”.

Chyba zemdlałam. Dzieci wybuchły płaczem. Brat wyszedł z pokoju. Nikt z nas nie był w stanie uwierzyć w to, że Marcin może umrzeć. Każdy płakał, chował twarz w ręce, córka tuliła dzieci… koszmar nie do opisania przepełniony krzykiem rozpaczy. Strata ukochanego syna, człowieka tak dobrego i życzliwego – nie mogło mi to przejść przez myśl. Nie wierzyłam w to co słyszałam, a jednocześnie ból ściskał mnie od środka.

Dniem i nocą błagałam Boga, żeby mi go nie odbierał… i chyba mnie wysłuchał, bo Marcin przeżył. Do końca życia będę też wdzięczna lekarzom, którzy wywalczyli jego życie. Za każdym razem, gdy wspominam ten moment od razu mam ciarki, głos się blokuje... te emocje są wciąż żywe.

Przejęłam całą opiekę nad synem, ponieważ nie jest sam w stanie wykonywać podstawowych czynności. Niedawno Marcin zaczął rehabilitację w domu. Dziękuję Bogu, że są tacy dobrzy ludzie i nam pomagają. Już po pierwszych spotkaniach widzę, że praca z fizjoterapeutką przynosi efekty – Marcin odzyskuje powoli władzę w ciele, mięśnie są mocniejsze, nawet skóra przybrała zdrowszy kolor! Choć syn odzyskuje siły fizyczne, naszym największym zmartwieniem jest stan psychiczny Marcina. Jest objęty opieką farmakologiczną i regularnie bierze leki, które trzymają jego nastrój w ryzach. 

Największą bolączką jest częściowa utrata pamięci. Syn stracił wiele wspomnień sprzed wypadku, w tym jedno bardzo ważne… 

W sierpniu mija pięć lat jak zmarł mój mąż i tata Marcina. Syn tego nie pamięta. Pyta gdzie jest tata, jak się czuje, czy dzwonił… serce mi się kraje. Marcin nie zna jeszcze prawdy. Jestem przerażona scenariuszami, które wyobrażam sobie, gdybyśmy przekazali mu rzeczywistą sytuację. Staram się chronić syna jak mogę, nie mogę dopuścić, by jego życie znowu wisiało na włosku. 

Marcin Nowak

Marcin potrzebuje profesjonalnego wsparcia rehabilitacyjnego oraz psychologicznego. Powrót do rzeczywistości sprzed wypadku jest o wiele trudniejsza niż przypuszczaliśmy. Wszystkie oszczędności inwestuję w zdrowie Marcina, lecz to wciąż za mało. Miejsce, w którym zaoferowano wsparcie jest poza moimi możliwościami finansowymi. Za każdym razem, gdy czytam ofertę ośrodka rehabilitacyjnego mam ochotę się rozpłakać z bezradności. Matka jest w stanie oddać wszystko dla swojego dziecka. Nieważne czy jest maleńkim, czy dorosłym człowiekiem.

Choć robię co mogę, wiem, że to nie wystarcza. Nadszedł czas, w którym muszę prosić o wsparcie finansowe. Turnus rehabilitacyjny jest szansą, by wyciągnąć Marcina z największych trudności. Trzeba postawić go na nogi i umożliwić pierwsze stabilne kroki ku odzyskaniu sprawności i zdrowia. Sama nie jestem w stanie tego osiągnąć. Dlatego błagam o wsparcie i pomoc w ratowaniu życia mojego synka…

Mam nadzieję, że dobro, którego doświadczamy w tym trudnym czasie, wróci ze wzmożoną mocą do wszystkich okazujących nam swoją hojność. Bez pomocy ludzi nie dam rady sama. Bardzo proszę o wsparcie tej zbiórki.

Teresa, mama Marcina

Wpłać wysyłając SMS

Numer 75365
Treść 0139873
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
Wyślij SMS teraz

Obserwuj ważne zbiórki