By niepełnosprawność nie przekreśliła szans na samodzielność!
Już w czasie ciąży miałam przygotować się na każdy możliwy scenariusz. Kolejne badania wskazywały, że Oskar od początku może zmagać się z problemami. Niestety, dopiero po narodzinach okazało się, że będziemy musieli stawić czoła zupełnie innym wyzwaniom. Początkową rozpacz przekuliśmy w energię do działania, bo w tym momencie musimy zrobić wszystko, by uniknąć potwornych konsekwencji, do których może doprowadzić brak przedramienia i dłoni. Na USG w połowie ciąży lekarz patrzył na mnie ze strapieniem w oczach. Swoje podejrzenia przekazywał ściszonym tonem, jakby miało to zmniejszyć mój strach przed tym, co może dotknąć moje dziecko. Podejrzewano, że Oskar będzie mierzył się z poważnymi problemami wynikającymi ze zniekształcenia główki. Byłam przerażona, bo konsekwencje mogły mieć wpływ na całą jego przyszłość. Nigdy nie zapomnę - kolejne gabinety, badania, rozmowy ze specjalistami w poszukiwaniu niewielkiej iskierki nadziei… Jego przyjście na świat to mnóstwo emocji. Obawy, niepewność i ogromna nadzieja, że wszystkie przypuszczenia okażą się ogromną pomyłką. Była w tym jakaś iskierka prawdy, bo lekarze zdiagnozowali wadę spowodowaną tym, że jeszcze w życiu płodowym jedna z taśm owodniowych zacisnęła się na ramieniu mojego synka tak mocno, że nie wykształciło się przedramię ani dłoń. Patrzyłam na niego przerażona - trudno było mi sobie wyobrazić jego przyszłość. Wiele razy zadawałam sobie pytanie “dlaczego?”. Nie znalazłam odpowiedzi, ale postanowiłam całą energię skupić na walce o przyszłość i prawidłowy rozwój. Intensywna rehabilitacja, kolejne konsultacje i szereg badań dały nam nadzieję na to, że jeszcze nie wszystko stracone. Niewykształcona rączka może zostać zastąpiona protezą, która pomoże zapewnić Oskarowi minimum samodzielności. Mój synek nie jest skazany na niepełnosprawność! Wiadomość o możliwości zakupu protezy podniosła nas na duchu, ale koszty już na starcie zwalają z nóg. Pierwsza proteza może kosztować 100-150 tysięcy złotych, a to dopiero początek wyzwań, które stawia przed nami choroba. Potrzebujemy pomocy, by nasz synek dostał szansę na walkę o sprawność. Obecnie, intensywnie pracujemy nad pokonywaniem dysproporcji spowodowanych niewykształceniem przedramienia. Nie chcemy dopuścić, by już na tym etapie pojawiły się skrzywienia kręgosłupa czy skolioza. Ćwiczenia pod okiem specjalistów są częścią naszej rutyny. Przed nami wiele lat trudnej pracy, odpowiedzi na trudne pytania i niepewność przed jutrem. Jesteśmy gotowi zrobić wszystko, by życie Oskara nie zostało całkowicie zdominowane przez chorobę. Podaj pomocną dłoń, by przyszłość nie oznaczała dla niego ciągu niekończących się barier… Dzięki Wam część z nich będziemy mogli pokonać. Wierzymy w moc dobrych serc! Rodzice