4 kółka dla najdzielniejszej 4-latki na świecie

dobry samochód na akumulator
Ends on: 07 October 2015
Fundraiser result
4-letnia Hania z Jaczowa w woj. dolnośląskim od roku zmaga się z neuroblastomą. Jest to trudny do leczenia nowotwór wieku dziecięcego. Hania tyle się już wycierpiała, a czeka ją jeszcze radioterapia. Dziewczynka była najdzielniejszą pacjentką w szpitalu – najmłodszą, którą udało się poddać naświetlaniom bez konieczności użycia narkozy. Do tej pory Hania udźwignęła już: dwie operacje, kilka tygodni na OIOMie na bardzo restrykcyjnej diecie, wlewy agresywnych chemioterapeutyków, naświetlania, powikłania w postaci schodzącej płatami skóry powodujące niewyobrażalny wręcz ból i długie bezsenne noce.
Hania choć jest chora ma marzenia jak jej zdrowi rówieśnicy. Od jakiegoś czasu marzyła o samochodzie na akumulator. To marzenie spełniło się w październiku. Gdy piękny czerwony pojazd dojechał do Hani ta nie wierzyła własnym oczom, że to jej własny prywatny samochód! Teraz będzie mogła jeździć gdzie i kiedy tylko zapragnie. Oczywiście w towarzystwie rodziców, którzy będą mieli pieczę nad nią przez cały czas.
W chłodniejsze dni lub gdy Hania nie może wyjść z domu z powodu dużego osłabienia lubi wykonywać prace plastyczne dlatego oprócz samochodu otrzymała także drugą paczkę z kilkoma zestawami kolorowej ciastoliny.
Hania była bardzo zadowolona z otrzymanych prezentów i pytała czy przyszedł do niej Mikołaj. Nie spodziewała się tylu niespodzianek. W imieniu Hani dziękujemy za Wasze wsparcie!
Fundraiser description
Mała Hania była dzieckiem zdrowym, świetnie się rozwijała i praktycznie nigdy nie chorowała. Kiedy zaczęła narzekać na powracające bóle brzuszka, a potem doszły do tego wymioty, rodzice czuli, że dzieje się coś złego. Wprawdzie wyniki morfologii okazały się idealne, ale rodziców nie opuszczały niepokojące przeczucia. Wybrali się z córką na prywatne USG, które miało rozwiać ich lęki. Niestety stało się odwrotnie. Wyniki USG, a potem kolejnych badań były przerażające!
W lewym nadnerczu Hani wykryto złośliwego guza, który sięgał aż do kręgosłupa. W tamtym momencie guz był nieoperacyjny, a dziewczynce dawano 30% szans na przeżycie. Takie potworne słowa bliscy Hani usłyszeli dosłownie kilka dni po jej trzecich urodzinach. Byli jak sparaliżowani. Nie mogli uwierzyć, że dziecko będące okazem zdrowia, z dnia na dzień znalazło się na granicy życia i śmierci. Cały czas mieli nadzieję, że się obudzą ze złego snu albo że wszystko okaże się jakąś straszliwą pomyłką. Niestety to był dopiero początek koszmaru, i to nie sennego, ale rzeczywistego…
Od tej pory miał im już towarzyszyć tylko paniczny strach o życie własnego dziecka. Wprawdzie natychmiast wdrożono chemioterapię, ale rodzina Hani zaczęła też szukać pomocy za granicą. Po kilku miesiącach lekarze podjęli się ryzyka przeprowadzenia operacji. Podczas dwóch zabiegów usunęli dziewczynce nadnercze i wykonali bardzo niebezpieczną i skomplikowaną resekcję zmiany naciekającej na okolice kręgosłupa. Mogło się to skończyć nawet paraliżem. Ale udało się.
Hania tyle się już wycierpiała, a czekała ją jeszcze radioterapia. Dziewczynka była najdzielniejszą pacjentką w szpitalu – najmłodszą, którą udało się poddać naświetlaniom bez konieczności użycia narkozy. Tyle odwagi, spokoju i pogodzenia się z losem w tak maleńkim ciałku… Skąd w niej taka siła? Do tej pory Hania udźwignęła już: dwie operacje, kilka tygodni na OIOMie na bardzo restrykcyjnej diecie, wlewy agresywnych chemioterapeutyków, naświetlania, powikłania w postaci schodzącej płatami skóry powodujące niewyobrażalny wręcz ból i długie bezsenne noce.
Co gorsza nie wiadomo czy to koniec. Wydawało się, że wszystko powoli wraca do normy, ale pojawiły się nowe niepokojące symptomy – Hani trzęsą się rączki i często przewraca się bez powodu. Minął dokładnie rok od diagnozy. Dziewczynka 2 października obchodziła czwarte urodziny. Rodzice są przerażeni, obawiają się, że czarny scenariusz się powtórzy. Tak jak rok temu, tuż po urodzinach córki, czekają na wyniki badań. Z sercem w gardle…
Hania jest tak mądra i dojrzała, że czasem można zapomnieć, że to przecież zaledwie 4-letnie dziecko, które potrzebuje mieć dzieciństwo. Przez ostatni rok żyła praktycznie tylko chorobą. Nie miała siły się bawić, nie mogła mieć kontaktu z innymi dziećmi, spędzała całe tygodnie i miesiące w szpitalu tęskniąc za swoimi siostrami, ukochanym psem i ulubionymi zabawkami. Nie skarżąc się, po cichutku wyobrażała sobie, co będzie robić, jak już wreszcie wygra z chorobą. Uwielbia gry umysłowe, zabawy klockami Lego, ciastoliną, klocki magnetycznymi. Jednym z jej największych marzeń jest samochód na akumulator z efektami dźwiękowymi, światłami oraz pilotem. Kiedy dziewczynka wyobraża sobie, jak nim jeździ albo samodzielnie nim steruje, daje jej to wielkie pocieszenie.
Na razie upragnione podróże na czterech kółkach istnieją tylko w fantazjach Hani, ale bardzo chcemy, żeby stały się rzeczywistością. Dzięki Waszej pomocy możemy sprawić, że mała, dzielna Hania znowu poczuje się dzieckiem i znowu będzie się mogła bawić do utraty tchu…