Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Karim Krystian Al-Fakeh
Karim Krystian Al-Fakeh , 9 lat

Pomóżcie nam odzyskać naszego synka! Wierzymy, że z Wami wszystko jest możliwe.

Nasz kochany synek  Karim w maju skończy 8 lat. Jest niezwykłym, wspaniałym małym wojownikiem zmagającym się z trudnościami każdego dnia. Karimek ogromnie cierpi, a choroba zaczyna powoli zabierać mu wszystko, co ma. Robimy, co możemy, jednak koszty zaczynają  mocno przewyższać nasze możliwości....  Chyba nic nie boli bardziej, jak świadomość, że jesteś w stanie zrobić wszystko dla swojego dziecka, a gdy pojawia się dla niego ratunek, stajesz się bezsilny, bo nie możesz mu go zapewnić...Diagnoza pedagogiczna — Autyzm wczesnodziecięcy, całościowe zaburzenia rozwojowe. Karimek początkowo rozwijał się prawidłowo, jak jego rówieśnicy, Potrafił mówić najprostsze odpowiednie dla wieku zdania i słowa. Pamiętamy też, jak ładnie liczył do 10, wchodząc po schodach... Niestety teraz  walczymy o jego zdrowie i prawidłowe funkcjonowanie z niełatwym wojownikiem.Byliśmy już na bardzo dobrym etapie funkcjonowania Karimka. Niestety nastąpił spory regres. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby nasz dawny Karimek wrócił do nas. Bierzemy sprawy ostro w swoje ręce i mamy nadzieje, że Państwa dobre serca pomogą nam w tym, ponieważ po konsultacjach i badaniach mamy prawie 100% pewność, że za przyczyną autyzmu stoi poważna diagnoza medyczna – Autoimmunologiczne zapalenie mózgu Pandas/Pans.    Jeszcze w styczniu będziemy w Szpitalu w Gdańsku, który zajmuje się dziećmi z Pandas/Pans. Aby potwierdzić w 100% diagnozę medyczną, potrzebujemy jeszcze około 10 tysięcy złotych na Panele Diagnostyczne, które nie są refundowane.  Po otrzymanych badaniach na Pandas/Pans przechodzimy do leczenia. Początek leczenia uzależniony jest od przelania całej kwoty. NFZ go nie finansuje. Leczenie Pandas/Pans w zależności co dokładnie zaleci lekarz, to początkowo antybiotykoterapia, możliwa terapia SOT, a na koniec Immunoterapia, czyli wlewy z immunoglobin. Szacunkowo koszt  całkowity wraz z przejazdami i pobytem w Gdańsku to ok. 250 tysięcy złotych.  Karimek brał udział w iniekcji podawania komórek macierzystych w spectrum autyzmu o nazwie: "Cord Blood for autism" pod pieczą Neurolog Pani Magdaleny Chrościnskiej Krawczyk oraz sztabu PBKM. 1 iniekcja komórek macierzystych odbyła się w Styczniu 2021, 2 w Marcu 2021. Posiadamy jeszcze krew ze sznura pępowiny- ok. 8 tys. za podanie. Jesteśmy również po Badaniu Genetycznym WES TRIO (rodzice+dziecko) - które całkowicie wykluczyło AUTYZM i wszelkiego rodzaju jakiekolwiek mutacje genetyczne.  Koszty wszystkich badań, leczenia i terapii praktycznie zaczynają nas rujnować finansowo. Nie dajemy już rady. Karimuś potrzebuje opieki jednego rodzica 24h/dobę. Na barkach mojego ukochanego męża  spoczywa utrzymanie całej rodziny. Mamy jeszcze dwóch synków (3 i 5 latka). Po zrobieniu badań będziemy mogli bardzo efektywnie bez błądzenia pomóc naszemu dziecku znając konkretne przyczyny. Na co przeznaczymy zebrane środki: 1. Panele diagnostyczne dotyczące Autoimmunologicznego zapalenia mózgu Pandas/Pans  IMMUNOTERAPIA, ANTYBIOTYKOTERAPIA, TERAPIA SOT 2. Całościowa diagnostyka zaburzeń jelitowych ( tzw. "Autyzm" to choroba jelit, a przy każdym regresie towarzyszą naszemu dziecku biegunka i jak sądzimy niekomunikowane bóle brzucha)3. Szereg badań biochemicznych 4. Specjalistyczne badanie OAT WYKONYWANE TYLKO POPRZEZ ANGLIĘ5. SPECJALISTYCZNE badanie MTHFR WYKONYWANE poprzez USA6. Terapia komorą normobaryczną oraz tlenoterapia, na którą brakuje nam już pieniędzy, a nasze dziecko miało dzięki niej świetne rezultaty. 7. Protokół słuchowy Safe and Sound Nie możemy przerwać jego leczenia. Karimek ma jeszcze dwóch młodszych braci, którzy wciąż pytają kiedy Karimek wyzdrowieje , kiedy będzie ładnie  mówił , kiedy będzie się z nimi bawił, kiedy przestanie tak płakać i krzyczeć... tych pytań jest mnóstwo i łamią serce nam rodzicom. Idziemy do przodu i za jakiś czas brakuje nam pieniędzy by pociągnąć to dalej i niestety obijamy się o ścianę ,którą próbujemy przebić, a zwykła narkoza  przy zabiegu dentystycznym, czy nawet przebyta infekcja  potrafi zniweczyć u Karimka cały rok ciężkiej pracy i leczenia.  Błagamy jako rodzice i przemawiamy do waszych dobrych serc. Chcemy wiedzieć więcej, aby skutecznie pomoc naszemu dziecku. Chcemy odzyskać naszego dawnego synka. Chcemy zrobić wszystko, aby go uratować. Pandas/Pans daje objawy ze spektrum Autyzmu- bez dokładnych badań i leczenia nie pomogę mu. Paraliżuje nas strach o życie naszego synka, o kolejne regresy, to podcina nam niesamowicie skrzydła. Każde niepełnosprawne dziecko powinno mieć dostęp do gruntownego przebadania... Niestety tak się nie dzieje i to mnie zastanawia, dlaczego tak jest. My rodzice zaraz po diagnozie zostajemy sami sobie pozostawieni i musimy sami sobie radzić w pomocy dla naszych dzieci i znajdywaniu odpowiednich terapii i drogi leczenia. Nasze serduszko nie potrafi nam komunikować, co go boli, co mu dolega... z czym się zmaga. Moje dziecko już 3 razy straciło możliwość werbalnego komunikowania się z nami. Błagam pomóżcie nam odzyskać naszego synka. Rodzice, których znamy, osiągają największe efekty właśnie dzięki temu, że badają swoje dzieci, a co za tym idzie, leczą je, finansując  leczenie, terapie i cały czas szukając i nie poddając się. Prosimy, pomóżcie nam, aby nasze dziecko mogło przeżyć choć część swojego dzieciństwa na beztroskiej zabawie ze swoimi braćmi, a nie wiecznie wśród lekarzy, specjalistów czy terapeutów. Proszę Was, czas gra na nie korzyść Karimka! Błagam pomóżcie nam go uratować! On jest za mały żeby tak cierpieć! "Nie pozwól, żeby ktokolwiek przekonał Cię, że jest już za późno, że czas się poddać". Dziękujemy za każdą złotówkę i wsparcie naszego dziecka.  Rodzice Samira i Krzysztof oraz rodzeństwo Ksawery i Marcelek, którzy czekają, aż ich braciszek odzyska zdrowie. ➡️ LICYTACJE💚- Razem dla Karimka ➡️ Charytatywny FESTYN #RazemdlaKarimka  ➡️ Urodzinowa Bajka Karima- Charytatywny Bieg #Razemdlakarimka➡️ Wywiad w Radio Parada z Mamą Karimka ➡️ Reportaż w tvp3 Łódź Dzięki licznym wydarzeniom charytatywnym, działaniom naszej rodziny i przyjaciół, licytacjom oraz Festynowi #Razemdlakarimka możemy pomniejszyć kwotę na zbiórce!

317 839,00 zł ( 74,34% )
Brakuje: 109 661,00 zł
Kajetan Gatzke
Kajetan Gatzke , 5 lat

Drugie starcie z SMA i walka o sprawność❗️Pomagamy Kajtkowi❗️

Pamiętamy, jak w maju 2020 roku otwieraliśmy zbiórkę na ponad 9 milionów złotych… Nie mogliśmy uwierzyć, że Kajtuś choruje na śmiertelnie niebezpieczną chorobą, czyli SMA. Walka trwała ponad 9 miesięcy i udało się! Zebraliśmy środki na najdroższy lek świata, czyli terapię genową. A teraz, 2 lata później znaleźliśmy się w miejscu, w którym kolejny raz musimy prosić Was o pomoc. O ratunek dla synka… By nie przekreślić tego wszystkiego, co przez lata uzyskaliśmy! Kilka tygodni przed zakończeniem zbiórki zmniejszyliśmy jej kwotę. Zrezygnowaliśmy z części środków potrzebnych na rehabilitację. Chcieliśmy jak najszybciej przyjąć terapię genową, by uratować Kajtka. Jego stan każdego dnia się pogarszał… Dzieliła nas też granica 13,5 kilograma, której nie mogliśmy przekroczyć. Postanowiliśmy poradzić sobie sami z kosztami rehabilitacji. Dzięki temu udało się przyjąć terapię genową, a synek zaczął robić ogromne postępy. Po miesiącu od przyjęcia leku poprawiła się mowa synka, a każdy dzień dawał nam szansę na jak najszybszy rozwój.  Kajtek ma teraz 4 latka. Siada w każdej pozycji, czworakuje oraz staje i stawia pierwsze kroki w ortezach. Nie ma także skrzywienia w Jesteśmy po pierwszej poważniejszej infekcji, z którą poradził sobie sam. Nie potrzebowaliśmy sprzętu, nie baliśmy się o jego życie. Cudownie odetchnąć z ulgą, jednak nie spodziewaliśmy się, że na naszej drodze znowu pojawi się ogromny problem, w postaci braku środków… Długo zastanawialiśmy się, czy uruchamiać kolejną zbiórkę. Mnóstwo różnych myśli kłębiło się w naszych głowach… Jednak wszystkie oszczędności i nadwyżkę kwoty wykorzystaliśmy na dotychczasową rehabilitację i sprzęt, który jest bardzo drogi. Przez to kolejny raz stanęliśmy w miejscu, w którym nie możemy pozwolić na to, by SMA wtargnęło do życia Kajtka i całej naszej rodziny! Dzielny, waleczny, z przepięknym uśmiechem na twarzy. Taki jest nasz Kajtuś. Po przyjęciu terapii genowej obiecaliśmy naszemu synkowi, że już nigdy nie będzie cierpiał tak jak wcześniej… Że zrobimy wszystko, by mógł zapomnieć o chorobie i cieszyć się wspaniałym życiem. Dlatego w tym trudnym dla nas momencie, jeszcze raz prosimy Was o pomoc!  Rodzice ➤ Obserwuj walkę Kajtka na FACEBOOK'U ➤ Wspieraj także poprze LICYTACJE

93 962,00 zł ( 73,6% )
Brakuje: 33 698,00 zł
Joanna Georgoulis-Tyszka
Joanna Georgoulis-Tyszka , 52 lata

Pokonałam raka piersi, teraz zaatakował mnie nowotwór kości❗️ PROSZĘ – POMÓŻ❗️

Już od 9 lat zmagam się z nowotworem. Kiedy myślałam, że już pokonałam tego najgorszego przeciwnika, spotkała mnie kolejna tragedia. Dzieliły mnie zaledwie dwa lata od ogłoszenia kompletnej wolności od raka, gdy dostałam informację o przerzutach… Nie mogę się poddać – muszę walczyć! Nowotwór piersi został u mnie zdiagnozowany w 2015 roku. To był szok. Byłam w kwiecie wieku, miałam małe dziecko, plany. Świat nagle się zatrzymał. Dlatego, że jestem niesamowicie upartą i zawziętą osobą, założyłam zbroję i rozpoczęłam tę nierówną walkę. Od razu zostałam poddana agresywnemu leczeniu. Konieczna była również operacja odjęcia piersi oraz wyłuszczenia dołu pachowego. Myślę, że każda kobieta rozumie, jak bardzo była dla mnie ciężka. Dla życia i zdrowia byłam gotowa zrobić wszystko. Z podniesioną głową niosłam ciężar okrutnej choroby na swoich barkach. Poddawałam się terapii, starałam dojść do siebie. Niestety, kiedy życie się wali – to lawinowo, kolejna tragedia czekała tuż za rogiem...  W 2016 roku trafiłam do szpitala z udarem niedokrwiennym mózgu. Moje ciało zostało częściowo sparaliżowane. Nie mogłam wykonywać  podstawowych czynności. WSZYSTKO sprawiało mi trudność. Jedynie moja bojowa natura nie pozwoliła mi się poddać... Szybko trafiłam do ośrodka rehabilitacyjnego, gdzie zostałam poddana  intensywnej rehabilitacji. Spędziłam tam prawie trzy miesiące, walcząc o sprawność z rewelacyjnym efektem. Chociaż rokowania lekarzy wskazywały na to, że nigdy nie będę chodzić, postanowiłam udowodnić, że niemożliwe staje się możliwe. Wymagało to ode mnie wielkiego wysiłku, na szczęście miałam ogromne wsparcie.  Od razu po udarze, kiedy tylko odzyskałam świadomość, usłyszałam od męża zdanie – „Nie ma takiej opcji, żebym mógł Cię zostawić”. To były najpiękniejsze słowa, jakie mogłam wtedy usłyszeć – co najważniejsze miały pokrycie w czynach. W tym najtrudniejszym czasie karmił mnie, ubierał, wykonywał wszystkie trudne czynności, aby ulżyć w moim cierpieniu. Jestem mu za to ogromnie wdzięczna.  Kiedy wydawało mi się, że moje życie w końcu zaczyna się układać, poczułam niepokojący ból w prawym biodrze. Myślałam, że to przeciążenie, w końcu bardzo odciążałam lewą, sparaliżowaną nogę. Niestety, chwilę później pojawił się także ból rąk, który z czasem stał się nie do zniesienia... Niezwłocznie wykonałam wszystkie wymagane badania. Diagnoza pojawiła się stosunkowo szybko – wtedy,  już po raz kolejny mój świat się zawalił. Dwa lata przed ogłoszeniem, że jestem oficjalnie wolna od raka, okazało się, że mam przerzuty do kości! Nie ma takich słów, które potrafiłyby opisać, jak teraz się czuję. Do tej pory nie musiałam prosić o pomoc, to ja mimo wszystko pomagałam innym. Dziś zmuszona jestem pochylić głowę i prosić o wsparcie. Z góry dziękuję za każdą dokonaną wpłatę.  Joanna

39 000,00 zł ( 73,31% )
Brakuje: 14 192,00 zł
Przemysław Wróbel
Przemysław Wróbel , 39 lat

Czasu już nie cofniemy, ale Przemek wciąż ma szasnę na sprawność!

Chciał mieć lepsze życie, zarobić na przyszłość dzieci. Jego pierwszy wyjazd za granicę był we wrześniu 2016 roku. Pierwszy i ostatni. Nigdy nie zapomnę niedzieli rano, gdy do drzwi zapukali policjanci i przekazali mi informację. Usłyszałam, że pod Paryżem doszło do wypadku, a mój syn leży w ciężkim stanie w szpitalu. Moje serce się zatrzymało. Takich chwil i towarzyszących im emocji nie da się szybko wymazać z pamięci. Gdy zobaczyłam go pierwszy raz po wypadku, leżał na szpitalnym łóżku, podpięty do specjalnej aparatury. Oddychał za niego respirator. W wyniku potrącenia przez samochód syn doznał rozległych obrażeń. Tak naprawdę nie było fragmentu jego ciała, które nie ucierpiało. Jeszcze przez cztery miesiące Przemek przebywał w podparyskim szpitalu, po czym po wielu trudach udało się sprowadzić syna do Polski.  Konsekwencją tego tragicznego wypadku był uraz czaszkowo-mózgowy powodujący porażenie czterokończynowe oraz uraz kręgosłupa w odcinku szyjnym. Rokowania powrotu do sprawności przy takich urazach są nikłe. Stan zdrowia Przemka i postępy, jakie czyni, robią jednak wrażenie na osobach, które na co dzień pomagają przy tego typu urazach. Chcielibyśmy dalej rehabilitować Przemka, aby nie zaprzepaścić dotychczasowych efektów. Przemek naprawdę ma szansę na samodzielne życie. Wiąże się to jednak ze znacznymi wydatkami, których jako rodzina nie jesteśmy w stanie udźwignąć samodzielnie.  Jesteśmy wdzięczni każdej osobie za dotychczas okazane wsparcie. Dzięki zebranym środkom od Państwa i dzięki swojej pracy w ostatnim czasie Przemek czyni duże postępy, zaczął mówić, jeść samodzielnie, jest pionizowany. Jednak do pełnej sprawności wciąż jest daleka droga. Koszt leków i każdej godziny rehabilitacji oraz zajęć logopedycznych jest ogromny. Bardzo chcielibyśmy przebudować łazienkę, dostosować ją do jego potrzeb. Stąd nasza  prośba o dalsze wsparcie z Państwa strony. Pamiętajcie, że dobro wraca! Iwona, mama Przemka

11 690,00 zł ( 73,25% )
Brakuje: 4 268,00 zł
Katarzyna Kubiak
Pilne!
Katarzyna Kubiak , 39 lat

WALKA, która trwa 12 lat❗️Rak nie odpuszcza, ale Kasia też nie❗️POMOCY!

To już 12 lat, jak walczę o życie i przegrywam tę walkę! Ten dzień pamiętam, jakby to było wczoraj. Najpierw rutynowe badania kontrolne, USG piersi i nagle diagnoza, która w uszach 27-letniej kobiety brzmiała jak pomyłka: rak piersi...  Wtedy w gruzach legły moje marzenia o zostaniu mamą.  Lekarze zabronili mi zachodzić w ciążę, natychmiast musiałam poddać się chemioterapii i hormonoterapii, które bardzo źle znosiłam. Złe samopoczucie fizyczne i psychiczne odebrały mi siłę do walki, a nowotwór nie dawał za wygraną. Nie chciałam już walczyć. Gotowa byłam przerwać leczenie i umrzeć. Psychicznie byłam na samym dnie. Na szczęście mój mąż nie odpuścił  i dzięki ogromnemu wsparciu z jego strony, uwierzyłam na nowo w to, że mogę i będę żyła. I udało się - "wyzdrowiałam". W 2019 bóle głowy i stawów nie dawały mi spokoju, a przy kontroli okazało się, że nowotwór powrócił, dając rozległe przerzuty: do kości, węzłów chłonnych szyi i klatki piersiowej, wątroby i płuc.  Załamałam się, wiedząc, że tym razem nie dam rady. Nie z takimi przerzutami... Rak był silny i nieprzewidywalny.  Po kilku miesiącach rozprzestrzenił się do rdzenia kręgowego i mózgu... To był ten moment, gdzie uświadomiłam sobie, że jedynie cud może mnie uratować, w leczeniu nie pokładałam już żadnej nadziei. Zaczęłam porządkować sprawy osobiste. Czułam, że śmierć to kwestia czasu, najbliższego czasu...  Od 2019 roku cały czas przyjmuję chemioterapię i leczenie uzupełniające - hormonoterapię. Na przerzuty w mózgu zastosowano radioterapię stereotaktyczną. Z czasem pojawia się coraz więcej skutków ubocznych leczenia. Organizm z dnia na dzień słabnie, a ja nie umiem się z tym pogodzić.  Uprzedzono mnie, że nowotwór za jakiś czas uodporni się na leki i... umrę? Tracę już siły i z trudem udaje mi się podołać prostym czynnościom, dużo odpoczywam, bo zwyczajnie opadam z sił. Moje wyniki są coraz gorsze. Obecnie największym problemem jest guz mózgu, który rośnie wraz z obrzękiem. Obrzęk uciska te części mózgu, które odpowiedzialne są za lewą stronę ciała, dlatego lewa strona daje coraz więcej objawów neurologicznych, które bez operacji mogą jedynie się pogłębiać. Szukaliśmy i konsultowaliśmy się z najlepszymi neurochirurgami. Znaleźliśmy klinikę Vital Medic, którą prowadzi jeden z najlepszych neurochirurgów w Polsce dr Witold Libionka. Będzie to specjalistyczna operacja z wybudzeniem, tak, by można było przeprowadzić elektrostymulację i zobaczyć, jak "głęboko" można usunąć guza. Dr. Libionka podejmie się tej operacji. Niestety nie jest ona refundowana przez NFZ. Setki tysięcy za życie... Ale dzięki Waszym sercom jestem zabezpieczona finansowo. Moim jedynym marzeniem jest dożyć spokojnej starości, umrzeć w otoczeniu bliskich mi osób, w spokoju... Nie w hospicjum, w cierpieniu, nieprzytomna, bez kontaktu ze światem, z morfiną w żyłach. Choć tak dużo już przeszłam, panicznie boję się śmierci, bólu, umierania. Nie potrafię się z tym wszystkim pogodzić. Jeszcze nie teraz... Dlatego bardzo proszę, pomóż mi wyrwać się z jej szponów...  Dziękujemy Wam bardzo za dotychczasowe wsparcie za to, że dzięki Wam mam szansę ŻYĆ. Kasia ➡️ Kasi możesz pomóc też przez LICYTACJE - KLIK!

421 642,00 zł ( 72,06% )
Brakuje: 163 464,00 zł
Adam Tyniorek
Adam Tyniorek , 40 lat

Aby wyrwać się z więzów choroby...pomóż mi walczyć o sprawność!

Mam na imię Adam. W ubiegłym roku skończyłem 37 lat. Moja walka o zdrowie i sprawność trwa niemalże od zawsze. Urodziłem się jako skrajny wcześniak w 26. tygodniu ciąży. Chwilę po przyjściu na świat zdiagnozowano u mnie szereg schorzeń: retinopatię wcześniaczą obu oczu, porażenie mózgowe, niedowład czterokończynowy i wzmożone napięcie mięśniowe.  Choroby uniemożliwiają mi wykonywanie wielu codziennych czynności. Nie mogę samodzielnie składać ubrań i przygotowywać posiłków. Każdego dnia muszę mierzyć się z wieloma barierami i ograniczeniami, które nie pozwalają mi normalnie funkcjonować. To jednak nie koniec przeszkód i przeciwności, narzuconych mi przez los. Z powodu niedowładu kończyn dolnych i nieprawidłowej pozycji pozycji podczas chodzenia, czytania i korzystania z komputera, najbardziej cierpi mój kręgosłup i stawy. Każdego dnia pogłębia się u mnie skolioza kręgosłupa, co wywołuje nasilający się ból.  Codziennie wkładam ogrom wysiłku w intensywną rehabilitację, aby postępujące schorzenia nie odebrały mi całkowicie sprawności. Ciągła rehabilitacja zapewnia mi kompleksowe ćwiczenia, które pomagają usprawniać mięśnie. Dzięki hipoterapii i zajęciom na basenie udaje się również zmniejszać napięcie mięśniowe. Zdaję sobie jednak sprawę, że konieczna jest systematyczność, bo bez niej wszystkie poczynione postępy mogą się cofnąć. Turnus rehabilitacyjny jest dla mnie szansą na dalszą walkę o jak największą sprawność. Nie jestem w stanie samodzielnie pokryć wszystkich kosztów, dlatego zwracam się do Państwa z ogromną prośbą o wsparcie w zebraniu potrzebnych środków. Adam

4 212,00 zł ( 71,97% )
Brakuje: 1 640,00 zł
Marcelina Goldman
Pilne!
Marcelina Goldman , 7 lat

"Ja nie chcę tak żyć..." – zatrzymaj śmiertelną chorobę❗️Zbieramy na lek dla Marcelinki!

Jest takie popularne powiedzenie: nie oceniaj książki po okładce. Tak trochę jest z naszą rodziną. Na pierwszy rzut oka – radośni, aktywni, lubiani z dwójką wspaniałych dzieciaków i to prawda, ale…  Jesteśmy rodzicami Marceliny i Ady, chorych na nieuleczalną i śmiertelną chorobę – mukowiscydozę!  Średnia długość życia dla chorych na mukowiscydozę w Polsce to 21-24 lata. To choroba, która zabija powoli... Po kawałku zabiera płuca, niszczy trzustkę oraz wątrobę, jelita. Niszczy organy, doprowadzając w końcu do śmierci… Od samego początku przyrzekliśmy sobie, że będziemy robić wszystko, aby zapewnić naszym córkom najlepszą opiekę. Po urodzeniu Marceliny – naszej starszej córki, z dnia na dzień musieliśmy stać się specjalistami w opiece nad dzieckiem nieuleczalnie chorym. W naszej krótkiej karierze rodziców zdążyliśmy już poznać, czym są długotrwałe hospitalizacje, zabiegi chirurgiczne, pobyty na oddziałach intensywnej terapii i wszechobecna bezsilność. Nie chcemy tego dla naszych dzieci… Leczenie przyczynowe, na które zbieramy środki, umożliwia poprawę jakości życia chorych na mukowiscydozę. Im wcześniej zostanie wdrożone, tym większa szansa na wyhamowanie rozwoju choroby i niedopuszczenie do powstania chorób towarzyszących! Dlatego walczymy o to, aby Marcelina zaczęła przyjmowanie leku już teraz, a nie w 12 roku życia, od kiedy lek refundowany jest w Polsce.  Chcemy zapewnić naszej córce takie warunki, jakie mają jej rówieśnicy w krajach, gdzie lek jest dostępny i refundowany od 6 roku życia!  Marcelinka jest jeszcze mała i nie rozumie, dlaczego ciągle ją męczymy, bez wytchnienia – kolejne inhalacje, drenaże, ćwiczenia. To niezbędne, ale dla córeczki oznacza utrudnienia i ograniczenia. Już usłyszeliśmy z jej ust: “Ja nie chcę tak żyć…”. To nam łamie serca, ale wiemy, że teraz nie ma innej drogi… Jak teraz wygląda życie naszej córeczki? Marcelina wstaje codziennie przed 6:00 rano. Przyjmuje leki, płucze zatoki i ok. 6:30 jest gotowa do inhalacji z drenażem. Ta średnio zajmuje 1,5 godziny i jest wyjątkowo ciężka i żmudna. Wymaga pełnej koncentracji i zaangażowania… W życiu naszej rodziny nie ma miejsca na leniwe niedziele, czy wakacyjną beztroskę.  Czas na kolejną inhalację przychodzi po południu. Moment jej wykonywania musimy wybrać tak, aby Marcelina nie była na nią zbyt zmęczona. Przez to często wyrywana jest w środku nauki, zabawy czy odpoczynku, by być męczona inhalacją i rehabilitacją… Przedszkole również stanowi wyzwanie… Marcelina ma dietę, która nie należy do najłatwiejszych, musi brać także specjalne enzymy. Musimy przygotowywać jedzenie sami, a córeczka zabiera je do przedszkola w termosie… Przez częste infekcje Marcelinka często jest nieobecna w przedszkolu…  Po powrocie do domu, jeszcze przed inhalacją, jest czas na trening ogólnorozwojowy i korekcja postawy po operacjach. Kiedy w końcu po zakończonych ćwiczeniach i inhalacji przychodzi wieczór, Marcelina często jest już zbyt zmęczona na zabawę. Idzie po prostu spać… Nie ma siły, a nie może odpocząć. Mukowiscydoza na to nie pozwala… Chcemy zapewnić naszemu dziecku namiastkę beztroskiego dzieciństwa, bez konieczności ciągłej walki z niewidocznym wrogiem. Dlatego zdecydowaliśmy się założyć zbiórkę na potrzeby jej leczenia lekiem przyczynowym. Marcelina mogłaby zacząć go przyjmować już teraz (w tym roku skończyła 6 lat) – pod warunkiem że leczenie sfinansujemy samodzielnie! Koszty są gigantyczne… Lek jest refundowany w Polsce dopiero od 12 roku życia. Daje jednak bardzo obiecujące wyniki, bo pozwala zatrzymać rozwój choroby na obecnym etapie, nie pozwala jej się rozwinąć! Ten lek to dla Marcelinki nadzieja! Jest wielopłaszczyznowy, działa na poziomie komórkowym i naprawia szkody wyrządzone przez chorobę w obrębie płuc, trzustki i jelit, pomaga też oddychać! Zwracamy się do Was z gorącą prośbą o pomoc. Wiemy, że to może brzmieć jak banał, ale naprawdę każda złotówka się liczy. Jest nas 38 milionów Polaków… Gdyby każdy z nas przekazał choć właśnie tę złotówkę, Marcelinka miałaby zapewnione 4 lata leczenia… Będziemy ogromnie wdzięczni za każdy gest dobroci dla naszej córeczki. Wierzymy, że zatrzymamy tę okrutną chorobę! Mateusz i Agata, rodzice   ➡️ Grupa z licytacjami: Pomoc dla Mimi ➡️ Allegro Charytatywni Bieg Po Oddech: KLIK

685 078,00 zł ( 71,37% )
Brakuje: 274 708,00 zł
Natalia Krystek
Natalia Krystek , 22 lata

Straciłam nogę... Walczę o to, by nie stracić życia!

Mam 20 lat i śmiertelny nowotwór… Nadal nie mogę uwierzyć w te słowa. Pisząc apel o pomoc, miałam wrażenie, że nie dotyczy mnie, że to jest gdzieś obok… Prawda jest jednak brutalna. Nowotwór zabrał mi już nogę i chce odebrać życie. Nie mogę mu na to pozwolić! Dlatego bardzo proszę, pomóż mi... Bardzo trudno jest się dzielić własnym dramatem i pokazywać  słabości, a najtrudniej jest prosić o pomoc, której dziś tak bardzo potrzebuję... Nie mam jednak wyjścia, dlatego proszę Was bardzo o wsparcie zbiórki na moje leczenie, rehabilitację oraz protezę, która da mi szansę na powrót do normalności. Niech tylko pokonam raka... Moje życie powinno się właśnie zaczynać, a ja o mało co go nie straciłam. W kwietniu tego roku zdiagnozowano u mnie kostniakomięsaka – złośliwy nowotwór umiejscowiony w prawej nodze, na wysokości kolana. Znaleziony bardzo późno, już w zaawansowanym stadium... Z tamtych chwil pamiętam tylko ból i strach. Niemal nieobecna podążałam za wskazówkami lekarzy i umierałam z niepewności. Przeszłam wyniszczającą chemioterapię w nadziei, że uda się uniknąć amputacji. Guz zaczął się zmniejszać, moja nadzieja ożyła, jednak nie na długo... 10 września straciłam nogę… Dla mnie to ogromna tragedia, chyba jeszcze większa, niż samo usłyszenie wstrząsającej diagnozy. Przed chorobą byłam bardzo aktywna, uwielbiam sport, miałam tyle planów… Teraz jest tylko jeden: przeżyć. Oprócz nogi straciłam plany, marzenia i nadzieję, którą tak bardzo chcę odzyskać! Przede mną kolejne serie chemioterapii, wieloetapowa rehabilitacja i zakup protezy.  Wiem jednak, że nie mogę się poddać. Na szali leży moja przyszłość, dlatego bardzo proszę, pomóż mi ją uratować! Natalia

115 245,00 zł ( 71,26% )
Brakuje: 46 457,00 zł
Michaś Macander
Michaś Macander , 3 latka

Pomóż Michałkowi lepiej zrozumieć świat i podaruj szansę na rozwój!

Życie mojego synka, Michałka, rozpoczęło się w dramatyczny sposób. Przyszedł na świat na skutek cichego rozejścia macicy, co prawdopodobnie doprowadziło do niedotlenienia. Do tej pory pamiętam wszechogarniający lęk o życie mojego dziecka…  Stał się cud. Michałka udało się uratować. Niestety, z czasem los po raz kolejny okazał się dla niego okrutny. U synka we wczesnym dzieciństwie zdiagnozowano spektrum autyzmu. Jest to całościowe zaburzenie rozwojowe, które utrudnia Michałowi codzienne funkcjonowanie.  Wszystko zaczęło się od opóźnionego wstawania na nóżki, potem zaczęłam dostrzegać brak rozwoju mowy i komunikacji. Coraz większą przeszkodą stawały się silne emocje syna, z  którymi nie umiał sobie poradzić, a także zaburzenia koncentracji i problemy z adaptacją. To wszystko sprawia, że dla Michałka każdy dzień jest ogromnym wyzwaniem. Synek potrzebuje stałego wsparcia terapeutycznego, lecz niestety – z powodu braku dostępności refundowanej pomocy specjalistów, możemy korzystać jedynie z prywatnych zajęć. Koszt z nimi związany jest jednak bardzo wysoki. Dlatego zwracamy się do Was z gorącą prośbą o pomoc.  Sami nie jesteśmy w stanie udźwignąć tak dużych kosztów rehabilitacji. Terapia jest jednak jedyną szansą na rozwój i lepszą przyszłość Michałka. Proszę – wyciągnij do niego pomocną dłoń.  Mama Michałka Licytacje: ➡️ Misiu Michaś kontra autyzm ➡️ Misie Michasia

26 483,00 zł ( 71,12% )
Brakuje: 10 752,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki