Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Nikodem Szczerba
Nikodem Szczerba , 2 latka

Nikoś walczy z rzadką i nieuleczalną chorobą... Ratunku❗️

Z całego serca dziękujemy Wam za całe dotychczas okazane nam dobro! To właśnie dzięki Waszemu wsparciu Nikoś mógł wziąć udział w turnusie rehabilitacyjnym! Niestety, nasza walka z chorobą to wyczerpujący maraton i po raz kolejny musimy zwrócić się do Was z prośbą o pomoc... Prosimy, nie opuszczajcie nas! Nasza historia: Nasz synek cierpi padaczkę i neurodegeneracyjną chorobę układu nerwowego – NBIA. To choroba genetyczna, która prowadzi do kumulacji żelaza w mózgu. W Polsce nasz synek jest czwartym dzieckiem z taką diagnozą. To wyjątkowość, której nie chcemy! Rzadkie choroby oznaczają brak informacji na temat leczenia, spowalniania skutków, brak badań i co najgorsze – brak leku...  NBIA to jedna z najcięższych chorób, która powoduje zanik nerwu wzrokowego, a także degenerację układu nerwowego. Nieleczona może prowadzić nawet do śmierci… Jest nieuleczalna, a z roku na rok stan Nikosia będzie się pogarszać... Nie chcemy czekać, aż go nam zabierze! Jesteśmy pod ciągłą opieką hospicjum, ze względu na dożywianie przez PEGa i rehabilitacje. Dzięki nim udało się sprawić, że Nikoś trochę lepiej trzyma główkę. Niestety jest to kropla w morzu… Nikodem jest coraz starszy, a nie siedzi, nie chodzi i prawdopodobnie nie widzi... Wiele codziennych czynności jest znacznie utrudniona. Nikodem jest objęty leczeniem i rehabilitacją, jednak to nadal zbyt mało, by dać mu szansę na lepsze funkcjonowanie. Niezbędny jest kolejny turnus rehabilitacyjny, zakup leków oraz sprzętu medycznego. Niestety, jest to zwiazane z ogromnymi kosztami, których nie jesteśmy w stanie udźwignąć samodzielnie.  Tak jak wszyscy rodzice z niecierpliwością oczekujemy na pierwsze kroki swojego dziecka. One jednak wciąż nie nadchodzą... Prosimy, pomóż nam w końcu też je zobaczyć! Każda wpłata to dla Nikosia ogromna szansa i nadzieja na lepsze jutro. Wierzymy, że dzięki dobroci Waszych serc uda się podarować naszemu synkowi sprawność! Rodzice

2 854,00 zł ( 38,32% )
Brakuje: 4 593,00 zł
Adam i Mikołaj Myćka
Pilne!
10:38:51  do końca
Adam i Mikołaj Myćka , 4 latka

Dzieci płaczą i błagają, by to cierpienie się skończyło...❗️Ratuj naszych chłopców 🚨

Jak to możliwe, że ta choroba doświadczyła nas dwukrotnie? Bezlitośnie zaatakowała dwójkę naszych małych synków. Do dziś nie możemy zrozumieć dlaczego… Mikołaj i Adaś cierpią na zapalenie mózgu i rdzenia kręgowego. Mózg jest w ciągłym stanie zapalnym, dochodzi do niszczenia układu nerwowego... Choroba zmieniła nasze życie w koszmar! Musimy zrobić wszystko, by uratować chłopców! Mikołaj zaczął ciężko chorować, jak skończył pierwszy rok życia. Kilka infekcji, które nastąpiły jedna po drugiej, spowodowały, że synek zmienił się nie do poznania. Zaczęliśmy szukać przyczyny, wykonaliśmy setki badań i szereg konsultacji ze specjalistami w całej Polsce. Dopiero po kilku latach poznaliśmy diagnozę. To choroba układu nerwowego, którego przyczyną jest nieprawidłowo funkcjonujący układ immunologiczny. Jego system odpornościowy nie broni się przed infekcjami, atakuje różne obszary mózgu, co objawia się szeregiem zaburzeń neurologicznych oraz trudnych zachowań psychiatrycznych. Pomimo wielomiesięcznej terapii antybiotykami oraz lekami przeciwwirusowymi i przeciwzapalnymi nie udało się powstrzymać choroby. Synek zmaga się z silnymi bólami głowy, brzucha, jego zachowania są zagrożeniem dla młodszego syna. Pojawiły się napady padaczkowe, które powodują poważne zaburzenia snu. Leki nie są refundowane, a bez intensywnego leczenia choroba doprowadzi do poważnej niepełnosprawności. Jakby choroba jednego dziecka nie była wystarczającą tragedią, dotknęła również Adasia… Drugi synek też urodził się zdrowy. Był wesołym, pogodnym dzieckiem a uśmiech nie schodził z jego buzi od rana do wieczora. Bardzo dobrze się rozwijał. Niestety swoje pierwsze urodziny spędził w szpitalu, który stał się dla niego drugim domem... Był bardzo pobudzony, drażliwy, płakał cały czas. Nosiliśmy go całymi dniami na rękach, jednak nie umieliśmy go w żaden sposób uspokoić. Wiedzieliśmy, że coś mu dolega, ale nikt nie był w stanie nam pomóc, a jego stan cały czas się pogarszał. Adaś zaczął chorować na wielonarządowe infekcje bakteryjne i ciężkie zakażenia wirusowe. Przebył neuroinfekcję. Zrobiliśmy całą masę badań, ale nie dały nam one odpowiedzi, dlaczego dziecko tak ciężko choruje. Adaś otrzymał diagnozę niedoborów odporności o nieokreślonej przyczynie i rozpoczął leczenie. Okazało się, że synek również zachorował na autoimmunizacyjne zapalenie mózgu i rdzenia kręgowego. Cierpi również na  tiki i zaburzenia metaboliczne. Od kilku miesięcy sytuacja Adasia jest dramatyczna. Cierpi z powodu drżeń całego ciała, tików, pląsawicy, mioklonii w dzień i w nocy. Synek nie rozumie co się z nim dzieje. Nie może przez to zasnąć, a jak uśnie, to szarpnięcia ciałem wybudzają go co chwilę. Płacze codziennie... W dzień jego urodzin, zamiast świętować, próbowaliśmy opanować ataki drgania całego ciała i nieustannego płaczu... Jego układ immunologiczny jest niewydolny. Stan zapalny jest obecny w całym organizmie. Ciągłe podawanie leków przeciwzapalnych powoduje ból i krwawienia w przewodzie pokarmowym. Sterydy sieją jeszcze większe spustoszenie. Synek musi otrzymać wlewy immunoglobulin w wysokiej dawce. Nie mamy złudzeń — chłopcy w ramach NFZ nie otrzymają leczenia. Pomimo szpitalnej diagnozy zapalenia mózgu nie otrzymali ani jednej dawki leku. Dotychczasowe leczenie i badania pochłonęły 100 000 zł. Potrzebujemy jeszcze MINIMUM 400 TYSIĘCY, aby zatrzymać rozwój choroby. Do tego dochodzi konieczność drogich badań kontrolnych, specjalna dieta. Stan Adasia się pogarsza, zaczęły pojawiać się bezdechy i mnóstwo innych objawów: zaburzenia poznawcze, obsesyjno-kompulsywne, ataksja, dystonia, pląsawica i inne niekontrolowane ruchy ciała, podczas których dziecko prosi, by to cierpienie się skończyło...  Nie mogę patrzeć na jego cierpienie i ból. Ciężko powstrzymać łzy. Brak leczenia spowoduje coraz gorszy stan — zagrażający życiu. Najmniejsza infekcja powoduje kolejny regres. Adaś jest izolowany – szansa na kontakt z rówieśnikami i pójście do przedszkola pojawi się dopiero wtedy, kiedy uda się unormować jego układ immunologiczny, ale do tego potrzebne jest kosztowne leczenie. Brak leczenia to dla naszych chłopców wyrok. My nie prosimy – BŁAGAMY WAS O POMOC. Brakuje nam już sił, pieniędzy, nawet łez... Dlatego tak potworna choroba atakuje nasze bezbronne i niewinne dzieci? Ratunku... Rodzice Adasia i Mikołaja ➡️ Adaś i Mikołaj kontra zapalenie mózgu - Licytacje ➡️ Przeczytaj o Adasiu i Mikołaju ➡️ Apel o pomoc dla 4-letniego Adama i 6-letniego Mikołaja z Rzeszowa ➡️ Pomóżmy chorym braciom z Rzeszowa

85 680,00 zł ( 20,13% )
Brakuje: 339 852,00 zł
Waldemar Długosz
Waldemar Długosz , 55 lat

Waldek wywalczył życie! Teraz walczy o powrót do sprawności!

Wszystkim Darczyńcom bardzo dziękujemy za dokonany cud, bo to CUD, że Waldek jest i walczy dalej. Dzięki intensywnej rehabilitacji wyszedł ze stanu wegetatywnego! Dzięki Wam reaguje, rozumie, uśmiecha się. To jednak nie koniec naszej walki. Choć postępy są naprawdę duże, wciąż jeszcze wiele wysiłku przed nami. Nadal jest potrzebna bardzo specjalistyczna rehabilitacja, aby wróciła Waldkowi sprawność, mowa i możliwość jedzenia doustnie. Dalsza rehabilitacja i pobyt w ośrodku wiążą się z ogromnymi kosztami. W tej sytuacji z całego serca proszę – nie zapominajcie o Waldku!  Poznaj historię Waldemara: Nie tak wyglądały nasze plany na rok 2022. W głowie mieliśmy zupełnie inne marzenia, a jeszcze w noc sylwestrową składaliśmy sobie życzenia, ciesząc się z kolejnych wspólnych lat. Niestety, radość nie trwała długo, bo już 5 stycznia wszystko przestało mieć znaczenie. Waldek doznał nagłego zatrzymania krążenia.  Akcja reanimacyjna trwało bardzo długo. Tak bardzo się bałam, że stracę go na zawsze… Mąż żyje i to jest najważniejsze, jednak doszło u niego do niedotlenienia mózgu. Przez pierwsze tygodnie przebywał w śpiączce farmakologicznej. Był wspomagany przez rurkę tracheostomijną, a organizm żywiony przez sondę.  Nie jestem w stanie myśleć o mężu inaczej, jak ze wspomnień, kiedy był zdrowy. Mam wrażenie, że to, co nam się przytrafiło, to jakiś sen. Koszmar, z którego za chwilę się obudzę. Waldek uwielbia tańczyć, miał nawet marzenie, aby robić to zawodowo, ale zdrowie mu to uniemożliwiło. Jest także wielkim fan “Gwiezdnych Wojen:. Nikt, tak jak on nie znał się na kosmicznej sadze.  Przy tym, jakiego uszczerbku na zdrowiu doznał, wiemy, że rehabilitacja będzie musiała być długotrwała i intensywna. Z całego serca proszę o pomoc. To jest jedyna szansa i nadzieja dla męża na powrót do zdrowia. Nie proszę – błagam, pomóżcie mi odzyskać męża, a starszej matce wspaniałego syna. Bardzo proszę o wsparcie! Chcę spędzić jesień życia u boku ukochanego męża… Żona Krystyna ➡️ O Waldemarze w TVP3 ➡️ Audycja radiowa w Polskie Radio Rzeszów

72 274,00 zł ( 26,15% )
Brakuje: 204 046,00 zł
Ada Dziedzic
Ada Dziedzic , 5 miesięcy

Tragiczny finał porodu – Ada zmaga się z wieloma problemami zdrowotnymi! Pomóż!

Gdy nasza córeczka przyszła na świat, nastała cisza. Cisza, która trwała zbyt długo… Nigdy nie zapomnimy strachu i przerażenia, które nam towarzyszyło. Usłyszeliśmy: „brak oznak życia, 0 punktów a skali Apgar”. Maleństwo natychmiast zostało reanimowane i trafiło pod respirator. Ada została ochrzczona zaraz po narodzinach. Wiedzieliśmy, że musimy być przygotowani na wszystko…  W czasie porodu doszło do pęknięcia macicy oraz odklejenia się łożyska. Życie mamy i dziecka było zagrożone! Konieczne było cesarskie cięcie. Niestety, doszło do komplikacji i u naszej córeczki doszło do zamartwicy urodzeniowej. Od razu rozpoczęto hipotermię terapeutyczną oraz zdecydowano o przewiezieniu jej do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.  Ada na oddziale Intensywnej Terapii i Patologii Noworodka spędziła ponad dwa miesiące. Po 5 dniach udało się odłączyć maleństwo z respiratora, niestety wciąż konieczne było wsparcie tlenowe. Brak odruchów ssania jak i połykania skłonił lekarzy do podjęcia decyzji o wykonaniu gastrostomii oraz tracheotomii.  Codzienność naszej córeczki jest trudna… Wskutek niedotlenienia, Ada cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Nie wiemy, czy w ogóle coś słyszy i widzi… Obecnie maleństwo jest pod opieką hospicjum domowego. Nad jej rozwojem czuwa szereg specjalistów: neurolog, nefrolog, laryngolog, okulista, osteopata, neurologopeda, chirurg, fizjoterapeuta oraz poradnia żywienia. Ada wymaga stałej rehabilitacji i stymulacji, to jedyny sposób na poprawę jej stanu zdrowia.  Marzyliśmy o wielkiej, szczęśliwej rodzinie. Mamy 4 wspaniałe córeczki, dla których zrobilibyśmy wszystko. Będziemy walczyć o zdrowie i sprawność Ady. Nasze maleństwo ma ogromną wolę życia. Już raz usłyszeliśmy, że córeczka nie ma zbyt dużych szans… Jednak Ada jest z nami i każdego dnia będziemy dokładać wszelkich starań, aby jej codzienność była możliwie jak najlepsza. Wesprzyjcie nas w tych trudnych chwilach. Rodzice Ady

18 511 zł
Bogdan Data
Bogdan Data , 60 lat

Stan Bogdana był krytyczny! Pomóż – liczy się czas!

Bogdan jest w bardzo ciężkim stanie! Przebywa w szpitalu, gdzie z całych sił walczy! Potrzebuje naszej pomocy, bo inaczej nic się nie zmieni! Brat trafił do szpitala z ogromnym bólem głowy. Było tak źle, że słaniał się na nogach! Trafił na oddział neurologii i być może to właśnie uratowało mu życie! Kilka godzin po przyjęciu do szpitala, doznał krwotoku do prawej półkuli móżdżku! Lekarze natychmiast przeprowadzili operację, a potem w stanie krytycznym trafił na OIOM. Przez 5 tygodni Bogdan przebywał w śpiączce farmakologicznej, a cała nasza rodzina drżała z przerażenia!  Brat jest już przytomny, jednak potrafi tylko otworzyć oczy. Bogdan nie mówi, nie rusza rękoma i nogami oraz cały czas podłączony jest pod respirator. Nie potrafi nic nam przekazać, ale utrzymuje z nami kontakt wzrokowy, co daje wielką nadzieję! Mięśnie Bogdana są osłabione i potrzebna jest bardzo intensywna rehabilitacja! Bez niej stan mojego brata nie ulegnie poprawie, a odzyskanie sprawności może stać się wręcz niemożliwe! Czas gra tu wielką rolę. Dlatego zwracamy się do Was o wsparcie dla Bogdana i z całego serca prosimy o pomoc. Z góry dziękujemy za Waszą hojność i wielkie serce.  Rodzina i bliscy Bogdana

16 835 zł
Tomasz Gondek
Tomasz Gondek , 42 lata

Dzieci potrzebują sprawnego taty... Proszę, pomóż!

Tomasz to mój 40-letni mąż i ojciec trójki małych dzieci – Kacpra 11 lat, Amelii 7 lat i Wiktora 2,5 roku. Trudno tak naprawdę określić co się stało, jak doszło do tego nieszczęśliwego wypadku. W momencie przejażdżki rowerowej z dziećmi 16 sierpnia 2022 roku i upadku z roweru Tomasz doznał urazu rdzenia kręgowego, który sparaliżował zarówno jego życie jak i życie całej jego rodziny...  Gdy odebrałam telefon od najstarszego syna, który powiedział, że tata się przewrócił i nie może wstać, nie wiedziałam, co robić. Mieliśmy szczęście, że mieszkanka pobliskiego domu widziała całą sytuację przez okno i zadzwoniła po pomoc. I tak mąż trafił na oddział neurochirurgii. Niestety, od wypadku nikt nie powiedział nam, co dalej, czego możemy się spodziewać. Żyjemy w ogromnej niewiadomej, ale cały czas wierzymy, że wszystko będzie dobrze… Obecnie Tomek jest uwięziony we własnym ciele. Całkowicie uzależniony od pomocy osób trzecich. Obrzęk rdzenia kręgowego po stłuczeniu cały czas utrudnia codzienność. Mąż nie jest w stanie poradzić sobie z prostymi czynnościami jak podniesienie kubka, czy wykonanie telefonu. Kosztowna rehabilitacja w wyspecjalizowanym ośrodku to jedyny ratunek dla Tomka. Miesięczny koszt takiej rehabilitacji to około 25 tysięcy złotych. Według lekarzy Tomek będzie potrzebował minimum rocznej rehabilitacji oraz zakupu specjalistycznego wózka. Pierwsze miesiące po urazie są najważniejsze i tylko intensywna rehabilitacja da Tomkowi szansę na powrót do sprawności oraz czynnego udziału w życiu swoich dzieci, które tak bardzo potrzebują sprawnego tatusia.  Twoja pomoc to wsparcie nie tylko dla Tomka, ale dla całej naszej rodziny! *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. Dołącz do grupy licytacyjnej na rzecz Tomka - licytuj lub dodawaj licytacje! POMÓŻ TOMKOWI STANĄĆ NA NOGI

197 704,00 zł ( 61,94% )
Brakuje: 121 435,00 zł
Wojtuś Półchłopek
Wojtuś Półchłopek , 2 latka

Potrzeba leczenia, by wywalczyć przyszłość – Pomagamy Wojtusiowi❗️

Nasz cudowny Wojtuś urodził się z rzadką wadą genetyczną – zespołem mikrodelecji 22q11.2. Jego rozwój jest sporo opóźniony, do tej pory nie potrafi siedzieć ani mówić.  W wieku zaledwie 2 latek jest obarczony wieloma schorzeniami m.in. Zespołem Di George'a, padaczką, zespołem nerczycowym, głuchotą obustronną... Synek przeszedł już kilka poważnych operacji usprawniających jego funkcjonowanie, w tym usunięcie przepukliny pachwinowej i pępkowej oraz wszczepienie implantu ślimakowego. W ostatnim czasie przeszedł również zabieg kardiochirurgiczny. Obecnie Wojtuś jest karmiony sondą. Codzienność to kontrola wielu lekarzy specjalistów, którzy dbają o jego zdrowie, nieustanna rehabilitacja, wizyty i konsultacje. A my jako rodzice możemy jedynie starać się razem z nim i wierzyć, że będzie dobrze. To nieskończona walka o lepsze jutro. Tylko dzięki systematycznej i długotrwałej rehabilitacji i pracy z terapeutami uda się pokonać przeciwności, jakie na niego czekają. Zebrane środki chcemy przeznaczyć na refundację leczenia, rehabilitacji, sprzętu medycznego i lekarstw oraz innych specjalnych potrzeb związanych ze stanem zdrowia naszego dziecka. Z Waszą pomocą to może się udać. Rodzice Wojtusia

17 310 zł
Natalia Kurasz
Pilne!
Natalia Kurasz , 5 lat

GLEJAK w głowie 5-latki❗️PILNIE potrzebna pomoc❗️

Siedzę na korytarzu i zalewam się łzami. Jeszcze kilka dni temu moja malutka córeczka była wesołą i pełną energii dziewczynką. Dziś leży w sali obok na oddziale onkologicznym w Centrum Zdrowia Dziecka W Warszawie, ostatkiem sił i w ogromnych bólach walczy o życie. Życie, które stało się kruche jak lód, które w każdej chwili może ulecieć… Dziś Natalka powinna rozpoczynać nowy rok w przedszkolu, ciesząc się i bawiąc z innymi dziećmi, lecz wszystko to, przestało mieć znaczenie, gdy przyszła straszliwa diagnoza – glejak IV stopnia!  Wciąż zastanawiam się, dlaczego ona, moja mała kruszynka? Nie mogę się z tym pogodzić. Jak to możliwe, że w ciele 5-latki pojawił się taki potwór? Glejak w najgorszej postaci u małej dziewczynki, mojej córeczki? Przecież to brzmi jak koszmar! Zaczęło się niewinnie. Mniej więcej dwa tygodnie temu zauważyliśmy, że lewa ręka Natalki drży. Wydawało nam się to dziwne, ponieważ do tamtego momentu nasza córeczka była okazem zdrowia. Udaliśmy się do pediatry. Tam usłyszeliśmy, że to chwilowe osłabienie, nic groźnego. Nie byliśmy jednak spokojni. Zdecydowaliśmy się jeszcze na prywatne konsultacje z neurologiem, które co prawda rzuciły nowe światło (podejrzewano padaczkę), lecz na kolejne badania, które miałyby to potwierdzić, mieliśmy czekać, aż miesiąc! To zdecydowanie za długo. Po kilku dniach stan Natalki zaczął się pogarszać – pojawiły się wymioty, silny ból głowy, lewa ręka była słabsza. Jak usłyszeliśmy, to niemożliwe w przypadku padaczki, by w taki krótkim czasie doszło do takiego pogorszenia. Pilnie skierowano nas do szpitala w Rzeszowie.   Dalej wszystko rozegrało się już bardzo szybko. W szpitalu wykonano kontrolny tomograf. Rozpoznanie: guz mózgu. "Pilnie kierujemy córkę do Centrum Zdrowia Dziecka”. Moje serce zamarło, czułem, jakby ziemia osunęła mi się spod nóg. Przez chwilę nic do mnie nie docierało.  W Warszawie zostaliśmy przyjęci na oddział neurochirurgi. Tam usłyszeliśmy, że Natalka musi zostać natychmiast zoperowana. I tak się stało – zaledwie kilka dni później córeczka przeszła bardzo skomplikowaną, 5-godzinną operację. Lekarze wprowadzili zastawkę komorowo-otrzewną, zrobili septostomię, a także pobrali wycinki do biopsji. Dzięki temu dowiedzieliśmy się, kim jest nasz przeciwnik – to glejak IV stopnia, niestety nieoperacyjny, leży w środku główki dziecka. Najgorszy z możliwych, w głowie małej dziewczynki! Trudno w to uwierzyć, jeszcze trudniej zaakceptować. Rozpoczęliśmy leczenie na oddziale onkologicznym. Natalka ma przyjąć kilka cykli chemioterapii, później czeka ją długa i wycieńczająca radioterapia, ciągłe badania kontrolne. Nie wiemy, czy to wystarczy, nie wiemy, co przyniesie przyszłość... Razem z żoną i bliskimi robimy wszystko, co w naszej mocy, by ratować Natalkę. Jednak przeciwnik, z którym walczymy, jest niezwykle groźny i podstępny. Nie da się przygotować na taką tragedię. Wszystkie nasze oszczędności przeznaczymy na jej leczenie, bo w tej chwili liczy się tylko i wyłącznie jej życie! Wiemy jednak, że nie będziemy w stanie zgromadzić odpowiedniej sumy i z czasem pieniądze staną się przeszkodą nie do pokonania. Nie chcemy do tego dopuścić, dlatego z całego serca proszę, pomóżcie mi walczyć o córkę!  Tomasz, tata Natalki

140 505 zł
Krzysztof Tarasek
Pilne!
Krzysztof Tarasek , 57 lat

Nowotwór mózgu zabija❗️Podajmy pomocną dłoń Krzysztofowi!

Drodzy Przyjaciele – dziś pragniemy podzielić się z Wami niezwykle ważną historią i prośbą o wsparcie naszej rodziny. Nasz ukochany Tata, Krzysztof Tarasek, to nie tylko wspaniały ojciec i dziadek, ale również ceniony nauczyciel muzyki i wychowania fizycznego, który poświęcił wiele lat na edukację i rozwijanie talentów młodych ludzi. Niestety, jego życie zostało naznaczone ciężką chorobą – nowotworem mózgu. Od ponad 12 lat nasz Tata walczy z tą niezwykle trudną chorobą, a jego determinacja i siła ducha są dla nas naprawdę godne podziwu. Po pierwszym etapie leczenia, który zakończył się pomyślnie, nadszedł czas na dalszą walkę, ponieważ choroba niestety powróciła. Obecnie Tata potrzebuje dalszego leczenia onkologicznego oraz intensywnej rehabilitacji przy użyciu urządzenia TTF. Konieczne będzie również zastosowanie chemioterapii uzupełniającej. To nie tylko kosztowne, ale także niepodlegające refundacji procedury medyczne. Do tej pory razem z całą naszą rodziną radziliśmy sobie finansowo sami. Teraz w krótkim czasie musimy zgromadzić kwotę, która jest poza naszą możliwością.  Determinacja taty jest wielka, dlatego musimy zrobić wszystko, by mu pomóc! Dlatego zwracamy się z serdeczną prośbą o wsparcie finansowe. Każda wpłata, nawet najmniejsza, przyczyni się do zapewnienia Tacie dostępu do niezbędnego leczenia i rehabilitacji. Wierzymy, że wspólnymi siłami możemy pomóc naszemu Tacie w tej trudnej walce i umożliwić mu ponowne czerpanie radości z życia. Każdy wkład jest nieoceniony i doceniamy każdą okazaną życzliwość. Prosimy o wsparcie Taty i naszej rodziny, abyśmy mogli razem pomóc mu pokonać te trudności. Niech nasza wspólna solidarność stanie się iskrą nadziei dla naszego Taty. Dziękujemy z całego serca za Wasze wsparcie i życzliwość w tej trudnej dla nas chwili. Niech dobro wróci do Was w wielokrotności. Z wyrazami szacunku, Karolina Ładak wraz z całą Rodziną Tarasków.

89 386,00 zł ( 56,01% )
Brakuje: 70 188,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki