Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Natalia Elias
1:03:08  do końca
Natalia Elias , 28 lat

Natalia została dotkliwie potrącona przez samochód! Dziś każdy jej dzień to walka...

Jeden dzień zmienił całe dotychczasowe życie Natalii. Konsekwencje tamtej chwili ciągną się niestety aż do dzisiaj! 6 grudnia 2017 r. doszło do okropnego wypadku! Była godzina 22:30, kończył się jeden z najprzyjemniejszych dni w roku, Mikołajki. Oddałabym jednak wszystkie prezenty, aby tylko nie doszło do tej tragedii! Natalka szła prawym poboczem i nagle została potrącona przez nadjeżdżający samochód! Moja córka doznała bardzo ciężkich obrażeń ciała i od tamtej pory już nic nie jest takie jak dawniej! Porażenie czterokończynowe stało się przeszkodą, której nie sposób pokonać. Ten rodzaj paraliżu jest nieodwracalny i obejmuje wszystkie kończyny! Sprawność każdej z nich może być jednak upośledzona w różnym stopniu…  Natalia po wypadku miała złamaną kość krzyżową, ramienną i klatkę piersiową. Objawem towarzyszącym tego rodzaju urazu jest spastyczność mięśni związana z niekontrolowanymi ruchami kończyn. Natalia ma zaledwie 28 lat i wymaga stałej, całodobowej opieki. Jej życie już nigdy nie będzie takie, jak przed wypadkiem. Każdego dnia skupiam się na utrzymaniu jej funkcji życiowych, łagodzeniu objawów oraz zapewnieniu córce możliwie najwyższego poziomu życia. Dlatego tak kluczowa w jej przypadku jest długotrwała rehabilitacja oraz wsparcie psychologiczne.  Natalia odbywa w tygodniu 5 zajęć rehabilitacyjnych ruchowych oraz specjalnych masaży. Dla naszej rodziny jest to obciążenie, z którym coraz trudniej jest nam sobie poradzić. Koszty leczenia, rehabilitacji oraz dostosowanie łazienki do potrzeb osoby niepełnosprawnej, jaką stała się Natalia, są już przeze mnie nie do udźwignięcia!  Nie przyszło mi łatwo podjęcie decyzji o założeniu zbiórki. Jednak chęć i potrzeba poprawy funkcjonowania Natalii jest dla mnie ważniejsza. Z Waszą pomocą pragnę zawalczyć o przyszłość mojej ukochanej córki! Wierzę, że mała pomoc może mieć wpływ na wielkie zmiany. Dlatego ośmielam się poprosić o Twoje wsparcie – wpłatę, udostępnienie zbiórki, dobre słowo. Już dzisiaj dziękuję za dobry gest Twojego serca! Ewa, mama

8 361,00 zł ( 15,71% )
Brakuje: 44 831,00 zł
Kornelia Cymerys
1:03:08  do końca
Kornelia Cymerys , 3 latka

Każdy nasz dzień to niewiadoma, każdy dzień to walka! Pomożesz nam?

Ciąża przebiegała prawidłowo. Dzień przyjścia na świat naszej małej Korci był jednak mieszanką uczuć. Szczęściem i tragedią. Łzami wzruszenia i ogromnego żalu... Nasza córeczka zaczynała swoje życie i jednocześnie walkę...  Jesteśmy rodzicami 2,5-letniej Kornelki, u której zdiagnozowano zespół Seathre – Chotzena. Diagnoza nie padła od razu. Czekaliśmy na ostateczną i prawidłową ponad rok. Zamiast domu były u nas szpitalne ściany...  Zespół, z którym przyszło się mierzyć naszej dziewczynce, powoduje najczęściej nieprawidłowości widoczne gołym okiem. Zazwyczaj: w budowie ciała, w okolicach głowy, czaszki, szczęki oraz twarzy... Niestety, nasza Kornelka miała mniej szczęścia... Po przyjściu na świat lekarze dosłownie ratowali jej życie! Była reanimowana i prawdopodobnie wtedy doszło do wylewu krwi do mózgu. Nasza córeczka już dzisiaj objawia swoim zachowaniem opóźnienie rozwoju psychomotorycznego. Nie rozwija się tak jak dzieci w jej wieku.  Miewa wiele trudności. Nie reaguje na wołanie, na swoje imię, nie bawi się z innymi, nie przepada za głośnymi skupiskami ludzi. Lekarze zauważają też u niej zachowania autystyczne. Jest jeszcze mała i wiemy, że diagnozy mogą spadać na nas lawinowo wraz z jej rozwojem...  Nasza Kornelcia ma dwa latka, a za sobą już 5 operacji! Trzy związane były ze stomią, a dwie z rekonstrukcją czaszki. Córka jest obecnie diagnozowana pod kątem autyzmu, a wizyty u specjalistów to nasza codzienność. Nie wiemy, czego możemy się jeszcze spodziewać, z czym będziemy jeszcze walczyć, co się wydarzy. Musimy być gotowi! Już dzisiaj pewna i konieczna jest ciągła rehabilitacja, zajęcia SI, wizyty u neurologopedy i pedagoga specjalnego, wizyt u specjalistów tj. neurologa, neurochirurga, okulisty, kardiologa i chirurga. Aby Korcia mogła normalnie żyć i się rozwijać potrzebne jest dalsze leczenie operacyjne, zajęcia ogólnorozwojowe i wizyty, a to wiąże się z dużymi kosztami, z którymi sami sobie nie poradzimy.  Patrzymy na nią codziennie i chcemy zrobić wszystko, by nie cierpiała. Patrzymy na nią codziennie i paraliżuje nas strach o jej przyszłość. Proszę, pomóż nam walczyć z przeciwnościami!  Rodzice

11 162 zł
Zofia Pluta
1:03:08  do końca
Zofia Pluta , 2 latka

Walczymy z mutacją genetyczną – Lek wyjdzie dopiero w 2027 roku!

Zaczęło się od dziwnych odruchów jeszcze w szpitalu zaraz po porodzie. Wszyscy uspokajali, że to czkawka albo odruch moro, ale ja jako matka wiedziałam, że coś jest nie tak…  Zosia podrosła, problem nie mijał. Specjaliści stwierdzili refluks. Zalecenie: podcięcie wędzidełka. Moja córeczka przeszła traumatyczny zabieg, a poprawy brak. Kolejne leki, badania nic nie wykazały ani nie zmieniły. Odbijałyśmy się od jednego szpitala do drugiego. W końcu zdecydowaliśmy się na prywatne badanie EEG głowy i prywatną wizytę u neurologa. Już następnego ranka byliśmy w szpitalu. Wymazy, izolatka, poprzebierany personel, a pośrodku tego wszystkiego moja niewinna, mała córeczka z diagnozą padaczki, jak się później okazało lekoopornej...  W szpitalu spędziłyśmy tygodnie, testując leki, sterydy, witaminy. Została wykonana masa badań. Zosia była tak malutka, że pielęgniarki podjęły około 15 prób pobrania krwi w ciągu 2. dni! Zosia miała dziesiątki napadów epilepsji w ciągu doby… W najgorszym momencie nawracały co kwadrans. Nikt nie wiedział, co robić i jak pomóc. To były chyba najgorsze chwile mojego życia. Dzieci w 6. miesiącu zaczynają siadać, badają świat i podejmują pierwsze próby komunikacji. Zosia w tym wieku była całkowicie odcięta od świata, przestała się uśmiechać, ruszać, przestała być obecna... Przyjmowane sterydy zadziałały hamująco na napady, ale i na całą motorykę... Po 8. miesiącach przyjmowania okazało się, że Zosia jest zatruta lekami i natychmiast trzeba je odstawić! Przez rozległe infekcje, które przy sterydzie były naszą codziennością, trafiłyśmy do szpitala na oddział intensywnej terapii z zapaleniem płuc. Stoczyliśmy walkę o jej życie. Zosia była podłączona do respiratora, miała założony cewnik, była żywiona sondą, miała port dożylny, czyli wenflon podłączony do aorty. Dopiero gdy córeczka spowrotem nauczyła się jeść, mogliśmy wrócić do domu.  Problemy Zosi są związane z mutacją genu STXBP1. W Stanach Zjednoczonych są przeprowadzane badania, a specjaliści pracują nad lekiem. Wstępnie planują wypuścić lek w 2027 roku. Będzie kosztował około 3 mln złotych.  Póki co działamy, jak tylko potrafimy najlepiej – rehabilitacją i pracą z fizjoterapeutami, by zapewnić Zosi jak najlepszy rozwój. Niestety wszystko generuje koszty. Bardzo proszę Cię o pomoc! Sprawmy RAZEM cud!  Mama Zosi ➡️ Licytuj i pomóż Zosi!

41 937,00 zł ( 39,42% )
Brakuje: 64 446,00 zł
Daniel Hrycyk
1:03:08  do końca
Daniel Hrycyk , 8 lat

Dzięki Tobie będę miał szansę na samodzielny oddech!

Daniel jest naszym jedynym synem. Z niecierpliwością czekaliśmy na niego i odliczaliśmy miesiące, tygodnie i dni do naszego spotkania. Nie przypuszczaliśmy jednak, że od pierwszych sekund jego życia rozpocznie się walka, aby to życie utrzymał… Daniel nie oddychał! Tuż po porodzie dziecko powinno krzyczeć, a nasz syn nie mógł wziąć własnego oddechu! Lekarze cudem go odratowali i natychmiast przewieźli karetką do większego szpitala. Po drodze jego serduszko zatrzymało się aż dwa razy! Cieszyliśmy się, że zostaniemy rodzicami. W tamtej chwili byliśmy przerażeni świadomością, że w każdym momencie możemy stracić własne dziecko! To był jeden wielki koszmar składający się ze strachu, paniki, bezsilności i poczucia niesprawiedliwości. Ale działać trzeba było dalej… Kolejny miesiąc spędziliśmy w szpitalu. Daniel nie mógł samodzielnie oddychać, musiał zostać podłączony pod respirator. Lekarze walczyli o niego z całych sił, aż w końcu usłyszeliśmy upragnione słowa: „Jest już dobrze. Możecie wrócić do domu”.  Lęk powoli zanikał, a my staraliśmy się otrząsnąć z tych bolesnych wspomnień. Nie było nam jednak dane zaznać spokoju. Gdy Daniel skończył 6 miesięcy, wszystko wróciło niczym bumerang! Synek nie potrafił utrzymać główki, bardzo wyginał się do tyłu. Wiedzieliśmy, że dzieje się coś niedobrego! Po kolejnych miesiącach spędzanych w szpitalach i w gabinetach lekarskich, poznaliśmy diagnozę. Źródłem problemów okazała się mikrocefalia oraz wrodzone wady rozwojowe! Daniel miał wtedy zaledwie rok. Od tamtej pory nieustannie toczymy walkę o szczęśliwą przyszłość syna. Przez lata dobre momenty przeplatały się z gorszymi. Jednak w 2022 r. nasz świat ponownie się zatrzymał! Syn dostał ataku z zatrzymaniem oddechu! Znowu wylądował pod respiratorem, jednak tym razem to nie wystarczyło. Konieczna okazała się  tracheostomia, którą ma do dzisiaj! Nie możemy pozwolić, aby choroba jeszcze bardziej hamowała rozwój naszego dziecka! Pragniemy, aby Daniel zaczął samodzielnie oddychać i stanął o własnych siłach na nogi. Leczenie i rehabilitacja wymagają ogromnych wydatków, których my, jego rodzice, nie jesteśmy w stanie pokryć. Prosimy, pomóżcie nam w walce o własne dziecko! Rodzice

4 450,00 zł ( 14,56% )
Brakuje: 26 110,00 zł
Kinga Sówka
1:03:08  do końca
Kinga Sówka , 16 lat

Samotne macierzyństwo kontra choroba dziecka... Pomóż nam, proszę!

Samotne macierzyństwo nie należy do najłatwiejszych. Zmagania z nim są jeszcze trudniejsze, kiedy dziecko dotknęła niepełnosprawność, która będzie niechcianą towarzyszką już do końca życia... Kinga urodziła się z Trisomią 21 (Zespół Downa). Początkowo było to dla mnie ogromnym szokiem... Jednak dziś już wiem, że Kinga nigdy nie będzie w pełni zdrowa. Możliwe, że nigdy nie będzie też samodzielna.Wraz z chorobą genetyczną dostała od losu mnóstwo dodatkowych schorzeń, z którymi będzie musiała zmagać się już prawdopodobnie zawsze – padaczka, skolioza, dziecięce porażenie mózgowe, niedoczynność tarczycy.  Córka wymaga całodobowej opieki, nawet na chwilę nie mogę zostawić jej samej... Czuwam i jestem przy niej o każdej porze dnia i nocy. Padaczka w ostatnim czasie znacznie pogorszyła stan zdrowia Kini. Nie możemy znaleźć leku, który da wyraźne rezultaty i nie będzie pogarszał sytuacji...  Wkładam ogrom pracy, by udało jej się zdobyć podstawowe umiejętności i samodzielność, jednak to wiąże się z kosztownym leczeniem i rehabilitacją, na którą coraz częściej brakuje mi środków…  Nasza sytuacja finansowa jest bardzo trudna. Kinga wymaga leczenia u wielu specjalistów, głównie są to wizyty prywatne. Dodatkowo konieczny turnus, który może przynieść ogromne korzyści! Intensywna rehabilitacja, zapas leków i suplementów... Bardzo potrzebujemy wsparcia! Dlatego proszę Was – ludzi dobrego serca, znajomych oraz nieznajomych o pomoc, by Kinga miała szczęśliwe życie. Pragnę, by miała szansę stać się w pełni sprawną nastolatką, a w późniejszym czasie – samodzielną kobietą... Anna, mama

1 171,00 zł ( 7,36% )
Brakuje: 14 736,00 zł
Paweł Żołądowski
1:03:08  do końca
Paweł Żołądowski , 13 lat

By nie zabrakło środków i sił do walki o lepsze jutro...

Mój syn  urodził się z rzadką chorobą genetyczną — zespołem Lubsa. Choroba ta powoduje, że Paweł nie chodzi i nie mówi! Paweł przeszedł także zarażenie wirusem COVID-19. Jego stan był bardzo ciężki. Dziecku została założona rurka tracheostomijna, w celu lepszego przełykania oraz PEG do podawania jedzenia... Syn wymaga stałej opieki medycznej i rehabilitacji. Przyjmuje leki. Niezbędny jest także zakup środków medycznych, które potrzebne są każdego dnia. Twoja pomoc pomoże zapewnić Pawłowi jak najlepszą opiekę. Każda złotówka ma dla mnie ogromne znaczenie! Justyna, mama

6 193 zł
Małgorzata Florek
1:03:08  do końca
Małgorzata Florek , 53 lata

Wiem, że nie wygram z lawiną diagnoz... Dzięki Tobie będę mogła godnie żyć❗️

Słowa nie potrafią wyrazić wdzięczności za Wasze dotychczasowe wsparcie! To jednak jeszcze nie koniec moich zmagań. Wciąż potrzebuję pomocy Darczyńców... Moja historia: Udręczona nieustannym bólem, drżącymi rękoma, aplikuje sobie kolejne środki przeciwbólowe i lekarstwa. Marzę, by na chwilę zasnąć, odetchnąć od bólu. Przede mną  jeszcze wiele operacji. Aby do nich dotrwać, potrzebuje specjalistycznego wózka, na który po prostu mnie stać. Urodziłam się z zespołem Ehlersa-Danlosa, ultrarzadką chorobą genetyczną – przewlekłą, postępującą i nieuleczalną, która polega na tym, że odczuwam nieustanny ból całego ciała. Moje wszystkie stawy i organy wewnętrzne, które zawierają tkankę łączną, czyli przełyk, oczy, wątroba, serce, pęcherz moczowy, po rozciągnięciu przy wykonywaniu funkcji życiowych nie mają zdolności ponownego powrotu do pierwotnej formy. Wypadają mi stawy, mam ogromne trudności z jedzeniem, mój żołądek niczego nie trawi. To, co jem w ciągu dnia to dwa biszkopty i garść malin.  Bywały momenty kiedy ważyłam 30 kg. Przeszłam 20 operacji ortopedycznych. Ramiona pokryte bliznami czekają na wymianę stawów barkowych. Te, które są – nie nadają się do uratowania.  Moja choroba została wykryta dopiero po latach żmudnych badań. Właściwą diagnozę postawiono, gdy miałam 18 lat. W momencie wykrycia choroby zostałam zarejestrowana jako 28 osoba na świecie, która zmaga się z tym schorzeniem… Czyli jedna na kilka milionów.  Oprócz tego nieuleczalnego schorzenia walczę z ziarnicą Wegenera, guzem serca, zapaleniem nerwu w pniu mózgowym, skoliozą, wypadaniem stawów, wypadaniem zębów, martwiczymi chorobami naczyń krwionośnych i brakiem trawienia. Niestety NFZ nie refunduje leków na wszystkie rzadkie choroby, a ja ze swojej niskiej renty nie jestem w stanie się utrzymać. Ze względu na postępującą chorobę mam założony port naczyniowy, przez który podawane są leki. Jedna igła to wydatek 30 zł, trzeba je wymieniać co 3 dni. Do tego dochodzą sterylne gaziki, sól fizjologiczna. Tylko w przeciągu ostatnich 5 lat  w szpitalu byłam około 30 razy… Gdyby nie moi rodzice, którzy wożą mnie na wizyty lekarskie i poświęcają pieniądze na pomoc, nie wiem, co bym zrobiła.  Każde skaleczenie tworzy na skórze siniaka, pęka skóra, a rana goi się powoli. Na ciele blizna na bliźnie. Na przestrzeni lat doświadczyłam wielu zwichnięć i wypadnięcia stawów. Choroba wycieńczyła tak, że pozbawiła mnie jakiejkolwiek odporności, a moje życie upłynęło na operacjach, badaniach i przebywaniu w szpitalach. Pomimo tego skończyłam Studium Nauczycielskie w Bolesławcu.  Ze względu na postępowanie choroby od 1992 roku poruszam się na wózku elektrycznym. Dzięki otrzymanemu wsparciu udało mu się zakupić wózek dostosowany do moich potrzeb, za co do końca życia pozostanę wdzięczna Darczyńcom! Niestety, to nie koniec moich zmagań. Wiem, że nie wygram z chorobą i nigdy nie stanę na własnych nogach. W codziennym życiu wciąż przytłaczają mnie koszty leczenie i rehabilitacji, dlatego po raz kolejny zwracam się do Was z prośbą o pomoc! Wiem, że dobro wraca! Już raz udało mi się spełnić marzenie i wierzę, że z Twoją pomocą mam szansę na lepsze życie! Małgorzata

48 798 zł
Wiktor Towarnicki
1:03:08  do końca
Wiktor Towarnicki , 14 lat

Miał mniej szczęścia niż braciszek - PILNA operacja już niebawem❗️POMOŻESZ❓

Wiktor jest wcześniakiem ciąży bliźniaczej — miał nieco mniej szczęścia niż braciszek Oskar. Od urodzenia cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Mimo młodego wieku ma za sobą wiele cierpień. Na szczęście, ma też marzenia!  Wiktor kocha piłkę nożną i muzykę poważną. Marzy o tym, by zostać piłkarzem. W wolnych chwilach uczy się gry na pianinie. Jest niezwykle ambitny! Od urodzenia zmaga się z problemami. Każdego dnia walczy o poprawę sprawności. Jego życie wypełnione jest dodatkowymi zajęciami i codzienną rehabilitacją. Już dzisiaj widać ogromną pracę, jaką wykonał. Wiktor biega, ale potrzebuje do tego balkonika. Niestety jego nieprawidłowy wzorzec chodu oraz schorzenie, z jakim się zmaga od urodzenia, spowodowało uszkodzenie biodra... W ostatnim czasie dużo urósł i jego lewe biodro jest zagrożone zwichnięciem, kość udowa wychodzi poza panewkę już w 60%. Wymaga pilnej operacji! Lekarze z kliniki w Niemczech gwarantują, że Wiktor będzie chodził. ALE... Koszt operacji to około 140 000 złotych. Do tego dochodzi zaopatrzenie pooperacyjne 10000 zł pianka, 10 000 zł, dojazd, ortezy, dostosowanie wózka na czas pooperacyjny, specjalistyczne ortezy oraz rehabilitacja. Bez tej operacji przestanie chodzić. Zostanie skazany tylko na wózek!Wiktor wymaga natychmiastowej operacji biodra, aby utrzymać sprawność, by móc biegać, dążyć do celu. Mieć równe szanse! Drodzy darczyńcy i osoby, które zastanawiają się, czy nas wspomóc... Operacja, zaopatrzenie ortopedyczne po operacji, koszt dojazdu do kliniki w Aschau oraz rehabilitacja po zabiegu wymagają nakładu środków, ogromnych środków, który niestety nie mamy.  Potrzebujemy Państwa pomocy, aby móc ratować jego nóżki! Aby nigdy nie patrzył na rodzeństwo z zazdrością i żalem, aby mógł żyć jak inne dzieci.  Mama

11 939,00 zł ( 6,21% )
Brakuje: 180 216,00 zł
Maria Gądek
1:03:08  do końca
Maria Gądek , 7 lat

W życiu Marysi znowu pojawiły się przeszkody!

Dziękujemy. Dzięki Waszym wspaniałym sercom poprzednia zbiórka dla naszej córeczki nie osiągnęła 100%, a ponad 130%! Wiele Wam zawdzięczamy i jako rodzice nigdy o tym nie zapomnimy! Stanęliśmy jednak przed kolejnym wyzwaniem, kolejną diagnozą, przez którą znowu nie śpimy po nocach. Dlatego dzisiaj ponownie stajemy przed Wami, prosząc o wsparcie... Nasza historia:  Marysia to nasze trzecie dziecko. Niestety pozorne szczęście z jej narodzin nie trwało długo. Była bardzo płaczliwa i rozdrażniona. Wszyscy mówili nam, że taka jest jej uroda, a ja jako doświadczona mama na pewno sobie poradzę. Mimo zgłaszania niepokojących sytuacji, lekarze uciszali wszelkie wątpliwości.  Po latach walki możemy śmiało powiedzieć, że szpital to nasz drugi dom. Marysia często choruje na zapalenie górnych dróg oddechowych. W 2018 roku trafiliśmy do lekarza, gdzie okazało się, że oddycha przeponą brzuszną, w efekcie czego sinieje. Każda infekcja to dla niej tortura utrudniająca oddychanie! W lipcu 2020 roku córeczka miała pierwszy duży epizod padaczki. Nasz świat się zatrzymał. Bywało, że w ciągu dnia miała po kilkanaście ataków! Do tego Marysia ma cechy zespołu Arnolda-Chiariego, dziecięce porażenie mózgowe, opóźnienie psychoruchowe i dużą wadę wzroku. Rezonans wykazał także znaczne powiększenie się torbieli Jamy Vergi. Zakwalifikowano ją wówczas do jak najszybszej operacji, która 20 października 2020 roku uratowała jej życie. Od tego momentu zaczęliśmy przesypiać noce, co wcześniej graniczyło z cudem, jednak nasz strach całkowicie nie minął…  W kwietniu 2022 roku zdiagnozowano u Marysi Zespół Angelmana. Jest to wada genetyczna. Dlatego też córeczka potrzebuje jeszcze bardziej specjalistycznej pomocy, którą uzyskać może podczas rehabilitacji, a zwłaszcza turnusów. Nasze dziecko nie jest samodzielne, nie zgłasza swoich potrzeb. Dlatego potrzebuje całodobowej opieki. Nasza córeczka bardzo dużo przeszła. A teraz znowu pojawiła się kolejna kłoda pod jej malutkimi nogami. Czy i tym razem pomożecie nam usunąć wszelkie przeszkody, które stoją na drodze ku zdrowiu naszej córeczki? Prosimy o Waszą pomoc… Rodzice Marysi

301 zł

Obserwuj ważne zbiórki