Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Leoś i Małgorzata Leszczyńscy
Leoś i Małgorzata Leszczyńscy , 8 lat

Muszę przeżyć, żeby zdążyć uratować mojego synka❗️Błagam, pomóż❗️

Najstraszliwsze ciosy od życia zawsze przychodzą w najmniej odpowiednich momentach. Gdy byłam w ciąży z Leosiem, zdiagnozowano u mnie raka piersi. Wiedziałam, że się nie poddam, że jest tylko jedno wyjście – jak najszybsze rozpoczęcie leczenia i walka z tym koszmarnym przeciwnikiem... W 7. tygodniu ciąży przeszłam operację, a następnie chemioterapię. Po narodzinach synka czekała mnie jeszcze radioterapia i hormonoterapia. Po siedmiu latach myślałam, że wygrałam, tymczasem ostatnie badanie USG wykazało zmiany w wątrobie. Moja walka rozpoczęła się na nowo. Lekarze nie dają mi szans, ale nie o tym teraz myślę. Muszę zdążyć uratować moje dziecko!  Jeszcze podczas badań prenatalnych dowiedziałam się, że mój synek urodzi się z zespołem Downa. Liczyłam, że będzie to koniec niepokojących diagnoz w naszym życiu, niestety, los nie miał dla nas litości. Synek ma już 7 lat. W maju tego roku stwierdzono u niego bardzo rzadką chorobę moyamoya.W ciągu kilku miesięcy Leoś przeszedł już kilka udarów, które pozostawiły po sobie paraliż twarzy i niedowład prawej rączki! Po ostatnim udarze Leoś dwa tygodnie leżał na oddziale neurologii w Rzeszowie. Przez pierwsze dni podłączony był do kroplówki, ponieważ nie mógł przełykać płynów i pokarmu. Prawa rączka bezwładnie mu zwisała.... Wyglądało to strasznie. Synek miał wykonanych mnóstwo badań, był ciągle kłuty, nawet w nóżki, usypiany do tomografii i rezonansu. Miał punkcję płynu mózgowo-rdzeniowego, po którym woziłam go 3 dni wózkiem, bo tak go bolały plecki. Powoli paraliż ustępował. Lekarze skierowali nas na oddział rehabilitacji dziennej. Spędziliśmy tu trzy tygodnie na intensywnej rehabilitacji. Leoś potrafi już samodzielnie przełykać i chwytać rączką. Wróciliśmy do domu i byłam przerażona. Każdy dzień to życie w lęku przed następnym udarem. Nie wiem jak to udźwignę i jak uchronię moje dziecko.  Choroba postępuje, udary są coraz częstsze i groźniejsze, a każda infekcja, zmęczenie czy stres mogą skończyć się dla mojego synka śmiercią! Jedynym ratunkiem, aby powstrzymać kolejne konsekwencje choroby, jest operacja!  Szukam dla synka kliniki, w której podejmą się tego wyzwania. Jest szansa na konsultację w Szwajcarii w klinice specjalizującej się w tej chorobie, ale koszty leczenia nie są refundowane. Kilka lat temu wynosiły 700 tys. złotych. Teraz będą znacznie wyższe. Wysłałam już dokumentację synka i czekam na odpowiedź – nadzieję na ratunek dla Leosia…  Nie mamy dużo czasu. Lekarze przedłużają mi życie chemią w tabletkach, która bardzo wyniszcza organizm i pozbawia sił. Muszę wspomagać się suplementami, dobrze odżywiać się, odpoczywać, ale od kilku lat cały ciężar opieki nad trójką dzieci: Leosiem, Antkiem 12 lat i Alicją 11 lat spoczywa na moich barkach. Ze wszystkimi problemami i troskami zostałam sama, a walka o życie synka dopiero się zaczyna... Mimo, że choroba Leosia jest nieuleczalna i synek będzie się z nią zmagać do końca życia, można zawalczyć o powstrzymanie jej potwornych konsekwencji! Możliwe, że zamiast jednej operacji, będzie potrzebnych kilka, a do wszystkiego dochodzi jeszcze intensywna rehabilitacja. Muszę żyć i ratować moje dziecko. Jeśli czytasz mój apel, błagam, pomóż mi! Małgosia, mama Leonka

51 531,00 zł ( 96,87% )
Brakuje: 1 661,00 zł
Ksawery Szymczak
Ksawery Szymczak , 21 lat

19-letni bramkarz potrzebuje pomocy po wypadku!

Ksawery ma 19 lat i od najmłodszych lat wiedział, że co jest dla niego najważniejsze. Piłka nożna! To sport, który on jak i jego brat bliźniak Maksymilian pokochali oboje. Ksawery wiązał z tym sportem poważne plany, które zostały brutalnie przerwane... Gdy Ksawery dziś wspomina wypadek, pamięta tylko tyle, że zauważył coś na jezdni autostrady i gwałtownie odbił kierownica w drugą stronę. Stracił wtedy panowanie nad samochodem i kilkukrotnie dachował. Został zabrany helikopterem do szpitala w Łodzi w bardzo ciężkim stanie. Na miejscu przeszedł kilka skomplikowanych operacji ratujących życie. Ksawery doznał m.in. bardzo poważnego urazu kręgosłupa, który spowodował niedowład czterokończynowy. Dla młodego chłopaka, który jeszcze przed momentem każdą wolną chwilę spędzał na boisku, był to najgorszy z możliwych scenariuszy. Czas oczekiwania, a potem słowa lekarzy, to było najgorsze doświadczenie w naszym życiu. Szczęściem w tym wszystkim jest to, że Ksawery jest wybudzony, jest z nim kontakt, mówi… Okazało się również, że w jego rękach jest na tyle silne czucie, że potrafi nimi poruszać, umie sam podrapać się po twarzy. Dla nas to światełko w tym długim i ciemnym tunelu znak, że może być dobrze. Ksawery ma brata bliźniaka. Między nim a Maksymilianem jest ogromna więź, dzielą razem pasję piłkarską, rozumieją się bez słów. Wiadomo już, że aby było to możliwe, będzie potrzebował bardzo długiej i intensywnej rehabilitacji. Zapoznaliśmy się już z jej kosztami i mimo że byliśmy świadomi, że są to drogie zabiegi, jednak suma powaliła nas na kolana. Zwracamy się zatem z ogromną prośbą o pomoc dla naszego syna. Rodzina Ksawerego ––––––––––––– Napisali o Ksawerym -> KLIK

101 845,00 zł ( 96,31% )
Brakuje: 3 900,00 zł
Adrian Chabior
Adrian Chabior , 52 lata

Najpierw COVID-19, potem udar – wesprzyj Adriana w walce o zdrowie!

Każdy, kto miał okazję poznać Adriana, wie, że jest on duszą towarzystwa. Uwielbia spotkania ze swoimi bliskimi, rodziną, przyjaciółmi i kocha podróże. Zawsze mogliśmy liczyć na jego pomoc. Teraz gdy zdrowie odmówiło mu posłuszeństwa, pragniemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby go wesprzeć. Prosimy, dołącz do naszej walki o Adriana! Wszystko zaczęło się 24 kwietnia, gdy Adrian trafił do szpitala w wyniku pogarszającego się stanu zdrowia, spowodowanego COVID-19. Przebywał na oddziale intensywnej terapii i przez ponad sześć tygodni oddychał jedynie przy pomocy respiratora. Koronawirus pokonał silnego, wysportowanego mężczyznę... To był dla wszystkich trudny czas. Czekaliśmy na dobre wieści, chcieliśmy wiedzieć, że najgorsze już minęło... Zamiast tego lekarze poinformowali nas, że Adrian przeszedł udar niedokrwienny prawej półkuli mózgu! Jego konsekwencją okazał się niedowład lewej części ciała... W chwili obecnej Adrian nie ma czucia w lewej ręce oraz nodze, porusza się za pomocą wózka inwalidzkiego. Jest w nim jednak niesamowita siła i chęć walki! Dzięki temu pod koniec czerwca został przeniesiony do ośrodka rehabilitacyjnego, gdzie prowadzona jest intensywna rehabilitacja. Przed Adrianem jeszcze długa i ciężka praca, która będzie musiała być kontynuowana w prywatnym ośrodku rehabilitacyjnym. Prosimy, pomóżcie nam w walce o sprawność Adriana, aby mógł znów stanąć na nogi i cieszyć życiem! Rodzina i przyjaciele ➡️ Licytacje dla Adriana Chabiora - pomóżmy mu wrócić do zdrowia   Czytaj także:

135 558,00 zł ( 96,09% )
Brakuje: 5 506,00 zł
Dorota Dąbrowska
Dorota Dąbrowska , 12 lat

Choroba nie odpuszcza! Nie pozwól dłużej cierpieć Dorotce!

  Nerwiakowłókniakowatość typu 1 (neurofibromatoza typu 1) uczyniła rzeczywistość naszej córeczki walką o normalne życie. Dorotka to bezbronne dziecko, które walczy z genetyczną chorobą NF1, która zniszczy i chce zabrać nam naszą córeczkę... "Mamusiu, czy ja jestem brzydka, kiedy będę normalnie wyglądać? Dzieci śmieją się ze mnie, nie mam koleżanek." - te słowa pokazują dramat naszej córki. Dorotka przeszła cztery ciężkie neurochirurgiczne skomplikowane operacje usunięcia guza oczodołu, który zniszczył czaszkę i oczodołu. Czaszka i oczodół są tak zniszczone, że potrzebna jest rekonstrukcja, a takie operacje zagrażają życiu naszej córeczki. Guzy mnogie wplatają się w układ nerwowy, uszkadzając narządy wewnętrzne. Gdy guz będzie dalej odrastał, zaatakuje mózg, powodując nieodwracalne skutki uboczne, które mogą doprowadzić do śmierci. Guzy przekształcają się często w nowotwory złośliwe. Niestety po ostatnim rezonansie okazało się, że jest bardzo duże ryzyko wystąpienia guza złośliwego, są nowe zmiany w mózgu i okolicach twarzoczaszki. Dorotka we wrześniu znów przeszła skomplikowaną operację ogromnego guza. Podczas operacji doszło do pęknięcia łuku brwiowego, gdyż skóra jest zbyt zwiotczała. Guz ciągle odrasta, przez co konieczne są kolejne operacje. Częściowo jest nieoperacyjny, oplata narządy wewnętrzne, a próby usunięcia spowodują paraliż twarzy, przez co córka przestanie normalnie funkcjonować, mówić i ruszać twarzą. Kolejnych operacji nie unikniemy. Każda rozmowa z lekarzem powoduje strach  i płacz. Progresja choroby powoduje nowe guzy, których z czasem będzie jeszcze więcej. Dorotka bardzo cierpi, wygląda coraz gorzej, nowe powikłania doprowadzają do kolejnych operacji. Błagamy o pomoc dla naszej Dorotki! Dorotka tryska radością, lecz choroba zabiera jej coraz więcej. Jedyną szansą na ratunek jest prawdopodobnie terapia nierefundowanym lekiem. Lek ten potrafi nawet o 60% zmniejszyć nieoperacyjne guzy. Jeśli tylko dostaniemy zielone światło od naszego lekarza prowadzącego, będziemy chcieli spróbować takiej formy leczenia. Każda złotówka może być tą, która sprawi, że życie naszej córki będzie lepsze! Rodzice ––––––––––– LICYTACJE –> KLIK Reportaż o Dorotce –> KLIK

1 509 894,00 zł ( 94,62% )
Brakuje: 85 850,00 zł
Michał Koston
Pilne!
Michał Koston , 18 lat

Potrzebna PILNA OPERACJA❗️Michałowi brakuje tchu i grozi niepełnosprawność❗️

To nie jest skolioza, którą powstrzyma czy zniweluje regularna rehabilitacja… Odpowiednie noszenie plecaka, czy właściwa postawa. Michał nieziemsko cierpi! Jego kręgosłup zwija się w literę „S”. Michał rośnie, a wraz z tym krzywi się jego kręgosłup… Musimy jak najszybciej zebrać środki na operacje! Michał ma 16 lat i niestety bardzo zaawansowaną skoliozę, którą da się powstrzymać tylko operacyjnie. Pierwsze oznaki skoliozy pojawiły się w wieku 10 lat. Pomimo podjęcia rehabilitacji oraz intensywnych, codziennych ćwiczeń skrzywienie się pogłębiało… Byliśmy bezradni.  Najszybszy przyrost nastąpił w okresie dojrzewania, podczas znacznego wzrostu Michała. W związku z tym nasz syn został sklasyfikowany do operacji. Niestety… Metoda dostępna w Polsce jest ryzykowna i niezupełnie funkcjonalna… Polega na całkowitym usztywnieniu kręgosłupa. Ta poważna ingerencja w kręgosłup wiąże się z dużym ryzykiem oraz bardzo skomplikowaną i długotrwałą procedurą.  Oprócz trwałego i nieodwracalnego usztywnienia wyjmuje się dyski międzykręgowe i doprowadza do spojenia kręgów! Powrót do aktywności trwa długo, jeśli w ogóle jest możliwy...   Michał bardzo lubi spacery, ale po dłuższym czasie odczuwa dolegliwości bólowe. Ćwiczenia są dla niego bolesne, ale konieczne, ponieważ bez nich dochodzi do różnych deformacji stawów i innych dysfunkcji.  Skolioza z każdym dniem zmniejsza pojemność płuc Michała! Kręgosłup naciska na narządy wewnętrzne! Jego choroba staje się śmiertelnie poważna…  Udało nam się nawiązać kontakt z lekarzem z Włoch, który chce podjąć się zoperowania Michała nowatorską metodą zwaną ASC - Anterior Scoliosis Correction. Jest to alternatywa dla operacji usztywniającej kręgosłup. Dzięki niej można zachować pełną elastyczność kręgosłupa. Przeprowadzana jest metodą mało inwazyjną (dwa małe otwarcia z boku pleców). Nie uszkadzają mięśni, nie wymagają transfuzji krwi!  Michał jest młodym chłopakiem — zależy nam na jego bezpieczeństwie i jak najszybszym powrocie do normalnego życia, do szkoły, do codzienności.  Niestety pozostają dwie ważne kwestie! W przypadku tak zaawansowanej skoliozy operację trzeba będzie przeprowadzić dwuetapowo. Najpierw redukcja skoliozy o około połowę, a po kilku miesiącach dalsza korekcja. Ponadto operacja nie jest refundowana przez NFZ, a koszty są ogromne.  Nie zbieramy na jedną, a na dwie operacje… Dlatego zwracamy się do Państwa o pomoc. W naszej sytuacji prosimy o jakąkolwiek formę wsparcia! Każda jest dla nas ważna, w tym  udostępnianie naszego apelu.  Sami nie zbierzemy tak ogromnej kwoty ratującej zdrowie naszego dziecka.  Nie chcemy czekać na najgorsze, widzieć jeszcze tragiczniejsze skutki skoliozy… Nie mamy już czasu!Rodzice Allegro charytatywni Licytacje Facebook O Michale media o Michale

783 258,00 zł ( 94,52% )
Brakuje: 45 335,00 zł
Ksawery i Maksymilian Skrodzcy
3 dni do końca
Ksawery i Maksymilian Skrodzcy , 6 lat

Wesprzyj Braci w walce o lepsze życie!

Tak jak wszyscy rodzice, chcielibyśmy zapewnić swoim dzieciom jak najlepsze warunki rozwoju i szansę na lepszą przyszłość… Niestety, w naszym przypadku jest to ogromne wyzwanie – jesteśmy rodzicami dwóch przewlekłe chorych chłopców. Problemy ze zdrowiem naszych dzieci zaczęły się w 2019 roku. U Ksawerego w wieku 2,5 roku zdiagnozowano młodzieńcze idiopatyczne zapalenie stawów, które całkowicie uniemożliwiło mu samodzielne poruszanie się i spowodowało konieczność długotrwałego leczenia oraz rehabilitacji. Syn wymaga systematycznych kontroli i badań lekarskich u specjalistów. Młodszy synek, Maksymilian, urodził się z wrodzoną wadą układu moczowego, co od samego początku stanowiło dla nas wyzwanie. Syn jest pod stałą kontrolą urologa i przyjmuje na stałe leki minimalizujące ryzyko występowania zakażeń układu moczowego, które często występowały u niego w pierwszym okresie życia. Ponadto u obu synków otrzymaliśmy diagnozę autyzmu. Ksawery ma również afazje, duże opóźnienie mowy, a także zaburzenia integracji sensorycznej i przetwarzania słuchowego oraz wymaga terapii, którą finansujemy dodatkowo z własnych środków. Również Maksymilian potrzebuje całościowej terapii ze względu na fakt, że nie mówi i jest całkowicie niesamodzielny. Synek uczęszcza do prywatnej placówki terapeutycznej. Mamy nadzieję, że dzięki takiej intensywnej formie terapii Maksymilian stanie się chociaż trochę samodzielny. Niestety dodatkowe zajęcia i prywatne przedszkole terapeutyczne to dla nas duże obciążenie finansowe. Obaj synowie są pod opieką wielu specjalistycznych poradni w ramach NFZ, w tym urologicznej, dla osób z autyzmem, metabolicznej, reumatologicznej, logopedycznej, neurologicznej oraz genetycznej. Dzięki Waszej hojności i utworzonej na Siepomaga zbiórce zleciliśmy też najbardziej kompleksowe, ale niestety nierefundowane, badanie genetyczne - badanie WES QUATTRO. Obecnie czekamy na jego wyniki. Niestety wiemy, że czeka nas długotrwała terapia, rehabilitacja i leczenie dzieci, a co za tym idzie ogromne koszty z nią związane. Marzymy, aby dzieci osiągnęły jak największą samodzielność. Przed nami długa i ciężka walka, dlatego prosimy o Waszą pomoc! Wasza dobroczynność może sprawić, że Ksawery i Maksymilian otrzymają szansę na rozwój i poprawę jakości życia, dlatego każda, nawet najmniejsza darowizna, jest dla nas tak cenna. Z góry z całego serca dziękujemy! Rodzice

20 094,00 zł ( 94,44% )
Brakuje: 1 183,00 zł
Lilka Melnyk
10 dni do końca
Lilka Melnyk , 3 latka

Bezlitosna choroba, która łamie kości niemowlęcia! Pomagamy małej Lili!

Byłam załamana. Całe nasze życie runęło jak domek z kart. Jak wziąć noworodka na ręce, by nie zrobić mu krzywdy? Jak ją przytulać, kąpać, ubierać czy zmieniać pieluszki? Lila jest tak krucha i delikatna, niczym porcelana. Moje serce jest rozdarte pomiędzy panicznym lękiem o jej bezpieczeństwo a nieodpartym pragnieniem bycia blisko niej...  To była kolejna, rutynowa wizyta u lekarza podczas ciąży. Wiedziałam, że wkrótce powitam na świecie swoją córeczkę Lilę. Jednak w trakcie badań lekarz wykrył nieprawidłowości, których nie potrafił wtedy dokładnie nazwać. To był dwudziesty drugi tydzień ciąży i od tej wizyty całe moje życie zmieniło się w pasmo niekończącego się strachu. Już od momentu narodzin, życie Lili było zagrożone. Każdy jej oddech mógł być ostatnim. Ledwo powitałam swoją kruszynkę, a musiałam liczyć się z tym, że mogę ją żegnać. W końcu, po wielu badaniach lekarze zdiagnozowali wrodzoną łamliwość kości. Jest to choroba genetyczna, na której przebieg nie mamy żadnego wpływu. Gdy jeszcze nosiłam ją pod sercem już doszło do połamania żeber i rączek. Organizm Lili nie produkuje wystarczającej ilości kolagenu, który jest niezbędnym składnikiem nadającym kościom wytrzymałość i prawidłowy wzrost.   Okrutna choroba sprawiła, że Lila na zawsze pozostanie zależna od innych osób. Nie będzie mogła chodzić ani samodzielnie się poruszać. Każdy ruch to ryzyko kolejnych złamań i nieustannego bólu. Zaburzony rozwój kośćca wiąże się z uszkodzeniem słuchu i wpływa na nieprawidłowości w uzębieniu, zwichnięcia stawów, skrócone kończyny oraz trudność w gojeniu ran. Aby pomóc naszej córeczce i zapobiegać skutkom wrodzonej łamliwości potrzebujemy specjalistycznych sprzętów, leków i regularnych wizyt u lekarzy różnych specjalizacji. Jest to niezbędne, aby nie dopuścić do większych uszkodzeń jej maleńkiego ciała. Dzisiejsza medycyna może wspomóc jej rozwój oszczędzając bólu, zapobiegając licznym złamaniom i zniekształceniom. Największym bólem rodziców jest niemoc i bezradność w obliczu choroby dziecka. Dlatego z ogromnym błaganiem zwracamy się do państwa o pomoc w uzbieraniu środków na leczenie naszej Lili. Bez pieniędzy nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Bardzo prosimy o wsparcie - każda wpłata to nadzieja na życie bez bólu naszej maleńkiej córeczki. Natalia - mama Lili ➡️ Licytacje na Facebook'u

348 533,00 zł ( 94,09% )
Brakuje: 21 857,00 zł
Jaś Wojtysiak
Jaś Wojtysiak , 4 latka

Straszliwy wypadek❗️3-letni Janek walczy o sprawność❗️

Tego feralnego dnia wracałam z dwójką moich dzieci od lekarza. Droga, którą wielokrotnie pokonywałam w swoim życiu, tym razem okazała się być przerażającą pułapką. Na jednym z zakrętów mijałam się z ciężarówką, która niespodziewania ścięła zakręt. Chcąc uniknąć zderzenia z  tym pojazdem, gwałtownie odbiłam kierownicą i straciłam panowanie nad autem. To były ułamki sekund. Uderzyliśmy w drzewo. Musiałam stracić na chwilę przytomność. Gdy się ocknęłam, z auta wydobywał się dym. Jedyna myśl w mojej głowie to by chronić swoje dzieci i jak najszybciej wyciągnąć je z samochodu. Świadkowie zdarzenia wezwali służby, które błyskawicznie pojawiły się na miejscu. To były niezwykle traumatyczne chwile, których nie zapomnę do końca życia. Jak zły sen, z którego nie mogę się obudzić. Nasz 3-letni synek Janek ucierpiał najbardziej. Najmocniej poszkodowana została jego głowa. Ja z najmłodszą córeczką zostałyśmy przewiezione do szpitala karetką, a Janka zabrał helikopter. Tam rozpoczęła się walka o jego życie. Pomimo starań lekarzy, obrzęk mózgu narastał, więc konieczna była operacja odbarczająca mózg. Na chwilę obecną Janek przybywa w szpitalu, niedawno został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej. Jednak w dalszym ciągu pozostaje w minimalnym kontakcie. Rozpoczął rehabilitację, aby pobudzić mięśnie do pracy. Każdy dzień przynosi strach, ale wierzymy, że synek nabierze na tyle siły, aby mógł trafić na rehabilitację. Ale sytuacja jest na tyle trudna, że postanowiliśmy myśleć o zapewnieniu funduszy na rehabilitację już teraz.  Nasza nowa rzeczywistość to wizyty w szpitalu, wzajemne wspieranie się, rozmowy z resztą rodzeństwa Janka. Oni bardzo mocno odczuwają brak jego obecności. Każdego dnia pytają, kiedy ich braciszek wróci do domu. Niczego bardziej w życiu nie pragnę, jak zdrowia dla moich dzieci. Nie byliśmy gotowi na to co nas spotkało. Mimo wszystko staramy się wrócić do normalności, ale jedyną przeszkodą w tym momencie są pieniądze. Bo wiary i woli walki nam nie brakuje… Dlatego bardzo prosimy o pomoc. Każda wpłata czy udostępnienie to nasza szansa, by Janek wrócił w końcu do domu. Rodzice Janka

176 255,00 zł ( 94,08% )
Brakuje: 11 086,00 zł
Katarzyna Błażowska
Katarzyna Błażowska , 26 lat

Jedynym lekarstwem dla schorowanego ciała Kasi jest rehabilitacja!

Kasia już zawsze będzie potrzebowała rehabilitacji i całodobowej opieki. Niestety nasza sytuacja jest trudna i potrzebne jest wsparcie dobrych ludzi… Kilka lat temu otrzymałam od Was wiele dobra. Los sprawił jednak, że ponownie musiałam otworzyć zbiórkę… Nasza historia: Choroba zabrała mojej córce wszystko to, co mają inni, co mogą inni… Kasia ma mózgowe porażenie dziecięce, niedowład spastyczny czterokończynowy, zeza, wadę zgryzu, a także padaczkę! Gdyby nie lata intensywnych ćwiczeń, nigdy nie opuściłaby własnego łóżka. Nie umiałaby usiąść, podnieść głowy, nawet dobrze oddychać… Moja córeczka urodziła się w 7. miesiącu ciąży i ważyła niewiele ponad kilogram. Była bardzo krucha i podatna na choroby bardziej niż inne, urodzone w terminie dzieci. Malutka walczyła i wygrała życie, a za efekt wygranego boju będzie płaciła do końca swoich dni.  Gdy miała pół roku i nadal nie siedziała, lekarze rozpoczęli diagnostykę. Ich podejrzenia się potwierdziły. Mózgowe porażenie dziecięce – tak brzmiał powód, dla którego Kasia nie rozwijała się jak jej rówieśnicy, dla którego rączki i nóżki były wiotkie i powyginane pod dziwnym kątem. Był to jednocześnie wyrok.  Kiedy Kasię podtrzymuję – siedzi. Przy wsparciu i odpowiedniej podporze – chodzi. Sama może nigdy nie być w stanie wykonać tych czynności, ale z kochającą osobą u swojego boku pokonuje przeciwności losu. Nie męczy mnie pomaganie jej. Po prostu przy niej jestem, jak każda matka przy swoim dziecku, z tą różnicą, że 24 godziny na dobę i tak będzie już zawsze… Przez lata dbałam o moje dziecko, pielęgnowałam i robiłam, co mogłam, aby zapewnić jej jak najlepszą pomoc. Jedynym lekarstwem dla schorowanego ciała Kasi jest rehabilitacja, która obecnie jest poza naszym zasięgiem! Mieszkamy na wsi, oddalonej od miasta od 30 km. Żaden specjalista nie przyjedzie do nas domu, każdorazowo trzeba zawozić Kasię do gabinetu, co generuje dodatkowe, trudne do opłacenia koszty… Rehabilitacja jest jedynym lekarstwem, aby nie stracić tego, co udało nam się osiągnąć. Nie potrafię zaakceptować tego, że z powodu braku środków możemy stracić wszystko, na co pracowałyśmy latami. Nie da się słowami opisać, jak jest ciężko każdego dnia i jedyne, co mi zostało, to poproszenie o pomoc… Mama Kasi

13 333,00 zł ( 93,87% )
Brakuje: 870,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki