Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Radosław Wójtowicz
Radosław Wójtowicz , 30 lat

Radek jak co dzień położył się spać – lecz rano już się NIE OBUDZIŁ❗️Ratunku❗️

Do tej pory nie możemy uwierzyć w to, co się stało. Przecież jeszcze niedawno nasz syn prowadził normalne życie, takie jak większość z nas. Był wykształcony, samodzielny, z głową pełną marzeń i planów na przyszłość. Niestety, jeden dzień zmienił wszystko. 10 lutego 2024 roku życie syna i nasze legło w gruzach. Radek poprzedniego wieczoru tak jak zawsze położył się spać. Niestety, rano się już nie obudził. Przebywa w śpiączce do dziś. Do syna natychmiast została wezwana karetka. Mimo szybkiej reakcji lekarzy doszło do przewlekłej niewydolności oddechowej. Radek oddycha jedynie przy użyciu respiratora. Obecnie przybywa w specjalistycznym ośrodku, gdzie dzięki intensywnej rehabilitacji ma szansę wybudzić się ze śpiączki.  Już w ciągu paru tygodni od rozpoczęcia terapii pojawiły się pierwsze postępy – Radek zaczyna reagować na bodźce. Rehabilitanci codziennie stymulują osłabione mięśnie syna i próbują go pionizować. W najbliższej przyszłości zapewne możliwe będzie także podejmowanie prób odłączania respiratora – choćby na chwilę. Jest to szczególnie ważne, by syn zaczął samodzielnie oddychać, ponieważ jest to warunek trafienia w przyszłości do kliniki wybudzeń. Radek zawsze był bardzo dobrym człowiekiem, na którego mogli liczyć najbliżsi i szerokie grono znajomych. Pragniemy, by mógł wrócić do swojego dawnego, aktywnego życia. Prosimy, pomóżcie nam odzyskać syna. Każdego dnia marzymy o momencie, gdy otworzy oczy. Marzymy o tym, że jeszcze kiedyś się do nas uśmiechnie i będziemy mogli porozmawiać. Radek to młody mężczyzna – ma jeszcze całe życie przed sobą. Każda wpłata, każde udostępnienie jest tu na wagę złota. Prosimy, pomóżcie nam wybudzić syna ze śpiączki, pomóżcie mu wrócić do zdrowia. Wiemy, ze wspólnymi siłami możemy tego dokonać! Rodzice Radka

57 874,00 zł ( 27,2% )
Brakuje: 154 892,00 zł
Milan Tomczyk
Milan Tomczyk , 2 latka

Choroba jest w każdej komórce jego ciała❗️Potrzebne wsparcie❗️

Na swoje drugie urodziny Milanek dostał piękne prezenty. Ale chwilę przed nimi los sprezentował mu coś innego – nieuleczalną chorobę spowodowaną mutacją w genie AP4B oraz małogłowie. Jego mózg nie rośnie. To bardzo rzadka choroba postępująca W Polsce jest może kilkoro zdiagnozowanych dzieci. Nie widać jej na pierwszy rzut oka. Dopiero po chwili w oczy rzuci się zbyt mała główka, a potem brak mowy i chodu. Robimy, co możemy, żeby pomóc naszemu synkowi, ale wciąż wisi nad nami widmo tego, że wszelkie postępy po prostu się cofną. Każde przeziębienie i gorączka to ogromny stres i czuwanie w nocy, bo u synka występują wtedy ataki drgawek, a nawet epilepsja.  Aktualnie potrafi raczkować i jeszcze mieści się w swoim wózku spacerowym, ale to się niedługo zmieni. Milan będzie potrzebował nowego, specjalistycznego wózka, pionizatora, ortez i wielu innych sprzętów. Serce łamie nam się na myśl, że to będą jego największe prezenty. Nie nowe zabawki. Codzienność to rehabilitacja, zajęcia z logopedą, psychologiem i pedagogiem. Grafik jest napięty, a do tego dochodzą wyjazdy do specjalistów. Choroba jest w każdej komórce jego ciała. Milan rośnie jak na drożdżach, jest coraz cięższy, a jego wada prowadzi do zesztywnienia mięśni. Dziś jest jeszcze mały, ale co będzie w przyszłości? Pojawia się jakaś nieśmiała nadzieja na wynalezienie terapii genowej, ale do tego czasu lekarze często nie wiedzą, jak postępować. Zostaje nam rehabilitacja, a ta jest ogromnym obciążeniem finansowym. Dwa lata dawaliśmy sobie radę sami, ale po szukaniu diagnozy, jazdach od specjalisty do specjalisty i w końcu zapłaceniu kilku tysięcy za badania genetyczne zostaliśmy z perspektywą płacenia kolejnych tysięcy za rehabilitację, turnusy i dojazdy. Los jest przewrotny. Wpłacając na inne zbiórki, nawet przez myśl nam nie przeszło, że sami będziemy po drugiej stronie. Nasz nie jest zdrowy, ale jest wyjątkowy. Kochamy go ponad wszystko i chcemy, by w przyszłości żyło mu się jak najlepiej. Wiemy, że będzie coraz ciężej i trudniej i choć sami jeszcze nie do końca potrafimy się odnaleźć w tej sytuacji, będziemy walczyć z chorobą naszego dziecka. Wasza pomoc finansowa pomoże nam chociaż częściowo odzyskać to, co odebrała choroba. Rodzice Milanka

11 029 zł
Karol Deszczyński
Karol Deszczyński , 11 lat

Karol cierpi na okrutną chorobę! Potrzebna pomoc!

Karol nie może biegać, jeździć na rowerze, hulajnodze… Doskonale wie, że jego dzieciństwo różni się od życia rówieśników. Jako rodzice dokładamy wszelkich starań, aby załagodzić skutki okrutnej choroby naszego dziecka… Synek od początku nie rozwijał się prawidłowo… Karol przyszedł na świat w 7. miesiącu ciąży. Gdy skończył pół roku zaniepokoiło nas, że nadal nie raczkuje, nie siada… Zmartwieni udaliśmy się po pomoc. U synka stwierdzono obniżone napięcie mięśniowe. Niezwłocznie rozpoczęliśmy rehabilitację. Dzięki regularnej terapii zdarzył się moment, na który bardzo długo czekaliśmy. W wieku 2 lat synek zaczął chodzić! Nasze szczęście zakończyło się w 2012 roku – to wtedy pojawiły się problemy z chodzeniem. Karol przewracał się, a jego chód określono jako kołyszący. Synek trafił do szpitala z podejrzeniem dystrofii mięśniowej. Konieczna była dalsza, poszerzona diagnostyka. Dopiero po kilku latach otrzymaliśmy wyniki badań, które dały ostateczną diagnozę: dystrofia mięśniowa Duchenne'a. To bardzo rzadka choroba genetyczna, która prowadzi do nieodwracalnego zaniku mięśni, aż w końcu do przedwczesnej śmierci. Nasz cały świat w jednej chwili się zawalił… Nie mogliśmy się jednak załamywać  – musimy być wsparciem dla synka. Obecnie Karol chodzi do szkoły, gdzie objęty jest wczesnym wspomaganiem rozwoju. Uczęszcza na prywatną rehabilitację, bo tylko taka jest dostępna w okolicy, w której mieszkamy i to ona może spowolnić chorobę. Pochłania to znaczną część naszego domowego budżetu. Synek bierze leki, które mają za zadanie wzmacniać siłę mięśniową. Miesięczny koszt leczenia jest naprawdę duży… Do tego dochodzą koszty suplementacji i wizyt u specjalistów. Każda wpłata to dla nas nieocenione wsparcie. Ponad wszystko zależy nam, żeby Karol miał zapewnione wsparcie, którego tak bardzo potrzebuje. Chcemy, żeby pomimo choroby jego życie było możliwie jak najlepsze. Z całego serca dziękujemy za każdą pomoc! Rodzice

2 050,00 zł ( 7,7% )
Brakuje: 24 546,00 zł
Amelka Wilman
Amelka Wilman , 10 lat

Trwa walka o sprawność Amelki! Potrzebna pomoc!

Lista diagnoz mojej Amelki jest długa… Pomimo trudności, które spotykamy każdego dnia, starałam się zapewniać jej możliwie jak najlepsze funkcjonowanie. Niestety sama nie damy rady. Proszę o pomoc! Córeczka cierpi na hipoglikemię, niedoczynność przysadki i autyzm atypowy. Ma też wrodzoną wadę serca.  Amelka wymaga specjalistycznej diety i przyjmowania hormonów, ze względu na to, że jej wzrost jest znacznie niższy, niż rówieśników.  Pod koniec zeszłego roku córeczka zupełnie przestała rosnąć. Prognozowany przez endokrynologa wzrost końcowy wynosił zaledwie 144 cm. Niestety prócz niedoboru hormonu wzrostu u Amelki wystąpiło też przedwczesne dojrzewanie, które spowodowało przyspieszenie wieku kostnego. Przez niedobór hormonu wzrostu nasilały się też napady hipoglikemii. Odkąd podajemy Amelce hormon wzrostu – nie miała ani jednego napadu hipoglikemii. Dzięki poprzedniej zbiórce udało się uzbierać środki na półroczne leczenie hormonem wzrostu. Początkowa dawka wystarczyła nam na 1,5 miesiąca, niestety teraz pojawiła się konieczność zwiększenia dawki… Jest to dla mnie koszt zupełnie nieosiągalny, ponieważ ze względu na częste choroby Amelki i liczne wizyty u wielu specjalistów, nie jestem w stanie podjąć pracy. Utrzymujemy się głównie ze świadczenia pielęgnacyjnego… Wiem, że już raz otworzyliście dla nas swoje wielkie serca, jednak nadal potrzebujemy pomocy… Zdrowie i sprawność Amelki są dla mnie najważniejsze… Aby córeczka miała szansę na jak najlepsze funkcjonowanie, potrzebuje rocznego leczenia hormonem wzrostu, licznych terapii i zajęć rehabilitacyjnych. To wszystko generuje ogromne koszty! Bardzo proszę o pomoc… Amelka jest bardzo pogodną dziewczynką. Uwielbia zwierzęta, pływanie i wspinaczki. Interesuje się też ratownictwem medycznym. Chciałabym uchylić jej nieba. Z Twoją pomocą córeczka dostanie szansę na lepszą przyszłość! Mama Amelki

1 300,00 zł ( 2,18% )
Brakuje: 58 241,00 zł
Mateuszek Warchoł
Pilne!
Mateuszek Warchoł , 19 miesięcy

KRYTYCZNIE PILNE❗️Tykająca bomba zamiast serduszka!

Potrzebna jest błyskawiczna pomoc, by ocalić życie Mateuszka! Jego serduszko wymaga pilnej operacji. Jeśli nie zdążymy, zostanie tylko przeszczep serca! Nasz ukochany synek Mateusz urodził się z zespołem niedorozwoju lewej części serca. Jedyną szansą na uratowanie jego serduszka jest przeprowadzenie skomplikowanej operacji w USA, gdzie lekarze posiadają niezbędną wiedzę i doświadczenie, by zapewnić mu życie o jakim marzy rodzic każdego dziecka. Dzięki tej operacji ma on szansę na zachowanie serca dwukomorowego. To dla naszej rodziny ostatnia nadzieja i zarazem walka o to, byśmy mogli zobaczyć, jak nasz synek będzie mógł biegać, grać w koszykówkę, na równi ze swoimi rówieśnikami. O tym, że serduszko Mateuszka nie rozwija się prawidłowo, dowiedzieliśmy się w połowie ciąży. 27 maja 2022 roku, jeszcze w łonie mamy, Mateusz przeszedł operację balonoplastyki zastawki, czyli poszerzenia jej na tyle, na ile było to możliwe. Dzięki temu miał w ogóle szansę na dożycie do porodu. Mateusz urodził się 19 września 2022 roku w Warszawie. Po porodzie został od razu zabrany na dalsze badania, które niestety potwierdziły diagnozę postawioną w trakcie ciąży. Ponieważ Mateuszek miał problemy z oddychaniem, w drugiej dobie życia przeszedł cewnikowanie serca, a w czwartej dobie życia pierwszą operację na otwartym sercu. Miesiąc po niej wreszcie mógł wrócić do domu, by poznać swoje rodzeństwo, które z wytęsknieniem czekało zarówno na braciszka, jak i na swoją mamę. Drugą operację na otwartym sercu Mateusz przeszedł tydzień przed swoimi pierwszymi urodzinami. Niestety nie obyło się bez powikłań w postaci krwawienia pooperacyjnego oraz wystąpienia tak zwanego syndromu zespołu żyły głównej górnej. Z powodu niestabilnych saturacji Mateuszek w dniu swoich pierwszych urodzin przeszedł cewnikowanie serca, a zamiast balonów i tortu dostał „urodzinowy” stent do lewej tętnicy płucnej. Po tym stan Mateuszka się ustabilizował. Niestety po tym etapie operacji lekarze w Polsce podjęli decyzję o kontynuacji leczenia Mateusza w kierunku serca jednokomorowego, zupełnie porzucając szansę na uratowanie lewej komory jego serca. My jednak w międzyczasie weszliśmy w kontakt z lekarzami z Boston Children’s Hospital, gdzie wysyłaliśmy im całą historię leczenia naszego synka. Lekarze z USA stanowczo wyrazili opinię, że wg nich istnieje szansa na uratowanie lewej komory serduszka Mateusza, dając mu szansę na prawidłowy rozwój. 17 kwietnia 2024 roku otrzymaliśmy z Bostonu kosztorys operacji… cenę, którą musimy ponieść, by nasze dziecko miało szansę na zdrowe życie. Jest to 400 000 USD. W ramach tej kwoty lekarze planują przeprowadzić szereg badań, wykonać cewnikowanie serca, rezonans magnetyczny oraz wykonać operację, która będzie miała za zadanie „zrehabilitowanie” lewej komory i przygotowanie jej do podjęcia pracy. Jednak koszty takiej operacji są ogromne, a my, jako zwykła rodzina, nie jesteśmy w stanie ich pokryć sami. Dlatego zwracamy się do Was, ludzi o wielkich sercach, z prośbą o wsparcie finansowe. Każda złotówka, którą możecie nam ofiarować, jest kroplą nadziei dla naszej rodziny, szansą dla Mateuszka na życie bez obniżonej wydolności, bez nieustannych wizyt w szpitalu, bez przyjmowania leków co kilka godzin i wreszcie – bez konieczności wykonania w przyszłości przeszczepu serca. My rodzice, chcielibyśmy móc patrzeć, jak nasz syn idzie do szkoły, jak rozwija swoje pasje i cieszy się życiem. A może tego nigdy nie dostać. Dzięki Waszej hojności możemy dać naszemu synkowi szansę na przyszłość pełną radości i zdrowia. Z góry dziękujemy za każdą okazaną pomoc i wsparcie. Wierzymy, że wspólnymi siłami możemy zdziałać cuda i uratować serce naszego kochanego synka. Z poważaniem,Rodzice Mateusza

135 060,00 zł ( 7,72% )
Brakuje: 1 614 191,00 zł
Adam Wojtaszek
Adam Wojtaszek , 53 lata

Wypadek odebrał Adamowi sprawność! Pomóż!

Adam był zawodowym kierowcą. Jeden dzień wywrócił jego całe dotychczasowe życie do góry nogami. Dziś rzeczywistość Adama, to nieustanna walka o powrót do sprawności… W grudniu 2023 roku doszło do wypadku komunikacyjnego. Adam wylądował w szpitalu z urazem wielonarządowym! Lekarze podejmowali szereg działań. W trybie pilnym wykonano stabilizację podudzia, zespolona drutami przedramię. Gdy stan Adama się ustabilizował, został przeniesiony z intensywnej terapii na oddział ortopedyczny. Odetchnęliśmy z ulgą, byliśmy przekonani, że najgorsze już minęło… Jednak los szykował dla Adama kolejne przeszkody… Pomimo wielu interwencji i prób ratunku, prawej nogi nie udało się ocalić – konieczna była amputacja! Obecnie Adam wymaga wielomiesięcznej rehabilitacji. W codziennym funkcjonowaniu pomaga mu mama. Los nie był dla Adama łaskawy, jednak on nie zamierza się poddawać. Ponad wszystko chciałby móc wrócić do sprawności. Aby stało się to możliwe, konieczny jest zakup protezy. Niestety, koszty leczenia i rehabilitacji pochłaniają większość budżetu Adama. Nie może sobie pozwolić na zakup protezy… Pomóż nam spełnić jego marzenie. Z całego serca dziękujemy za każdą pomoc! Rodzina Adama

8 036 zł
Grzegorz Cioch
Pilne!
Grzegorz Cioch , 69 lat

Tata walczy z DWOMA złośliwymi nowotworami. PILNE!

Tata całe życie pracował, a w wolnym czasie oddawał się swoim pasjom. Jeszcze do niedawna był tancerzem w grupie obrzędowej. Zawsze wnosił do naszego życia wiele ciepła i radości. Dziś to my chcemy by dla niego wsparciem i pokazać mu, że razem wygramy walkę z bezlitosną chorobą! W styczniu 2024 u taty zdiagnozowano nowotwór złośliwy gruczołu krokowego. Był to dla niego, ale też dla naszej całej rodziny ogromny cios. Mieliśmy jednak nadzieje, że leczenie przebiegnie pomyślnie i tata będzie mógł przejść operację wycięcia guza. Termin został już wyznaczony, jednak nie spodziewaliśmy się, że tuż za rogiem czyha kolejne zagrożenie… Pod koniec marca stan zdrowia taty nagle się pogorszył. Pojawiły się zawroty głowy, zaburzenia równowagi. I wtedy spadł na nas kolejny cios – glejak IV stopnia, duży, nieoperacyjny. Nowa diagnoza wykluczyła tatę z operacji wycięcia guza  prostaty! W jednej chwili nasz cały świat się zawalił… Po biopsji guza mózgu, u taty nastąpił częściowy niedowład lewej ręki i znaczny niedowład lewej nogi. Tata obecnie nie chodzi i nie wstaje samodzielnie z łóżka, wymaga całodobowej opieki. Głównie sprawuje ją mama, która zajmuje się również moją młodszą siostrą, mierzącą się z niepełnosprawnością.  Aby zwiększyć sprawność taty, niezbędna jest stała rehabilitacja. Codziennie opłacamy fizjoterapię. Koszty są duże, a wiemy, że będą jeszcze większe… Środki pielęgnacyjne, leki, dalsze leczenie i kontynuacja rehabilitacji są konieczne, by zapewnić tacie niezbędne wsparcie.  Przed tatą radioterapia – obecnie czekamy na ostateczne decyzje lekarzy. Pomimo trudności, staramy się nie poddawać, walczymy i wierzymy, że uda się pokonać oba nowotwory. Za każdą pomoc będziemy niezwykle wdzięczni.  Córka Katarzyna z rodziną

8 506 zł
Weroniczka Tomaszewska
Weroniczka Tomaszewska , 2 latka

Każdego dnia walczymy o zdrowie naszej córeczki... Prosimy, pomóż nam!

Nigdy nie sądziliśmy, że znajdziemy się w takiej sytuacji. Nikt nie dopuszcza do siebie myśli, że jego dziecko urodzi się chore. Bardzo długo staraliśmy się poradzić sobie z sytuacją sami, jednak doszliśmy do ściany i musimy zwrócić się do Was z prośbą o pomoc.  Weronika posiada orzeczenie o niepełnosprawności ruchowej i przez długie miesiące nosiła pasy na stopy i ortezy. Teraz czekamy na nowe ortezki, gdyż z poprzednich wyrosła. Niestety, nasza córeczka zmaga się także z zespołem Marcusa Gunna, powodującym ptozę na lewym oczku oraz obniżone napięcie mięśniowe, co wpływa na rozwój mowy. Dodatkowo, z powodu tego zespołu ma trudności z gryzieniem, co wymaga operacji powieki oraz kompleksowej rehabilitacji. Weronika została również zdiagnozowana z zespołem porażennym, a także ma astygmatyzm i wadę wzroku, co wymaga noszenia okularów. To wszystko stanowi ogromne wyzwanie dla naszej córeczki, ale także dla nas jako rodziców. Ciężko nam samodzielnie sprostać finansowym wymaganiom rehabilitacji, dojazdów i ciągłych kosztów związanych z leczeniem i opieką nad Weroniką. Dlatego z całego serca prosimy Was o pomoc. Każda wpłata, każdy gest dobroci, przynosi nam ulgę i nadzieję na lepszą przyszłość dla naszej córeczki. Dziękujemy za każdą okazaną nam pomoc i wsparcie. Rodzice Weroniki

742 zł
Grzegorz Skarbek
Grzegorz Skarbek , 38 lat

Walka o zdrowie Grzegorza trwa❗️Potrzebna pomoc 🚨

Choroba jest ze mną już od ponad 10. lat. Przez nią nie jestem w stanie żyć pełnią życia, korzystać z każdej chwili, rozwijać się, normalnie funkcjonować. Proszę, zapoznaj się z moją historią… Cierpię na przewlekłą chorobę nerek, niedokrwistość dużego stopnia i nadciśnienie tętnicze. Jestem osobą dializowaną i jak co roku potrzebuję wsparcia na badania kwalifikujące mnie do przeszczepu nerki oraz środki medyczne. Wszystko zaczęło się w 2009 roku. Zacząłem odczuwać niepokojące objawy i zgłosiłem się do szpitala. Niestety wstępne, podstawowe badania wykazały nieprawidłowości i skierowano mnie do nefrologa. Ten nie pozostawiał już żadnych złudzeń… Staram się funkcjonować na miarę swoich możliwości, doceniać każdą chwilę i walczyć. Niestety momentami brakuje mi już sił… Jestem osobą samodzielną, ale mieszkam z mamą, która wspiera mnie, gdy przychodzi gorsza chwila… Przed diagnozą pracowałem fizycznie. Niestety każda próba powrotu do pracy kończy się niepowodzeniem… Moja sytuacja finansowa jest trudna. Z renty, z której się utrzymuję, nie jestem w stanie pokryć podstawowych wydatków, nie wspominając o leczeniu i kosztownych badaniach. Uwielbiam aktywność fizyczną, jazdę na rowerze… Marzę, by jeszcze kiedyś móc w pełni korzystać z życia i nie bać się o przyszłość. Niestety w tym momencie choroba wyklucza mnie również z realizowania swoich pasji… Zdaję sobie sprawę, że bez dalszego, kosztownego leczenia, wsparcia i specjalistycznych badań – mój stan zdrowia się pogorszy. Bardzo proszę o dalszą pomoc, sam nie dam rady... Grzegorz

100 zł

Obserwuj ważne zbiórki