Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Ryszarda Dudzińska
22:32:39  do końca
Ryszarda Dudzińska , 66 lat

ZŁOŚLIWY NOWOTWÓR zaatakował naszą ukochaną mamę i babcię❗️POMOCY❗️

Każdy, kto zna naszą mamę, wie, że to wspaniała i dobra osoba! Niedawno jej życie nieoczekiwanie się zmieniło. Nowotwór wdarł się do naszej codzienności nieproszony… Zrobimy wszystko, żeby mama wygrała walkę z tą podstępną chorobą! To zdarzyło się tak szybko… W październiku mama udała się na coroczną mammografię. Rutynowe badanie wykazało nieprawidłowości! Mama natychmiast rozpoczęła dalszą diagnostykę. Biopsja potwierdziła nasze największe obawy – nowotwór złośliwy piersi.  Pierwsza chemioterapia już za mamą. Bardzo ciężko ją przeszła… Jest wyczerpana i słaba. Niedługo rozpoczyna kolejną chemię, w sumie przewidziano 16 cykli. Następnym etapem będzie operacja. Co później? O tym zdecyduje konsylium lekarskie.  Trudno nam uwierzyć, że to wszystko spotkało mamę. Jeszcze chwilę temu wiodła normalne życie, chodziła do pracy… Z dnia na dzień musiała z tego zrezygnować. Mama jest kucharką w przedszkolu. Ta praca to jej prawdziwe powołanie, uwielbia troszczyć się o dzieci. Wszyscy w pracy bardzo ją wspierają i czekają z utęsknieniem, aż do nich wróci. I my pragniemy tego najbardziej na świecie – żeby mama mogła jak najszybciej odzyskać swoje dawne życie… Robimy wszystko, co w naszej mocy, jednak wydatki drastycznie rosną. Dojazdy do szpitala to każdorazowo 100 km w jedną stronę. Nutridrinki, które bardzo pomagają i dostarczają jej niezbędne składniki odżywcze to też spory koszt. A to dopiero początek…  Chcemy, zapewnić mamie najlepsze możliwe wsparcie w walce z chorobą. Nie tylko my, ale i  wnuczki czekają, aż ich ukochana babcia będzie zdrowa i pełna sił. Dziękujemy za okazane serca, każda kwota to dla nas ogromna pomoc! Dzieci

5 936 zł
Karolinka Wenderlich
Pilne!
22:32:39  do końca
Karolinka Wenderlich , 10 lat

Trwa walka z okrutnym przeciwnikiem – białaczką❗️Ratunku❗️

Dziękujemy, że już raz wsparliście naszą dzielną córkę! Wtedy udało się zazielenić cały pasek! Jeszcze raz prosimy o wsparcie dla Karoliny. Walka z białaczką trwa... Nasza historia Nikt, kto nie doświadczył tego na własnej skórze, nie wie, jak wielką tragedią jest choroba własnego dziecka. Kiedy poznajesz przeraźliwą diagnozę, Twoje życie staje w miejscu, zaczyna brakować Ci tchu, a do oczu napływają gorzkie łzy... Wszystkie plany, marzenia i pragnienia odchodzą w zapomnienie. Pozostaje jedynie paraliżujący strach i lęk o życie ukochanej córeczki… Przed chorobą Karolinka była uśmiechniętą i radosną dziewczynką, która cieszyła się beztroskim dzieciństwem. Zarażała pogodą ducha i nieskończoną energią. Chodziła do szkoły, bawiła się z siostrą. Miała wiele marzeń i pasji. Teraz walczy o każdą minutę swojego życia... Wszystko zaczęło się w kwietniu 2022 roku. Nasza córeczka zaczęła źle się czuć. Była osłabiona, apatyczna. Skarżyła się na bóle serca, brzucha, nóg. Miała częste krwotoki z nosa... Postanowiliśmy natychmiast skonsultować to ze specjalistą. Pierwsze wizyty i badania lekarskie nie dawały powodów do niepokoju. Dla pewności zalecono nam wykonanie badań krwi. Ku naszemu zdziwieniu - wyniki okazały się bardzo złe! Karolinka szybko trafiła do szpitala. Dzień później lekarze wiedzieli już, z czym będziemy walczyć. Diagnoza okazała się najgorszą z możliwych – ostra białaczka limfoblastyczna. Kiedy usłyszeliśmy ten wyrok, czuliśmy, jakby ktoś wyrwał nam serce i pozbawił wszelkiej radości. W jednej chwili staliśmy się innymi ludźmi. Dotychczasowe problemy stały się nieistotne, błahe… Najważniejsze jest życie naszego dziecka! Od tego czasu naszym drugim domem stał się szpital i oddział onkologiczny. Miejsce, w którym toczą się najbardziej zaciekłe bitwy, gdzie naprzeciwko siebie stają bezbronne, niewinne dzieci i śmiertelny przeciwnik – nowotwór. Obecnie Karolinka jest w trakcie leczenia. Od początku chemioterapii mierzymy się ze skutkami ubocznymi. Jednym z nich okazała się zakrzepica żył! Skrzep znajdował się on na końcówce cewnika broviak (wkłucie centralne do podawania leków) i w przedsionku serca! Operacja trwała 2 godziny... Wtedy czas stanął w miejscu... Czekaliśmy na powrót córki z sali operacyjnej ze łzami w oczach. Od tej pory Karolinka przyjmuje bolesne zastrzyki w brzuch. Cały czas jesteśmy pod kontrolą kardiologiczną. Mimo wielkiego bólu córka dzielnie walczy, jednak bez Waszej pomocy nigdy nie wygra... Przed nami kolejne miesiące leczenia i rehabilitacji. Córka wymaga też pomocy psychologa. Nasza sytuacja jest coraz trudniejsza. Przez chorobę córki jedno z nas, rodziców, nie podjęło pracy zawodowej, aby być z Karolinką cały czas. Córka uczy się zdalnie, indywidualnie, co jest dla niej również bardzo trudne. Codziennie mierzymy się z przeciwnościami, które stawia nam na drodze ten okrutny przeciwnik – białaczka. Koszty leczenia przerażają. Ale musimy je ponieść, to jedyny sposób, aby uratować nasze dziecko. Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak prosić Was o wsparcie! Karolinka ma zaledwie 10 lat i całe życie przed sobą... Pomocy! Małgosia i Darek - rodzice

35 441,00 zł ( 66,62% )
Brakuje: 17 751,00 zł
Filip Frankiewicz
22:32:39  do końca
Filip Frankiewicz , 6 lat

Filip walczy o każdy oddech... Prosimy o pomoc dla naszego syna!

Dziękujemy, że kilka lat temu wsparliście naszego synka! W zeszłym roku jego stan zdrowia znacznie się pogorszył, dlatego z całego serca prosimy Was o pomoc! Nasza historia Pierwszy atak padaczki pamiętamy tak, jakby to było dziś. Filip leżał w łóżeczku, nagle jego ciało zaczęło się dziwnie poruszać – tak jakby szarpała nim jakaś niewidzialna siła. I tak przez kilkanaście sekund… W tym czasie Filipek nie oddychał, nie było z nim żadnego kontaktu. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje… Po 40 minutach Filipek dostał kolejnego ataku! W trybie pilnym przyjęto nas na oddział neurologiczny. Następnego dnia wykonano EEG i wtedy poznaliśmy diagnozę. Od razu włączono leki. Świat, w którym żyliśmy do tej pory, runął. Lekarze zaczęli szukać przyczyny. Nie ma nic gorszego niż czekanie na wyniki. Wtedy patrzysz na drzwi od sali, w której leży twoje dziecko i wyczekujesz jakichkolwiek wieści. Czuliśmy, że te, które otrzymamy, nie będą dobre… W końcu w drzwiach pojawił się lekarz. Wada wrodzona mózgowia – polimikrogyria, wada rozwojowa kory mózgowej. Czy to sen? Czy rzeczywistość? Od tego czasu zaczęła się walka, walka o życie i zdrowie naszego syna. Przez ostatnie lata stan Filipa był nie najgorszy. Były wzloty i upadki. Niestety od zeszłego roku stan zdrowia synka pogarszał się. Miał założonego PEGa, bo nie radził już sobie z przyjmowaniem pokarmów. Krztusił się, dochodziło do zapaleń oskrzeli i płuc. Długo dochodził do siebie po zabiegu.  Przed Bożym Narodzeniem 2023 Filipa do szpitala zabrała karetka! Saturacja pod tlenem była krytyczna… Synek trafił na oddział pediatrii z diagnozą zapalenia płuc. Niestety po kilku dniach jego stan się pogorszył i został przeniesiony na OIOM. Tam zaczęła się walka… Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Filip miał coraz większe problemy z oddychaniem! Jak się okazało, w międzyczasie złapał bakterię, która sprawiła, że nie dawał rady odkrztuszać wydzieliny. Został zaintubowany i podłączony pod respirator. Długo walczył z infekcją. Lekarze podjęli próbę odłączenia Filipa od respiratora, ale po paru dniach znów został zaintubowany. Zalewał się wydzieliną i ciężko oddychał… Do dzisiaj leży pod respiratorem… Kilka dni temu miał wykonaną tracheotomię. Zabieg przebiegł pomyślnie. Nie wiemy, czy po wyjściu ze szpitala, syn będzie musiał być podłączony do respiratora, czy wystarczy mu rurka tracheotomijna. Filip mimo tych problemów jest bardzo pogodnym, wesołym pacjentem. Rozbawia swoim śmiechem panie pielęgniarki. One są przecudowne i zajmują się synem z wielką troską. To naprawdę trudny czas. Stan zdrowia Filipa pogorszył się z miesiąca na miesiąc. Pierwszy raz leży na OIOMie. Od miesięcy nie ma rehabilitacji, więc jest sporo zaległości… Nie wiemy, jakie koszty rehabilitacji i leczenia nas czekają. Z pewnością jednak będą wysokie. Musimy też kupić łóżko rehabilitacyjne. Próbujemy załatwić dofinansowanie. Z całego serca prosimy o wsparcie dla Filipka! Nasz kochany chłopiec przeszedł już tak wiele. Tylko wspólnymi siłami może zapewnić mu wszystko, czego potrzebuje. Z góry dziękujemy za wpłaty! Rodzice

3 564 zł
Kacper Klepacki
22:32:39  do końca
Kacper Klepacki , 6 lat

Kacperek wciąż nie mówi! Pomóż usłyszeć to pierwsze „mamo”, to pierwsze „tato”...

Każdego dnia staramy się, by dać naszemu synkowi szansę na prawidłowy rozwój i jak najlepszą przyszłość. Niestety, jest to bardzo ciężkie ze względu na diagnozę, którą usłyszeliśmy, gdy Kacperek miał zaledwie 2 latka… W 2020 r. u naszego synka zdiagnozowano całościowe zaburzenia rozwoju. To właśnie te zaburzenia sprawiły, że u Kacperka nie rozwinęła się mowa. Syn uczęszcza do przedszkola terapeutycznego, gdzie korzysta z wielu zajęć m.in. logopedycznych, integracji sensorycznej czy spotkań z psychologiem. Niestety, pomimo wielu terapii – do tej pory nie usłyszeliśmy od niego jeszcze żadnych słów. Tak bardzo marzymy, by móc kiedyś usłyszeć to pierwsze „mamo”, to pierwsze „tato”. Przez to, że Kacperek nie zaczął jeszcze mówić, nie potrafi wyrazić swoich emocji. Nie może opowiedzieć, co go cieszy, co mu przeszkadza, co go boli. Z niemocy zaczyna wtedy robić sobie krzywdę, staje się autoagresywny.  Kacper zmaga się również z dużymi problemami z jedzeniem. Jest w stanie zjeść jedynie kilka najbardziej podstawowych rzeczy, co sprawia, że niezwykle trudno jest zadbać o jego właściwe odżywianie. Boimy się, że w przyszłości może to spowodować jeszcze większe problemy ze zdrowiem. Poza zaburzeniami rozwojowymi Kacper zmaga się także z innymi schorzeniami i chorobami. Ze względu na słaby stan zdrowia znajduje się pod opieką poradni alergologicznej, onkologicznej,  laryngologicznej oraz genetycznej. Kacperek potrzebuje stałego wsparcia terapeutycznego. Jako rodzice robimy wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić naszemu synkowi jak najlepsze warunki rozwoju. Niestety, jest to związane z bardzo dużymi wydatkami, którym czasami ciężko jest nam sprostać samodzielnie. Dlatego będziemy bardzo wdzięczni za każdą pomoc w walce o lepszą przyszłość Kacperka.  Rodzice

3 602 zł
Olek Fedorov
22:32:39  do końca
Olek Fedorov , 7 lat

Zostawiliśmy dosłownie wszystko, aby ratować nasze dziecko! To jednak nie wystarczyło...

Nasz niepokój pojawił się, gdy Olek zaczął chodzić. Coraz częściej dochodziło do upadków, a jego chód stawał się nieprawidłowy. Nie były to zwykłe trudności, jakie miewa dziecko podczas nauki chodzenia… Olek przeszedł wiele badań, a wizyty w gabinetach lekarskich nie miały końca. W końcu wykonano badania genetyczne, których wyniki nas przeraziły.  SMA typu 3 – rdzeniowy zanik mięśni, genetyczna, nieuleczalna choroba! Wiedzieliśmy, że sytuacja jest poważna i liczy się czas, każdy dzień, tydzień, miesiąc.  Pochodzimy z Ukrainy, jednak w naszej ojczyźnie nie leczą tego schorzenia. Nie mieliśmy innego wyjścia, jak poszukiwanie pomocy za granicą. Zostawiliśmy nasz dom, miasto, kraj, rodzinę, przyjaciół, pracę, czyli całe nasze dotychczasowe życie. Wszystko, aby ratować nasze dziecko!  Nie żałujemy tej decyzji. Gdybyśmy mieli cofnąć czas, postąpilibyśmy dokładnie tak samo. Wierzymy, że tutaj medycyna jest w stanie pomóc naszemu synkowi.  Olek nadal nie potrafi podskoczyć, szybko biegać czy chodzić na długich dystansach. Sam nie wejdzie po schodach, ani z nich nie zejdzie. Nagle, bez żadnego ostrzeżenia może się przewrócić i zrobić sobie dotkliwą krzywdę… W Polsce synek otrzymuje lek, który podaje się dokanałowo co 4 miesięcy. Już do końca życia będzie musiał go przyjmować. Leczenie wiąże się jednak także z rehabilitacją, która wzmacnia jego mięśnie i całe ciało. Tylko tak możemy walczyć z tą okrutną chorobą.  Praca z fizjoterapeutą musi odbywać się regularnie i często, co jest możliwe tylko prywatnie. Tutaj jednak pojawia się kolejny problem, finansowy. Prosimy więc o pomoc w opłaceniu rehabilitacji. Razem z naszym synkiem przeszliśmy już wiele. Prosimy, nie pozwólcie, aby nasza dotychczasowa walka i wszelkie wyrzeczenia poszły na marne! Dobra rehabilitacja oraz leczenia pomoże zahamować tę straszną chorobę i zwiększyć samodzielność naszego dziecka…  Rodzice

10 890,00 zł ( 51,18% )
Brakuje: 10 387,00 zł
Mikołaj Bieńkowski
Pilne!
22:32:39  do końca
Mikołaj Bieńkowski , 2 latka

Białaczka zaatakowała niewinne dziecko❗️POMÓŻ❗️

Wiedliśmy normalne, szczęśliwe życie… Latem 2023 roku byliśmy z dziećmi na beztroskich wakacjach. Nic nie wskazywało na to, że za chwilę nasz młodszy synek będzie musiał stoczyć nierówną walkę z bezlitosną chorobą!  Mikołaj zupełnie niespodziewanie zaczął się gorzej czuć. Synek był osowiały, nie miał apetytu. Gdy pojawiła się gorączka, natychmiast udaliśmy się do lekarza. Zrobiliśmy prywatnie badania i już pierwsze wyniki były złe. Hemoglobina była bardzo niska. Trafiliśmy z naszym dzieckiem do szpitala. Tam Miki miał przetaczaną krew. Po niespełna dwóch dniach otrzymaliśmy przerażającą wiadomość – nasz synek cierpi na ostrą białaczkę limfoblastyczną!  W jednej chwili świat nam się zawalił… Nie da opisać się słowami, co czuje rodzic w takim momencie. Nie mogliśmy się jednak załamywać, musieliśmy podjąć wszelkie działania, żeby nasze dziecko pokonało chorobę. Obecnie Miki jest po pierwszym etapie leczenia białaczki. Chemioterapia bardzo go osłabiła. Synek przestał chodzić. Naukę raczkowania i stawiania pierwszych kroków musiał rozpocząć na nowo. Stała rehabilitacja jest bardzo ważna w prawidłowym rozwoju Mikołaja.  Przed nami kolejny etap chemii – spędzimy z synkiem 3 miesiące w szpitalu. Jesteśmy przerażeni… Każdego dnia patrzymy na nasze dziecko i nie możemy wyjść z podziwu, jak dzielnie znosi chorobę. Jednak wiemy, że ten ostatni etap może wszystko zmienić i jeszcze bardziej osłabić naszego synka.  Jesteśmy wdzięczni za wsparcie, które otrzymujemy od rodziny i przyjaciół, za opiekę nad naszym starszym synkiem. Przed nami długa droga. Każda pomoc jest dla nas na wagę złota. Wierzymy, że już niedługo wrócimy do naszego dawnego życia.  Rodzice Mikiego

11 279 zł
Katarzyna Gniadek
22:32:39  do końca
Katarzyna Gniadek , 41 lat

Może dalej pomagać innym, jeśli sama będzie sprawna❗️Kolejny etap walki❗️

Dzięki Państwa pomocy jestem na końcu pierwszego etapu leczenia! Ale to dopiero początek, dlatego znów proszę o pomoc i wsparcie drugiego etapu – korekcji kości udowych, która wyceniona została na ogromną kwotę… Moja historia: Nie mamy wpływu na to, jacy się urodzimy. Jedni urodzą się mali, inni więksi. Jedni przed czasem, drudzy po czasie. Jedni zdrowi, drudzy chorzy. Mnie w loterii życia przypadła dysplazja stawów biodrowych i ciężka krzywica… To, na co mamy jakiś wpływ to to, kim jesteśmy. Ja wybrałam ścieżkę medyczną i od lat leczę ludzi jako lekarz neurolog oraz specjalista rehabilitacji. To trochę paradoksalne patrząc na to, z czym się zmagam całe życie, a teraz zwracam się z prośbą o pomoc. Nie było mi łatwo założyć tę zbiórkę, jednak stając przed wyborem: chwilowa pomoc i ulga w bólu, a skuteczna pomocy i życie bez zwyrodnień – wybieram to drugie, choć kosztowniejsze. Niestety urodziłam się w czasach, kiedy moja deformacja kończyn dolnych nie zareagowała na ówczesne leczenie. Przez lata zwyrodnienie kości postępowało, ale póki nie odczuwałam dolegliwości, starałam się żyć normalnie. Choroby jednak nie lubią o sobie zapomnieć, a zwłaszcza takie z zakresu narządów ruchu… Z roku na rok mój chód był okupiony coraz większym bólem stawów – kolanowych, biodrowych i skokowych. Nasilające się zmiany ostatecznie doprowadzą do konieczności endoprotezoplastyki. Można by pomyśleć „Ok, wiele osób ma endoprotezy i jest to skuteczne, więc w czym problem?”. Niestety w moim przypadku jest i to duży. W sumie muszę przejść aż 4 operacje wstawienia endoprotez – dwóch w biodra i w oba kolana. Sama wada pozostanie bez zmian! Pozbędę się bólu, owszem – ale tylko na jakiś czas! Ponadto nauka jeszcze nie poszła tak daleko, aby umiała odtworzyć stawy kolanowe. Jest to nadal niedoskonałe, a ja mam sobie je wszczepić? Szansa – to operacja w Instytucie Paleya. Tam podczas zabiegu są w stanie wyrównać kość, która jest krzywa. Dzięki temu stawy nie będą się wycierały, ulegały zniekształceniu, co ochroni mnie przed wtórną chorobą zwyrodnieniową!  Dzisiaj, pełna radości mogę powiedzieć, że dzięki Waszemu wsparciu jestem już na końcu pierwszego etapu leczenia! Mam mam wyrównaną długość i wyprostowane podudzia, prawidłowo układają się moje stopy, uczę się chodzić na nowo, tym razem w prawidłowy sposób. Kosz operacji dalej przeraża, ale mam za sobą już pierwszy krok. Dziś znów zwracam się z ogromną prośbą o pomoc w postawieniu kolejnego. Dotychczas funkcjonowałam jako lekarz wykazujący dużo dobrej woli i poświęcający swój wolny czas chorym. Teraz to ja proszę o pomoc… By dalej leczyć, by dalej pracować, by dalej normalnie żyć! Katarzyna

36 591,00 zł ( 11,69% )
Brakuje: 276 261,00 zł
Maks Szyłak
22:32:39  do końca
Maks Szyłak , 3 latka

Lekarze nie dawali mojemu dziecku ŻADNYCH szans! Każdego dnia Maksiu jednak dzielnie walczy!

Pomogliście mojemu synkowi! Nigdy nie zdołam odwdzięczyć się za Waszą dobroć i okazane serce! Maksiu nadal przebywa w specjalistycznym ośrodku i potrzebuje wsparcia! Nasza historia:  Mój syn miał urodzić się martwy! Dziś każdego dnia zadziwia nas jednak swoją odwagą, upartością i siłą. Od pierwszych swoich dni walczy o każdą minutę swojego życia – a ja o godną i dobrą przyszłość dla niego. O tym, że Maksiu urodzi się chory, dowiedziałam się w 28. tygodniu ciąży. Było mi bardzo trudno przyjąć tę wiadomość. Początkowo lekarze uważali, że synek urodzi się z wrodzoną wadą końsko-szpotawą i wielowodziem. Z czasem powiedziano, że po prostu przyjdzie na świat martwy! Gdy wracam myślami do tamtych chwil, do słów, które usłyszałam, moje ciało drży, a łzy same nachodzą do oczu. Od tamtej pory nic nie było już takie samo… Diagnoza bardzo mnie przybiła. Nie mogłam się jednak poddać. Pod sercem nosiłam synka, dla którego byłam w stanie zrobić wszystko. Czas oczekiwania, który z początku przepełniony był niesamowitą radością i szczęściem, zamienił się w chwile niepewności i strachu, co przyniesie przyszłość… Narodziny Maksia wspominam jako dramatyczną walkę o każdą minutę jego życia. Na szczęście udało się go uratować. Synek przeżył i w tamtym momencie to było najważniejsze. Niestety, z czasem okazało się, że obciążony jest aż 13 wadami!  Najprawdopodobniej najbardziej odpowiedzialną wadą za jego stan jest brak podziału płatów czołowych. Mojemu małemu wojownikowi nie dawano szans na przeżycie, jednak z każdym kolejnym dniem utwierdzał wszystkich, jak bardzo się mylimy.  Pierwszy rok życia Maksia spędziliśmy w szpitalu w Jastrzębiu-Zdroju. Tam synek otrzymał odpowiednią opiekę i był pod stałą kontrolą lekarzy. Po tym czasie udało się jednak znaleźć bardziej odpowiednią placówkę, jaką jest Zakład Opiekuńczo Leczniczy. Maksiu przebywa tam do dzisiaj…  Jest to miejsce przystosowane dla dzieci wentylowanych mechanicznie, takich jak Maksio, dlatego właśnie tam obecnie przebywamy. Początkowo wszyscy uznawali, że synek nie będzie w stanie się poruszać. Dziś, dzięki odpowiedniej i regularnej rehabilitacji, potrafi już machać rączkami. Rozpoznaje także głosy najbliższych.  Moje dziecko wymaga opieki jak najlepszych specjalistów. Niestety pobyt w ośrodku, jak i dojazdy są bardzo kosztowne, a moje oszczędności już się skończyły… Jeżeli nie opłacę pobytu Maksia w ośrodku, moje dziecko zostanie pozbawione fachowej opieki. A wtedy… Boję się tego, co może się stać! Proszę, pomóżcie nam w tym ciężkim czasie! Bez Was nic się nie uda…  Mama

1 422 zł
Nikodem Sowa
22:32:39  do końca
Nikodem Sowa , 5 lat

Wspieramy Nikosia w walce z autyzmem❗️

Nikoś, choć nie mówi i nie rozumie poleceń, jest naszym całym światem. Po wielu trudnościach związanych ze słuchem otrzymaliśmy diagnozę, której długo się opierałam – autyzm. Teraz gdy sytuacja się uspokoiła, chcemy podjąć wszelkie możliwe kroki, aby wspomóc jego rozwój. Chodzimy na zajęcia w przedszkolu specjalnym, gdzie Nikodem otrzymuje wsparcie w zakresie zaburzeń integracji sensorycznej. Na początku mieliśmy wątpliwości. Ale dzisiaj, mimo że dla osoby z zewnątrz nic się nie zmienia, ja z dumą widzę, jak nasz mały chłopiec rozwija się każdego dnia.  Chciałabym kontynuować terapie w Warsztatach Rozwoju Ruchowego (WWR), które przyniosły już znaczącą poprawę. Jednak naszym celem jest zapewnienie Nikodemowi wielu spotkań i szansy na rozwijanie umiejętności. Nie przejawia agresji ani autoagresji. To cudowny chłopiec, który po prostu potrzebuje szansy. Wasza dobroczynność może sprawić, że Nikodem otrzyma właśnie tę szansę na rozwój i poprawę jakości życia. Każda, nawet najmniejsza darowizna, jest dla nas niezwykle cenna. Serdecznie dziękuję za Waszą życzliwość i pomoc. Rodzice

1 225 zł

Obserwuj ważne zbiórki