Wózek może odmienić życie Dawidka

wózek inwalidzki z podparciem
Zakończenie: 30 Listopada 2017
Opis zbiórki
Wózek. Dla innych koszmar, przekleństwo… Dla nas – wymarzony dar dla naszego synka, jedyna rzecz, która może poprawić jego stan... Dziewięć lat temu, przed narodzinami Dawidka, nie przypuszczaliśmy nawet, że kiedykolwiek będziemy pragnąć takiego prezentu, że w ogóle będzie musieli błagać o pomoc, bo Dawidek tak bardzo będzie jej potrzebował…
Mieliśmy mieć zdrowe dziecko. Cóż – jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, powiedz mu o swoich planach… Czas oczekiwania na przyjście Dawidka na świat był tak piękny…! Dwie kreski na teście ciążowym. Kolejne wizyty u ginekologa, badania, podczas których słyszeliśmy, że absolutnie wszystko jest w porządku, że nie będzie żadnych problemów, żadnych komplikacji. Wieść o płci – to chłopczyk! Wybieranie imienia. Pierwsze kopniaki. I długie wieczory, podczas których zastanawialiśmy się, jaki będzie nasz synek, jak będzie wyglądał, co będzie lubił, co robił, jak będzie dorastał…
W takich marzeniach nie ma szpitala. Nie ma napadów padaczki, które szarpią małym ciałem na wszystkie strony, które odbierają świadomość, sprawiając, że w dziecięcych oczach jest tylko pustka. Nie ma małej twarzyczki, wykrzywionej w grymasie cierpienia. Nie ma łez, nie ma bezradności – własnej i lekarzy, gdy Twoje dziecko okazuje się przypadkiem, w którym medycyna jest bezradna, bo leki nie działają. W naszych marzeniach też nie było tego wszystkiego, co dziś jest naszym życiem, co stało się codziennością.
13 maja 2009 roku. Dzień, w którym zaczęło się życie Dawidka. Dzień, w którym zaczął się strach o to, co z nim będzie czy przeżyje, czy da sobie radę… Miał tylko kilka godzin, gdy dostał wysokiej gorączki, pojawiły się drgawki, potem zapalenie płuc... Zamiast w naszych kochających ramionach pierwsze dni życia spędził w chłodnym uścisku inkubatora. To był koszmar, myśleliśmy jednak, że szybko się skończy. Jakże się myliliśmy… Gdy po 10 trudnych dniach wróciliśmy do domu, nasze szczęście trwało tylko 2 dni. Stan synka drastycznie się pogorszył… Zaatakował nas bezlitosny przeciwnik – padaczka lekooporna. Przez 2 miesiące Dawidek miał ponad 30 napadów w ciągu dnia. Przy każdym napadzie baliśmy się, że będzie ostatnim…
Spędziliśmy w szpitalu 2 miesiące. Tyle trwało dobranie odpowiednich leków, które pozwoliły ustabilizować stan Dawidka. Kolejne 10 miesięcy spędziliśmy walcząc o to, by nasz synek zaczął rozwijać się prawidłowo. Neurolog, rehabilitacja… Mieliśmy nadzieję, łudziliśmy się, że będzie dobrze. Nie było… Gdy synek skończył rok, zrobiono mu rezonans magnetyczny głowy, który wykazał mózgowe porażenie dziecięce. Wciąż ciężko o tym opowiadać, mimo że minęło tyle czasu… Siedem lat. Wciąż codziennie walczymy i rehabilitujemy Dawidka, bo co nam pozostało? Niestety, synek wciąż nie chodzi. Nie siedzi. Nie trzyma nawet sam głowy… Ku naszej rozpaczy, jego stan zamiast się polepszyć, zaczął się pogarszać. Przez to, że nie może utrzymać prawidłowej pozycji ciała, pojawiły się problemy z oddychaniem!
Jedyną nadzieją na poprawę stanu zdrowia synka jest umieszczenie go w specjalistycznym wózku rehabilitacyjnym, dzięki któremu będzie głowa będzie oparta i odpowiednio uchylona, co umożliwi mu prawidłowe oddychanie. Niestety, koszt wózka to 10 tysięcy złotych. NFZ zrefunduje nam tylko niewielką część… Zostało nam jeszcze ponad 5 tysięcy złotych to uzbierania. Dla niektórych to może niewiele, dla nas to kwota, o której możemy tylko pomarzyć – każdy grosz, który mamy, idzie na rehabilitację synka. Nie marzymy już o pierwszym kroku, marzymy o spokojnym oddechu naszego dziecka, o tym, by przeżywał kolejne dni bez strachu i bólu. Robimy wszystko, by nasz syn – choć tak chory – był szczęśliwy, ale potrzebujemy Twojej pomocy w tym, by był też bezpieczny… Prosimy o pomoc, by móc kupić mu ten wózek - on naprawdę odmieni jego życie.