Bartek nie zna normalnego życia. Dzięki Wam może dostać swoją szansę

Rehabilitacja
Zakończenie: 25 Lipca 2018
Opis zbiórki
Dzień narodzin powinien być najszczęśliwszym dniem w życiu rodziców. Dla mnie to była tragedia, po której już nic nie było takie, jak powinno być. Bartuś urodził się, a właściwie nagle pojawił na świecie, z wagą 900 gramów. Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, jak małe jest dziecko, które waży mniej niż torebka cukru. Wystawione do walki o życie za wcześnie, bez przygotowania, bez szans. Bartuś żyje dzięki temu, że technika idzie naprzód, dlatego, że lekarze zdążyli go ocalić...
Stan od początku był krytyczny. Po porodzie został przewieziony do Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Rozpoczęła się walka o każdą godzinę życia, o każdy dzień. Leżąc w inkubatorze, od pierwszych chwil moje dziecko cierpiało i cierpi nadal, nie zna beztroskiego dzieciństwa. U Bartka zdiagnozowano RDS III stopnia, odmę płucną prawostronną, problemy z serduszkiem, martwicze zapalenie jelit II stopnia, wylew II i IV stopnia do mózgu, niedokrwistość, retinopatię wcześniaczą.
Dla nas to była tragedia, że takie malutkie dziecko już tak cierpi. Ciągły strach o to, co zobaczę, jak wejdę na OIOM, co powiedzą lekarze. Żadna matka nie chciałaby słyszeć paniki na oddziale, piszczenia tych wszystkich maszyn, żadna matka nie powinna płakać na oddziale, tak jak ja, kiedy lekarze i pielęgniarki biegli ratować moje dziecko. Bartuś przestał oddychać, monitory wyły, a ja czułam jedynie strach, tak wielki, że trudno to nawet ogarnąć podczas wspomnień.
Bartuś przeżył, bo tak miało być, bo jego małe, wątłe życie miało trwać, ale zapłacił za to bardzo wysoką cenę.
Teraz wszystko spadło na moją głowę, bo tylko ja mogę mu pomóc, teraz, dopóki jest mały. Trudno wytłumaczyć małemu chłopcu, że musi stracić cześć dzieciństwa, żeby w przyszłości mógł jakoś funkcjonować. Teraz kiedy jego rówieśnicy mają dzieciństwo, on jest skazany na ciężką pracę, setki godzin ze specjalistom…
Bartek jako wcześniak cierpi na niską odporność immunologiczną, cierpi na atypowe zapalenie skóry. Musi być stale rehabilitowany. Bartek w lipcu przeszedł następną operację podcięcia ścięgna Achillesa. Bartek od 10 lat walczy dzień po dniu, najpierw o życie, a teraz o w miarę normalne funkcjonowanie. Czeka go jeszcze jedna operacja: wydłużanie kończyny. Rehabilitacja jest bardzo kosztowna, bez Waszego wsparcia nie damy rady. Bartek potrzebuje wieloprofilowej rehabilitacji, integracji sensorycznej, terapii ręki, zajęć z logopedą, pedagogiem specjalnym.
Tak, jedynie to wszystko na raz, może prowadzić do sukcesu i sprawić, że przyjdzie dzień, w którym Bartuś odzyska samodzielność. Nie dostał szansy na normalność, gdy w 26 tygodniu opuścił bezpieczny brzuch matki. Jedyną szansę dla Bartka mogę kupić, ale nie mam na nią pieniędzy. Za każdą pomoc będę niesamowicie wdzięczna, bo ta pomoc to szansa na spełnienie naszego największego marzenia.