Zapomnieć o codzienności i wzbić się wysoko

trampolina z siatką
Zakończenie: 17 Maja 2015
Rezultat zbiórki
Piotruś jest bardzo żywiołowym dzieckiem i lubi spędzać czas aktywnie na podwórku. Największą fantazją Piotrusia jest właśnie była trampolina z siatką. Gdy dostarczono do jego domu wielkie pakunki Piotruś prawie od razu domyślił się jednak co skrywają. Była to upragniona trampolina! Po złożeniu jej Piotruś od razu zaczął skakać i bawić się, a radości nie było końca! Za tę radość dziękujemy pomagaczom z portalu siepomaga, którzy pomogli spełnić marzenie Piotrusia!
Opis zbiórki
Był jesienny poranek, kiedy mama 6-letniego Piotrusia zdecydowała udać się z wizytą do lekarza. Piotruś miał potworny katar, zaczerwienione oczka i ogólnie źle się czuł. Lekarz stwierdził typowe objawy alergii, ale gdy po kilku dniach objawy nie ustępowały, mama zdecydowała się udać na konsultację do innych lekarzy, z których jeden stwierdził zapalenie zatok, kolejny przepisał antybiotyki, jeszcze następny zlecił badania krwi. Po odebraniu wyników, w sumie po miesiącu od pierwszej wizyty u lekarza, skierowano Piotrusia do szpitala.
22 listopada 2013 roku Piotruś trafił do Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy, gdzie wykonano biopsję szpiku kostnego. Przypuszczenia lekarzy ze szpitala potwierdziły się - ostra białaczka limfoblastyczna. Podjęto natychmiastową terapię chemią. Po pierwszym bloku chemii, która trwała do połowy stycznia 2014, nastąpiła remisja. Należało jednak kontynuować terapię, po kolejnym bloku chemii, okazało się, że chłopczyk ma znaczne uszkodzenia wątroby. Trzeci - ostatni blok chemii - był najgorszy. Tylko w czasie jednej serii (w sumie było ich 4) Piotruś został podłączony do chemii przez 24 godziny na dobę przez 6 dni non-stop. Wtedy często miał spadki hemoglobiny, które kończyły się przetaczaniem krwi. Czasami wyniki miał tak słabe, że przez dwa tygodnie leżał w izolatce po to, żeby organizm mógł się zregenerować przed kolejną sesją…
Dni dłużyły się niemiłosiernie, ale Piotruś dzielnie radził sobie w szpitalu, starał się jak mógł, żeby choć na chwilę zapomnieć o chorobie. Był już wrzesień, dokładnie 22 września, kiedy to Piotruś miał przeszczep szpiku kostnego. Rokowania są dobre, ale rodzice z ostrożnością spoglądają w przyszłość. Teraz najważniejsze jest, aby Piotruś nabrał odporności i odnowił szczepienia, które podaje się zwykle maluchom, ponieważ organizm Piotrka jest całkowicie wyjałowiony.
Piotruś to niezwykle pogodny i wesoły chłopiec. Nie miał problemów z zaakceptowaniem nowej rzeczywistości, ponieważ jak twierdzi mama powiedział: „tak musiało być”. Piotruś rozumiał, że żeby wyzdrowieć musi dzielnie stosować się do zaleceń lekarzy. Oczywiście nie było łatwo, chłopiec często miał wahania nastrojów, był zły... ale w ogólnie dzielnie radził sobie z okrutnym losem, jaki go spotkał.
Piotruś od początku pobytu w szpitalu zaprzyjaźnił się z dziećmi na oddziale. Bardzo chciał bawić się nimi przez cały czas, ale nie zawsze miał taką możliwość. Dzisiaj Piotruś jest już w domu, ale ma nauczanie indywidualne i nie może jeszcze bawić się z rówieśnikami.
Piotruś jest bardzo żywiołowym dzieckiem i lubi spędzać czas aktywnie na podwórku. Kiedy bywał u cioci, bawił się na trampolinie i bardzo mu się ta zabawa spodobała. Największą fantazją Piotrusia jest właśnie duża trampolina z siatką. Chłopiec marzy, żeby choć na chwilę unieść się w niebiosa i poczuć się wolnym od przyziemnych spraw. Marzy i myśli o niej codziennie…
Aby fantazja Piotrusia stała się rzeczywistością, potrzeba 1600 zł złotych. Wspólnymi siłami możemy zdziałać więcej. Piotruś pokonał raka, a my pomóżmy mu pokonać barierę finansową, która dzieli go od spełnienia marzenia...