Uratuj życie bobasa - Amelka

immunoterapia anty-GD2 w ośrodku w Genui.
Zakończenie: 26 Października 2015
Rezultat zbiórki
Zbiórka dla Amelki osiagnęła 100%!. Dziękujemy Wam Pomagacze za zbiórkę.
Przed Amelka megachemia i autoprzeszczep apotem... kto wie, byc może przyjdzie juz czas na terapię przeciwciałami anty-GD2 w Genui, na które organizowana była ta zbiórka.
Dzieki Wam Amelka będzie mogła przejść leczenie wtedy, gdy nadejdzie odpowiedni moment, bez zwlekania, bez strachu o środki na leczenie.
Poniżej podziękowania od Amelki i jej rodziny. Ogromne wsparcie, jakie od Was otrzymali sprawiło, że nie czują się w chorobie córki osamotnieni. Że mają nad soba anioły...
Opis zbiórki
Amelka ma niespełna rok. Siada, próbuje stawać na nóżki, a jej zniewalający uśmiech zwaliłby z nóg największego twardziela. I szkoda tylko, że to wszystko odbywa się za zimnymi, metalowymi szczebelkami szpitalnego łóżka. A przecież gdyby nie te sine oczka, nie domyśliłbyś się nawet, jak bardzo jest chora.
Urodziła się wczesną jesienią. Właściwie raz, dwa i była już na świecie. Jakby chciała uciec przed losem, który podążał tuż za nią. Nie udało się. W drugiej dobie życia u dziewczynki zdiagnozowano guza na prawym nadnerczu. Najczarniejsze myśli odsuwano od młodej mamy słowami nadziei - że to może krwiak, na pewno nic groźnego. 3 tygodnie później wszystko było jasne. Jednak guz. Do tego złośliwy.
Pierwszy miesiąc życia Amelka „świętowała“ na stole operacyjnym. Guza wycięto, przetoczono krew. Trzy dni w śpiączce farmakologicznej. Było ciężko, ale opłaciło się. W listopadzie Amelka wróciła do domu. I tylko comiesięczne kontrolne wizyty miały przypominać o „tym złym, które dobrze, że jest już za nami“.
Zima przebiegła spokojnie. W święta życzenia skupiały się na Amelce - zdrowia przede wszystkim i szczęścia, żeby Cię Kochanie nigdy nie opuściło. Trepanobiopsja, rezonans, scyntygrafia, tomografia komputerowa – wszystko wskazywało na to, że najgorsze za nami. Amelka jest czysta i nie ma przerzutów. Nie miała, ale koszmar miał powrócić już w marcu.
Amelka wyglądała bardzo źle. Przerażająco. Wytrzeszcz gałek, sińce i ciągle łzawiące oczy. Od razu skierowano nas na oddział. Podstępna choroba zbierała żniwo wtedy, gdy my ufaliśmy, że już nic złego się nie wydarzy. Przerzuty w lewym nadnerczu oraz przy kręgosłupie od poziomu przepony do poziomu rozdwojenia aorty. Rezonans magnetyczny głowy i szyi uwidocznił mnogie zmiany przerzutowe w kościach czaszki. Neuroblastoma IV stopnia. Najgorsza postać, bardzo wysoka śmiertelność. Ale Amelka jest malutka, a to zwiększa jej szanse. I jest nadzieja na to, że jeszcze kiedyś nowotwór odpuści.
Przed nami lato w szpitalu. Zamiast letniego powietrza pachnącego kwiatami, to sterylne szpitalne. Nie wiemy, kiedy Amelka z niego wyjdzie, ale zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby stało się to jak najszybciej.
Czeka nas długa droga. Gdzieś tam, choć niewyraźny, jest i jej koniec. Chemia, operacja, autoprzeszczep i radioterapia. To wszystko jeszcze przed nami. A potem immunoterapia anty-GD2 w Genui, nasza szansa na to, że choroba już nie wróci.
Leczenie przeciwciałami anty-GD2, to nasz klucz do życia. Nowotwór już raz powrócił. Miało nie być więcej bólu, niepewości i strachu o jej życie. Ale znowu jesteśmy w punkcie wyjścia. Prosimy, pomóż nam zawalczyć o życie naszej kruszyny. Ta dziewczynka jest dla nas wszystkim.