Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Są w życiu takie momenty, kiedy trzeba poprosić o pomoc

Krzysztof Kot
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

Operacja nóg z wszczepieniem materiału biologicznego

Zgłaszający zbiórkę: Fundacja Słoneczko
Krzysztof Kot, 39 lat
Rybna, małopolskie
toczeń rumieniowaty układowy z zajęciem nerek
Rozpoczęcie: 19 Listopada 2017
Zakończenie: 10 Marca 2018

Rezultat zbiórki

- 13 grudnia 2017 roku miałem operację wszczepienia materiału biologicznego wraz z lekarstwem celowanym w bakterię, którą mam w kościach. Zastosowano najnowszy materiał z Anglii i teraz czuję się dużo lepiej. Operacja się udała i wszystko idzie w dobrym kierunku. Grudniowa operacja kosztowała ponad 30 tysięcy i kwotę udało się zebrać bardzo szybko, za co bardzo serdecznie dziękuję. - napisał do nas Krzysztof po pierwszej operacji.

Okazało się, że to nie koniec jego drogi po zdrowie, że była potrzebna jeszcze jedna operacja.

14 marca 2018 roku odbyła się operacja drugiej nogi polegająca na spiłowaniu wystającej kości, która tworzyła rany na nodze podczas chodzenia i mogło się to skończyć przebiciem skóry, tak jak to miało miejsce w lewej nodze. Aby operacja była możliwa, Krzysztof potrzebował na nią ponad 20 tysięcy złotych.

Brakującą kwotę, tak jak poprzednim razem, udało się zebrać w błyskawicznym tempie. Udała się zbiórka, a co najważniejsze - udała się też operacja! Pół roku po operacji sprawdziliśmy, co u Krzysztofa. - W tym momencie dalej się rehabilituję, ale dzięki operacjom jestem bardziej mobiliny i cwiczenia idą coraz lepiej. Nogi nadal sie goją, ale wyglądają już lepiej. W tym momencie jestem na etapie poszukiwania samochodu, który będzie odpowiedni dla mnie (czyli do ktorego się zmieszczę z prostymi nogami) i będę mógł być bardziej samodzielny, jak również ułatwi mi to znalezienie pracy. Po operacjach nogi już tak nie bolą, więc mogłem odstawić środki przeciwbólowe. Na razie odpoczywam od lekarzy i od szpitali bo po 13 operacjach należy się urlop :) oczywiście intensywny oparty na ćwiczeniach. 


Dziękuję Wszystkim osobom, które mi pomogły i nadal pomagają. 

Krzysztof Kot

Opis zbiórki

W lecie 40 stopni w pełnym słońcu, a mi jest zimno, zakładam sweter. Ręce powyżej łokcia wyglądają jakby poparzone – od słońca. Gorączka 40 stopni. Dostaję sterydy. Lekarka pyta: Czy ktoś w rodzinie chorował? Nie, nikt. Dopiero po 5 latach od tamtego dnia u kuzyna stwierdzono młodzieńcze zapalenie stawów, to często początek tocznia, choroby, która zaatakowała mnie, gdy miałem 16 lat.

Pół  życia nie miałem żadnych objawów, kolejne pół choruję. Za rok będzie już więcej dni z chorobą niż bez. Puchną stawy, wypadają włosy, nie można zgiąć palców. Po 2 dniach wszystko mija. Można smarować spuchnięte miejsca maścią, żeby nie bolało, można zwiększyć dawkę sterydu. I czekać – w tej chorobie czekanie to lekarstwo, bo innego nie ma. Zaczęło się też od spuchnietej wargi. Miało to być uczulenie na ibuprom, okazało się chorobą genetyczną, na dodatek nieuleczalną.

Krzysztof Kot

Do 16 roku życia trenowałem taniec towarzyski, więc gdy tylko choroba zasypia, uciekam w sport. Biegi, narty, squash – byle się ruszać, bo chociaż do czekania, zanim objawy choroby miną, można się przyzwyczaić, to gdy już choroba się uspokoi, ciało chce nadrabiać ten czas. Czasem było tak dobrze, że pani doktor śmiała się, że jestem chory tylko na papierze. A potem było tak źle, że jednego dnia wracałem z nart, a kilka dni później już się nie obudziłem i nie było wiadomo, czy kiedykolwiek się obudzę.

Było to w 2012 roku. Poczułem straszny ból w kolanie. I czekałem, jak zawsze. Przeszedł, zawsze przecież przechodził. Jednak w wynikach badań pojawił się białkomocz. Środek naprawiający nerki trochę obniżał odporność, ale dobrze się czułem, kilka dni wcześniej śmigałem na stoku. Czekały mnie co prawda najsmutniejsze święta z dala od bliskich, bo Wigilię spędziłem w szpitalu, ale nie ma tego złego – myślałem wtedy - miałem czas, żeby zaplanować Sylwestra. Bakteria dostała się do mojego organizmu przez wenflon. Gorączka, wymioty. Rano już się nie obudziłem. 13 dni byłem w śpiączce. Bakteria spowodowała wstrząs septyczny z ropnym zapaleniem opon mózgowych. I choć lekarze nie dawali mi żadnych szans  - przeżyłem.

Krzysztof Kot

Obudziłem sie w 2013 roku. Do szpitala przyszedłem na własnych nogach, ze szpitala wyjechałem już na wózku. Wyjechałem i musiałem szukać pomocy. Nerki miałem wyleczone, musiałem znaleźć kogoś, kto wyleczy kolana. Tylko jeden lekarz w Polsce podjął się leczenia. Przeszedłem 11 operacji – wszystkie po to, żeby uratować moje nogi przed amputacją. W tej chwili mam obie nogi w gipsach po usunięciu stawów kolanowych. Kości muszą się zrosnąć ze sobą i ma się utworzyć tzw. staw rzekomy. Chciałbym móc w końcu stanąć na nogi i z powrotem żyć pełnią życia, ale do tego potrzebuję pomocy!

13 grudnia mogę mieć operację wszczepienia materiału biologicznego wraz z lekarstwem celowanym w bakterię, którą mam w kościach. Operacja nie jest refundowana przez NFZ ze względu na zastosowanie najnowszego materiału z Anglii, dlatego zwracam się o pomoc do wszystkich. Liczy się każda złotówka, a nie zostało zbyt wiele czasu. Materiał biologiczny ma zastąpić martwe kości, tzw. martwaki, które „wypadły” podczas pierwszej operacji ze środka kości.

Z całego serca dziękuję wszystkim tym, którzy do tej pory mi pomogli i dalej pomagają mi w tych trudnych chwilach walki z chorobą. Wierzę, że po operacji stanę na nogi i będę mógł podziękować wszystkim osobiście. Krzysiek

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki