Tymuś - Waleczne Serce

Rehabilitacja
Zakończenie: 16 Czerwca 2015
Rezultat zbiórki
W imieniu Tymusia chcieliśmy bardzo serdecznie podziękować za każdą złotówkę, przeznaczoną na naszego kochanego synka w ramach akcji „Informatycy na rowery”, a kochanym Informatykom, za dobre serce i ogromny wysiłek, jaki włożyli w podróż i organizację akcji pomocy dla Tymoteusza. Portalowi „siepomaga.pl” dziękujemy serdecznie za zorganizowanie zbiórki pieniędzy na leczenie naszego małego szkraba.
Kiedy to piszę, Tymuś kończy 11 miesięcy i jest cudownym rozrabiaką. Dzięki ofiarowanym przez Państwo pieniądzom mogliśmy mu zapewnić rehabilitację po każdej z 2 operacji, dzięki której nasz synek rozwija się tak, jak jego rówieśnicy – bez żadnych opóźnień, mimo znacznego niedotlenienia organizmu, które utrzymywać się będzie aż do trzeciej operacji serduszka. Tymek broi, ile wlezie: chodzi przy meblach, dobiera się do kabli i naprawdę, jeśli ktoś nie wie, ile przeszedł w swoim niespełna rocznym życiu, w ogóle nie widać po nim choroby. Bardzo dużo się śmieje, namiętnie robi papa, kocha tańczyć, śpiewać „Aaa…” i ciągnąć starszą siostrę za włosy. Każdego dnia udowadnia, że warto dla niego walczyć, bo on sam się nie poddaje.
Pieniądze, zebrane dzięki dobroci szczecińskich Informatyków oraz Państwa hojności, wykorzystane zostały nie tylko na rehabilitację. Od momentu narodzin Tymka do końca roku na jego leczenie, rehabilitację, leki, pobyty w szpitalach i dojazdy do Łodzi wydaliśmy ponad 15000 zł i to właśnie dzięki Państwa dobroci mogliśmy zapewnić naszemu synkowi to, co dla niego najlepsze – opiekę wybitnych specjalistów w dziedzinie kardiologii i kardiochirurgii dziecięcej, lekarzy z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polski w Łodzi, którzy już dwukrotnie uratowali naszemu synkowi życie.
Za Państwa dobroć i hojność oraz za to, że nie przeszliście obojętnie obok naszego synka, z całego serca jeszcze raz dziękujemy.
Aneta i Maciej – rodzice Tymoteusza
Opis zbiórki
22 t.c. z nieskrywaną radością wyczekujesz kolejnego waszego wspólnego spotkania. Podglądasz jego ruchy, dostrzegasz maleńką rączkę, która nieśmiało do Ciebie macha i buzię. Uśmiechasz się. Wyczekujesz. Wyczekujesz… wszystkiego tylko nie tego. Wada serca. Tego maleńkiego, jeszcze nie w pełni rozwiniętego, a już tak bardzo chorego.
Uwierzyć w to ogromne nieszczęście, nie mogliśmy nie tylko my. Lekarze 5-krotnie zlecali powtórzenie badań. Diagnozy prenatalne dawały nadzieję na korektę anatomiczną (przywrócenie do stanu zdrowego serca). Po narodzinach lekarze mieli co raz więcej wątpliwości co do możliwości całkowitej korekty wady serduszka. Ubytek międzykomorowy zlokalizowany na koniuszku serduszka sięgający ponad 15 mm to spore wyzwanie nie tylko dla samego Tymka, ale również całego zespołu specjalistów.
W podświadomości nikt nie chce słyszeć, że dziecko urodzi się chore… Nie byliśmy gotowi o tym rozmawiać, odpowiadać na pytania rodziny, gdy sami nie wiedzieliśmy, co nas może spotkać. W samotności przeżywaliśmy te najtrudniejsze chwile.
W 15 dobie jego życia odbyła się pierwsza operacja. Kolejne zespolenie systemowo-płucne nieplanowane „gratisowe” przeszedł, w ciągu zaledwie 2 miesięcy. Już dwukrotnie w jego krótkim niespełna 3 – miesięcznym życiu drżeliśmy o jego maleńkie serduszko, które jeszcze nie zostało naprawione.
Tymek jest pod opieką łódzkiego oddziału kardiochirurgii oraz profesora Malca. W Polsce tuż po narodzinach o szansie na utrzymanie serca dwukomorowego rozmowy ucichły. Lekarze kierują serduszko Tymka na „drogę Fontany”, tzn. że jeszcze 2 poważne operacje przed Tymkiem, które naprawią wadę i stworzą serduszko jednokomorowe. Profesor Malec pozostawił w nas iskierkę nadziei, być może uda się zachować całe serduszko zamiast połowy. W tej chwili czekamy na planowane cewnikowanie serca. Wyniki tego badania będą kluczowe co do dalszej przyszłości naszego synka.
W oczekiwaniu na być może najważniejsze dla nas badania, które zadecydują którym sposobem będzie ratowane serduszko Tymka, postanowiliśmy nadrobić czas, który zamiast w objęciach mamy spędził w szpitalnym łóżeczku, zamiast smakować kolejne posiłki od mamy, walczył z rurką w buzi z kolejnymi spadkami saturacji.
W ciągu swojego krótkiego życia, Tymek przeszedł już naprawdę wiele. Walka o jego serduszko jeszcze trwa, ale z dobrą myślą, przepełnieni w sercu nadzieją pragniemy wierzyć, że jeszcze wszystko się ułoży, a nasz maleńki synek wygra walkę o swoje serduszko.
Tymuś – waleczne serce, a tuż za nim cała armia, która gotowa jest pędzić z pomocą. Nadzieja, na całe serduszko jeszcze się tli, a z nią szansą na zupełnie zwyczajne życie dla Tymka. Przed nimi wiele trudnych decyzji, zapewne jeszcze więcej niekończących się nocy przy maleńkim łóżeczku, w którym niczego nieświadomy Tymuś będzie zasypiał. Pomóżmy zebrać środki na rehabilitację.