Rak wrócił po raz trzeci – tym razem straciłam nogę!

zakup protezy nogi z kolanem elektrycznym
Zakończenie: 5 Lipca 2019
Opis zbiórki
Czy dla młodej dziewczyny, która dopiero ma rozpocząć dorosłe życie, może być coś gorszego niż rak? Czy życie zawsze musi być niesprawiedliwe i na tych najsłabszych zsyłać, to co najtrudniejsze do przeżycia? W życiu Natalii nowotwór nie daje za wygraną, walka z nim trwa już kilka lat. Ostatnia wznowa sprawiła, że musiała wybierać – noga czy życie... Wybór był oczywisty. Jak wieku 19 lat pogodzić się jednak z amputacją? Jak na nowo nauczyć się żyć bez jednej nogi?
Diagnoza – rak. Raz, drugi, trzeci… Przerzuty, a po nich myśl, że może to już koniec. Dużo jak na 19-latkę. Oddziały onkologiczne, wypadające włosy, łysa głowa, ból psychiczny i fizyczny – od 6 lat dla to niemal codzienność.
Mam na imię Natalia. Zachorowałam 7 lat temu. Miałam wtedy 12 lat. Całe moje nastoletnie życie to tak naprawdę walka z rakiem, myśli, które mówią, że mogę umrzeć, że mogę nie doczekać nawet dorosłości. Diagnoza brzmiała jak najgorszy wyrok – jak się później okazało, jeden z wielu. Lekarze zdiagnozowali złośliwy nowotwór kości – mięsak Ewinga. Mój nastoletni świat runął, rozpadł się na kawałki. Chemioterapia brzmiała jak dramat, bo dobrze wiedziałam, z czym to się wiążę. Wypadły mi włosy, leżałam na szpitalnym łóżku i powtarzałam sobie w głowie, żeby wreszcie ten koszmar się skończył, żeby rak odpuścił.
Przeszłam przez piekło – wygrałam, ale po 3 latach trafiłam tam znów. Tym razem rak zaatakował kość udową. Operacja wycięcia guza, wszczepienie endoprotezy, chemia – mój koszmarny sen śnił się od nowa. Za co? Dlaczego tak musiało być?
Wydawało się, że tym razem uda mi się pokonać chorobę, ale nowotwór postanowił pokazać, że do trzech razy sztuka. Wiosną zeszłego roku nastąpiła wznowa w tkankach uda z licznymi przerzutami do obu płuc. Rak był rozwścieczony, rozrastał się, a to oznaczało tylko jedno. Lekarze mogli albo amputować zaatakowaną nogę albo pozwolić, żeby rak rozsiał się dalej. Wtedy noga nie byłaby już do niczego potrzebna, bo nie przeżyłabym takiej wojny… Nie miałam innego wyboru – musiałam zgodzić się na amputację.
Dopiero co skończyłam 18 lat, a już musiałam podjąć najtrudniejszą, najstraszniejszą i najdojrzalszą decyzję w swoim życiu. Wybrałam życie kosztem nogi. Po operacji bałam się patrzeć w stronę pustego miejsca. Po nodze została pustka, ból fantomowy, łzy, pogrzebane plany i marzenia… W pustym miejscu, gdzie nie było nic oprócz rozpaczy, na szczęście szybko wykiełkowała determinacja, aby żyć dalej i wrócić do sprawności!
Wciąż walczę z rakiem, przyjmuje chemię, czekają mnie operacje na płucach. Nie poddaje się i wierzę, że wygram tak jak w dwóch poprzednich przypadkach, ale nie jest w stanie zdobyć środków na protezę.
Ucinając nogę, lekarze uratowali moje życie, ale jest to zupełnie inne życie niż kiedyś. Nadal też pozostały przerzuty w płucach. Potrzebuję sił do dalszej walki i specjalistycznej protezy, która pozwoli mi znów stanąć na nogach i poczuć się sprawną, w pełni wartościową młodą kobietą. Tak bardzo chciałabym kiedyś pracować w wymarzonym zawodzie wizażystki, zatańczyć na własnym weselu… Niestety – proteza, której potrzebuję jest bardzo złożona, a jej koszt jest ogromny! Proszę Cię o pomoc, proszę o siłę do dalszej walki..."
–Natalia