Zaczarujcie moje nóżki

Zakończenie: 17 Marca 2014
Rezultat zbiórki
Operacja się odbyła, udało się zebrać brakującą kwotę.
Maik teraz dzielnie ćwiczy już trzeci tydzień. Zaczyna pokonywać samodzielnie kilkumetrowe dystanse - jest to ogromny postęp.
Dziękujemy za pomoc!
Opis zbiórki
Maik urodził się twarzą skierowaną ku górze. Kiedy go zobaczyłam i przytuliłam nie sądziłam, że mogło to mieć jakiekolwiek znaczenie. Był zdrowy i śliczny. Jednak teraz już rozumiem zdziwienie położnej i lekarki w samym momencie porodu. Nie wiedziały nawet, co powiewiedzieć. Dopiero po chwili usłyszeliśmy, że nasze dziecko jest niezwykłe, ponieważ przyszło na świat jak faraon – z twarzą skierowaną ku gwiazdom. Nie wzbudziło to we mnie żadnych podejrzeń, nie sądziłam, że mogło stać się coś złego...
Maik wie już, że jest inny, wyjątkowy. Wie też, że musi ciężko pracować, żeby pokonać dystans kilku kroków. Bardzo w to wierzy, że za niedługo będzie chodził, a nawet biegał jak jego starsza siostra. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że największą przeszkodą jest jego główka, która wysyła sygnał do nóg, żeby zawsze były napięte. Przez to nóżki go nie słuchają, a on nie ma nad nimi pełnej kontroli i nie potrafi samodzielnie chodzić. Mimo intensywnej rehabilitacji i lepszych momentów, chwilowych postępów, stan Maika pogarsza się, gdy tylko trochę urośnie. Takie właśnie jest mózgowe porażenie dziecięce.
A zaczęło się niczym niezakłóconym szczęściem. Na świat przychodzi dziecko, które jest spełnieniem marzeń rodziców. Cały świat zaczyna się kręcić wokół maleństwa. To były błogie dni. Wszystkie kolejne kontrolne wizyty lekarskie potwierdzały, że wszystko jest w porządku. Miłość wobec dziecka osiąga poziom najwyższy, nawet nie umiemy sobie wyobrazić, że można kochać bardziej, bo przecież nie da się już bardziej!
O rozwój fizyczny synka zaczęliśmy się martwić, kiedy jako 8-miesięczne dziecko nadal nie potrafił samodzielnie siedzieć. Sprawiało mu to dużą trudność, przewracał się na boki, nie potrafił utrzymać równowagi, jego brzuszek i plecki były bardzo słabe. Przemieszczał się, głównie pełzając. Stał przy meblach bardzo sztywno i nie potrafił usiąść z pozycji stojącej, kiedy się puszczał przewracał się sztywno do tyłu. Mimo to dreptał nożkami, gdy tylko miał się czego trzymać, więc nieco się uspokajaliśmy. Podczas wizyty kontrolnej lekarz stwierdził zaburzenia napięcia mięśniowego i koordynacji. Zlecił 10 spotkań z fizjoterapeutą, to miało wystarczyć… Maik miał wtedy niecały rok. Mieszkaliśmy w Niemczech, a jak się później okazało tamtejsi lekarze bagatelizowali sprawę, tłumaczyli, że każe dziecko ma swoje własne tempo i zapewniali, że nie ma się czym martwić.
Do neurologa w Polsce trafiliśmy kiedy Maik miał 15 miesięcy. Potrafił raczkować i stawać przy przedmiotach, przesuwać się przy nich na boki. Również w pozycji siedzącej był już dużo stabilniejszy. Robił postępy, choć ich tempo było naprawdę wolne. Lekarz po 5-minutowym badaniu poinformował, że dziecko ma mózgowe porażenie dziecięce…
Usłyszałam słowa „mózgowe porażenie dziecięce” mózgowe porażenie dziecięce, mózgowe porażenie dziecięce, mózgowe porażenie dziecięce, mózgowe porażenie dziecięce….. „niech się pani modli, żeby umysłowo był zdowy”! Milion pytań w głowie, jedno za drugim, ale żadno nie wypowiedziane na głos, nie umiałam o nic zapytać, nie wiedziałam co powiedzieć, czułam się pusta i jednocześnie przepełniona. Bitwa myśli w głowie…
Nasz dotychczasowy świat rozpadł się, a nowy był obcy i dziwny. Trzeba było stawić temu czoła. Podjęliśmy intensywną walkę o samodzielność Maika. Rahabiliatacja stała się codziennością półtorarocznego dziecka, a czas upływał między zabiegami podania toskyny botulinowej, poprzez turnusy rehabilitacyjne w kombinezonach TheraSuit, kolejne ortezy, gumy derotacyjne, pionizatory, trójnogi oraz inne metody i pomoce.
Ten rok będzie dla Maika wyjątkowy. Ma 4 latka i czeka go FIBROTOMIA, która ma na długo rozluźnić jego nóżki, żeby było mu łatwiej nad nimi zapanować. Próbowaliśmy zebrać pieniądze wszelkimi możliwymi drogami, jednak zostały tylko dwa tygodnie do zabiegu. Dlatego jesteśmy tutaj i prosimy o pomoc. Lekarz przeprowadzający zabieg jest w Polsce kilka razy do roku, terminy są pozajmowane. Wierzymy, że z Waszą pomocą nam się uda.
Zaczarujmy nóżki Maika, żeby zaczęły chodzić mimo choroby, która próbuje w tym przeszkodzić. Czarodziejską różdżką jest dobre serce, a zaklęcie znajduje się na jego dnie. Trochę tych serc potrzebujemy :)