Pomóż cieszyć się jesienią życia, bez lęku o każdy następny dzień!

roczny zakup leków
Zakończenie: 4 Marca 2019
Opis zbiórki
Ostatnie lata to koszmar. Mąż choruje od dawna, a ja wiem, że nawet moja wielka miłość nie da rady go uzdrowić. Zawsze pomagał innym, a teraz sam potrzebuje pomocy. Od wielu lat borykamy się z chorobami, które bardzo doświadczają naszą rodzinę. Dziś przyszedł czas, by schować dumę do kieszeni, opisać naszą historię i prosić Was o pomoc!
Był rok 2010, Michał zmagał się z chorobą serca, a jednocześnie leczył z powodu zmian skórnych w okolicy oka. Początkowo narośl wielkości groszku podobno była niegroźna, lekarz uznał, że nie ma potrzeby, by pobrać tkanki do badania. Przez lata tak naprawdę nie zrobiono nic, by dowiedzieć się, czym ta zmiana jest spowodowana. Tak mijały kolejne lata. W 2015 roku w końcu przyszedł czas, kiedy wykonano badanie histopatologiczne, niestety, o wynikach nikt nas nie powiadomił. Dopiero w tym roku, udało mi się wywalczyć wynik, a ich treść była druzgocąca – nowotwór kąta oka.
Tak naprawdę trudno zliczyć, ile chorób ma mój mąż, chorób, które nie dały możliwości, by tak zaawansowany guz zoperować, by próbować pozbyć się go chemioterapią. Jednak za każdym razem, kiedy było naprawdę źle, głęboko wierzyliśmy w to, że dobry Bóg wysłucha moich modlitw, że pozwoli cieszyć się jesienią życia. Ogromne szczęście i wzruszenie towarzyszyło mi, kiedy dowiedziałam się, że mąż został zakwalifikowany do immunoterapii. To nasza ogromna nadzieja, że wiele dobrych lat życia jeszcze przed nami!
Każda z chorób Michała wymaga brania leków, które są bardzo kosztowne, na które brakuje nam już pieniędzy. Z jednej strony cieszymy się, bo pojawiła się iskierka nadziei na to, że mąż pokona raka, z drugiej cały czas żyjemy w strachu, czy będziemy mieli pieniądze na leki, które pozwalają mu w miarę normalnie funkcjonować.
Jeszcze niedawno byliśmy młodzi, nie przypuszczaliśmy, że przyjdzie taki moment, kiedy będzie trzeba prosić obce osoby o pomoc. On jednak przyszedł, bo młodość przeminęła szybciej niż nam się mogło wydawać. Pamiętamy jednak tamte czasy, pamiętamy, że sami mieliśmy wielkie, otwarte i chętne do pomocy serca. Dzisiaj liczymy na Waszą pomoc!
Aleksandra - żona Michała