Lek dla Basi pilnie potrzebny! Trwa walka o życie!

5 ampułek leku Perjeta®
Zakończenie: 12 Września 2019
Opis zbiórki
Pierwszy szok był wtedy, gdy dowiedziałam się, że guz w mojej piersi to nowotwór złośliwy. Drugi - gdy okazało się, że nawet jeśli przejdę leczenie, rak wróci… Potem pojawiła się nadzieja. Jest lek, który pomoże mi pokonać raka i sprawi, że on nie wróci! Niestety, NFZ go nie refunduje, gdy chory nie ma przerzutów… Chore, ale taki jest system. Cena za moje życie jest ogromna, dlatego proszę o pomoc, bo sama nie dam rady...
Nigdy nie myślałam, że nadejdzie dzień, w którym zostanę zmuszona prosić Was o pomoc... Mam na imię Basia i mam 51 lat. Diagnozę poznałam w marcu. Dbałam o swoje zdrowie, często się badałam, dlatego, gdy nagle wyczułam w piersi spory guzek, byłam w szoku. Już po wstępnych badaniach lekarz potwierdził — to na pewno nowotwór, z dużą pewnością złośliwy. Onkologia, kolejne badania i potwierdzenie diagnozy. Człowiek się czuje, jakby dostał obuchem w głowę…
Od razu powiedziałam sobie, że się nie poddam. Przecież żyjemy w XXI wieku, rak został wykryty dosyć wcześniej, nie dał jeszcze przerzutów. Ja go pokonam! I wtedy dowiedziałam się, że mam w organizmie takie białko, które na pewno sprawi, że nowotwór wróci. To był kolejny cios, znacznie mocniejszy… Wtedy człowiek może pomyśleć sobie, że po co to wszystko, po co te chemie, męczarnia, skoro nie ma nadziei? Skoro ten potwór i tak wróci?
Na oddziale poznałam dziewczyny, które tak jak ja walczą z rakiem, niektóre znacznie dłużej, dlatego o wiele więcej wiedziały. Jednak z koleżanek powiedziała mi, że także ma HER2 dodatni i że wyczytała o leku, który na to pomaga! Wyczytałam, że faktycznie tak jest — od 10 lat na całym świecie na nowotwory takie, jak mam ja, stosuje się lek Parjeta (pertuzumab). Lekarz potwierdził — faktycznie, lek ten daje świetne rezultaty. Jest tylko jedno ALE…
W Polsce są takie przepisy, że lek ten jest refundowany w przypadku nawrotu choroby i przerzutów. Dla mnie to niezrozumiałe… Przecież gdyby został podany od razu, nie byłoby wznowy, chory nie musiałby ponownie przechodzić ciężkiego leczenia, miałby większe szanse na wyleczenie! Niestety, w moim przypadku okazuje się, że za lek ratujący życie muszę zapłacić sama…
Szpital wynegocjował niższą cenę - 9700 zł za jedną ampułkę. Muszę ich wziąć aż 5… Mam tylko kilka tygodni, by zebrać ogromną kwotę — cenę za moje życie. Bardzo wspiera mnie mąż i takiego męża życzę każdej kobiecie. Wspierają mnie też przyjaciele, rodzina… Bardzo im za to dziękuję. Jednak choćbyśmy bardzo się starali, tak ogromnej kwoty nie jesteśmy w stanie zdobyć. Walka z rakiem, leki, suplementy — to pochłania ogromne koszty.
Obecnie jestem w trakcie terapii onkologicznej, przyjmuję chemię. Leczenie jak na razie przebiega prawidłowo. Za nieco ponad miesiąc rozpoczynam tzw. chemię białą i wtedy też powinnam rozpocząć leczenie Perjetą. Z całego serca proszę, pomóżcie mi w tym trudnym dla mnie okresie życia. Wierzę, że pokonam raka!
Basia