Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Przejdę przez piekło - dla Nich!

Zdjęcie zbiórki
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

Zbiórka na leczenie za granicą dwóch chłopców z rzadką odmianą raka

Organizator zbiórki: Fundacja Siepomaga
Poznań, wielkopolskie
Rozpoczęcie: 19 Września 2013
Zakończenie: 31 Grudnia 2013

Rezultat zbiórki

6 października 2013 r. wystartowaliśmy. Idzie mi niespodziewanie dobrze. Na 2 punkcie kontrolnym byłem 6, na finiszu 5. Było ciężko - przeprawa przez rzekę, potem bagna, następnie bardzo ciężkie wzniesienia pełne korzeni dziur i powalonych drzew. Cały czas biegnę, chociaż większość zawodników idzie. Warunki do biegania koszmarne, nie idzie oddychać - straszny zaduch...

Dzień drugi zaczął się od przeprawy przez rzekę. Następnie 24 kilometry przez dżunglę, czyli bagna, strumienie i zabójcza duchota nie wspominając o wszędobylskich bullet ants, Plecak powoli staje się lżejszy - waży już tylko 11 kg. Na mecie byłem 9 i z tego jestem bardzo zadowolony biorąc pod uwagę kontuzje. Jutro przed nami 37 km i bardzo dużo podejść. Będzie ciężko ...

Tak Kris opisywał swoje pierwsze dni w Jungle Marathon. 250 kilometrów w temperaturze sięgającej 40°C przy wilgotność rzędu 99 %, bagna pełne aligatorów, węży, pijawek i wszelkiego paskudnego robactwa. Klimat ponad siły niejednego człowieka. Po co to wszystko...? Żeby sprawdzić granice swoje i granice pomocy. Udało się?

Udało się! 30 listopada 2013 r. akcja oficjalnie dobiegła końca. Trudno mi znaleźć słowa, które będą w stanie oddać wspaniałe uczucia oraz niezapomniane doznania, jakie towarzyszyły mi przez ostatnie tygodnie. Co najważniejsze udało Nam się zebrać całkiem sporą kwotę na pomoc dla Kuby i Filipka!!! Chłopaki trzymajcie się – na pewno dacie radę! Jestem przy tym niezmiernie wdzięczny, że przez te wszystkie chwile mogłem na Was liczyć. Nie zawsze było super łatwo, zdarzały się upadki, chwile zwątpienia. Zawsze wtedy moje myśli skierowane były w stronę Polski, w stronę wspaniałych ludzi, którzy zaufali mi i uwierzyli, że się uda.. Udało Nam się zrobić coś dobrego. Teraz już jestem pewien - Dawanie łączy! I nie zapominajcie – wszystko, co dajemy, prędzej czy później wraca. Ostatecznie też ktoś jednak chyba Was wysłuchał i się zainteresował – miłego oglądania. KRIS

Wszystkie wpłaty, jakie zostały wykonane do dnia 15 października 2013 zostały podwojone przez sponsora - firmę Mild!


Środki zostały podzielone po połowie pomiędzy Kubę i Filipka.
Dziękujemy Krisowi, Pomagaczom i firmie Mild! - jak widać razem mamy coraz większą moc!

Opis zbiórki

 



40 stopni, zabójcza wilgotność, pająki, węże, pijawki i wszystko to, co czai się w dżungli. Tak spędzę najbliższe 2 tygodnie, pokonując najcięższy maraton na świecie. Jeśli mi się uda – będę pierwszym Polakiem, który tego dokonał. Czy dam radę? Na pewno nie raz przyjdzie mi upaść, ale podniosę się. Dam z siebie wszystko!


Przezwyciężanie własnych słabości i ograniczeń daje mi niesamowite uczucie – mogę wszystko! Co więcej,  wszystko zależy wyłącznie ode mnie. Dlatego tak dotyka mnie nie tyle ludzka choroba, co bezsilność w jej obliczu. Na swojej drodze napotkałem dwóch chłopaków, którym pomimo heroicznej walki o życie, przyszło zobaczyć bezradnie rozłożone ręce lekarzy.

Chcę, aby mój wysiłek był inspiracją zarówno dla nich, jak i dla Ciebie. Choroba nie zna litości. Trzeba ją po prostu pokonać, tak jak ja mam zamiar pokonać dziesiątki kilometrów w prawdziwym piekle na ziemi. W tym potrzebujemy Twojego wsparcia!

Mi wystarczy tylko trzymanie za mnie kciuków. Kuba i Filip potrzebują czegoś więcej – ich życie zależy od tego, czy zostaną poddani specjalistycznej terapii. Obaj cierpią na rzadkie odmiany raka. W Polsce nie ma już dla nich nadziei, ich ostatnią szansą jest leczenie za granicą. Dlatego zawrzyjmy układ – ja przejdę przez piekło, a Ty pomożesz uratować im życie.  Wchodzisz w to?
 

Moje postępy będę relacjonował na Facebooku. Postępy w ratowaniu chłopaków możesz śledzić tutaj. Potrzebujemy zebrać sumę 100.000 zł, więc do akcji trzeba wciągnąć jak najwięcej osób. Wesprzyj i podaj info dalej. Im więcej osób pomoże, tym większa szansa, że piekło życia z ciężarem śmiertelnej choroby zostanie zrzucone z ich barków.


​Ból przemija, rany się goją, a zmęczenie zawsze kiedyś ustępuje. Przebiegnę tę dżunglę! A chłopaki pokonają swoje piekło, tylko musimy tego dokonać razem – ja, oni, Ty i cała reszta ludzi, którzy również wierzą, że walczyć trzeba zawsze do końca. Zatem do boju!

 

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki