Serce Emilki

Operacja serca w Munster - II etap korekcji wady
Zakończenie: 29 Października 2015
Rezultat zbiórki
Wróciliśmy z Niemiec. Sytuacja uległa znaczącej zmianie. Profesor Malec po dokładnej analizie serduszka Emilki podczas cewnikowania serca przedstawił nam następującą sytuację:
Emilka może mieć CAŁE serduszko, prawa komora serca oraz zastawka trójdzielna okazała się na tyle duża, żeby mogła spełnia swoją funkcję. Pozostałe wady serduszka, jakimi są przełożenie dużych naczyń, VSD, ASD, oczywiście, trzeba naprawić operacyjnie, ale aby można było to zrobić, Emilka musi ważyć ok. 10 kg. Wtorkową operację Glenna odwołano ze względu na zupełnie inną diagnozę wady i sposób leczenia. Wcześniejsze diagnozy w Polsce mówiły tylko o sercu jednokomorowym.
W końcu los do Emilki się uśmiechnął, jesteśmy bardzo szczęśliwi z tej wiadomości. Operacja Emilki ma się odbyć w pierwszej połowie 2016 roku, będzie bardziej skomplikowana niż operacja Glenna oraz bardziej kosztowna, ale może być już ostateczną operacją, po której Emilka nie musiałaby mieć kolejnych. Ceny operacji na razie nie znamy, czekamy na kwalifikację.
Fundusze zgromadzone na operację, która miała być wykonana we wtorek 3 listopada 2015 zostały zarezerwowane na poczet operacji, która będzie wykonana w drugiej połowie 2016 roku, oczywiście po odjęciu kosztów za cewnikowanie serca.
Z czystym sercem możemy powiedzieć, że wyjazd do Niemiec w celu leczenia Emilki był nasza najlepszą i najtrafniejszą decyzją w życiu, która także dzięki Wam była możliwa.
Opis zbiórki
- Gdy dowiedzieliśmy się o wadzie serca córeczki, płakaliśmy razem, i ja, i mąż. Tak długo na nią czekaliśmy, śniłam o niej, marzyłam każdego dnia. A w 21 tygodniu ciąży wykryto wadę serduszka, najpierw "tylko" jedną wadę, ale z kolejnym badaniem dochodziły nowe nieprawidłowości. Budziłam się w nocy z krzykiem, rzucałam się przez sen. Śniły mi się szpitale, nie było w nich nas, nie było dziecka. Pusty szpital... „Nie wrócę bez córki“ – mówiłam do męża.
Lekarze nie dawali Emilce szans na przeżycie, wprost mówili, żeby rodzice byli przygotowani na zgon dziecka (nie odejście, nie śmierć, a właśnie zgon – tak bardzo medycznie, dla młodych rodziców wręcz brutalnie). Lekarze widzieli, że to ich boli, że nie rozumieją, więc od razu zalecili wizytę u psychologa. - Do Zabrza mamy blisko, jest tam dobra kardiologia, ale nie mają porodówki. - tłumaczy mama Emilki. - Zdecydowaliśmy się na Łódź. Pakowałam rzeczy do szpitala na pół roku pobytu. Nie wiedziałam, jak długo zostaniemy w szpitalu. Nie wierzyliśmy lekarzom, że Malutka umrze. Rodziłam dokładnie w Dzień Matki – moje pierwsze takie święto, a już takie ważne. Emilka w pierwszej minucie życia była reanimowana – nie potrafiła sama oddychać. Widziałam ją może przez pół minuty, pierwsze króciutkie powitanie - policzek do policzka, widziałam jeszcze jej oczka, tylko tyle. Zabrali ją, a ja pytałam w kółko panią anestezjolog, co z Emilką. Wchodziła, pytałam, wychodziła, pytałam, a ona nie odpowiadała. Mówiła, że pediatra wszystko mi powie.
Złożona siniczna wadą serca pod postacią: przełożenia dużych naczyń D-TGA, ubytku w przegrodzie komór (VSD), hipoplazji zastawki trójdzielnej (TrV) oraz zwężenia zastawki tętnicy płucnej (AtrPA). Zaraz po urodzeniu Emilka dostała lek, który zachowuje drożność przewodu tętniczego, czyli w jej przypadku - podtrzymuje przy życiu. - Mogliśmy ją odwiedzać tylko trzy razy dziennie, przez 15 minut mogliśmy na nią patrzeć przez szybkę inkubatora. Po tygodniu pierwszy raz wzięłam ją na ręce, wciąż podpiętą kabelkami do aparatury. Od początku było wiadomo, że będą potrzebne operacje naprawcze serduszka. W pierwszym miesiącu było cewnikowanie i zabieg Rashkinda – gdyby się udał, można byłoby pominąć pierwszy zabieg na otwartym sercu. Niestety, zabieg był konieczny. Przez 5 godzin stałam pod drzwiami bloku operacyjnego i słuchałam. Gdy wyszedł do nas pan profesor, powiedział, że to, co zaplanowali, zostało zrobione, że mamy bardzo "krwawe dziecko", tzn. że straciła podczas operacji bardzo dużo krwi i kilkukrotnie trzeba było ją przetoczyć.
Po operacji mogliśmy ją zobaczyć tylko przez 5 minut. Emilka była podpięta pod aparaturę, respirator, miała podłączonych 6 pomp infuzyjnych, przez które podawano jej leki. Jej inkubator wyglądał jak statek kosmiczny, tyle urządzeń, kabelków i Emilka taka malutka i blada jak ściana. Stan był ciężki, dopiero po 9 dniach Emilka wzięła pierwszy samodzielny oddech. Gdy opuszczaliśmy szpital w lipcu, dostaliśmy zalecenia od lekarza, aby unikać zwierząt, skupisk ludzi i dzieci, aby nie złapać żadnych infekcji. Mnóstwo recept na lekarstwa, które trzeba rozrabniać i jej podawać. Przy wyjściu ze szpitala Profesor powiedział, że druga operacja powinna być wykonana między 3 a 8 miesiącem życia.
26 sierpnia Emilka skończyła 3 miesiące, tego dnia mieliśmy pierwszą wizytę kontrolną w Łodzi. Byliśmy przekonani, że już wtedy wyznaczą nam termin kolejnej operacji, ale usłyszeliśmy coś całkiem innego. Emilka będzie miała wykonaną operację dopiero wtedy, kiedy będą jej bardzo spadać stauracje i zacznie sinieć. Tą wiadomość potraktowaliśmy jak wyrok dla niej. Myśleliśmy, że chorzy dostają kwalifikacje do operacji, gdy ich organizmy są w jak najlepszej kondycji fizycznej, a nie wtedy, gdy już są skrajnie słabe. Nie czekając na nic, zaczęliśmy szukać na własną rękę pomocy dla Emilki i po nocach spędzonych przed komputerem znaleźliśmy prof. Malca, który operuje w Niemczech w klinice w Münster. Niestety, za operację musimy zapłacić sami 36,5 tysiąca euro, gdyż Narodowy Fundusz Zdrowia nie dofinansowuje takich operacji za granicą. Termin operacji został wyznaczony na 3 listopada 2015 roku. Lekarze, z którymi rozmawialiśmy, jasno mówili, że Emilka musi mieć wykonany 2 etap (zespolenie Glenna) w określonym czasie, dlatego że istnieje duże ryzyko zamknięcia zespolenia, które ma już wykonane.
Jako rodzice, słysząc takie informacje, nie możemy czekać i narażać Emilki. Pragniemy zrobić wszystko co najlepsze dla ukochanego dziecka. Pragniemy po prostu uratować jej życie i nie czekać na to, aż ono samo zacznie gasnąć na naszych oczach. Koszt operacji przewyższa nasze możliwości finansowe. Prosimy wszystkich o pomoc w zebraniu pieniędzy na operację ratującą życie Emilki. Będziemy wdzięczni za każdą kwotę, bo każda złotówka się liczy. Wierzymy, że z pomocą Boga oraz ludzi z dobrym sercem – uda się.