Przywrócić iskierki szczęścia

Rak – nieproszony gość, który wtargnął w życie rodziny Kacperka. 11 listopada – dzień, który nam kojarzy się z odzyskaniem przez Polskę niepodległości, dla Kacpra i jego bliskich był dniem, w którym zniewoliła ich śmiertelna choroba.

Do jesieni 2015 roku życie rodziny Kacpra toczyło się swoim normalnym rytmem. Wszystkie dzieci były zdrowe i radosne. Nikt się nie spodziewał, że objawy grypy, które nagle pojawiły się u najmłodszego chłopca, mogą świadczyć o śmiertelnie groźnej chorobie. Symptomy nie mijały, leki nie pomagały, za to poziom hemoglobiny spadł do dramatycznie niskiego poziomu.

11 listopada ich mały synek zaczął nagle wymiotować, płakał z powodu bólu brzucha... Na oczach zrozpaczonych bliskich zabrało go pogotowie. Chłopcu trzeba było natychmiast przetoczyć krew. Początkowo lekarze nie podejrzewali najgorszego, ale w końcu złe przeczucia wzięły górę i wykonano dodatkowe badania. Po pobraniu szpiku nie było już wątpliwości – zdiagnozowano ostrą białaczkę limfoblastyczną.

Leczenie rozpoczęto od sterydów, po których wygląd Kacpra bardzo się zmienił. Ale to był tylko wstęp przed właściwą walką. Chemia, którą zaordynowano 4-latkowi była bardzo silna. Kroplówki podawane były przez cztery dni pod rząd, potem trzy dni przerwy. Dla organizmu takiego malca był to prawdziwy szok, ale na szczęście chłopczyk dzielnie to znosił, całymi miesiącami przebywając w szpitalu. Swoją radością i optymizmem podtrzymywał na duchu najbliższych. Mama była cały czas przy nim, a w domu z utęsknieniem czekali na niego starszy brat i siostra.

Był też ktoś jeszcze… Ktoś malutki, kto rósł w brzuchu mamy Kacperka. Rodzice dowiedzieli się o ciąży mniej więcej w tym samym czasie, kiedy spadła na nich wiadomość o chorobie Kacpra. Nowe życie nienarodzonego dziecka i zagrożone życie Kacpra. Łzy radości z powodu oczekiwania na nowego członka rodziny i łzy cierpienia i strachu o starsze dziecko. To był niewyobrażalnie trudny czas, ale myśl o maleńkim okruszku w brzuchu mamy dodawała wszystkim sił i motywacji do walki.

Udało się powstrzymać rozwój choroby i Kacper wyszedł ze szpitala, ale jeszcze przez wiele miesięcy będzie przyjmował chemię podtrzymującą w domu. Ma bardzo obniżoną odporność, dlatego – żeby go nie narażać – rodzice muszą ograniczać do minimum jego kontakty z otoczeniem i innymi dziećmi. Najważniejsze jest to, że rodzina w końcu jest w komplecie, a on został kimś bardzo ważnym – starszym bratem!

5-latkowi czasem ciężko wysiedzieć w domu, trudno zrozumieć, że nie może szaleć jak inne dzieci, ale wymyślił na to sposób. Już w szpitalu został wielkim fanem konsoli telewizyjnej. Nigdy nie miał takiego sprzętu, ale od jakiegoś czasu jest to jego ogromne marzenie. Najbardziej chciałby dostać konsolę Xbox One S z zestawem gier i grać na niej ze starszym rodzeństwem, a za parę lat także z najmłodszym Danielkiem.

Kacperek jest wyjątkowo rodzinny i chce nadrobić cały czas stracony w szpitalu. Gra pozwoli mu oddalić onkologiczne piekło, a bolesne wspomnienia zmienić na śmiech. Pomóżmy Kacperkowi odzyskać iskierki w oczach.