Pomóż mi pokonać raka i żyć dla mojej kochanej rodziny!

Zabieg NanoKnife
Zakończenie: 7 Lipca 2019
Rezultat zbiórki
Kochani,
jestem już po zabiegu nanoknife, który był możliwy dzięki Waszemu wsparciu. Zabieg trwał 6 godzin, ale dzięki sprawnemu zespołowi Profesora wszystko przebiegło pomyślnie. Dzisiaj (17.07.) mam kontrolne badanie TK, a jutro prawdopodobnie jedziemy do domu.
Bardzo się cieszę, że wszystko się udało. Czeka nas jeszcze chemia i kontrolne badania we Wrocławiu, ale wspólne razem damy radę. Jeszcze raz bardzo dziękuję za wsparcie i pomoc w zbiórce pieniędzy. Wierzę, że jeszcze będzie przepięknie i jeszcze będzie wspaniale.
Marek
Opis zbiórki
Wkrótce minie rok, od kiedy do mojego życia wkroczył rak. Usadowił się w bardzo trudnym do leczenia miejscu — na głowie trzustki i nie można go zoperować w tradycyjny sposób. Jedyną szansą jest nowoczesna metoda nanoknife, polegająca na wycięciu nowotworu za pomocą specjalnych elektrod. Niestety, ta metoda nie jest refundowana przez NFZ i muszę za nią zapłacić z własnej kieszeni… Choroba wypłukała nasz rodzinny portfel ze wszelkich oszczędności, proszę więc o pomoc! Zabieg zaplanowano na pierwszą połowę lipca...
Mam 60 lat na karku i to jeszcze zdecydowanie nie jest pora, żeby umierać. Chemia, szpitale, ból i strach. Tak wygląda moje życie od kilkunastu miesięcy. Pod koniec sierpnia 2018 roku na skutek ucisku guza na drogi żółciowe i zdiagnozowaną żółtaczkę mechaniczną, miałem przeprowadzony zabieg protezowania dróg żółciowych. Od tamtego czasu oczekiwałem na termin operacji, który z powodu całkowitego zatkania przewodu pokarmowego przedłużył się. Trzeba było mnie karmić pozajelitowo.
Miesiąc później podczas operacji okazało się, że guza nie można wyciąć z powodu nacieku na żyłę krezkową. Wykonano mi dwa zespolenia, które pozwoliły mi zacząć w miarę normalnie jeść. Wróciłem do domu, ale czułem się fatalnie — byłem nie do życia. Pojawiał się potworny ból, brak apetytu i inne dolegliwości. Winny okazała się cysta, uciskająca na żołądek i część jelita. Płyn z cysty ściągnięto, dzięki czemu mogłem dostać chemię.
Choroba okrutnie wyniszczyła mój organizm, straciłem ponad 40 kg. Po 6. cyklu zrobiono mi tomograf, który pokazał, że choroba się zatrzymała. Guz co prawda się nie zmniejszył, ale też już bardziej nie rośnie i nie daje przerzutów. Skoro jednak chemia go nie cofnęła, trzeba było szukać innej metody. Nadzieję w moje serca wlali lekarze, proponując zabieg nanoknife — nowatorską technikę, pozwalająca “wypalić” fragmenty guza za pomocą elektrod. Dla pacjentów z nowotworem trzustki to najlepsze i jedyne rozwiązanie. Niestety, bardzo kosztowne, dlatego muszę prosić o pomoc!
Chcę żyć, bo mam dla kogo. Cudowna żona, kochane dzieci. Najmłodsza córka właśnie skończyła klasę maturalną. Czy za kilka miesięcy mają mnie już tylko pamiętać ze zdjęć i przynosić kwiaty na cmentarz? To jeszcze nie czas i nie pora. Ta metoda nanoknife jest jedyną dla mnie szansą na dalsze życie, pokonanie bólu i bycie z moimi bliskimi jak najdłużej. Sami jednak nie damy rady jej sfinansować.
Marek