Roztańczonym krokiem przemierzać świat

roczna kinezyterapia oraz roczna terapia logopedyczna, a także turnus rehabilitacyjny
Zakończenie: 29 Stycznia 2017
Rezultat zbiórki
Z całego serca dziękujemy za ogromne wsparcie, jakie od Was otrzymaliśmy! Artutrek uczęszcza na zajęcia, które pozwalają mu się rozwijać. Dzięki Wam ten chłopiec otrzymał szansę na lepszą, samodzielną przyszłość. Teraz jest najlepszy czas na pracę - rośnie, a jego mózg jest plastyczny. Wierzymy, że za pomocą terapii uda się podarować Arturkowi szczęśliwe życie.
Opis zbiórki
Roztańczony kangurek – tak mówi na Arturka mama. Kangurek, ponieważ od dwóch lat nosi na brzuszku worek. Mama tłumaczy mu, że dzięki temu jest wyjątkowy. I ma rację – jej synek jest nieprawdopodobnie dzielny! I roztańczony. Muzykalność to jego cecha charakterystyczna. Nic nie sprawia mu takiej frajdy jak taniec.
Artur urodził się niespełna 4 lata temu, w grudniu 2012 roku. Już od pierwszego dnia na tym świecie, codzienność chłopca naznaczona jest trudem zmagań. Zaraz po urodzeniu zaczęły spadać jego parametry życiowe – nie dane mu było spędzić swoich pierwszych chwil w bezpiecznych ramionach mamy. Lekarze rozpoczęli walkę o życie noworodka.
Kompleksowe badania wykazały policytemie, hipokalcemie, hipoglikemie, nadmierną żółtaczkę, niedomykalność zastawki trójdzielnej, wiotkość mięśni. Wszystko to, wraz z pewnymi deformacjami zewnętrznymi, wskazywały na Zespół Downa. Chociaż trzeba było czekać na wynik badań genetycznych, na twarzy Arturka widać było znamiona choroby. Rodzice nie mieli wątpliwości. Zabrali zmęczonego intensywnym pobytem w szpitalu malca do domu.
Arturek miał 11 dni, kiedy nudności, wymioty połączone z krztuszeniem się, nieustępująca żółtaczka oraz policytemia zmusiły rodziców do wezwania karetki. Lekarze ze szpitala w Piasecznie zadecydowali o przetransportowaniu go w trybie pilnym do szpitala w Warszawie na Oddział Patologii Noworodka i Niemowlaka.
Po wnikliwej i poszerzonej diagnostyce rozpoznano zakażenie układu moczowego, rozpoczęto leczenie nasilonej żółtaczki fototerapią i kroplówkami płuczącymi. Konsultacja kardiologiczna wykazała przetrwały otwór owalny serca. Z powodu podwyższonego poziomu TSH (niedoczynność tarczycy), włączono leczenie hormonalne. Marzeniem rodziców było zabranie synka do spokojnego domu, aby zamiast zapachu szpitala poczuł domowe ciepło. Niestety, Arturek zachorował na rotawirusa – osłabiło to jego organizm i spowolniło powrót do zdrowia.
Rodzice głęboko wierzyli, że nowy, 2013 rok, będzie dla ich rodziny szczęśliwy. Już wtedy Arturek wycierpiał więcej, niż zdrowy człowiek potrafi sobie wyobrazić. Mimo to w kwietniu chłopiec trafił do szpitala z powodu niewydolności oddechowej. Stwierdzono ostre zapalenie krtani, które skutkowało stridorem oraz dusznościami.
W związku z obciążeniem genetycznym, wynikającym z Zespołu Downa, Artur kilka razy w roku choruje na wysiękowe zapalenia uszu. Po wielokrotnych badaniach zdiagnozowano obustronny lekki niedosłuch o możliwym charakterze przewodzeniowym. Leczony jest zachowawczo, jednak ze względu na nawracające wysięki w jamie bębenkowej, wkrótce konieczny może być jej drenaż.
W końcu nadeszła chwila spokoju. Arturek i jego bliscy mogli odetchnąć i odpocząć od ciągłych szpitalnych stresów. Po raz pierwszy zyskali odrobinę czasu na to, aby uczyć się żyć z chorobą, jaką okrutny los obdarzył ich ukochanego synka.
Styczeń 2014 roku zburzył namiastkę normalności, którą rodzice Arturka skrupulatnie budowali przez ostatnie kilka miesięcy. Trafił do szpitala z powodu zapalenia płuc, nieokreślonej pokrzywki, biegunki i zapalenia żołądkowo-jelitowego.
Chłopiec od urodzenia miał problemy z wypróżnianiem. Lekarze uważali, że wynika to z wiotkości mięśni i tendencji do zaparć, charakterystycznej dla Zespołu Downa, jednak niepokojące problemy jelitowe się nasilały. Po wykonaniu biopsji odbytnicy stwierdzono brak komórek zwojowych, co jednoznacznie świadczyło o chorobie Hirschsprunga – brak unerwienia jelita grubego. Przeszedł operację wyłonienia przetoki jelitowej, która uratowała mu życie.
Niestety po dwóch latach od operacji doszło do powikłań, a mianowicie do zwężenia kolostomii („sztucznego odbytu” zakładanego, kiedy opróżnianie się nie jest to możliwe drogą naturalną) i powstania przepukliny.
25 lipca Arturka poddano kolejnej operacji. Jego stan jest stabilny. Chirurdzy dokonali resekcji części jelita grubego i wyłonili mu stomię jednolufową na powłoki brzuszne, aby płynne treści jelitowe miały swoje ujście. Chłopiec przyjmuje obecnie antybiotyki, leki przeciwbólowe i kroplówki nawadniające.
Artur ma ogromny potencjał. Jest dzieckiem kontaktowym i wrażliwym, łatwo nawiązuje kontakt emocjonalny. Jego zachowania społeczne są całkowicie odpowiednie, lubi ludzi, rozumie, co do niego mówią oraz co się dzieje wokół niego, a spędzanie czasu z innymi sprawia mu radość. To wszystko sprawia, że szansa na pozytywne efekty pracy terapeutycznej jest naprawdę wielka! Stymulacja i rehabilitacja pozwolą na usprawnienie opóźnionych i zaburzonych funkcji Arturka, w tym bardzo ważnego elementu komunikacji z otoczeniem – mowy.
Rodzice bardzo kochają Artura, zrobią wszystko, aby mu pomóc. Każdego dnia patrzą na cierpienie syna i cierpią razem z nim. Nie tracą jednak nadziei na nadejście bezbolesnego czasu, w którym odnajdą ukojenie. Turnus rehabilitacyjny oraz stała fizjoterapia są tym, czego potrzebuje chłopiec, aby wyrósł na silnego, sprawnego mężczyznę, który poradzi sobie w świecie pomimo ograniczeń, jakimi obdarzył go los.